Rosemann: Co dalej z reformą edukacji

Ewentualne kłopoty z wdrażaniem reformy będą odczuwalne przede wszystkim na szczeblu samorządów, gdzie najszybciej dojdzie do kolejnej wyborczej konfrontacji. I pozostaje mieć nadzieję, że obecna władza ma tego świadomość i rzuci do walki o skuteczną zmianę edukacji ludzi, którzy będą nie tylko wiedzieć co robią ale też umieć do tego przekonać obywateli.
/ screen YouTube
Oczywiście ja wiem, że reforma edukacji, dzięki podpisowi Prezydenta, wczoraj ostatecznie weszła w życie. Ale też nie tylko ja wiem, że to wcale nie koniec a dopiero początek procesu jej wprowadzania.

Choć w miarę dokładnie przyglądałem się kolejnym krokom podejmowanym w związku z nią przez resort edukacji pod kierunkiem Anny Zalewskiej nie będę się skupiał na meritum sprawy a raczej zajmę się jej wymiarem politycznym. Który to wymiar zdominował dyskusję o edukacji a już niedługo pewnie wyprowadzi na ulice jakąś część nauczycieli a być może też i rodziców uczniów.

Wysłuchałem wczorajszego wystąpienia prezydenta Andrzeja Dudy i podzielam jego stanowisko. Zarówno co do tego, że dotychczasowy system należało zmienić jak też co do obaw o jakość zmiany, która będzie wprowadzana.

W pierwszej kwestii powiem tylko, że rewolucja Mirosława Handkego pociągnęła za sobą masę niepotrzebnych a często wręcz absurdalnych kosztów (nie tylko liczonych w pieniądzach), z którymi teraz musi się zmierzyć zarówno państwo w osobie pani Zalewskiej jak też samorządy, natomiast zmiany, za które odpowiadała Platforma Obywatelska a osobiście Krystyna Szumilas, dobiły system pokazując tak nawiasem przy okazji wprost jakim nonsensem było stworzenie trzyletniego gimnazjum. I tyle o rzeczywistym sensie wprowadzania przyjętych zmian.

Dziś dużo istotniejszą dla mnie sprawą są obawy i rozterki, do których przyznał się Andrzej Duda. Powiem szczerze, że zwerbalizował je naprawdę bardzo delikatnie.

Problemem reformy jest bowiem nie tylko jej sama idea ale cała masa szczegółów, które za tą ideą się kryją i za nią pójdą. I tu obawy wcale nie są wydumane.

Przypomnę, że kiedy najpierw Andrzej Duda a następnie Prawo i Sprawiedliwość szli do wyborczych zwycięstw sprawa reformy szkolnictwa była jednym ze sztandarowych haseł. I była nim nie przypadkiem zważywszy na wielkość poparcia dla pomysłu likwidacji gimnazjów.

Wydawało się, że mamy do czynienia z politycznym samograjem, którego zwyczajnie nie da się zmarnować. Okazało się, że jednak się da.

Przez kolejne miesiące prac nad zmianami systemu i nad przygotowaniem wprowadzających je aktów prawnych atmosfera wokół reformy gęstniała.

Z jednej strony oczywistą przyczyną była dość zmasowana akcja opozycji mocno wsparta przez tę część mediów, która nie kocha i nigdy nie kochała partii kierowanej przez Jarosława Kaczyńskiego.

Jednak nie osiągnęliby oni tego gdyby nie niebywała indolencja ekipy pani Zalewskiej w obronie swojej pracy. Jestem, w związku z życiowymi doświadczeniami, człowiekiem dość dokładnie śledzącym działania jednej i drugiej strony związane z wprowadzanymi zmianami. I raczej nie przegapiłbym momentu, w którym Anna Zalewska lub ktoś z jej otoczenia konkretnie i naprawdę przekonująco wyjaśniłaby czemu trzeba odtworzyć ośmioklasowe szkoły podstawowe, likwidować gimnazja i przywracać szkoły ponadpodstawowe w wymiarze cztero- lub pięcioletnim. Nie potrafiono też zbić mało przekonujących a często naprawdę głupich argumentów obrońców starego systemu.

W efekcie, według niektórych badań liczba zwolenników i przeciwników likwidacji gimnazjów wyrównała się a w niektórych obrońcy starego systemu zdobyli nawet przewagę.

Roztrwonienie takiego kapitału, z jakim startowała z reformą minister Zalewska to zły prognostyk na przyszłość. Jeśli nie potrafiła ona obronić idei reformy jeszcze przed jej właściwym startem to nie uniesie tego i wówczas, gdy na dobre ruszą zmiany niosące w sobie spore uciążliwości rodzących w naturalny i przewidywalny sposób irytację a może i złość tych, których będą dotykać.

Co więcej tę słabość widzę nie tylko ja, co jeszcze nie byłoby dla obecnej władzy takie groźne. Widzi ją także opozycja, która nie przypadkiem wybrała sobie edukację na główną płaszczyznę walki z rządem Prawa i Sprawiedliwości. Jak bardzo nie ceni ona Anny Zalewskiej niech świadczy to, że jedną z „twarzy” PO w walce o edukację stała się posłanka Kinga Gajewska. Osoba, która bez żadnego wysiłku mogłaby się stać „twarzą” słownikowego objaśnienia hasła „niekompetencja”.

Jako wyborca Prawa i Sprawiedliwości, mający możliwość przyglądania się edukacji z innej perspektywy niż ta właściwa dla „warszawki”  i innych dużych miast wiązałem z planowaną reformą spore nadzieje. Bo to, co stało się najpierw dzięki Handkemu a później dzięki Szumilas nazywam edukacyjnym wandalizmem albo wręcz bandyctwem.

Pogrążenie tej sprawy będzie może tylko błędem ale, jeśli pamięta się słowa de Talleyranda trudno go będzie i rozumieć i usprawiedliwiać. Tym bardziej, że skutki mogą być poważne. W szczególności dla partii, która pozwoli sobie na dalszą nonszalancję.

Trudno nie przewidywać, że ewentualne kłopoty z wdrażaniem reformy będą odczuwalne przede wszystkim na szczeblu samorządów, gdzie najszybciej dojdzie do kolejnej wyborczej konfrontacji. I pozostaje mieć nadzieję, że obecna władza ma tego świadomość i rzuci do walki o skuteczną zmianę edukacji ludzi, którzy będą nie tylko wiedzieć co robią ale też umieć do tego przekonać obywateli.

 

POLECANE
Potężny karambol na S19. Są ranni z ostatniej chwili
Potężny karambol na S19. Są ranni

26 samochodów zderzyło się w karambolu, do którego doszło w piątek wieczorem na drodze ekspresowej S19 niedaleko węzła Modliborzyce, w okolicach wsi Stojeszyn (Lubelskie). 10 osób jest rannych. Droga w kierunku Rzeszowa jest zablokowana.

Anna Kwiecień: Umowa UE-Mercosur to rolniczy Nord Stream 2 gorące
Anna Kwiecień: Umowa UE-Mercosur to rolniczy Nord Stream 2

„Umowa Mercosur to rolniczy NS2” - napisała na platformie X poseł PiS Anna Kwiecień.

Zełenski: Gdybyśmy byli nieostrożni, moglibyśmy doprowadzić do zrujnowania sojuszu z Polską gorące
Zełenski: Gdybyśmy byli nieostrożni, moglibyśmy doprowadzić do zrujnowania sojuszu z Polską

Gdybyśmy byli nieostrożni, moglibyśmy doprowadzić do zrujnowania sojuszu z Polską, a Rosja pragnie, aby ten sojusz został zrujnowany – powiedział w piątek prezydent Wołodymyr Zełenski w wywiadzie dla PAP, TVP i Polskiego Radia.

Nawrocki pojedzie do Kijowa? Prezydencki minister zdradza plany z ostatniej chwili
Nawrocki pojedzie do Kijowa? Prezydencki minister zdradza plany

„Na pewno doszło do pewnego otwarcia w relacjach dwustronnych; o ewentualnej rewizycie będziemy myśleć, gdy będzie ku temu powód” – powiedział szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz, pytany o wizytę prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w Warszawie i o to, kiedy prezydent Karol Nawrocki odwiedzi Ukrainę.

Tȟašúŋke Witkó: Sapog w drzwiach wolnego świata tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Sapog w drzwiach wolnego świata

Amerykanie – niestety, z dużą dozą dezynwoltury – wzięli na siebie ciężar bycia rozjemcą w rozmowach, mających wymusić zakończenie wojny rosyjsko-ukraińskiej. Paktowanie owo trwa już grubo ponad pół roku, a jego efekty są żadne, bowiem Kremlowi wcale nie zależy na wygaszeniu śmiertelnych zapasów.

Jak będzie wyglądać wspólna unijna pożyczka na rzecz Ukrainy? Znamy szczegóły z ostatniej chwili
Jak będzie wyglądać wspólna unijna pożyczka na rzecz Ukrainy? Znamy szczegóły

Zaciągnięcie długu w wysokości 90 mld euro przez Unię Europejską, by wesprzeć Ukrainę, będzie oznaczało, że państwa będą wspólnie spłacać co roku odsetki w wysokości około 3 mld euro. Biorąc pod uwagę, że PKB Unii wynosi 18 bln euro, będzie to oznaczać wzrost deficytu UE o 0,02 proc.

Radosław Sikorski wysłał Viktorowi Orbanowi wirtualny order Lenina polityka
Radosław Sikorski wysłał Viktorowi Orbanowi wirtualny order Lenina

Order Lenina znajduje się w komentarzu, który szef polskiego MSZ Radosław Sikorski umieścił pod wpisem premiera Węgier Viktora Orbana na platformie X poświęconego negocjacjom w sprawie pomocy finansowej dla Ukrainy, które odbyły się w Brukseli.

Sikorski po rozmowach z szefem ukraińskiego MSZ: „Jesteśmy zjednoczeni w walce o bezpieczną przyszłość” z ostatniej chwili
Sikorski po rozmowach z szefem ukraińskiego MSZ: „Jesteśmy zjednoczeni w walce o bezpieczną przyszłość”

Współpraca Warszawy i Kijowa w obszarze bezpieczeństwa i droga Ukrainy do członkostwa w Unii Europejskiej - to najważniejsze tematy, które omówili dzisiaj w Warszawie wicepremier Radosław Sikorski i minister spraw zagranicznych Ukrainy Andrij Sybiha. Szef ukraińskiej dyplomacji towarzyszył Prezydentowi Ukrainy Wołodymyrowi Zełenskiemu podczas oficjalnej wizyty w Polsce.

Chiny protestują przeciwko planom USA sprzedaży broni Tajwanowi z ostatniej chwili
Chiny protestują przeciwko planom USA sprzedaży broni Tajwanowi

Ministerstwo obrony Chin zaprotestowało w piątek przeciw planom władz USA sprzedaży Tajwanowi uzbrojenia o wartości ponad 11 mld dolarów. Pekin zagroził „stanowczymi działaniami”, jeśli uzna, że zagrożone są suwerenność oraz terytorialna integralność Chińskiej Republiki Ludowej.

Od lutego dostęp do najsłynniejszej rzymskiej fontanny tylko z biletem Wiadomości
Od lutego dostęp do najsłynniejszej rzymskiej fontanny tylko z biletem

Turyści odwiedzający Rzym będą musieli zapłacić za dostęp do kolejnych zabytków. Od lutego wprowadzony zostanie bilet umożliwiający podejście bezpośrednio do Fontanny di Trevi. Mieszkańcy miasta zostaną zwolnieni z opłat.

REKLAMA

Rosemann: Co dalej z reformą edukacji

Ewentualne kłopoty z wdrażaniem reformy będą odczuwalne przede wszystkim na szczeblu samorządów, gdzie najszybciej dojdzie do kolejnej wyborczej konfrontacji. I pozostaje mieć nadzieję, że obecna władza ma tego świadomość i rzuci do walki o skuteczną zmianę edukacji ludzi, którzy będą nie tylko wiedzieć co robią ale też umieć do tego przekonać obywateli.
/ screen YouTube
Oczywiście ja wiem, że reforma edukacji, dzięki podpisowi Prezydenta, wczoraj ostatecznie weszła w życie. Ale też nie tylko ja wiem, że to wcale nie koniec a dopiero początek procesu jej wprowadzania.

Choć w miarę dokładnie przyglądałem się kolejnym krokom podejmowanym w związku z nią przez resort edukacji pod kierunkiem Anny Zalewskiej nie będę się skupiał na meritum sprawy a raczej zajmę się jej wymiarem politycznym. Który to wymiar zdominował dyskusję o edukacji a już niedługo pewnie wyprowadzi na ulice jakąś część nauczycieli a być może też i rodziców uczniów.

Wysłuchałem wczorajszego wystąpienia prezydenta Andrzeja Dudy i podzielam jego stanowisko. Zarówno co do tego, że dotychczasowy system należało zmienić jak też co do obaw o jakość zmiany, która będzie wprowadzana.

W pierwszej kwestii powiem tylko, że rewolucja Mirosława Handkego pociągnęła za sobą masę niepotrzebnych a często wręcz absurdalnych kosztów (nie tylko liczonych w pieniądzach), z którymi teraz musi się zmierzyć zarówno państwo w osobie pani Zalewskiej jak też samorządy, natomiast zmiany, za które odpowiadała Platforma Obywatelska a osobiście Krystyna Szumilas, dobiły system pokazując tak nawiasem przy okazji wprost jakim nonsensem było stworzenie trzyletniego gimnazjum. I tyle o rzeczywistym sensie wprowadzania przyjętych zmian.

Dziś dużo istotniejszą dla mnie sprawą są obawy i rozterki, do których przyznał się Andrzej Duda. Powiem szczerze, że zwerbalizował je naprawdę bardzo delikatnie.

Problemem reformy jest bowiem nie tylko jej sama idea ale cała masa szczegółów, które za tą ideą się kryją i za nią pójdą. I tu obawy wcale nie są wydumane.

Przypomnę, że kiedy najpierw Andrzej Duda a następnie Prawo i Sprawiedliwość szli do wyborczych zwycięstw sprawa reformy szkolnictwa była jednym ze sztandarowych haseł. I była nim nie przypadkiem zważywszy na wielkość poparcia dla pomysłu likwidacji gimnazjów.

Wydawało się, że mamy do czynienia z politycznym samograjem, którego zwyczajnie nie da się zmarnować. Okazało się, że jednak się da.

Przez kolejne miesiące prac nad zmianami systemu i nad przygotowaniem wprowadzających je aktów prawnych atmosfera wokół reformy gęstniała.

Z jednej strony oczywistą przyczyną była dość zmasowana akcja opozycji mocno wsparta przez tę część mediów, która nie kocha i nigdy nie kochała partii kierowanej przez Jarosława Kaczyńskiego.

Jednak nie osiągnęliby oni tego gdyby nie niebywała indolencja ekipy pani Zalewskiej w obronie swojej pracy. Jestem, w związku z życiowymi doświadczeniami, człowiekiem dość dokładnie śledzącym działania jednej i drugiej strony związane z wprowadzanymi zmianami. I raczej nie przegapiłbym momentu, w którym Anna Zalewska lub ktoś z jej otoczenia konkretnie i naprawdę przekonująco wyjaśniłaby czemu trzeba odtworzyć ośmioklasowe szkoły podstawowe, likwidować gimnazja i przywracać szkoły ponadpodstawowe w wymiarze cztero- lub pięcioletnim. Nie potrafiono też zbić mało przekonujących a często naprawdę głupich argumentów obrońców starego systemu.

W efekcie, według niektórych badań liczba zwolenników i przeciwników likwidacji gimnazjów wyrównała się a w niektórych obrońcy starego systemu zdobyli nawet przewagę.

Roztrwonienie takiego kapitału, z jakim startowała z reformą minister Zalewska to zły prognostyk na przyszłość. Jeśli nie potrafiła ona obronić idei reformy jeszcze przed jej właściwym startem to nie uniesie tego i wówczas, gdy na dobre ruszą zmiany niosące w sobie spore uciążliwości rodzących w naturalny i przewidywalny sposób irytację a może i złość tych, których będą dotykać.

Co więcej tę słabość widzę nie tylko ja, co jeszcze nie byłoby dla obecnej władzy takie groźne. Widzi ją także opozycja, która nie przypadkiem wybrała sobie edukację na główną płaszczyznę walki z rządem Prawa i Sprawiedliwości. Jak bardzo nie ceni ona Anny Zalewskiej niech świadczy to, że jedną z „twarzy” PO w walce o edukację stała się posłanka Kinga Gajewska. Osoba, która bez żadnego wysiłku mogłaby się stać „twarzą” słownikowego objaśnienia hasła „niekompetencja”.

Jako wyborca Prawa i Sprawiedliwości, mający możliwość przyglądania się edukacji z innej perspektywy niż ta właściwa dla „warszawki”  i innych dużych miast wiązałem z planowaną reformą spore nadzieje. Bo to, co stało się najpierw dzięki Handkemu a później dzięki Szumilas nazywam edukacyjnym wandalizmem albo wręcz bandyctwem.

Pogrążenie tej sprawy będzie może tylko błędem ale, jeśli pamięta się słowa de Talleyranda trudno go będzie i rozumieć i usprawiedliwiać. Tym bardziej, że skutki mogą być poważne. W szczególności dla partii, która pozwoli sobie na dalszą nonszalancję.

Trudno nie przewidywać, że ewentualne kłopoty z wdrażaniem reformy będą odczuwalne przede wszystkim na szczeblu samorządów, gdzie najszybciej dojdzie do kolejnej wyborczej konfrontacji. I pozostaje mieć nadzieję, że obecna władza ma tego świadomość i rzuci do walki o skuteczną zmianę edukacji ludzi, którzy będą nie tylko wiedzieć co robią ale też umieć do tego przekonać obywateli.


 

Polecane