Prof. Zdzisław Krasnodębski: To oni są prawdziwymi zwycięzcami wyborów w Niemczech

W wieczór wyborczy szybko stało się jasne, że zgodnie z przewidywaniami wygrała CDU, ale z wynikiem dużo poniżej oczekiwań. Porażka SPD zaskoczyła swoimi rozmiarami i przerodziła się w historyczną klęskę.
Lider CDU Friedrich Merz Prof. Zdzisław Krasnodębski: To oni są prawdziwymi zwycięzcami wyborów w Niemczech
Lider CDU Friedrich Merz / PAP/EPA/HANNIBAL HANSCHKE

Najbardziej dręczącym pytaniem było to, czy któraś z małych partii – liberalna, postępowa FDP lub skrajnie lewicowa BSW, przekroczy próg 5%. Wówczas bowiem do utworzenia koalicji rządzącej potrzeba by było co najmniej trzech partii. Najbardziej prawdopodobnym kandydatem na koalicjanta staliby się Zieloni. Ale taka koalicja – podobnie jak poprzednia koalicja SPD, Zielonych i FDP – nazywana „Ampel” (sygnalizacja świetlna) ze względu na kolory przypisane poszczególnym partiom – byłaby bardzo niestabilna i mógłby ją spotkać ten sam los.

Gdy okazało się, że FDP nie ma szans na wejście do Bundestagu, wszystko zależało od wyniku BSW, partii Sahry Wagenknecht, nazywanej kiedyś nową Różą Luksemburg, a w życiu prywatnym żoną Oskara Lafontaine’a, byłego przewodniczącego SPD i rywala Gerharda Schrödera. Jeszcze późnym wieczorem wydawało się, że BSW znajdzie się w parlamencie. Byłem jednak spokojny, że ostatecznie nie przekroczy ona progu. I rzeczywiście. Następnego ranka okazało się, że zabrakło jej 0,03%. Być może te brakujące trzy setne procenta zadecydowały o losie Niemiec.

Zwycięstwo Friedricha Merza

Wygrała CDU/CSU, ale 28,5% głosów to drugi najsłabszy wynik w historii tej partii. Natomiast SPD uzyskała tylko 16,4%, co  historycznie jest jej najgorszym wynikiem. Tak więc dwie partie, które przez wiele dziesięcioleci dominowały na niemieckiej scenie politycznej, słabną coraz bardziej.

Mimo mizernych wyników te dwie partie utworzą rząd. SPD jest jedynym możliwym partnerem koalicyjnym dla CDU/CSU. Friedrich Merz, który podczas wieczoru wyborczego ogłosił koniec rządów lewicy, jest skazany na współpracę z nią. SPD mimo porażki ma dużą siłę przetargową, gdyż bez niej utworzenie rządu nie będzie możliwie. Tak więc Niemcy najprawdopodobniej czeka po raz kolejny „wielka koalicja” z rozmytym programem i wewnętrzną rywalizacją. SPD odrzuca wiele postulatów Merza – nie chce naruszenia indywidualnego prawa do azylu ani nowych funduszy na zbrojenia, również w sprawach gospodarczych i podatkowych ma inne zdanie.

AfD umacnia swoją pozycję

Prawdziwymi zwycięzcami tych wyborów są AfD, która niemal podwoiła swój wynik, oraz Lewica. AfD wygrała w cuglach wybory we wschodniej części Niemiec, ale też w regionach zachodnich wzmocniła swoją pozycję. Będzie miała drugą pod względem liczebności frakcję w Bundestagu. Jak długo jeszcze uda się utrzymać wokół niej kordon sanitarny?

W oficjalnym programie AfD nie ma nic skandalicznego, zawsze jednak rodzi się wątpliwość, czy nie jest to tylko kamuflaż. Niemcy ciągle uginają się pod jarzmem swojej przeszłości. To, co w innych krajach jest dopuszczalne, w Niemczech jest uważane za skrajne i „nazistowskie”. Hasła takie jak: „Uczyńmy Niemcy znowu wielkimi”, brzmią zupełnie inaczej niż „Make America Great Again”. I często są prawnie zakazane, jak w przypadku hasła: „Alles für Deutschland”, używanego kiedyś przez SA. AfD przekształciła je w „Alice für Deutschland”, co nie zmniejszyło fali krytyki. 

Dobry wynik wyborczy niemieckiej lewicy

Nieoczekiwany sukces odniosła Die Linke – po rozłamie, gdy partię tę opuściła Sahra Wagenknecht, wróżono jej schyłek. Tymczasem będzie miała 64 posłów. Jest to zasługa jej głównej kandydatki Heidi Reichinnek, „atrakcyjnie” wytatuowanej, doskonale operującej mediami społecznościowymi, niezłomnej w walce z „faszyzmem” i wypowiadającej kwestie polityczne z szybkością karabinu maszynowego. Nawet Annalena Baerbock w czasach swojej największej świeżości musiałaby uznać jej wyższość pod tym względem. Lewicy udało się wyprowadzić na ulice setki tysięcy ludzi, po tym jak Friedrich Merz ośmielił się z poparciem AfD przeprowadzić przez Bundestag 5 postulatów zaostrzających przepisy migracyjne. A popularność Reichinnek wzrosła szczególnie po przemówieniu w Bundestagu w styczniu 2025 roku, nazwanym „Brandmauer-Rede”, w którym ostro skrytykowała CDU za współpracę z AfD w kwestii polityki migracyjnej. Wystąpienie to zostało obejrzane miliony razy w mediach społecznościowych. 
Lewica niemiecka pozostaje więc silna, czujna i fanatyczna. Także w Polsce tropiła faszystów.

Gdyby – co na razie jest niewyobrażalne – Merz zdecydował się na zawarcie koalicji z AfD, doszłoby w Niemczech do ogromnych napięć, na granicy wojny domowej. My w Polsce, krytycznie oceniając tradycje polityczne Niemiec, zapominamy często, że nie tylko narodowy socjalizm, ale i komunizm zrodziły się w tym kraju. Niestety swoimi uprzedzeniami i patologiami Niemcy zainfekowały całą Europę. Wrzucenie na przykład Prawa i Sprawiedliwości do jednego worka „ekstremalnej prawicy” z AfD jest intelektualnym i politycznym nadużyciem.

Zmiana ordynacji wyborczej

Perspektywa powołania „wielkiej koalicji” pokazuje, jak dysfunkcjonalny stał się cały system polityczny Niemiec. W 2023 roku zmieniono ordynację wyborczą, co jeszcze zmniejszyło możliwość wyboru obywateli. Jest to system mieszany – większościowy i proporcjonalny. Każdy obywatel Niemiec ma dwa głosy – głosuje na partię oraz na poszczególne osoby w jednym z 299 okręgów wyborczych; kandydat z największą liczbą głosów w każdym z nich zdobywa mandat bezpośredni. Drugi głos oddany na listę partyjną w danym landzie decyduje o proporcjonalnym podziale miejsc w Bundestagu między partie, które przekroczyły próg wyborczy 5% (lub zdobyły co najmniej 3 mandaty bezpośrednie). Są więc dwie klasy posłów – bezpośrednio wybranych w wyborach i wchodzących do parlamentu z list partyjnych. Ci wybrani bezpośrednio zawsze to z dumą podkreślają. System ten prowadził jednak do zwiększenia się liczby posłów w Bundestagu, gdyż włączenie w skład Bundestagu wszystkich bezpośrednio wybranych zakłócało proporcje między partiami, które były wyrównywane posłami z list partyjnych.

Reforma wyeliminowała też tzw. mandaty nadliczbowe (Überhangmandate) i wyrównawcze (Ausgleichsmandate). W rezultacie reformy systemu wyborczego Bundestag został zmniejszony do stałej liczby 630 miejsc (poprzednio było ich aż 736). Teraz liczy się przede wszystkim drugi głos oddany na listę partyjną, bez preferencji wyboru konkretnego kandydata na tej liście, co wzmacnia władzę partii politycznych. Nawet jeśli kandydat wygra wybory w swoim okręgu, może nie wejść do Bundestagu, gdy jego partia nie zdobędzie wystarczającej liczby miejsc na podstawie proporcjonalnego wyniku drugiego głosu.

Tak też się stało. Jak napisał na platformie X Armin Laschet, konkurent Olfa Scholza w wyborach 2021 roku: „Fakt, że bezpośrednio wybrani przedstawiciele miast Frankfurt, Augsburg, Tybinga, Heidelberg, Mannheim, Darmstadt, Halle, Trewir, Moguncja i innych nie są reprezentowani w Bundestagu, pomimo wygranych wyborów, jest jedną z najgorszych konsekwencji rządów FDP i koalicji <>. Tak właśnie zniechęca się do polityki”.

Jaka będzie polityka Berlina wobec Rosji?

Jaka będzie polityka niemiecka po wyborach? Reakcje na wybór i działania prezydenta Donalda Trumpa były jednoznacznie negatywne. Merz uchodził za polityka, dla którego szczególnie istotne są związki transatlantyckie, ale w obecnej sytuacji zmienił zdanie i mówi o konieczności budowy zdolności obronnych Unii Europejskiej oraz uniezależnienia się od Stanów Zjednoczonych. 

Dążenie do zawarcia „pokoju” z Rosją zawsze było w Niemczech silne, choć tłumione. Zarówno prawica, jak i lewica postulowały natychmiastowe rozpoczęcie negocjacji z Putinem. Jedyne, co większości Niemców może przeszkadzać w polityce dogadywania się z Putinem, to fakt, że prowadzi ją Trump – w interesie USA.

Współprzewodniczący SPD Lars Klingbeil, który obejmie teraz również kierownictwo frakcji w Bundestagu, to człowiek w przeszłości związany z prorosyjską siecią Schrödera, jeden z filarów stowarzyszenia Niemcy – Rosja. Nowe Pokolenie, budującego relacje między niemieckimi i rosyjskimi politykami młodszego pokolenia. Nie będzie miał oporów, by rozmawiać z Rosjanami.

Rządy Donalda Tuska są w interesie Niemiec

Friedrich Merz, bardzo zamożny człowiek biznesu z elity zachodnioniemieckiej (jego dziadek – polityk partii Centrum, potem NSDP – był wieloletnim burmistrzem w Brilon, rodzinnym mieście Merza), będzie starał się ożywić gospodarkę bez rezygnacji z celów klimatycznych. Jednym z jego priorytetów jest powstrzymanie nielegalnej imigracji w ramach przyjętego przez UE paktu migracyjnego. Co oznacza, że Niemcy będą jeszcze sprawniej przekazywać Polsce imigrantów, którzy ich zdaniem przybyli do ich kraju poprzez Polskę. W polityce wobec Unii Europejskiej nie nastąpi zmiana kursu. CDU/CSU to partia skrajnie prounijna. Niemiecki nacjonalizm jest dla nas niestrawny. Niemiecki europeizm zmierzający do rozbudowy państwa unijnego także. Jest on zresztą tylko bardziej wyrafinowaną formą niemieckiego libido dominandi.

Żywotnym interesem Niemiec jest utrzymanie Donalda Tuska (czy kogoś o podobnym profilu politycznym) przy władzy w Polsce. Nie liczmy na to, że kogoś będzie obchodziło łamanie zasad praworządności, gwałcenie praw politycznej opozycji i wolności słowa w Polsce. Merz nawet nie zająknie się na ten temat w czasie zapowiadanej już wizyty w Warszawie.


 

POLECANE
Putin testuje nową broń:  Nie ma niczego podobnego na świecie Wiadomości
Putin testuje nową broń: "Nie ma niczego podobnego na świecie"

Władimir Putin ogłosił udany test nowego drona podwodnego „Posejdon” z napędem jądrowym. Rosyjski przywódca chwalił się, że „nie ma możliwości przechwycenia” tej broni. Kilka dni wcześniej Kreml informował o podobnym sukcesie z pociskiem „Buriewiestnik”.

Rzecznik prezydenta o Żurku: Jest ogrywany przez cynicznego polityka pilne
Rzecznik prezydenta o Żurku: "Jest ogrywany przez cynicznego polityka"

Rzecznik prezydenta Rafał Leśkiewicz ostro skomentował działania Waldemara Żurka. Jego zdaniem obecny szef resortu sprawiedliwości realizuje polityczne zadania Donalda Tuska, a cała akcja wobec Zbigniewa Ziobry to pokaz cynizmu.

Blisko 5,1 mln zł. Komunikat dla mieszkańców woj. małopolskiego z ostatniej chwili
Blisko 5,1 mln zł. Komunikat dla mieszkańców woj. małopolskiego

Blisko 5,1 mln zł trafi do 5 małopolskich gmin na 13 zadań związanych z usuwaniem skutków klęsk żywiołowych – przekazał w środę Urząd Wojewódzki w Krakowie.

Od dziś obowiązuje liberalizacja handlu UE z Ukrainą. Polska będzie przestrzegała umowy zawartej przez KE z ostatniej chwili
Od dziś obowiązuje liberalizacja handlu UE z Ukrainą. Polska będzie przestrzegała umowy zawartej przez KE

Zakończył się okres pełnej i jednostronnej liberalizacji importu towarów z Ukrainy i od środy. 29 października 2025 r. obowiązuje nowa umowa, będąca powrotem do zasad handlu prowadzonego na podstawie Układu Stowarzyszeniowego między UE i UA – przypomniał resort rolnictwa w specjalnie wydanym komunikacie. Polska będzie przestrzegała tej umowy mimo przewidywanych negatywnych skutków dla rolnictwa.

Raport OpenAI. Ujawniono liczby zaburzeń i samobójstw użytkowników programu ChatGPT Wiadomości
Raport OpenAI. Ujawniono liczby zaburzeń i samobójstw użytkowników programu ChatGPT

Nowy raport OpenAI ujawnia, że u części użytkowników ChatGPT mogą występować objawy poważnych zaburzeń psychicznych – od manii i psychozy po myśli samobójcze. Według szacunków firmy, dotyczy to około 0,07% aktywnych użytkowników tygodniowo, co przy 800 milionach osób korzystających z oprogramowania ChatGPT może oznaczać setki tysięcy przypadków.

Wiadomości
Kiedy warto suplementować kolagen? Jak działa taki suplement?

Suplementy kolagenowe zyskały popularność ze względu na korzystny wpływ ich składników odżywczych na zdrowie m.in. skóry i stawów. Wraz z ich popularyzacją na rynku pojawiło się wiele produktów, z których każdy odpowiada różnym potrzebom. W jakich sytuacjach warto sięgnąć po kolagen? Dlaczego to białko jest tak bardzo potrzebne ludzkiemu organizmowi? Dowiedz się więcej.

Trzaskowski jednak nie pójdzie w Marszu Niepodległości. Przypominamy, co mówił podczas kampanii prezydenckiej z ostatniej chwili
Trzaskowski jednak nie pójdzie w Marszu Niepodległości. Przypominamy, co mówił podczas kampanii prezydenckiej

Tuż przed drugą turą wyborów prezydenckich Rafał Trzaskowski zadeklarował, że weźmie udział w Marszu Niepodległości. Teraz jednak, w rozmowie z Polsat News, prezydent Warszawy przyznał, że nie zamierza iść w marszu 11 listopada. Zamiast tego zaprasza na koncert niepodległościowy.

Nowe dane ws. groźnej choroby w Polsce. Naukowcy alarmują: Duża śmiertelność z ostatniej chwili
Nowe dane ws. groźnej choroby w Polsce. Naukowcy alarmują: Duża śmiertelność

Naukowcy z Uniwersytetu Jagiellońskiego – Collegium Medicum (UJ CM) oraz University of Manchester ostrzegają, że ciężkie zakażenia grzybicze w Polsce dotykają ponad 100 tys. osób rocznie. Skala problemu jest porównywalna z chorobami cywilizacyjnymi, a śmiertelność w wielu przypadkach pozostaje bardzo wysoka.

Komisja Europejska sięga do kieszeni obywateli. Emerytury i oszczędności mogą być zagrożone pilne
Komisja Europejska sięga do kieszeni obywateli. Emerytury i oszczędności mogą być zagrożone

Komisja przyjęła dwa środki mające na celu wsparcie zasadniczej roli, jaką inwestorzy instytucjonalni, tacy jak banki i ubezpieczyciele, odgrywają w finansowaniu gospodarki UE. Oficjalnie „środki te realizują plan działania określony w strategii Unii Oszczędności i Inwestycji (SIU) i przyczyniają się do realizacji szerszych celów UE, jakimi są wspieranie inwestycji prywatnych, poprawa integracji rynku kapitałowego i wzmocnienie długoterminowej konkurencyjności Europy, z korzyścią dla przedsiębiorstw i gospodarstw domowych w UE”. W rzeczywistości jednak KE sięgnie po raz kolejny do kieszeni obywateli, aby sfinansować m.in. zieloną transformację.

Ogromny wyciek danych. Afera na Dolnym Śląsku z ostatniej chwili
Ogromny wyciek danych. Afera na Dolnym Śląsku

W gminie Wisznia Mała w woj. dolnośląskim – w toku ogłoszenia przetargu na wywóz odpadów – doszło do ogromnego wycieku danych mieszkańców.

REKLAMA

Prof. Zdzisław Krasnodębski: To oni są prawdziwymi zwycięzcami wyborów w Niemczech

W wieczór wyborczy szybko stało się jasne, że zgodnie z przewidywaniami wygrała CDU, ale z wynikiem dużo poniżej oczekiwań. Porażka SPD zaskoczyła swoimi rozmiarami i przerodziła się w historyczną klęskę.
Lider CDU Friedrich Merz Prof. Zdzisław Krasnodębski: To oni są prawdziwymi zwycięzcami wyborów w Niemczech
Lider CDU Friedrich Merz / PAP/EPA/HANNIBAL HANSCHKE

Najbardziej dręczącym pytaniem było to, czy któraś z małych partii – liberalna, postępowa FDP lub skrajnie lewicowa BSW, przekroczy próg 5%. Wówczas bowiem do utworzenia koalicji rządzącej potrzeba by było co najmniej trzech partii. Najbardziej prawdopodobnym kandydatem na koalicjanta staliby się Zieloni. Ale taka koalicja – podobnie jak poprzednia koalicja SPD, Zielonych i FDP – nazywana „Ampel” (sygnalizacja świetlna) ze względu na kolory przypisane poszczególnym partiom – byłaby bardzo niestabilna i mógłby ją spotkać ten sam los.

Gdy okazało się, że FDP nie ma szans na wejście do Bundestagu, wszystko zależało od wyniku BSW, partii Sahry Wagenknecht, nazywanej kiedyś nową Różą Luksemburg, a w życiu prywatnym żoną Oskara Lafontaine’a, byłego przewodniczącego SPD i rywala Gerharda Schrödera. Jeszcze późnym wieczorem wydawało się, że BSW znajdzie się w parlamencie. Byłem jednak spokojny, że ostatecznie nie przekroczy ona progu. I rzeczywiście. Następnego ranka okazało się, że zabrakło jej 0,03%. Być może te brakujące trzy setne procenta zadecydowały o losie Niemiec.

Zwycięstwo Friedricha Merza

Wygrała CDU/CSU, ale 28,5% głosów to drugi najsłabszy wynik w historii tej partii. Natomiast SPD uzyskała tylko 16,4%, co  historycznie jest jej najgorszym wynikiem. Tak więc dwie partie, które przez wiele dziesięcioleci dominowały na niemieckiej scenie politycznej, słabną coraz bardziej.

Mimo mizernych wyników te dwie partie utworzą rząd. SPD jest jedynym możliwym partnerem koalicyjnym dla CDU/CSU. Friedrich Merz, który podczas wieczoru wyborczego ogłosił koniec rządów lewicy, jest skazany na współpracę z nią. SPD mimo porażki ma dużą siłę przetargową, gdyż bez niej utworzenie rządu nie będzie możliwie. Tak więc Niemcy najprawdopodobniej czeka po raz kolejny „wielka koalicja” z rozmytym programem i wewnętrzną rywalizacją. SPD odrzuca wiele postulatów Merza – nie chce naruszenia indywidualnego prawa do azylu ani nowych funduszy na zbrojenia, również w sprawach gospodarczych i podatkowych ma inne zdanie.

AfD umacnia swoją pozycję

Prawdziwymi zwycięzcami tych wyborów są AfD, która niemal podwoiła swój wynik, oraz Lewica. AfD wygrała w cuglach wybory we wschodniej części Niemiec, ale też w regionach zachodnich wzmocniła swoją pozycję. Będzie miała drugą pod względem liczebności frakcję w Bundestagu. Jak długo jeszcze uda się utrzymać wokół niej kordon sanitarny?

W oficjalnym programie AfD nie ma nic skandalicznego, zawsze jednak rodzi się wątpliwość, czy nie jest to tylko kamuflaż. Niemcy ciągle uginają się pod jarzmem swojej przeszłości. To, co w innych krajach jest dopuszczalne, w Niemczech jest uważane za skrajne i „nazistowskie”. Hasła takie jak: „Uczyńmy Niemcy znowu wielkimi”, brzmią zupełnie inaczej niż „Make America Great Again”. I często są prawnie zakazane, jak w przypadku hasła: „Alles für Deutschland”, używanego kiedyś przez SA. AfD przekształciła je w „Alice für Deutschland”, co nie zmniejszyło fali krytyki. 

Dobry wynik wyborczy niemieckiej lewicy

Nieoczekiwany sukces odniosła Die Linke – po rozłamie, gdy partię tę opuściła Sahra Wagenknecht, wróżono jej schyłek. Tymczasem będzie miała 64 posłów. Jest to zasługa jej głównej kandydatki Heidi Reichinnek, „atrakcyjnie” wytatuowanej, doskonale operującej mediami społecznościowymi, niezłomnej w walce z „faszyzmem” i wypowiadającej kwestie polityczne z szybkością karabinu maszynowego. Nawet Annalena Baerbock w czasach swojej największej świeżości musiałaby uznać jej wyższość pod tym względem. Lewicy udało się wyprowadzić na ulice setki tysięcy ludzi, po tym jak Friedrich Merz ośmielił się z poparciem AfD przeprowadzić przez Bundestag 5 postulatów zaostrzających przepisy migracyjne. A popularność Reichinnek wzrosła szczególnie po przemówieniu w Bundestagu w styczniu 2025 roku, nazwanym „Brandmauer-Rede”, w którym ostro skrytykowała CDU za współpracę z AfD w kwestii polityki migracyjnej. Wystąpienie to zostało obejrzane miliony razy w mediach społecznościowych. 
Lewica niemiecka pozostaje więc silna, czujna i fanatyczna. Także w Polsce tropiła faszystów.

Gdyby – co na razie jest niewyobrażalne – Merz zdecydował się na zawarcie koalicji z AfD, doszłoby w Niemczech do ogromnych napięć, na granicy wojny domowej. My w Polsce, krytycznie oceniając tradycje polityczne Niemiec, zapominamy często, że nie tylko narodowy socjalizm, ale i komunizm zrodziły się w tym kraju. Niestety swoimi uprzedzeniami i patologiami Niemcy zainfekowały całą Europę. Wrzucenie na przykład Prawa i Sprawiedliwości do jednego worka „ekstremalnej prawicy” z AfD jest intelektualnym i politycznym nadużyciem.

Zmiana ordynacji wyborczej

Perspektywa powołania „wielkiej koalicji” pokazuje, jak dysfunkcjonalny stał się cały system polityczny Niemiec. W 2023 roku zmieniono ordynację wyborczą, co jeszcze zmniejszyło możliwość wyboru obywateli. Jest to system mieszany – większościowy i proporcjonalny. Każdy obywatel Niemiec ma dwa głosy – głosuje na partię oraz na poszczególne osoby w jednym z 299 okręgów wyborczych; kandydat z największą liczbą głosów w każdym z nich zdobywa mandat bezpośredni. Drugi głos oddany na listę partyjną w danym landzie decyduje o proporcjonalnym podziale miejsc w Bundestagu między partie, które przekroczyły próg wyborczy 5% (lub zdobyły co najmniej 3 mandaty bezpośrednie). Są więc dwie klasy posłów – bezpośrednio wybranych w wyborach i wchodzących do parlamentu z list partyjnych. Ci wybrani bezpośrednio zawsze to z dumą podkreślają. System ten prowadził jednak do zwiększenia się liczby posłów w Bundestagu, gdyż włączenie w skład Bundestagu wszystkich bezpośrednio wybranych zakłócało proporcje między partiami, które były wyrównywane posłami z list partyjnych.

Reforma wyeliminowała też tzw. mandaty nadliczbowe (Überhangmandate) i wyrównawcze (Ausgleichsmandate). W rezultacie reformy systemu wyborczego Bundestag został zmniejszony do stałej liczby 630 miejsc (poprzednio było ich aż 736). Teraz liczy się przede wszystkim drugi głos oddany na listę partyjną, bez preferencji wyboru konkretnego kandydata na tej liście, co wzmacnia władzę partii politycznych. Nawet jeśli kandydat wygra wybory w swoim okręgu, może nie wejść do Bundestagu, gdy jego partia nie zdobędzie wystarczającej liczby miejsc na podstawie proporcjonalnego wyniku drugiego głosu.

Tak też się stało. Jak napisał na platformie X Armin Laschet, konkurent Olfa Scholza w wyborach 2021 roku: „Fakt, że bezpośrednio wybrani przedstawiciele miast Frankfurt, Augsburg, Tybinga, Heidelberg, Mannheim, Darmstadt, Halle, Trewir, Moguncja i innych nie są reprezentowani w Bundestagu, pomimo wygranych wyborów, jest jedną z najgorszych konsekwencji rządów FDP i koalicji <>. Tak właśnie zniechęca się do polityki”.

Jaka będzie polityka Berlina wobec Rosji?

Jaka będzie polityka niemiecka po wyborach? Reakcje na wybór i działania prezydenta Donalda Trumpa były jednoznacznie negatywne. Merz uchodził za polityka, dla którego szczególnie istotne są związki transatlantyckie, ale w obecnej sytuacji zmienił zdanie i mówi o konieczności budowy zdolności obronnych Unii Europejskiej oraz uniezależnienia się od Stanów Zjednoczonych. 

Dążenie do zawarcia „pokoju” z Rosją zawsze było w Niemczech silne, choć tłumione. Zarówno prawica, jak i lewica postulowały natychmiastowe rozpoczęcie negocjacji z Putinem. Jedyne, co większości Niemców może przeszkadzać w polityce dogadywania się z Putinem, to fakt, że prowadzi ją Trump – w interesie USA.

Współprzewodniczący SPD Lars Klingbeil, który obejmie teraz również kierownictwo frakcji w Bundestagu, to człowiek w przeszłości związany z prorosyjską siecią Schrödera, jeden z filarów stowarzyszenia Niemcy – Rosja. Nowe Pokolenie, budującego relacje między niemieckimi i rosyjskimi politykami młodszego pokolenia. Nie będzie miał oporów, by rozmawiać z Rosjanami.

Rządy Donalda Tuska są w interesie Niemiec

Friedrich Merz, bardzo zamożny człowiek biznesu z elity zachodnioniemieckiej (jego dziadek – polityk partii Centrum, potem NSDP – był wieloletnim burmistrzem w Brilon, rodzinnym mieście Merza), będzie starał się ożywić gospodarkę bez rezygnacji z celów klimatycznych. Jednym z jego priorytetów jest powstrzymanie nielegalnej imigracji w ramach przyjętego przez UE paktu migracyjnego. Co oznacza, że Niemcy będą jeszcze sprawniej przekazywać Polsce imigrantów, którzy ich zdaniem przybyli do ich kraju poprzez Polskę. W polityce wobec Unii Europejskiej nie nastąpi zmiana kursu. CDU/CSU to partia skrajnie prounijna. Niemiecki nacjonalizm jest dla nas niestrawny. Niemiecki europeizm zmierzający do rozbudowy państwa unijnego także. Jest on zresztą tylko bardziej wyrafinowaną formą niemieckiego libido dominandi.

Żywotnym interesem Niemiec jest utrzymanie Donalda Tuska (czy kogoś o podobnym profilu politycznym) przy władzy w Polsce. Nie liczmy na to, że kogoś będzie obchodziło łamanie zasad praworządności, gwałcenie praw politycznej opozycji i wolności słowa w Polsce. Merz nawet nie zająknie się na ten temat w czasie zapowiadanej już wizyty w Warszawie.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe