Publicysta Neue Zürcher Zeitung atakuje Orbana, Kaczyńskiego i... naszego felietonistę Davida Engelsa

- Engels jest jednym z najpracowitszych autorów omawianego spektrum. Ma szczególną słabość do futurologicznych wizji. W roku 2030 widzi siebie jako obywatela Polski, kraju, który wyrzekł się UE i jest obecnie popularnym celem uchodźców z Europy Zachodniej. W tej wizji przyszłości Engels podróżuje do Europy Zachodniej. Opisuje wizytę w przypominającej twierdzę rycerską „ufortyfikowanej zagrodzie chłopskiej” należącej do pewnego preppera, przedstawiciela nowej prawicy, Götza Kubitscheka. Ta uzbrojona po zęby i pilnie monitorowana twierdza jest częścią „konserwatywnego intelektualnego odrodzenia” i funkcjonuje jako „instytucja edukacyjna, biblioteka, kuźnia nowych kadr, refugium i święta przestrzeń”.
- pisze Linden, przedstawiając Davida Engelsa jako skrajnie prawicowego apologetę tyranii i wroga demokracji
- Takie nakładanie się bynajmniej nie przeszkadza owym rzekomym konserwatystom, gdyż od dawna stanowią oni część antyliberalnej i antydemokratycznej nowej prawicy. Program znoszenia demokracji realizowany jest przez rządy Polski i Węgier, które stworzyły państwa jednopartyjne bez trójpodziału władzy
- pisze Linden
- Nie ma dnia, w którym niemieccy intelektualiści nie zaspokajaliby swojego wielkiego zapotrzebowania na moralizującą ocenę swych sąsiadów. Najnowszy przykład można znaleźć w gościnnym komentarzu Markusa Lindena dla NZZ na temat Polski i Węgier: „Advocate of the Dictatorship”. Tekst odnosi się do takich osób, jak Andrzej Przyłębski - ambasador Polski w Berlinie, Ryszard Legutko - szef grupy parlamentarnej EKR w PE, oraz - to doprawdy straszne - do mnie samego.
(...)
Mamy tu do czynienia z przejrzystą strategią polegającą na stawianiu moich kolegów i mnie w bardzo złym świetle poprzez wybiórcze wykorzystywanie cytatów i poprzez framing [manipulację mediami, cytatami i inne formy manipulacji dostępną informacją - przyp. red.]. Kilka przykładów: takie sformułowania jak „pseudo-intelektualiści”, „łącznicy między głównym nurtem, praktyczną polityką i nową prawicową sceną”, których „argumenty mają charakter czysto pamfletyczny i ostatecznie dyktatorski”; do tego absurdalne twierdzenie, że od lat „podróżuję jako dziennikarz polityczny, a nie jako naukowiec”; a do tego kompletnie niezrozumiałe, ukute w oparciu o sklecone na chybił trafił cytaty twierdzenie, że jakoby mówię „otwarcie o zniesieniu demokracji”; czy wreszcie próba zrównania polskiego konserwatyzmu z niemieckim rewizjonizmem historycznym, odwołując się do mojego wywiadu udzielonego portalowi „Sezession” w roku 2018. Wszystko to mogłoby się wydawać wręcz komiczne, gdyby nie owa tendencja do zastępowania argumentów framingiem - tak typowa dla obecnego «zeitgeistu», gdzie sam kontakt jest gorszym przewinieniem niż rzeczywiste stwierdzenia.
- odpowiada prof. David Engels na łamach NZZ
David Engels ostrzega samozwańczych strażników moralności swoich sąsiadów, żeby nie byli zaskoczeni, kiedy ich obawy nie zostaną wysłychane wtedy kiedy pojawi się rzeczywiste zagrożenie
tłum. Marian Panic
Źródło: NZZ.ch