Resortowy Renegat: Cisza wyborcza…

Czy w obecnych czasach ma ona jeszcze sens ? W Polsce obowiązuje 24 godzinny zakaz agitacji politycznej na koniec kampanii. W mediach klasycznych jak radio, telewizja czy prasa ten zakaz można wyegzekwować, jednak już w mediach społecznościowych jest to właściwie niemożliwe. Tutaj zaczynam wątpić, ponieważ jeżeli tzw. ACTA2 wejdzie w życie, a wejdzie, tyle że jeszcze nie wiemy jak to będzie wyglądać, to sam fakt wprowadzenia różnego rodzaju filtrów w sieci, może doprowadzić do ograniczenia pewnej wolności twórczej. Przypomnę, że w 2015 roku określenia jak budyń, gitara czy żyrandol w czasie otwarcia lokalów wyborczych, miały swoja dokładną wymowę i nikt nie miał wątpliwości, o którego kandydata chodzi. Tyle tytułem pewnych wątpliwości…
Mimo wszystko cisza wyborcza ma pewną dużą zaletę, mianowicie jest nią przerwa. Przerwa od nieustającej agitacji politycznej, bo z taką w naszej młodej demokracji, mamy do czynienia. Ciągle od rana do wieczora, dwadzieścia cztery godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. W tym czasie można najzwyczajniej troszkę odpocząć, tak po prostu. Wspomnianej przerwy zostało już tylko kilkanaście godzin dlatego korzystajmy z tego. Zapewne w sztabach wyborczych gorączkowo wszyscy przebierają już nogami, a przypomnę, że przed nami jeszcze druga tura.