Polska gospodarka ma się dobrze, lecz i tak może nie zatrzymać w kraju dwóch kluczowych przedsiębiorstw

Polska gospodarka ma się dobrze, przyświecają jej ambitne cele, jednak i tak może nie zdołać zatrzymać w kraju dwóch rodzimych przedsiębiorstw będących liderami kluczowych branż.
 Polska gospodarka ma się dobrze, lecz i tak może nie zatrzymać w kraju dwóch kluczowych przedsiębiorstw
/ Fabryka Solaris, screen YT
Szymon Woźniak - Piotr, Paweł i Solaris, czyli co Polsce się wymyka

Poznań ostatnio poruszyły doniesienia o planach sprzedaży dwóch flagowych wielkopolskich firm. Ich właściciele, z różnych względów, chcą pozbyć się swoich udziałów w spółkach, które stworzyli od podstaw i rozwijali przez lata, wybijając się na czołowe pozycje w swoich niszach krajowej gospodarki. Przede wszystkim zafrasowani tą sprawą wydają się Wielkopolanie, którzy odpływ decyzyjności ze swojej stolicy traktują prestiżowo, ale wiadomość o możliwych zmianach właścicielskich w spółkach, które stanowiły chwalebny przykład rozwoju polskiego kapitału, jest istotna dla całego państwa. W wymiarze symbolicznym, ale też jak najbardziej realnym.

Wielki rynek, pracowici Polacy
Sytuacja ekonomiczna poprawia się w sposób zauważalny dla obywateli, ale także dużych międzynarodowych instytucji monitorujących globalną ekonomię. Agencje ratingowe podwyższają Polsce oceny, a agencja indeksowa FTSE Russel umieściła nasz kraj w gronie rynków rozwiniętych. Szczególnie ten ostatni fakt świadczy o przeobrażeniach, jakich doświadczyliśmy. Pomimo słabej pozycji startowej, dzięki wykorzystaniu tych paru argumentów, których w dobie transformacji nie wytrącono nam jeszcze z ręki, udało się przeskoczyć kilka poziomów rozwoju. W momencie, w którym polski przemysł został rozsprzedany i zredukowany do poziomu montowni, w pogoni za dobrobytem państw zachodnich, okoliczności przemawiające za nami ograniczały się do kilku, z których na pierwszy plan wybijają się: wielkość polskiego rynku, a także pracowitość Polaków. Pierwsza z nich przekłada się na olbrzymią moc nabywczą, druga znajdowała przez lata ujście w taniej sile roboczej. 

Sytuacja, w której niezauważalny prawie polski kapitał już w przedbiegach przegrywał walkę z obcym, oba czynniki pracowały raczej na rzecz podmiotów zewnętrznych, przez co ze wspólnie wypracowanych na polskiej ziemi owoców lwia część przypadała zagranicznym inwestorom.

Przepaść między nimi a nami pewnie dalej by się pogłębiała, gdyby polskie przedsiębiorstwa nie nauczyły się efektów ubocznych transformacji przekuwać w swój atut. Dziś przykładów, w których firmy znad Wisły stają się liderami w swoich branżach, mamy co niemiara, jednak ktoś musiał tutaj przetrzeć szlaki. Ktoś taki jak np. Krzysztof Olszewski, założyciel Solarisa, albo bracia Wosiowie, którzy stworzyli od podstaw sieć marketów Piotr i Paweł. Obie firmy stanowią świetny przykład na to, że pomiędzy toczące bój o polski portfel zagraniczne koncerny można wsadzić klin z podpisem: „Made in Poland”. Obie w najbliższym czasie mają pójść pod młotek.

Poznaniacy sklepy zakładają
Boom konsumpcyjny, z którym mamy do czynienia od dłuższego czasu, choć rozkręca gospodarkę, na dłuższą metę nie wywinduje nas do zamożności na poziomie europejskim. Powodem jest oczywiście sama natura tego sposobu bogacenia się. Konsumpcja jako ostatnie ogniwo łańcucha gospodarczego, przez swój najmniejszy stopień skomplikowania, wiąże się też ze stosunkowo małą marżą. Nawet przy olbrzymich możliwościach przerobowych polskiego rynku, polegając wyłącznie na transakcjach kupna i sprzedaży, świata nie dogonimy. Tym bardziej że większość z wypracowanych w tym sektorze zysków i tak z Polski ucieka do miejsc bardziej zasobnych w kapitał. Głównie dzięki zagranicznym sklepom wielkopowierzchniowym. Stąd od lat prowadzona jest kampania uświadamiająca Polaków, zachęcająca do wybierania rodzimych sieci handlowych, by wydawane przez nich pieniądze pozostawały w kraju. Niestety, ci, którzy chcą stosować się do tej zasady, nie mają zbyt dużego wyboru. Markety Piotr i Paweł na tym skolonizowanym do bólu rynku stanowią chlubny wyjątek. Szczególnie widoczne jest to z Poznania, który raz za razem dawał krajowi duże marki sklepów, po czym oddawał je w obce ręce.

W stolicy Wielkopolski otwarto pierwsze dyskonty Biedronki, tam też rozkręcano sieć Żabka. Obie marki mają wspólny rodowód, wszak zostały założone przez tego samego biznesmena, Mariusza Świtalskiego. Obie też rozwijały się według podobnego schematu – poznański przedsiębiorca stworzył zalążki sieci i zadbał o ugruntowanie marki w świadomości klientów, a następnie sprzedał spółkę większym, zagranicznym podmiotom. Świtalski próbował też ten manewr powtórzyć z siecią Małpka Express, co udało się mu połowicznie. Wprawdzie, podobnie jak w przypadku Żabki i Biedronki, Małpka trafiła w końcu w zagraniczne władanie, jednak ani w momencie sprzedaży, ani teraz nie jest w stanie równać się poprzednimi „produktami” z jego stajni. 

Rodzinna aberracja gospodarcza
Bracia Piotr i Paweł Wosiowie długo opierali się biznesowemu modelowi Świtalskiego i od prawie 30 lat stawiali czoła dysponującej większym kapitałem i mającej z tego tytułu nieustanny handicap konkurencji. Niestety, także i oni musieli poczuć, że do dalszego rozwoju potrzeba jeszcze większych środków i wysiłku. Na domiar złego w momencie, w którym zaczęli rozważać sprzedaż swoich udziałów w firmie, na liście potencjalnych nabywców próżno szukać polskich podmiotów. Trudno się temu dziwić – niedotrzymujący kroku zachodnim inwestorom Wosiowie sami przecież znajdują się na liście najbogatszych Polaków. Jeśli nic się nie zmieni, Piotr i Paweł podzielą los swoich „zwierzęcych” konkurentów, a polska konsumpcja w jeszcze większym stopniu będzie pracować na rzecz zagranicznego kapitału. Wynika to z pułapki, w której utknęliśmy, nie rozwijając innych, bardziej dochodowych gałęzi gospodarki. Przykłady, takie jak liderujący na rynku autobusów elektrycznych Solaris, są tylko wyjątkami potwierdzającymi regułę...



#REKLAMA_POZIOMA#

 

POLECANE
Obrońcy dobrych pedofilów ogłosili koniec działalności tylko u nas
Obrońcy "dobrych pedofilów" ogłosili koniec działalności

Jedna z najbardziej znanych organizacji normalizujących pedofilię ogłosiła koniec swojej działalności. Jej działacze nie widzą już sensu w dalszych działaniach: nastroje na świecie zmieniły się tak, że nikt nie chce już słuchać o rzekomej potrzebie destygmatyzacji niebezpiecznych parafilii! 

Javeliny dla Polski. USA zatwierdziły sprzedaż uzbrojenia z ostatniej chwili
Javeliny dla Polski. USA zatwierdziły sprzedaż uzbrojenia

Kolejne Javeliny dla Wojska Polskiego - podkreślił wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz informując o udzieleniu zgody przez Departament Stanu na sprzedaż pocisków Javelin dla Polski.

Norwegia wyśle do Polski kolejny kontyngent F-35 Wiadomości
Norwegia wyśle do Polski kolejny kontyngent F-35

Norweskie Siły Zbrojne potwierdziły w czwartek PAP, że przygotowują wysłanie do Polski kolejnego kontyngentu samolotów bojowych. Misja ma rozpocząć się jesienią.

Jeden z najbliższych doradców Putina podał się do dymisji gorące
Jeden z najbliższych doradców Putina podał się do dymisji

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow potwierdził w czwartek informacje rosyjskich i zagranicznych mediów o rezygnacji przez Dmitrija Kozaka, jednego z najbliższych doradców Władimira Putina, ze stanowiska zastępcy szefa administracji (kancelarii) prezydenta Rosji.

Skandal w Krokowej. Tablica pamiątkowa dla oficerów Wehrmachtu Wiadomości
Skandal w Krokowej. Tablica pamiątkowa dla oficerów Wehrmachtu

W Krokowej pojawiła się tablica upamiętniająca trzech żołnierzy walczących w armii Hitlera. Sprawa budzi emocje, a jeszcze większe kontrowersje wywołuje film dokumentalny Marii Wiernikowskiej, który ukazał się na Kanale Zero.

Incydent w Nowej Wsi. Dron spadł na teren oczyszczalni ścieków Wiadomości
Incydent w Nowej Wsi. Dron spadł na teren oczyszczalni ścieków

Zdarzenie odnotowano w środę w Nowej Wsi (woj. małopolskie). Na teren miejscowej oczyszczalni ścieków spadł dron. Jak poinformował dzień później Urząd Gminy Skała, urządzenie należało do kategorii rekreacyjnych i służyło „głównie do zabawy i nauki latania”.

Kryminalny hit powraca. Jest data premiery Wiadomości
Kryminalny hit powraca. Jest data premiery

Platforma HBO Max ujawniła datę premiery i teaser trzeciego sezonu popularnego serialu kryminalnego „Odwilż”. Nowe odcinki, realizowane ponownie w Szczecinie, będzie można oglądać od 17 października.

Przyszłość Polski zależy od naszej odporności na wycie tylko u nas
Przyszłość Polski zależy od naszej odporności na wycie

Pisanie o tym, że Polska znajduje się na historycznym zakręcie to truizm. To oczywiste, chyba wszyscy już to widzą. Obiektywnie znaleźliśmy pomiędzy żarnami rosyjskim i niemiecki, z których każde ma swój pomysł na zagospodarowanie polskiej mąki.

Immunitet Małgorzaty Manowskiej. Jest decyzja Trybunału Stanu Wiadomości
Immunitet Małgorzaty Manowskiej. Jest decyzja Trybunału Stanu

Postępowanie Trybunału Stanu ws. immunitetu I prezes SN Małgorzaty Manowskiej zostało umorzone - przekazał PAP Piotr Sak. Sędzia TS - który był w trzyosobowym składzie Trybunału podejmującym decyzję - poinformował, że postępowanie umorzono „z dwóch podstaw: brak kworum i brak uprawnionego oskarżyciela".

Nowe stanowisko w ukraińskim wojsku. Zełenski podpisał ustawę Wiadomości
Nowe stanowisko w ukraińskim wojsku. Zełenski podpisał ustawę

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podpisał w czwartek ustawę o rzeczniku praw żołnierzy – przekazano na stronie parlamentu. Rzecznik będzie zajmować się ochroną praw żołnierzy, rezerwistów, osób podlegających obowiązkowi wojskowemu, członków ochotniczych formacji i jednostek policyjnych.

REKLAMA

Polska gospodarka ma się dobrze, lecz i tak może nie zatrzymać w kraju dwóch kluczowych przedsiębiorstw

Polska gospodarka ma się dobrze, przyświecają jej ambitne cele, jednak i tak może nie zdołać zatrzymać w kraju dwóch rodzimych przedsiębiorstw będących liderami kluczowych branż.
 Polska gospodarka ma się dobrze, lecz i tak może nie zatrzymać w kraju dwóch kluczowych przedsiębiorstw
/ Fabryka Solaris, screen YT
Szymon Woźniak - Piotr, Paweł i Solaris, czyli co Polsce się wymyka

Poznań ostatnio poruszyły doniesienia o planach sprzedaży dwóch flagowych wielkopolskich firm. Ich właściciele, z różnych względów, chcą pozbyć się swoich udziałów w spółkach, które stworzyli od podstaw i rozwijali przez lata, wybijając się na czołowe pozycje w swoich niszach krajowej gospodarki. Przede wszystkim zafrasowani tą sprawą wydają się Wielkopolanie, którzy odpływ decyzyjności ze swojej stolicy traktują prestiżowo, ale wiadomość o możliwych zmianach właścicielskich w spółkach, które stanowiły chwalebny przykład rozwoju polskiego kapitału, jest istotna dla całego państwa. W wymiarze symbolicznym, ale też jak najbardziej realnym.

Wielki rynek, pracowici Polacy
Sytuacja ekonomiczna poprawia się w sposób zauważalny dla obywateli, ale także dużych międzynarodowych instytucji monitorujących globalną ekonomię. Agencje ratingowe podwyższają Polsce oceny, a agencja indeksowa FTSE Russel umieściła nasz kraj w gronie rynków rozwiniętych. Szczególnie ten ostatni fakt świadczy o przeobrażeniach, jakich doświadczyliśmy. Pomimo słabej pozycji startowej, dzięki wykorzystaniu tych paru argumentów, których w dobie transformacji nie wytrącono nam jeszcze z ręki, udało się przeskoczyć kilka poziomów rozwoju. W momencie, w którym polski przemysł został rozsprzedany i zredukowany do poziomu montowni, w pogoni za dobrobytem państw zachodnich, okoliczności przemawiające za nami ograniczały się do kilku, z których na pierwszy plan wybijają się: wielkość polskiego rynku, a także pracowitość Polaków. Pierwsza z nich przekłada się na olbrzymią moc nabywczą, druga znajdowała przez lata ujście w taniej sile roboczej. 

Sytuacja, w której niezauważalny prawie polski kapitał już w przedbiegach przegrywał walkę z obcym, oba czynniki pracowały raczej na rzecz podmiotów zewnętrznych, przez co ze wspólnie wypracowanych na polskiej ziemi owoców lwia część przypadała zagranicznym inwestorom.

Przepaść między nimi a nami pewnie dalej by się pogłębiała, gdyby polskie przedsiębiorstwa nie nauczyły się efektów ubocznych transformacji przekuwać w swój atut. Dziś przykładów, w których firmy znad Wisły stają się liderami w swoich branżach, mamy co niemiara, jednak ktoś musiał tutaj przetrzeć szlaki. Ktoś taki jak np. Krzysztof Olszewski, założyciel Solarisa, albo bracia Wosiowie, którzy stworzyli od podstaw sieć marketów Piotr i Paweł. Obie firmy stanowią świetny przykład na to, że pomiędzy toczące bój o polski portfel zagraniczne koncerny można wsadzić klin z podpisem: „Made in Poland”. Obie w najbliższym czasie mają pójść pod młotek.

Poznaniacy sklepy zakładają
Boom konsumpcyjny, z którym mamy do czynienia od dłuższego czasu, choć rozkręca gospodarkę, na dłuższą metę nie wywinduje nas do zamożności na poziomie europejskim. Powodem jest oczywiście sama natura tego sposobu bogacenia się. Konsumpcja jako ostatnie ogniwo łańcucha gospodarczego, przez swój najmniejszy stopień skomplikowania, wiąże się też ze stosunkowo małą marżą. Nawet przy olbrzymich możliwościach przerobowych polskiego rynku, polegając wyłącznie na transakcjach kupna i sprzedaży, świata nie dogonimy. Tym bardziej że większość z wypracowanych w tym sektorze zysków i tak z Polski ucieka do miejsc bardziej zasobnych w kapitał. Głównie dzięki zagranicznym sklepom wielkopowierzchniowym. Stąd od lat prowadzona jest kampania uświadamiająca Polaków, zachęcająca do wybierania rodzimych sieci handlowych, by wydawane przez nich pieniądze pozostawały w kraju. Niestety, ci, którzy chcą stosować się do tej zasady, nie mają zbyt dużego wyboru. Markety Piotr i Paweł na tym skolonizowanym do bólu rynku stanowią chlubny wyjątek. Szczególnie widoczne jest to z Poznania, który raz za razem dawał krajowi duże marki sklepów, po czym oddawał je w obce ręce.

W stolicy Wielkopolski otwarto pierwsze dyskonty Biedronki, tam też rozkręcano sieć Żabka. Obie marki mają wspólny rodowód, wszak zostały założone przez tego samego biznesmena, Mariusza Świtalskiego. Obie też rozwijały się według podobnego schematu – poznański przedsiębiorca stworzył zalążki sieci i zadbał o ugruntowanie marki w świadomości klientów, a następnie sprzedał spółkę większym, zagranicznym podmiotom. Świtalski próbował też ten manewr powtórzyć z siecią Małpka Express, co udało się mu połowicznie. Wprawdzie, podobnie jak w przypadku Żabki i Biedronki, Małpka trafiła w końcu w zagraniczne władanie, jednak ani w momencie sprzedaży, ani teraz nie jest w stanie równać się poprzednimi „produktami” z jego stajni. 

Rodzinna aberracja gospodarcza
Bracia Piotr i Paweł Wosiowie długo opierali się biznesowemu modelowi Świtalskiego i od prawie 30 lat stawiali czoła dysponującej większym kapitałem i mającej z tego tytułu nieustanny handicap konkurencji. Niestety, także i oni musieli poczuć, że do dalszego rozwoju potrzeba jeszcze większych środków i wysiłku. Na domiar złego w momencie, w którym zaczęli rozważać sprzedaż swoich udziałów w firmie, na liście potencjalnych nabywców próżno szukać polskich podmiotów. Trudno się temu dziwić – niedotrzymujący kroku zachodnim inwestorom Wosiowie sami przecież znajdują się na liście najbogatszych Polaków. Jeśli nic się nie zmieni, Piotr i Paweł podzielą los swoich „zwierzęcych” konkurentów, a polska konsumpcja w jeszcze większym stopniu będzie pracować na rzecz zagranicznego kapitału. Wynika to z pułapki, w której utknęliśmy, nie rozwijając innych, bardziej dochodowych gałęzi gospodarki. Przykłady, takie jak liderujący na rynku autobusów elektrycznych Solaris, są tylko wyjątkami potwierdzającymi regułę...



#REKLAMA_POZIOMA#


 

Polecane
Emerytury
Stażowe