[Tylko u nas] Dr Łysakowski: NRD pierwsze niemieckie "państwo robotników i chłopów". Bierut niezadowolony

Pojawienie się zaś w końcowej części tekstu słowa o „narodzie polskim” było tylko dyplomatycznym ozdobnikiem niewątpliwie umieszczonym tam bez konsultacji z „polskimi towarzyszami„ mającym osłodzić im pojawiający się problem współpracy Sowietów z Niemcami. Wydaje się, że było to niezmiernie trudne do przyjęcia dla komunistów rządzących w Warszawie łącznie z „pierwszym obywatelem” Rzeczpospolitej Bolesławem Bierutem.
 [Tylko u nas] Dr Łysakowski: NRD pierwsze niemieckie "państwo robotników i chłopów". Bierut niezadowolony
/ pierwsi przywódcy NRD Wilhelm Pieck i Otto Grotewohl Wikipedia CC By-SA 3,0 Bundesarchiv
7 września 1949 roku powstała Republika Federalna Niemiec w jej skład wchodziło11 państw związkowych, złożonych ze stref okupacyjnych USA, Wielkiej Brytanii oraz Francji ze stolicą w Bonn, Kanclerzem został Konrad Adenauer, Prezydentem Theodor Heuss. Była to klęska obozu komunistycznego. Gdy ją przetrawiono rozpoczęto nadawanie komunikatu – nowa republika to twór słaby i nietrwały. Konfrontowana zaś z potęgą ZSRS i wspólnoty musiała w perspektywie szybko upaść: „[…] Marionetkowe akty polityczne w Bonn są już dzisiaj przez wysokich komisarzy USA, Anglii i Francji oficjalnie uznane za >>prowizoryczne<<, […] Istnieje szereg danych na to, aby twierdzić, że w Niemczech Zach. poza KPD, w wielu innych ugrupowaniach zaczyna torować sobie drogę myślenie kategoriami gospodarczo - politycznymi, a nie kategoriami marzeniowo - politycznymi. I stąd ta trafna definicja Wilhelma Piecka […]. Amerykański i zachodnio - europejski kryzys gospodarczy z jednej strony i konsekwentna wola pokoju Zw. Radzieckiego z drugiej strony - oto dwa decydujące czynniki, które na życie wewnętrzno - niemieckie wywierają [...] coraz silniejszy wpływ...” ( Życie Warszawy, 14.09.49 i 15.09.49 – dalej ŻW). Rozedrganie i niepokój panujący w powstających do życia Niemczech Zachodnich porównywano z sytuacją panującą na obszarze sowieckiej strefy okupacyjnej. Opis dotyczył zmian społecznych i mentalnych jakie zachodziły w życiu „zony”. Wiązały się one ściśle ze zbawczym wpływem komunizmu na Niemców, choć tego akurat nie artykułowano bezpośrednio posługując się, mniej lub bardziej udatnie, różnymi „zamiennikami” słowa „rewolucja” i „komunizm”: „[…] Kobiety niemieckie uprzednio skazane na słynne 3 „K” (Kinder, Kueche, Kirche …) obecnie w demokratycznych warunkach strefy radzieckiej - zaczynają myśleć politycznie, […] w tej chwili w strefie radzieckiej nie ma hitlerowskich nauczycieli […]. Rosną sympatie proradzieckie […]. Z drugiej strony właśnie w Berlinie najlepiej widać zatrutą propagandę trzech zachodnich okupantów. Prasa i radio zachodnie podsycają nastroje wojenne uprawiają hecę antyradziecką, […]” (ŻW, 25.09.49).

W tym czasie Biuro Polityczne Niemieckiej Socjalistycznej Partii Jedności (SED) wydało oświadczenie, w którym solidaryzowało się ze stanowiskiem ZSRS, które to „odpowiadało życzeniom Niemców z całej wschodniej strefy okupacyjnej” i ogniskowało się wokół tworzenia rządu ogólno - niemieckiego ze stolicą w Berlinie. Niemcy potrzebowali go, bo potrzebowali pracy, chleba i pokoju. Wobec zaistnienia sytuacji pustki politycznej należało zintensyfikować działania w celu jej zapełnienia i powołać do życia wspominany wyżej rząd. „Demokraci” przeszli bardzo szybko od dyskusji do czynów. Prezydium Niemieckiej Rady Ludowej proklamowało powołanie parlamentu (Rada Ludowa - Volksrat) i w ślad za tym „demokratycznego rządu” w Berlinie. Fakt tak szybkiego przezwyciężenia wszelkich biurokratycznych trudności, oczywistych przy takich przedsięwzięciach, świadczył o przygotowaniu gruntu pod całą akcję znacznie wcześniej. Błyskawicznie zebrana Rada Ludowa miała w agendzie obrad tylko dwa punkty. Ogłosiła manifest Narodowego Frontu Demokratycznego Niemiec i zajęła stanowisko wobec zaistniałej w kraju sytuacji politycznej. Stwierdzono też, że tylko to ciało polityczne jest uprawnione do powołania do życia konstytucyjnego rządu niemieckiego, który mógłby działać w imieniu wszystkich Niemców, całych Niemiec. We wschodniej części Niemiec czas gwałtownie przyspieszył: „[…] W piątek po południu zebrała się w Berlinie na sesję nadzwyczajną Niemiecka Rada Ludowa. Przewodniczący Rady Pieck odczytał tekst orędzia do Niemców, zawierającego główne postulaty dotyczące przyszłości Niemiec. Zgodnie z propozycjami manifestu [...]  powołano do życia w stolicy Niemiec - Berlinie - Niemiecką Republikę Demokratyczną. Niemiecka Rada Ludowa przekształciła się w prowizoryczny Parlament Ludowy (Volkskammer), który na pierwszym posiedzeniu powołał przewodniczącego SED, Otto Grothewohla na stanowisko szefa rządu (ten miał się składać z premiera , 3 vce premierów i 14 ministrów) i powierzył mu misję utworzenia rządu Republiki. Postanowiono, że parlament będzie się składał z Parlamentu Ludowego (Volkskammer) i z Izby Krajów (Laenderkammer), […]” (ŻW, 8.10.1949 i 9.10.1949). Powstające w przyspieszonym tempie NRD witano z fanfarami i radością definiując przy okazji cele nowego bytu państwowego powstałego na niemieckiej ziemi. Cele te stały w opozycji do tego co reprezentowała i usiłowała realizować Republika Federalna. Kierunek zmian w niemieckim życiu politycznym miało wyznaczać przywrócenie jedności politycznej i ekonomicznej, której najważniejszym elementem była likwidacja „separatystycznego tworu” na zachodzie.

Trzeba było w jak najszybszym tempie wynegocjować i podpisać (ze zjednoczonymi Niemcami) traktat pokojowy. Należało też zaakceptować poczdamskie w kwestiach demokratyzacji i demilitaryzacji. Wiązało się z tym przywrócenie pełnej suwerenności narodu niemieckiego (trzeba było sporej dozy czarnego humoru, by mówić o suwerenności pod sowieckim władztwem), i podjęcie walki przeciwko tym, którzy parli do nowej wojny. Konieczne było wyeliminowanie z życia politycznego Niemiec „zdrajców narodu”. Należało też natychmiast przywrócić jedność stolicy - Berlina i wprowadzić jednolitą walutę dla całego kraju, wstrzymać demontaż zakładów przemysłowych, znieść ograniczenia handlowe. Ważnym było tez podniesienie stopy życiowej, poprzez odnowę gospodarki Niemiec i własności prywatnej (nie bardzo było wiadomo jak to ostatnie można było, w sowieckiej rzeczywistości ekonomiczno politycznej, rozumieć - ale to nie pierwszy i jedyny z postulatów, które niekoniecznie miały być realizowane w praktyce) i zwiększenie wydajności rolnictwa. Konieczne było zagwarantowanie pracy i dachu nad głową  Niemcom „repatriowanym” ze wschodu. Mówiono tez o gwarancjach pełnego równouprawnienia, wolności wszelkich mediów i integralnie związanym z powyższym polepszeniem losu inteligencji niemieckiej, której miano otworzyć nieskrępowaną drogę awansu i badań naukowych. Informacje napływające z terenu czterech okupacji wskazywały na entuzjazm „zwykłych” ludzi dla realizowanych w strefie wschodniej idei. Idei, którą Niemcom dawał ZSRS niosąc, jako legat na nowe polityczne życie, możliwości zmian, na które zresztą wyrażał swą zgodę (sic !): „[…] Po czterech i pół latach okupacji, w czasie których przeprowadzona została w strefie radzieckiej nie tylko demilitaryzacja i denacyfikacja ale i radykalne i nieodwracalne reformy społeczne i za tym idące przemiany w nastawieniu politycznym części narodu niemieckiego [...] - Związek Radziecki mógł zgodnie z Poczdamem >>dać narodowi niemieckiemu sposobność przebudowy swego życia na podstawie demokratycznej i pokojowej<<. Stało się to 7 października w Berlinie, kiedy za zgodą Związku Radzieckiego powstała Demokratyczna Republika Niemiecka, […]” (ŻW, 11.10.49). Władze państwa konstytuowały się bardzo szybko. Prezydentem wschodnich Niemiec został wybrany jednogłośnie Wilhelm Pieck. Nowo wybrany szef państwa dziękował swoim dobroczyńcom za otrzymane stanowisko i serwituty jakie przypadły w udziale NRD, w demokratycznych warunkach byłoby to zupełnie niezwykłe: „[…] Z głębokim wzruszeniem, […] przyjęliśmy do wiadomości deklarację, w której rząd radziecki nie tylko uznał słuszność powstania tymczasowego rządu Republiki Niemieckiej w Berlinie, lecz również przekazał mu również te wszystkie uprawnienia administracyjne, jakie dotychczas wykonywała radziecka administracja wojskowa w Niemczech. Jest to dowód dalekowzrocznej i wspaniałomyślnej polityki rządu ZSRR pod kierownictwem wielkiego generalissimusa Stalina, […]”(ŻW, 13.10.49).

Generalissimus odpowiedział a jego list do władz NRD przedrukowała polska prasa. Jest on o tyle istotny, że pojawiły w nim słowa, które w sposób wyraźny wywołały w Polsce potężną konsternację i przypomniały polskim komunistom, że po pierwsze nie mają jakiejkolwiek gwarancji bycia „w obozie postępu” numerem drugim (za który się uważali), poza tym zaś unaoczniły im, że historia (nawet w tak paranoicznej formie) lubi się jednak powtarzać i to w zupełnie nieoczekiwanych momentach, mimo ciągłych zaklęć o tym , że jest inaczej. „Wódz całej postępowej ludzkości” pisał do swoich niemieckich popleczników, pomijając całkowicie wątki dotyczące Polski co następuje: „[…] Doświadczenie ostatniej wojny wykazało, że największe ofiary poniosły niemiecki i radziecki, że te dwa narody rozporządzają największymi możliwościami w Europie dla przeprowadzenia wielkich akcji o światowym znaczeniu. Jeśli te dwa narody wykażą swe zdecydowanie do walki o pokój z takim napięciem swych sił, z jakim prowadziły wojnę - to pokój w Europie uważać można za zapewniony, […]. MOŻECIE NIE MIEĆ WĄTPLIWOŚCI, ŻE KROCZĄC PO TEJ DRODZE SPOTKACIE SIĘ Z WIELKIM ZROZUMIENIEM I CZYNNYM POPARCIEM WSZYTKICH NARODÓW ŚWIATA W TEJ LICZBIE AMERYKAŃSKIEGIO, ANGIELSKIEGO I FRANCUSKIEGO, POLSKIEGO, … […] NIE MÓWIĄC JUŻ O MIŁUJĄCYM POKÓJ NARODZIE RADZIECKIM, (tak w tekście – P.Ł.)” (ŻW, 15.10.49). Jak już zauważyliśmy list Stalina pokazywał z kim chce on budować „lepszy świat”.

W przytaczanym piśmie widać było podziw dyktatora dla niemieckiej sprawności i dzielności. Wyraźnie pobrzmiewały w nim nuty sympatii Sowietów do Niemców gruntowane kilka lat wcześniej w pakcie jaki zawarli Ribbentrop z Mołotowem w sierpniu 1939 roku. Pojawienie się zaś w końcowej części tekstu słowa o „narodzie polskim” było tylko dyplomatycznym ozdobnikiem niewątpliwie umieszczonym tam bez konsultacji z „polskimi towarzyszami„ mającym osłodzić im pojawiający się problem współpracy Sowietów z Niemcami. Wydaje się, że było to niezmiernie trudne do przyjęcia dla komunistów rządzących w Warszawie łącznie z „pierwszym obywatelem” Rzeczpospolitej Bolesławem Bierutem. Jeśli dodamy do tego brak wzmianek na temat ofiar jakie w trakcie ostatniej wojny poniosła Polska i to, że „niemieccy towarzysze” twierdzili, iż list Stalina otworzył nowy rozdział w „historii Niemiec”, można powiedzieć, że sytuacja stawała się poważna (nie było chyba przypadkiem , że akurat w tym czasie rozpoczęto w Polsce, i nagłośniono w prasie, proces odpowiedzialnych za zbrodnie w Bydgoszczy popełnione we wrześniu 1939 roku). Mam wrażenie, że jakkolwiek kwestie zbrodni popełnionych przez Niemców na Polakach w czasie ostatniej wojny były, z różnych przyczyn obojętne panującej w Polsce komunie z dużym udziałem towarzyszy pochodzenia żydowskiego, to problem polegał na tym, że list mógł stanowić zawoalowaną groźbę, a w każdym bądź razie, prawie na pewno, był mocny sygnałem alarmowym wskazującym, że walka o sympatię satrapy z Kremla nie będzie ani łatwa, ani przyjemna, a na samym zaś końcu nie było wiadomo kto zostanie w niej zwycięzcą. Ostatecznie kto mógł wiedzieć jakie polityczne pomysły, a w ślad za tym decyzje kadrowe, ulęgną się w chorym umyśle rządzącego znaczną częścią świata z Kremla Stalina. Trzeba więc było jakoś reagować, choćby i przypominając polską daninę krwi w latach 1939 - 1945. Wydaje mi się, że miarą niepokoju, o którym wspomniałem wyżej, a także próbą znalezienia klucza do nazwania zaistniałej sytuacji, było prawie trzydniowe milczenie polskiej prasy w istotnych kwestiach dotyczących Niemiec i powiązanych bezpośrednio z cytowanym wyżej listem i jego przyczyną - powstaniem NRD. Problem polegał na tym, że pisma nie można było nie opublikować - trzeba było więc „zjeść tę żabę”. Taką próbą był opublikowany tego samego dnia co „list” odredakcyjny komentarz w Życiu Warszawy. Usiłowano w nim robić „dobrą minę do złej gry” i w sposób wyraźny „podstawiano nogę do podkucia” i tłumaczono polskiemu czytelnikowi „co autor miał na myśli„ wspominając o odpowiedzialności Niemców za II Wojnę Światową, polskiej granicy zachodniej i licznych polskich ofiarach tej wojny. Kryjąc się za komunistyczną nowomową jak rzadko, w publicystyce poświęconej Niemcom i sprawom niemieckim, nazywano sprawy po imieniu. Była to miara paniki jaka ogarnęła ówczesny „warszawski salon”. Potem nastąpiła wspominana „chwila na refleksję”, podczas której zaklinano rzeczywistość i informowano czytelników o sprawach niekoniecznie istotnych z punktu widzenia polskiego czytelnika jak i szeroko rozumianej kwestii Niemiec takimi na przykład wiadomościami jak te o wydatkach na utrzymanie w więzieniu Spandau Hessa, Funka, Raedera, Doenitza, Speera, von Schiracha czy von Neuratha. Wynosiły one rocznie 38 tysięcy funtów Szterlingów ogólnie co dawało dzienną sumę 15 funtów na głowę więźnia - dla porównania „zwykły„ więzień był utrzymywany w tym czasie za 6 Szylingów (ŻW, 18.10.49).

Dnia 19.10.49 polska prasa przyniosła informację o uznaniu NRD przez Polskę. Przedstawicielem tego państwa w naszym kraju został Friedrich Wolff (ojciec późniejszego szefa wywiadu STASI Niemieckiej Republiki Demokratycznej Markusa Wolffa). Napięcie w Warszawie musiało być spore skoro zdecydowano się opublikować w polskiej prasie list Cata (upubliczniony 25.09.49., roku w Londynie) do niemieckich katolików, w którym ten ostatni żądał od Niemców dowodów na to, że stali się innym, niż byli w czasie wojny, narodem.
 
Piotr Łysakowski

 

POLECANE
Stopnie BRAVO i BRAVO-CRP przedłużone. Pilny komunikat rządu z ostatniej chwili
Stopnie BRAVO i BRAVO-CRP przedłużone. Pilny komunikat rządu

Premier przedłużył drugi stopień alarmowy BRAVO i BRAVO-CRP na terenie całej Polski do 31 sierpnia 2025. Wyjaśniamy, co to oznacza i dlaczego władze proszą obywateli o czujność.

Ukraińskie drony znowu w akcji. Ważna fabryka w Rosji trafiona z ostatniej chwili
Ukraińskie drony znowu w akcji. Ważna fabryka w Rosji trafiona

Drony Sił Systemów Bezzałogowych ukraińskich wojsk zaatakowały w Rosji fabrykę radarów, wykorzystywanych w dronach i rakietach, które ostrzeliwują Ukrainę – powiadomił w sobotę Sztab Generalny w Kijowie.

Cztery podgatunki elit gardzących polską hołotą tylko u nas
Cztery podgatunki elit gardzących polską hołotą

Ciągle się zastanawiam skąd bierze się głębokie przekonanie niektórych środowisk o ich wyższości, lepszym wykształceniu, europejskości nad „prostakami” z prawicy, którzy nic nie kumają z otaczającej ich rzeczywistości tkwiąc mentalnie w Średniowieczu (nie będę, jaśnie oświeconym, wyjaśniał co wniosły w legacie do naszego dzisiejszego życia wykpiwane wieki średnie bo zajęłoby to zbyt wiele czasu a oni i tak by tego nie pojęli – przy okazji tylko i na końcu przypomnijmy, że między innymi ich guru Bronisław Geremek był mediewistą, zajmującym się, o zgrozo, prostytucją…) i nie wychodząc od miejscowego proboszcza (alternatywnie ”z kruchty”).

Wimbledon: Pewne zwycięstwo Igi Świątek z Danielle Collins z ostatniej chwili
Wimbledon: Pewne zwycięstwo Igi Świątek z Danielle Collins

Iga Świątek awansowała do czwartej rundy wielkoszlemowego turnieju na trawiastych kortach Wimbledonu. Rozstawiona z numerem ósmym tenisistka pewnie pokonała Amerykankę Danielle Collins 6:2, 6:3. Jej kolejną rywalką w Londynie będzie Dunka Clara Tauson.

Komu służycie?. Ostra reakcja Roberta Bąkiewicza na zaskakujący ruch policji z ostatniej chwili
"Komu służycie?". Ostra reakcja Roberta Bąkiewicza na zaskakujący ruch policji

Robert Bąkiewicz ostro skrytykował decyzję policji o wprowadzeniu zakazu lotów dronów przy granicy z Niemcami. Jak twierdzi, ograniczenia uderzają w działania obywatelskie mające na celu kontrolę migracji; zakaz ogłoszono dwa dni po tym, jak Ruch Obrony Granic zakupił własne drony do patrolowania pasa przygranicznego.

Komunikat dla mieszkańców woj. świętokrzyskiego Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców woj. świętokrzyskiego

W sobotę uruchomiono wakacyjną, bezpłatną linię autobusową z Kielc na Święty Krzyż. Kursy realizowane będą w każdą sobotę i niedzielę do 28 września. Pasażerom towarzyszyć będzie przewodnik, który opowie o atrakcjach turystycznych regionu i zaprezentuje najciekawsze miejsca na Łysej Górze.

Awaria gazociągu w Gdańsku. Nowe informacje z ostatniej chwili
Awaria gazociągu w Gdańsku. Nowe informacje

Służby zakończyły działania na terenie terminala promowego na półwyspie Westerplatte w Gdańsku, gdzie w południe doszło do uszkodzenia gazociągu z gazem ziemnym. Nikomu nic się nie stało.

Nie czuję lewej nogi. Polska wokalistka bardzo chora Wiadomości
"Nie czuję lewej nogi". Polska wokalistka bardzo chora

Maja Hyży ponownie trafiła do szpitala. Wokalistka przeszła już dziewiątą operację związaną z rzadką chorobą biodra, na którą cierpi od dzieciństwa. Niestety, zabieg nie przebiegł bez komplikacji. W mediach społecznościowych artystka podzieliła się z niepokojącymi informacjami.

Zamknięte popularne kąpieliska. Nowy komunikat GIS z ostatniej chwili
Zamknięte popularne kąpieliska. Nowy komunikat GIS

Upały, brak wiatru i opadów to idealne warunki do pojawienia się sinic w jeziorach i zalewach. Główny Inspektorat Sanitarny (GIS) poinformował 4 lipca o czasowym zamknięciu trzech kąpielisk śródlądowych z powodu zakwitu tych bakterii. Czerwona flaga oznacza całkowity zakaz kąpieli – nawet chwilowy kontakt z wodą może być niebezpieczny dla zdrowia.

Kryzys w koalicji rządowej. Kosiniak-Kamysz zabiera głos z ostatniej chwili
Kryzys w koalicji rządowej. Kosiniak-Kamysz zabiera głos

Nie boję się o stabilność koalicji; nie boję się o porozumienie naszych czterech formacji - uspokajał w sobotę szef PSL, wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz, odnosząc się do informacji o spotkaniu lidera Polski 2050 Szymona Hołowni z politykami PiS.

REKLAMA

[Tylko u nas] Dr Łysakowski: NRD pierwsze niemieckie "państwo robotników i chłopów". Bierut niezadowolony

Pojawienie się zaś w końcowej części tekstu słowa o „narodzie polskim” było tylko dyplomatycznym ozdobnikiem niewątpliwie umieszczonym tam bez konsultacji z „polskimi towarzyszami„ mającym osłodzić im pojawiający się problem współpracy Sowietów z Niemcami. Wydaje się, że było to niezmiernie trudne do przyjęcia dla komunistów rządzących w Warszawie łącznie z „pierwszym obywatelem” Rzeczpospolitej Bolesławem Bierutem.
 [Tylko u nas] Dr Łysakowski: NRD pierwsze niemieckie "państwo robotników i chłopów". Bierut niezadowolony
/ pierwsi przywódcy NRD Wilhelm Pieck i Otto Grotewohl Wikipedia CC By-SA 3,0 Bundesarchiv
7 września 1949 roku powstała Republika Federalna Niemiec w jej skład wchodziło11 państw związkowych, złożonych ze stref okupacyjnych USA, Wielkiej Brytanii oraz Francji ze stolicą w Bonn, Kanclerzem został Konrad Adenauer, Prezydentem Theodor Heuss. Była to klęska obozu komunistycznego. Gdy ją przetrawiono rozpoczęto nadawanie komunikatu – nowa republika to twór słaby i nietrwały. Konfrontowana zaś z potęgą ZSRS i wspólnoty musiała w perspektywie szybko upaść: „[…] Marionetkowe akty polityczne w Bonn są już dzisiaj przez wysokich komisarzy USA, Anglii i Francji oficjalnie uznane za >>prowizoryczne<<, […] Istnieje szereg danych na to, aby twierdzić, że w Niemczech Zach. poza KPD, w wielu innych ugrupowaniach zaczyna torować sobie drogę myślenie kategoriami gospodarczo - politycznymi, a nie kategoriami marzeniowo - politycznymi. I stąd ta trafna definicja Wilhelma Piecka […]. Amerykański i zachodnio - europejski kryzys gospodarczy z jednej strony i konsekwentna wola pokoju Zw. Radzieckiego z drugiej strony - oto dwa decydujące czynniki, które na życie wewnętrzno - niemieckie wywierają [...] coraz silniejszy wpływ...” ( Życie Warszawy, 14.09.49 i 15.09.49 – dalej ŻW). Rozedrganie i niepokój panujący w powstających do życia Niemczech Zachodnich porównywano z sytuacją panującą na obszarze sowieckiej strefy okupacyjnej. Opis dotyczył zmian społecznych i mentalnych jakie zachodziły w życiu „zony”. Wiązały się one ściśle ze zbawczym wpływem komunizmu na Niemców, choć tego akurat nie artykułowano bezpośrednio posługując się, mniej lub bardziej udatnie, różnymi „zamiennikami” słowa „rewolucja” i „komunizm”: „[…] Kobiety niemieckie uprzednio skazane na słynne 3 „K” (Kinder, Kueche, Kirche …) obecnie w demokratycznych warunkach strefy radzieckiej - zaczynają myśleć politycznie, […] w tej chwili w strefie radzieckiej nie ma hitlerowskich nauczycieli […]. Rosną sympatie proradzieckie […]. Z drugiej strony właśnie w Berlinie najlepiej widać zatrutą propagandę trzech zachodnich okupantów. Prasa i radio zachodnie podsycają nastroje wojenne uprawiają hecę antyradziecką, […]” (ŻW, 25.09.49).

W tym czasie Biuro Polityczne Niemieckiej Socjalistycznej Partii Jedności (SED) wydało oświadczenie, w którym solidaryzowało się ze stanowiskiem ZSRS, które to „odpowiadało życzeniom Niemców z całej wschodniej strefy okupacyjnej” i ogniskowało się wokół tworzenia rządu ogólno - niemieckiego ze stolicą w Berlinie. Niemcy potrzebowali go, bo potrzebowali pracy, chleba i pokoju. Wobec zaistnienia sytuacji pustki politycznej należało zintensyfikować działania w celu jej zapełnienia i powołać do życia wspominany wyżej rząd. „Demokraci” przeszli bardzo szybko od dyskusji do czynów. Prezydium Niemieckiej Rady Ludowej proklamowało powołanie parlamentu (Rada Ludowa - Volksrat) i w ślad za tym „demokratycznego rządu” w Berlinie. Fakt tak szybkiego przezwyciężenia wszelkich biurokratycznych trudności, oczywistych przy takich przedsięwzięciach, świadczył o przygotowaniu gruntu pod całą akcję znacznie wcześniej. Błyskawicznie zebrana Rada Ludowa miała w agendzie obrad tylko dwa punkty. Ogłosiła manifest Narodowego Frontu Demokratycznego Niemiec i zajęła stanowisko wobec zaistniałej w kraju sytuacji politycznej. Stwierdzono też, że tylko to ciało polityczne jest uprawnione do powołania do życia konstytucyjnego rządu niemieckiego, który mógłby działać w imieniu wszystkich Niemców, całych Niemiec. We wschodniej części Niemiec czas gwałtownie przyspieszył: „[…] W piątek po południu zebrała się w Berlinie na sesję nadzwyczajną Niemiecka Rada Ludowa. Przewodniczący Rady Pieck odczytał tekst orędzia do Niemców, zawierającego główne postulaty dotyczące przyszłości Niemiec. Zgodnie z propozycjami manifestu [...]  powołano do życia w stolicy Niemiec - Berlinie - Niemiecką Republikę Demokratyczną. Niemiecka Rada Ludowa przekształciła się w prowizoryczny Parlament Ludowy (Volkskammer), który na pierwszym posiedzeniu powołał przewodniczącego SED, Otto Grothewohla na stanowisko szefa rządu (ten miał się składać z premiera , 3 vce premierów i 14 ministrów) i powierzył mu misję utworzenia rządu Republiki. Postanowiono, że parlament będzie się składał z Parlamentu Ludowego (Volkskammer) i z Izby Krajów (Laenderkammer), […]” (ŻW, 8.10.1949 i 9.10.1949). Powstające w przyspieszonym tempie NRD witano z fanfarami i radością definiując przy okazji cele nowego bytu państwowego powstałego na niemieckiej ziemi. Cele te stały w opozycji do tego co reprezentowała i usiłowała realizować Republika Federalna. Kierunek zmian w niemieckim życiu politycznym miało wyznaczać przywrócenie jedności politycznej i ekonomicznej, której najważniejszym elementem była likwidacja „separatystycznego tworu” na zachodzie.

Trzeba było w jak najszybszym tempie wynegocjować i podpisać (ze zjednoczonymi Niemcami) traktat pokojowy. Należało też zaakceptować poczdamskie w kwestiach demokratyzacji i demilitaryzacji. Wiązało się z tym przywrócenie pełnej suwerenności narodu niemieckiego (trzeba było sporej dozy czarnego humoru, by mówić o suwerenności pod sowieckim władztwem), i podjęcie walki przeciwko tym, którzy parli do nowej wojny. Konieczne było wyeliminowanie z życia politycznego Niemiec „zdrajców narodu”. Należało też natychmiast przywrócić jedność stolicy - Berlina i wprowadzić jednolitą walutę dla całego kraju, wstrzymać demontaż zakładów przemysłowych, znieść ograniczenia handlowe. Ważnym było tez podniesienie stopy życiowej, poprzez odnowę gospodarki Niemiec i własności prywatnej (nie bardzo było wiadomo jak to ostatnie można było, w sowieckiej rzeczywistości ekonomiczno politycznej, rozumieć - ale to nie pierwszy i jedyny z postulatów, które niekoniecznie miały być realizowane w praktyce) i zwiększenie wydajności rolnictwa. Konieczne było zagwarantowanie pracy i dachu nad głową  Niemcom „repatriowanym” ze wschodu. Mówiono tez o gwarancjach pełnego równouprawnienia, wolności wszelkich mediów i integralnie związanym z powyższym polepszeniem losu inteligencji niemieckiej, której miano otworzyć nieskrępowaną drogę awansu i badań naukowych. Informacje napływające z terenu czterech okupacji wskazywały na entuzjazm „zwykłych” ludzi dla realizowanych w strefie wschodniej idei. Idei, którą Niemcom dawał ZSRS niosąc, jako legat na nowe polityczne życie, możliwości zmian, na które zresztą wyrażał swą zgodę (sic !): „[…] Po czterech i pół latach okupacji, w czasie których przeprowadzona została w strefie radzieckiej nie tylko demilitaryzacja i denacyfikacja ale i radykalne i nieodwracalne reformy społeczne i za tym idące przemiany w nastawieniu politycznym części narodu niemieckiego [...] - Związek Radziecki mógł zgodnie z Poczdamem >>dać narodowi niemieckiemu sposobność przebudowy swego życia na podstawie demokratycznej i pokojowej<<. Stało się to 7 października w Berlinie, kiedy za zgodą Związku Radzieckiego powstała Demokratyczna Republika Niemiecka, […]” (ŻW, 11.10.49). Władze państwa konstytuowały się bardzo szybko. Prezydentem wschodnich Niemiec został wybrany jednogłośnie Wilhelm Pieck. Nowo wybrany szef państwa dziękował swoim dobroczyńcom za otrzymane stanowisko i serwituty jakie przypadły w udziale NRD, w demokratycznych warunkach byłoby to zupełnie niezwykłe: „[…] Z głębokim wzruszeniem, […] przyjęliśmy do wiadomości deklarację, w której rząd radziecki nie tylko uznał słuszność powstania tymczasowego rządu Republiki Niemieckiej w Berlinie, lecz również przekazał mu również te wszystkie uprawnienia administracyjne, jakie dotychczas wykonywała radziecka administracja wojskowa w Niemczech. Jest to dowód dalekowzrocznej i wspaniałomyślnej polityki rządu ZSRR pod kierownictwem wielkiego generalissimusa Stalina, […]”(ŻW, 13.10.49).

Generalissimus odpowiedział a jego list do władz NRD przedrukowała polska prasa. Jest on o tyle istotny, że pojawiły w nim słowa, które w sposób wyraźny wywołały w Polsce potężną konsternację i przypomniały polskim komunistom, że po pierwsze nie mają jakiejkolwiek gwarancji bycia „w obozie postępu” numerem drugim (za który się uważali), poza tym zaś unaoczniły im, że historia (nawet w tak paranoicznej formie) lubi się jednak powtarzać i to w zupełnie nieoczekiwanych momentach, mimo ciągłych zaklęć o tym , że jest inaczej. „Wódz całej postępowej ludzkości” pisał do swoich niemieckich popleczników, pomijając całkowicie wątki dotyczące Polski co następuje: „[…] Doświadczenie ostatniej wojny wykazało, że największe ofiary poniosły niemiecki i radziecki, że te dwa narody rozporządzają największymi możliwościami w Europie dla przeprowadzenia wielkich akcji o światowym znaczeniu. Jeśli te dwa narody wykażą swe zdecydowanie do walki o pokój z takim napięciem swych sił, z jakim prowadziły wojnę - to pokój w Europie uważać można za zapewniony, […]. MOŻECIE NIE MIEĆ WĄTPLIWOŚCI, ŻE KROCZĄC PO TEJ DRODZE SPOTKACIE SIĘ Z WIELKIM ZROZUMIENIEM I CZYNNYM POPARCIEM WSZYTKICH NARODÓW ŚWIATA W TEJ LICZBIE AMERYKAŃSKIEGIO, ANGIELSKIEGO I FRANCUSKIEGO, POLSKIEGO, … […] NIE MÓWIĄC JUŻ O MIŁUJĄCYM POKÓJ NARODZIE RADZIECKIM, (tak w tekście – P.Ł.)” (ŻW, 15.10.49). Jak już zauważyliśmy list Stalina pokazywał z kim chce on budować „lepszy świat”.

W przytaczanym piśmie widać było podziw dyktatora dla niemieckiej sprawności i dzielności. Wyraźnie pobrzmiewały w nim nuty sympatii Sowietów do Niemców gruntowane kilka lat wcześniej w pakcie jaki zawarli Ribbentrop z Mołotowem w sierpniu 1939 roku. Pojawienie się zaś w końcowej części tekstu słowa o „narodzie polskim” było tylko dyplomatycznym ozdobnikiem niewątpliwie umieszczonym tam bez konsultacji z „polskimi towarzyszami„ mającym osłodzić im pojawiający się problem współpracy Sowietów z Niemcami. Wydaje się, że było to niezmiernie trudne do przyjęcia dla komunistów rządzących w Warszawie łącznie z „pierwszym obywatelem” Rzeczpospolitej Bolesławem Bierutem. Jeśli dodamy do tego brak wzmianek na temat ofiar jakie w trakcie ostatniej wojny poniosła Polska i to, że „niemieccy towarzysze” twierdzili, iż list Stalina otworzył nowy rozdział w „historii Niemiec”, można powiedzieć, że sytuacja stawała się poważna (nie było chyba przypadkiem , że akurat w tym czasie rozpoczęto w Polsce, i nagłośniono w prasie, proces odpowiedzialnych za zbrodnie w Bydgoszczy popełnione we wrześniu 1939 roku). Mam wrażenie, że jakkolwiek kwestie zbrodni popełnionych przez Niemców na Polakach w czasie ostatniej wojny były, z różnych przyczyn obojętne panującej w Polsce komunie z dużym udziałem towarzyszy pochodzenia żydowskiego, to problem polegał na tym, że list mógł stanowić zawoalowaną groźbę, a w każdym bądź razie, prawie na pewno, był mocny sygnałem alarmowym wskazującym, że walka o sympatię satrapy z Kremla nie będzie ani łatwa, ani przyjemna, a na samym zaś końcu nie było wiadomo kto zostanie w niej zwycięzcą. Ostatecznie kto mógł wiedzieć jakie polityczne pomysły, a w ślad za tym decyzje kadrowe, ulęgną się w chorym umyśle rządzącego znaczną częścią świata z Kremla Stalina. Trzeba więc było jakoś reagować, choćby i przypominając polską daninę krwi w latach 1939 - 1945. Wydaje mi się, że miarą niepokoju, o którym wspomniałem wyżej, a także próbą znalezienia klucza do nazwania zaistniałej sytuacji, było prawie trzydniowe milczenie polskiej prasy w istotnych kwestiach dotyczących Niemiec i powiązanych bezpośrednio z cytowanym wyżej listem i jego przyczyną - powstaniem NRD. Problem polegał na tym, że pisma nie można było nie opublikować - trzeba było więc „zjeść tę żabę”. Taką próbą był opublikowany tego samego dnia co „list” odredakcyjny komentarz w Życiu Warszawy. Usiłowano w nim robić „dobrą minę do złej gry” i w sposób wyraźny „podstawiano nogę do podkucia” i tłumaczono polskiemu czytelnikowi „co autor miał na myśli„ wspominając o odpowiedzialności Niemców za II Wojnę Światową, polskiej granicy zachodniej i licznych polskich ofiarach tej wojny. Kryjąc się za komunistyczną nowomową jak rzadko, w publicystyce poświęconej Niemcom i sprawom niemieckim, nazywano sprawy po imieniu. Była to miara paniki jaka ogarnęła ówczesny „warszawski salon”. Potem nastąpiła wspominana „chwila na refleksję”, podczas której zaklinano rzeczywistość i informowano czytelników o sprawach niekoniecznie istotnych z punktu widzenia polskiego czytelnika jak i szeroko rozumianej kwestii Niemiec takimi na przykład wiadomościami jak te o wydatkach na utrzymanie w więzieniu Spandau Hessa, Funka, Raedera, Doenitza, Speera, von Schiracha czy von Neuratha. Wynosiły one rocznie 38 tysięcy funtów Szterlingów ogólnie co dawało dzienną sumę 15 funtów na głowę więźnia - dla porównania „zwykły„ więzień był utrzymywany w tym czasie za 6 Szylingów (ŻW, 18.10.49).

Dnia 19.10.49 polska prasa przyniosła informację o uznaniu NRD przez Polskę. Przedstawicielem tego państwa w naszym kraju został Friedrich Wolff (ojciec późniejszego szefa wywiadu STASI Niemieckiej Republiki Demokratycznej Markusa Wolffa). Napięcie w Warszawie musiało być spore skoro zdecydowano się opublikować w polskiej prasie list Cata (upubliczniony 25.09.49., roku w Londynie) do niemieckich katolików, w którym ten ostatni żądał od Niemców dowodów na to, że stali się innym, niż byli w czasie wojny, narodem.
 
Piotr Łysakowski


 

Polecane
Emerytury
Stażowe