Lempart nie ma bezpośrednich dowodów, ale sąd oddalił powództwo Ordo Iuris

Co musisz wiedzieć?
- Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił powództwo Instytutu Ordo Iuris przeciwko Marcie Lempart dotyczące publicznych pomówień na temat fundacji.
- Pozwana podczas swoich zeznań wskazała, że ani publikując wpis w 2019 roku, ani obecnie nie ma żadnego dowodu na przepływ środków finansowych z Rosji na rzecz Ordo Iuris, co też zarzucała Instytutowi.
- To samo stwierdziła Klementyna Suchanow – główny świadek pozwanej.
- Wyrok jest nieprawomocny. Ordo Iuris złoży w sprawie apelację, konsekwentnie broniąc renomy swojej oraz wszystkich polskich rodzin, które finansują jego działalność.
Sprawa dotyczyła wpisu, jaki przewodnicząca Ogólnopolskiego Strajku Kobiet zamieściła 15 października 2019 r. na portalu społecznościowym Twitter (obecnie X). Lempart określiła tam członków Ordo Iuris „fundamentalistami finansowanymi przez Kreml”. Instytut domagał się od kobiety przeprosin oraz zadośćuczynienia.
– Wypowiedz w sposób oczywisty naruszyła dobra osobiste Instytutu. Jej celem było podważenie dobrego imienia i wiarygodności Ordo Iuris poprzez rozpowszechnianie fałszywych i zniesławiających twierdzeń dotyczących sposobu finansowania fundacji. To właśnie powszechne poczucie lewicowych aktywistów o braku jakiejkolwiek odpowiedzialności za słowo umniejsza rolę debaty publicznej i sprowadza dyskurs społeczny do agresji i emocji. Instytut nie podważa prawa do krytyki i sam z tego prawa korzysta. Natomiast wszelkie fałszywe informacje stawiające w nieprawdziwym świetle jego działalność spotykają się i spotykać będą z odpowiednią reakcją w postępowaniu sądowym. Krytyka może bowiem służyć dobru społecznemu tylko wtedy, gdy jest rzeczowa i rzetelna. Stygmatyzujący język stosowany przez lewicowych aktywistów, a przede wszystkim kłamliwe stwierdzenia o źródłach finansowania Instytutu Ordo Iuris nie tylko naruszają renomę Instytutu, ale prowadzi do propagowania nienawiści i napięć społecznych i taki jest często zamierzenie autorów tych stwierdzeń
– zaznacza adw. Magdalena Prządka-Leszczyńska, pełnomocnik Instytutu w postępowaniu przeciwko Marcie Lempart.
"Nie dysponuje zapleczem finansowym"
Postępowanie przed sądem pierwszej instancji trwało ponad 5 lat. Podczas procesu przesłuchano szereg świadków, w tym głównego świadka pozwanej – Klementynę Suchanow. Działaczka ta wprost zaznaczyła, że nie istnieje żaden dowód potwierdzający przepływ środków finansowych z Rosji na rzecz Instytutu Ordo Iuris, na co w ustnym wywodzie po ogłoszeniu wyroku wskazał również Sąd Okręgowy w Warszawie.
Jednocześnie, w ocenie sądu, obciążenie Lempart odpowiedzialnością cywilnoprawną za tak emocjonalny wpis, pomimo tego braku dowodów na poparcie jej twierdzenia o źródle finansowania Instytutu ordo Iuris, byłoby nadużyciem z uwagi na fakt, że Ordo Iuris to „instytucja publiczna, której działania publiczne niosą za sobą szeroki rozgłos medialny, a te działania również obejmują inicjatywę legislacyjną”, zaś Marta Lempart to jedynie aktywistka społeczna, która nie posiada takich zasobów jak Instytut, a zatem w kolizji dóbr osobistych Instytutu z wolnością słowa, prymat należy przyznać aktywistce.
- Podkreślić również należy, że w tej sprawie zachodzi kolejna kwestia rozważenia przez sąd to jest kolizja dóbr, bo z jednej strony to prawo strony powodowej do ochrony dóbr osobistych i ochrony przed tego rodzaju zarzutami, a z drugiej strony prawo pozwanej do wolności wypowiedzi, wolności słowa. Mając na uwadze wszelkie okoliczności niniejszej sprawy, ale przede wszystkim fakt, że po stronie powodowej występuje instytucja publiczna, której działania publiczne niosą za sobą szeroki rozgłos medialny. Te działania to również obejmują inicjatywę legislacyjną. Po drugiej stronie występuje pozwana, która jest aktywistką społeczną, nie dysponuje tego rodzaju zapleczem chociażby organizacyjnym, jak i również finansowym jak strona powodowa, a jednocześnie jej działalność, która jest podejmowana publicznie, dotyczy ochrony takich praw, którym ochrony w całości państwo nie zapewnia i tu wskazać należy prawa kobiet i mniejszości, w tym mniejszości seksualnych.
- podał sąd w uzasadnieniu
O ile prawnicy Instytutu podzielają stwierdzenie, że tak aktywny udział w debacie publicznej, jaki ma Ordo Iuris, wymaga większej odporności na tego rodzaju ataki, to, w ich opinii, nie można zgodzić się, że ta słuszna zasada pociąga za sobą prawo do publikowania stwierdzeń w sposób oczywisty fałszywych.
Sąd również całkowicie pominął powszechnie znany fakt, że Lempart obsługuje zbiórki na rzecz Strajku Kobiet, na które wpływają miliony złotych. Instytut nie podziela argumentu, że należałoby rozdzielić działalność aktywistki od Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, w sytuacji, gdy nawet w informacji o wyroku posłużyła się ona oficjalnym kontem Strajku Kobiet w mediach społecznościowych.
Cel pozwu
Ordo Iuris podkreśla, że celem pozwu nie było tłumienie krytyki czy ograniczanie wolności słowa (co próbował wykazywać pełnomocnik Marty Lempart), ale obrona dobrego imienia. Powództwo miało na celu usunięcie skutków naruszenia dóbr osobistych, do którego doszło w wyniku wpisu pozwanej, mającego charakter wyłącznie pomówienia i zniewagi.
Adw. Magdalena Prządka-Leszczyńska, argumentowała, że Fundacja skupia się w swoich codziennych działaniach na zagadnieniach prawnych, zaś w ramach tej aktywności zajmuje się prawami i wolnościami obywatelskimi, m.in. biorąc aktywny udział w szeregu inicjatyw i postępowań z zakresu ochrony praw i wolności konstytucyjnych. Zachowanie aktywistki było natomiast wprost nakierowane na naruszenie dóbr osobistych Instytutu i miało charakter publiczny. Użyte sformułowanie było obraźliwe i obiektywnie wywoływało negatywne skojarzenia na temat Ordo Iuris, co, biorąc pod uwagę rodzaj prowadzonej działalności, sposób jej prowadzenia oraz fakt, że Instytut utrzymuje się z darowizn polskich rodzin, może stanowić zagrożenie dla prowadzonej działalności społecznej i naukowej. Wypowiedź aktywistki zdawała się mieć na celu wykluczenie Instytutu z działalności publicznej lub co najmniej zmniejszenie skali tej działalności.
Wyrok jest nieprawomocny.
– Nie zgadzamy się z podejściem, w ramach którego nieprawdziwe informacje korzystają z ochrony i złożymy w tej sprawie apelację, broniąc się przed manipulacjami i zniewagami oraz walcząc o dobre imię nie tylko Instytutu Ordo Iuris, ale wszystkich polskich rodzin, które finansują jego działalność społeczną
– dodaje adw. Prządka-Leszczyńska.