Przemysław Jarasz: Strumień fekaliów z uszkodzonej kanalizacji zabił całe życie w stawie miejskiego parku

Do istnej katastrofy ekologicznej – choć na szczęście w skali mikro – doszło w niewielkim stawie rybnym na terenie parku Powstańców Śląskich w centrum Zabrza. Ekipa gminnych wodociągów skierowała do tego zbiornika rowem melioracyjnym na deszczówkę cały strumień komunalnych fekaliów wydostających się pod ciśnieniem z pękniętego, betonowego ciągu kanalizacyjnego, który wystrzelił przy ul. Lubelskiej na os. Józefa. – Przez głupotę i lekkomyślność ekipy awaryjnej zniszczone zostało całe życie w tym stawie – ryby, żaby, roślinność. Nie posądzam nikogo o celowe niszczenie środowiska, ale wystarczyło trochę się zastanowić i podłączyć uszkodzoną kanalizację do najbliższej studzienki kanalizacyjnej, zamiast puszczać rowem melioracyjnym. Nie pamiętam, aby w Zabrzu była podobna katastrofa ekologiczna o tak dotkliwych skutkach – nie kryje słów krytyki Janusz Famulicki, naczelnik Wydziału Ekologii Urzędu Miejskiego w Zabrzu.
 Przemysław Jarasz: Strumień fekaliów z uszkodzonej kanalizacji zabił całe życie w stawie miejskiego parku
/ foto: Jakub Lazar, Głos Zabrza i Rudy Śl.
Trudno mu się dziwić, gdy widzi się zdjęcia całych „ławic” śniętych ryb i rybek. Wśród nich nie tylko karasie, ale i okazy wpuszczane tu przez okolicznych mieszkańców. Zresztą miejscowe ptactwo też wydaje się mocno strute w dosłownym znaczeniu tego słowa.
 
- Sprawa została zgłoszona przez wodociągi do regionalnego dyrektora ochrony środowiska. To on przeprowadzi wizję lokalną w terenie, oceni stopień skażenia środowiska, wyznaczy plan naprawczy i ewentualnie nałoży karę
– dodaje szef zabrzańskiej ekologii.

Informacja o niecodziennej awarii dotarła do redakcji lokalnego Głosu Zabrza i Rudy Śl. od mieszkańców os. Józefa. Byli głęboko zbulwersowani faktem, iż ekipa wodociągów przekierowała strumień fekaliów do rowu na wodę deszczową biegnącego do stawu w parku miejskim.
 
– Nikt nie ma pretensji o sama awarię, bo takie się zdarzają i trudno je przewidzieć. Ale dlaczego postąpiono tak nieroztropnie, zupełnie nie licząc się ze skutkami przyrodniczymi?
– pytali zbulwersowani zabrzanie.

O przebieg awarii zapytaliśmy w siedzibie Zabrzańskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. Damian Pieter, dyrektor techniczny bez oporów przystał na rozmowę. Jak przyznał, zapadnięciu uległ betonowy kanał o średnicy 600 milimetrów, którym pod ciśnieniem tłoczono fekalia z os. Janek, Makoszów i oczywiście os. Józefa. 
 
- Wszystko zaczęło się około godz. 14.30, gdy jedna z mieszkanek zgłosiła nam, iż domowa kanalizacja stała się niesprawna i piwnice zaczęła nawet zalewać. Myśleliśmy, że to jakaś drobna awaria, jakich wiele. Jednak niedługo potem mieszkający na tym osiedlu pracownik zarządu dróg zaalarmował nas, że w pewnym miejscu ta kanalizacja wręcz wybija. Dyspozytor wysłał więc na miejsce ekipę, a gdy ustalono skalę uszkodzenia, ściągnięto dodatkowe posiłki z firm współpracujących z nami
– relacjonuje dyr. Pieter. 

Dyrektor jest zaskoczony zastrzeżeniami pod adresem służb wodociągowych. Przekonuje, iż w naturalny sposób wylewająca się kanalizacja popłynęła rowem melioracyjnym jeszcze przed przybyciem ekip. Te zbudowały specjalny by-pass, by obejść uszkodzone miejsce, ale poczynionych strat nie dało się już odwrócić czy powstrzymać. 
 
- W mojej ocenie trzy ściągnięte brygady remontowe pracowały bardzo profesjonalnie. Nie mam do nich żadnych zastrzeżeń
– podkreśla dyr. Pieter. I zapewnia, że spółka weźmie na siebie ciężar naprawy szkół poczynionych w środowisku. Jak dodaje, nic nie było w tej sprawie skrywane, a całość natychmiast zgłoszona do odpowiednich służb ochrony środowiska oraz urzędu miejskiego. 

Nasuwa się jednak wątpliwość, dlaczego tak duży i istotny ciąg kanalizacyjny nie został wymieniony podczas ostatniej, gigantycznej wymiany rur w całym mieście współfinansowanej z unijnych funduszy?
 
- Projekty do tej inwestycji przygotowywano od 2004 roku. Widocznie w tamtym okresie oceniono, iż ta betonowa kanalizacja jest w odpowiednim stanie i nie wymaga wymiany
– tłumaczy dyrektor. 

Życie pokazało, że fachowcy byli w błędzie, a ponoszone teraz koszty nie tylko firmy, ale i środowiska, będą niewspółmierne.
 
Przemysław Jarasz
Głos Zabrza i Rudy Śl.

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Wojna wybuchnie w ciągu godziny. Niepokojące doniesienia niemieckiego dziennika z ostatniej chwili
"Wojna wybuchnie w ciągu godziny". Niepokojące doniesienia niemieckiego dziennika

Jeśli przywódcy Republiki Serbskiej - większościowo serbskiej części Bośni i Hercegowiny - ogłoszą secesję, w ciągu godziny wybuchnie w kraju wojna - ostrzega niemiecki dziennik "Die Welt".

Burza w Pałacu Buckingam. Samotna podróż księcia Harry'ego z ostatniej chwili
Burza w Pałacu Buckingam. Samotna podróż księcia Harry'ego

Media obiegły informacje dotyczące księcia Harry'ego, który podjął ważną decyzję. Arystokrata pojawi się w Wielkiej Brytanii, jednak wizyta ta może nie spełnić oczekiwań wielu osób.

Trzyletnia dziewczynka w szpitalu. 23-latek usłyszał zarzuty z ostatniej chwili
Trzyletnia dziewczynka w szpitalu. 23-latek usłyszał zarzuty

Zarzuty fizycznego znęcania się nad trzyletnią dziewczynką usłyszał 23-latek, który w piątek został zatrzymany przez policję w Wejherowie po tym, gdy dziecko trafiło do szpitala. Prokuratura przygotowuje wniosek o tymczasowe aresztowanie mężczyzny.

Strajk na największym lotnisku w Wielkiej Brytanii z ostatniej chwili
Strajk na największym lotnisku w Wielkiej Brytanii

Jutro rozpocznie się czterodniowy strajk na najbardziej ruchliwym i popularnym lotnisku w Wielkiej Brytanii. Swoje niezadowolenie dotyczące warunków pracy wyrazić mają funkcjonariusze Straży Granicznej. O szczegółach poinformował związek zawodowy PCS.

Siatkarze Jastrzębskiego Węgla mistrzami Polski z ostatniej chwili
Siatkarze Jastrzębskiego Węgla mistrzami Polski

Siatkarze Jastrzębskiego Węgla wywalczyli czwarty w historii i drugi z rzędu tytuł mistrza Polski. W niedzielę pokonali u siebie Aluron CMC Wartę Zawiercie 3:1 25:19, 21:25, 25:23, 25:18) w trzecim decydującym meczu finałowym i wygrali tę rywalizację 2-1.

Dużo się dzieje. Niepokojące doniesienia z Pałacu Buckingham z ostatniej chwili
"Dużo się dzieje". Niepokojące doniesienia z Pałacu Buckingham

Ostatnie tygodnie w Pałacu Buckingham nie należały do spokojnych. Zarówno członkowie rodziny królewskiej, jak i poddani martwią się o księżną Kate i króla Karola III, którzy zmagają się z chorobą nowotworową. W sprawie żony księcia Williama pojawiły się nowe informacje.

To byłaby rewolucja. Deklaracja premier Włoch przed wyborami do PE z ostatniej chwili
"To byłaby rewolucja". Deklaracja premier Włoch przed wyborami do PE

Premier Włoch Giorgia Meloni ogłosiła w niedzielę, że będzie "jedynką" na wszystkich listach swej macierzystej partii Bracia Włosi w wyborach do Parlamentu Europejskiego w czerwcu.

Rekord sprzedaży. Chodzi o przedmiot z Titanica z ostatniej chwili
Rekord sprzedaży. Chodzi o przedmiot z Titanica

W Anglii odbyła się licytacja, na której pojawił się złoty zegarek kieszonkowy, który niegdyś należał do Johna Jacoba Astora, jednego z najbogatszych pasażerów Titanica. Zegarek, który przetrwał katastrofę, został odnowiony, a następnie sprzedany za rekordową sumę - aż sześciokrotność ceny wywoławczej.

Padłem. Znany aktor w szpitalu z ostatniej chwili
"Padłem". Znany aktor w szpitalu

Media obiegła niepokojąca informacja dotycząca znanego aktora Macieja Stuhra. Na swoim profilu na Instagramie poinformował, że trafił na SOR.

Szydło: Tusk powie Polakom to, co chcą teraz usłyszeć z ostatniej chwili
Szydło: Tusk powie Polakom to, co chcą teraz usłyszeć

– Tusk nie będzie teraz wprost popierał paktu migracyjnego czy pomysłów z opodatkowaniem państw członkowskich, a w tym kierunku to wszystko zmierza – uważa była premier, a obecnie europoseł PiS Beata Szydło.

REKLAMA

Przemysław Jarasz: Strumień fekaliów z uszkodzonej kanalizacji zabił całe życie w stawie miejskiego parku

Do istnej katastrofy ekologicznej – choć na szczęście w skali mikro – doszło w niewielkim stawie rybnym na terenie parku Powstańców Śląskich w centrum Zabrza. Ekipa gminnych wodociągów skierowała do tego zbiornika rowem melioracyjnym na deszczówkę cały strumień komunalnych fekaliów wydostających się pod ciśnieniem z pękniętego, betonowego ciągu kanalizacyjnego, który wystrzelił przy ul. Lubelskiej na os. Józefa. – Przez głupotę i lekkomyślność ekipy awaryjnej zniszczone zostało całe życie w tym stawie – ryby, żaby, roślinność. Nie posądzam nikogo o celowe niszczenie środowiska, ale wystarczyło trochę się zastanowić i podłączyć uszkodzoną kanalizację do najbliższej studzienki kanalizacyjnej, zamiast puszczać rowem melioracyjnym. Nie pamiętam, aby w Zabrzu była podobna katastrofa ekologiczna o tak dotkliwych skutkach – nie kryje słów krytyki Janusz Famulicki, naczelnik Wydziału Ekologii Urzędu Miejskiego w Zabrzu.
 Przemysław Jarasz: Strumień fekaliów z uszkodzonej kanalizacji zabił całe życie w stawie miejskiego parku
/ foto: Jakub Lazar, Głos Zabrza i Rudy Śl.
Trudno mu się dziwić, gdy widzi się zdjęcia całych „ławic” śniętych ryb i rybek. Wśród nich nie tylko karasie, ale i okazy wpuszczane tu przez okolicznych mieszkańców. Zresztą miejscowe ptactwo też wydaje się mocno strute w dosłownym znaczeniu tego słowa.
 
- Sprawa została zgłoszona przez wodociągi do regionalnego dyrektora ochrony środowiska. To on przeprowadzi wizję lokalną w terenie, oceni stopień skażenia środowiska, wyznaczy plan naprawczy i ewentualnie nałoży karę
– dodaje szef zabrzańskiej ekologii.

Informacja o niecodziennej awarii dotarła do redakcji lokalnego Głosu Zabrza i Rudy Śl. od mieszkańców os. Józefa. Byli głęboko zbulwersowani faktem, iż ekipa wodociągów przekierowała strumień fekaliów do rowu na wodę deszczową biegnącego do stawu w parku miejskim.
 
– Nikt nie ma pretensji o sama awarię, bo takie się zdarzają i trudno je przewidzieć. Ale dlaczego postąpiono tak nieroztropnie, zupełnie nie licząc się ze skutkami przyrodniczymi?
– pytali zbulwersowani zabrzanie.

O przebieg awarii zapytaliśmy w siedzibie Zabrzańskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. Damian Pieter, dyrektor techniczny bez oporów przystał na rozmowę. Jak przyznał, zapadnięciu uległ betonowy kanał o średnicy 600 milimetrów, którym pod ciśnieniem tłoczono fekalia z os. Janek, Makoszów i oczywiście os. Józefa. 
 
- Wszystko zaczęło się około godz. 14.30, gdy jedna z mieszkanek zgłosiła nam, iż domowa kanalizacja stała się niesprawna i piwnice zaczęła nawet zalewać. Myśleliśmy, że to jakaś drobna awaria, jakich wiele. Jednak niedługo potem mieszkający na tym osiedlu pracownik zarządu dróg zaalarmował nas, że w pewnym miejscu ta kanalizacja wręcz wybija. Dyspozytor wysłał więc na miejsce ekipę, a gdy ustalono skalę uszkodzenia, ściągnięto dodatkowe posiłki z firm współpracujących z nami
– relacjonuje dyr. Pieter. 

Dyrektor jest zaskoczony zastrzeżeniami pod adresem służb wodociągowych. Przekonuje, iż w naturalny sposób wylewająca się kanalizacja popłynęła rowem melioracyjnym jeszcze przed przybyciem ekip. Te zbudowały specjalny by-pass, by obejść uszkodzone miejsce, ale poczynionych strat nie dało się już odwrócić czy powstrzymać. 
 
- W mojej ocenie trzy ściągnięte brygady remontowe pracowały bardzo profesjonalnie. Nie mam do nich żadnych zastrzeżeń
– podkreśla dyr. Pieter. I zapewnia, że spółka weźmie na siebie ciężar naprawy szkół poczynionych w środowisku. Jak dodaje, nic nie było w tej sprawie skrywane, a całość natychmiast zgłoszona do odpowiednich służb ochrony środowiska oraz urzędu miejskiego. 

Nasuwa się jednak wątpliwość, dlaczego tak duży i istotny ciąg kanalizacyjny nie został wymieniony podczas ostatniej, gigantycznej wymiany rur w całym mieście współfinansowanej z unijnych funduszy?
 
- Projekty do tej inwestycji przygotowywano od 2004 roku. Widocznie w tamtym okresie oceniono, iż ta betonowa kanalizacja jest w odpowiednim stanie i nie wymaga wymiany
– tłumaczy dyrektor. 

Życie pokazało, że fachowcy byli w błędzie, a ponoszone teraz koszty nie tylko firmy, ale i środowiska, będą niewspółmierne.
 
Przemysław Jarasz
Głos Zabrza i Rudy Śl.


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe