[Tylko u nas] T.Majchrowicz: Nie zgadzamy się z Wałęsą, że postulaty były tylko straszakiem na komunistów

- Wtedy wszyscy, którzy stanęliśmy do strajku, w pierwszym rzędzie myśleliśmy o sprawach przyziemnych, socjalnych. To nie było tak, że przewidywaliśmy zawalenie się całego bloku komunistycznego. W zakładach pracy spisywaliśmy nawet po 40-50 postulatów, głównie socjalnych, a to dlatego, bo warunki w jakich pracowaliśmy były tragiczne - mówi specjalnie dla portalu Tysol.pl zastępca przewodniczącego Komisji Krajowej NSZZ Solidarność Tadeusz Majchrowicz w rozmowie nt. strajku w Stoczni Gdańskiej, który rozpoczął się 14 sierpnia 1980 roku. Rozmawiał Robert Wąsik.
 [Tylko u nas] T.Majchrowicz: Nie zgadzamy się z Wałęsą, że postulaty były tylko straszakiem na komunistów
/ fot. Tomasz Gutry, Tygodnik Solidarność
Czytaj więcej: 40 lat temu w Stoczni Gdańskiej rozpoczął się strajk w obronie Anny Walentynowicz

Tysol.pl: Panie Przewodniczący, dlaczego strajk w Stoczni Gdańskiej, który rozpoczął się 14 sierpnia okazał się być tak ważny dla Solidarności? 
Tadeusz Majchrowicz: Warto pamiętać, że strajki w Lublinie, Świdniku, Sanoku i różnych innych miastach rozpoczęły się już w lipcu. Jednak akurat 14-tego sierpnia, po wyrzuceniu z pracy Anny Walentynowicz, rozpoczął się strajk w Stoczni Gdańskiej. Spowodował on powstanie międzyzakładowego komitetu strajkowego, bo w ślad za Stocznią Gdańską poszły wszystkie zakłady na Pomorzu. Potem nastąpiło lekkie załamanie tego strajku, jednak dzięki Annie Walentynowicz i Alinie Pieńkowskiej protesty były kontynuowane. Przypomnijmy, że Lech Wałęsa podpisał porozumienie z zarządem Stoczni i był skłonny strajk zakończyć, ale te dzielne kobiety nie pozwoliły na to; zdawały sobie sprawę, że strajkowało już całe Pomorze. W Polskę szły komunikaty, zaczęły stawać zakłady w innych miastach i w konsekwencji strajk objął cały kraj. W efekcie musiało dojść do tych Porozumień, bo władza nie miała po prostu innego wyjścia. Najpierw Szczecin, później Gdańsk, Jastrzębie, Katowice, te cztery główne porozumienia, wszystkie bardzo ważne. Niestety często pomija się porozumienia katowickie, a przecież były one niezwykle istotne, bo to w nich zawarto kwestię niewyciągania konsekwencji wobec osób uczestniczących w strajkach, a także postanowienie, że NSZZ Solidarność będzie ogólnopolskim związkiem z jednolitą nazwą, bo na ten temat odzywały się różne głosy. Na szczęście udało się wtedy spowodować, że Solidarność, aż po dzień dzisiejszy, jest jedna. 

Strajkujący byli bohaterami? Tak należy o nich pamiętać?
Wtedy wszyscy, którzy stanęliśmy do strajku, czy na północy, czy na południu kraju, w pierwszym rzędzie myśleliśmy o sprawach przyziemnych, socjalnych. To nie było tak, że przewidywaliśmy zawalenie się całego bloku komunistycznego. W zakładach pracy spisywaliśmy nawet po 40-50 postulatów, głównie socjalnych, a to dlatego, bo warunki w jakich pracowaliśmy były tragiczne, nie mieliśmy żadnego zaplecza socjalnego. Później, gdy okazało się, że władzę da się złamać, gdy pojawili się różni doradcy i inteligenci, okazało się, że można zyskać coś więcej. Ale ten karnawał Solidarności nie trwał długo, bo władza przygotowała zamach na swój naród chcąc złamać jego kręgosłup i spowodować, by Solidarność już nigdy nie podniosła głowy. Jak doskonale wiemy, to się nie udało. Dzięki Kościołowi Katolickiemu Solidarność przetrwała i mogliśmy później doprowadzić do reaktywacji i ponownej rejestracji, choć wszyscy twierdzimy, że nie zapisywaliśmy się drugi raz, bo jesteśmy od początku w jednej Solidarności. Wszystkie pozostałe wydarzenia, wzloty i upadki, co zrobiliśmy dobrze, a co było złe, będą obiektem badań historyków. Doszło do podzielenia tego środowiska Solidarności, dziś jesteśmy często po przeciwnych obozach, ale sam finał jest najistotniejszy - wszyscy żyjemy w wolnym kraju.

Skutkiem strajku było podpisanie Porozumień Sierpniowych, które są prawdziwym dziedzictwem Solidarności. W jaki sposób dzisiaj związek realizuje to dziedzictwo?
Przede wszystkim powiedzmy sobie jasno: nie zgadzamy się ze stwierdzeniem Lecha Wałęsy, że te postulaty były tylko straszakiem na komunistów. My te postulaty chcemy realizować i je realizujemy. W ostatnim czasie inicjatywa Pana Prezydenta i ustawa o pluraliźmie związkowym to realizacja pierwszego postulatu mówiącego o tym, że każdy ma prawo do zrzeszania się. Dzięki tej ustawie, którą Pan Prezydent zainicjował, a potem podpisał, mamy blisko tysiąc członków w Służbie Więziennej, zaczynają powstawać organizacje w Straży Granicznej, w Policji. Do tej pory mieliśmy tylko strażaków. Te postulaty to nie tylko wielkie dziedzictwo Solidarności i całego narodu, ale także cel do zrealizowania. Jeden z postulatów mówił o wieku emerytalnym; udało się przywrócić poprzedni wiek emerytalny, 60 i 65 lat, ale w latach 80-tych mówiliśmy o emeryturach stażowych. Już wtedy widzieliśmy, że w niektórych branżach ludzie tak ciężko pracują, że mogą nie dożyć w pełni sprawności wieku emerytalnego. Stąd emerytury stażowe, które zapisaliśmy w porozumieniu programowym z Panem Prezydentem i jest to kolejny postulat sierpniowy, który chcemy realizować. Okazuje się, że te postulaty z Sierpnia 80 były ponadczasowe i jeszcze wiele pracy przed nami. Cieszymy się bardzo, że doszło do reelekecji Prezydenta Andrzeja Dudy, to był nasz kandydat, nasz przyjaciel, partner i dzięki niemu wierzymy, że uda się kolejne postulaty realizować.

Wydaje się, że są jednak dzisiaj osoby, które próbują to dziedzictwo zawłaszczyć. ECS zapowiedział, że nie zwróci Narodowemu Muzeum Morskiemu tablic z Porozumieniami Sierpniowymi. Jak pan to skomentuje?
To jest złodziejstwo. Każdy z nas jeśli coś od kogoś pożycza, to potem powinien to oddać. Jeżeli jest umowa która wygasła, należy przedmiot zwrócić. Nie można tego określić inaczej jak złodziejstwo, próba zmieniania historii, stworzenia jakiegoś nowego prawa. Jeśli ktoś w latach 80-tych dorabiał tapetując mieszkania, to czy może dziś stwierdzić, że te mieszkania są jego? No nie. Więc ani pan Grzywaczewski, ani spadkobiercy Arkadiusza Rybickiego nie są właścicielami tablic, bo mówimy o dziedzictwie intelektualnym stoczniowców. Rybicki z Grzywaczewskim nie wymyślili postulatów, to były postulaty opracowane przez Komitet Strajkowy i te tablice są własnością Solidarności. Naszym zdaniem one powinny się znaleźć w tym miejscu, gdzie podpisano Porozumienia Sierpniowe. Gdańsk od lat słynie z różnych kontrowersyjnych i sprzecznych działań. Przypomnijmy, że kiedyś Lech Wałęsa był przeciwnikiem budowy ECS-u, a teraz ma tam piękne, kilkusetmetrowe pomieszczenia. Jak widzimy, wszystko się jakoś tak dziwnie zmienia. W każdym razie jeżeli coś się pożycza, to należy to potem zwrócić. O ile wiem mamy w Polsce prawo, które obowiązuje nawet Gdańsk. Zapowiedzieliśmy, że te tablice znajdą swoje godne miejsce w Sali BHP i tak się stanie - czy to panu Basilowi Kerskiemu się podoba, czy też nie. 

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Thun: Pracuje się po pierwsze dla UE, po drugie dla Polski z ostatniej chwili
Thun: "Pracuje się po pierwsze dla UE, po drugie dla Polski"

– Pracuje się po pierwsze dla całej Unii Europejskiej, po drugie dla całej Polski. Oczywiście reprezentuje się swój region, to znaczy trzeba być wyczulony co dla tego regionu jest specjalnie dobre – twierdzi europoseł Polski 2050 Róża Thun.

Język podhalański następny po języku śląskim? Znamienne słowa naukowca z ostatniej chwili
"Język podhalański" następny po "języku śląskim"? Znamienne słowa naukowca

– Nie ma przeszkód, aby gwara górali podhalańskich stała się językiem regionalnym. Ta mowa jest faktycznie żywa i włada nią około 100 tys. osób – ocenił w rozmowie z PAP dr Artur Czesak, dialektolog, leksykograf, badacz słowiańskich mikrojęzyków literackich, juror konkursów gwarowych oraz członek Rady Języka Śląskiego.

Prof. Grzegorz Górski: Nikt w Europie nie czeka na chuligana z Warszawy Wiadomości
Prof. Grzegorz Górski: Nikt w Europie nie czeka na chuligana z Warszawy

Kilka tygodni temu napisałem o rządzie przejściowym Tuska, który po upływie 100 dni zaliczył spektakularną klapę. Kompromitacja „koalicji 13 grudnia” w realizacji swoich obietnic wyborczych na ten startowy okres funkcjonowania, już wtedy pozwoliła na postawienie twardej tezy, iż ten rząd ma charakter rzeczywiście przejściowy.

Kokaina w niemieckich supermarketach z ostatniej chwili
Kokaina w niemieckich supermarketach

W jedenastu supermarketach w Berlinie i Brandenburgii w pudełkach po bananach odnaleziono kokainę.

Prezydencki minister odpowiada Tuskowi: 10 dni temu rozmawiałem z Donaldem Trumpem... z ostatniej chwili
Prezydencki minister odpowiada Tuskowi: "10 dni temu rozmawiałem z Donaldem Trumpem..."

"Ciągłe ataki premiera Donalda Tuska na amerykańskich Republikanów osłabiają bezpieczeństwo Polski" – ocenia wpisy Donalda Tuska atakujące PiS prezydencki minister Marcin Mastalerek.

Tragiczny wypadek na Dolnym Śląsku: Motocyklista z pasażerem spłonęli żywcem z ostatniej chwili
Tragiczny wypadek na Dolnym Śląsku: Motocyklista z pasażerem spłonęli żywcem

Motocyklista uderzył w ciągnik rolniczy i spłonął wraz z pasażerem. Policjanci nadal ustalają tożsamość ofiar wypadku, do którego doszło w sobotę pod Oleśnicą na Dolnym Śląsku.

Idą podwyżki cen gazu? Jest to ogromny wzrost z ostatniej chwili
Idą podwyżki cen gazu? "Jest to ogromny wzrost"

Według informacji podanych przez serwis niezalezna.pl, który powouje się na wiadomości od PGNiG, trzeba być przygotowanym na podwyżkę cen gazu.

Mazurek mocno o aferze Pegasusa: Nie można podsłuchiwać polityków, ale wbijać im na chatę... z ostatniej chwili
Mazurek mocno o "aferze" Pegasusa: "Nie można podsłuchiwać polityków, ale wbijać im na chatę..."

– Nie można podsłuchiwać polityków, podsłuchiwać ich nie można, tak? Ale wbijać im na chatę, robić kipisz bez uchylenia immunitetu, wbijać się na chatę bez udziału żadnych świadków, bez udziału ich samych, to można, tak? – pyta dziennikarz Robert Mazurek.

Dariusz Szpakowski skomentuje Euro 2024? Dyrektor neo-TVP Sport mówi wprost z ostatniej chwili
Dariusz Szpakowski skomentuje Euro 2024? Dyrektor neo-TVP Sport mówi wprost

– Dariusz Szpakowski zawsze umie budować emocje i zrobił to znakomicie – mówi dyrektor TVP Sport Jakub Kwiatkowski i odpowiada na pytanie, czy legendarny komentator będzie pracował przy Euro 2024.

Tusk atakuje Kaczyńskiego i straszy PiS-em: Wszyscy się śmieja, a powinni się bać z ostatniej chwili
Tusk atakuje Kaczyńskiego i straszy PiS-em: "Wszyscy się śmieja, a powinni się bać"

Szef polskiego rządu Donald Tusk odniósł się w niedzielę z samego rana do sobotniej wypowiedzi prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.

REKLAMA

[Tylko u nas] T.Majchrowicz: Nie zgadzamy się z Wałęsą, że postulaty były tylko straszakiem na komunistów

- Wtedy wszyscy, którzy stanęliśmy do strajku, w pierwszym rzędzie myśleliśmy o sprawach przyziemnych, socjalnych. To nie było tak, że przewidywaliśmy zawalenie się całego bloku komunistycznego. W zakładach pracy spisywaliśmy nawet po 40-50 postulatów, głównie socjalnych, a to dlatego, bo warunki w jakich pracowaliśmy były tragiczne - mówi specjalnie dla portalu Tysol.pl zastępca przewodniczącego Komisji Krajowej NSZZ Solidarność Tadeusz Majchrowicz w rozmowie nt. strajku w Stoczni Gdańskiej, który rozpoczął się 14 sierpnia 1980 roku. Rozmawiał Robert Wąsik.
 [Tylko u nas] T.Majchrowicz: Nie zgadzamy się z Wałęsą, że postulaty były tylko straszakiem na komunistów
/ fot. Tomasz Gutry, Tygodnik Solidarność
Czytaj więcej: 40 lat temu w Stoczni Gdańskiej rozpoczął się strajk w obronie Anny Walentynowicz

Tysol.pl: Panie Przewodniczący, dlaczego strajk w Stoczni Gdańskiej, który rozpoczął się 14 sierpnia okazał się być tak ważny dla Solidarności? 
Tadeusz Majchrowicz: Warto pamiętać, że strajki w Lublinie, Świdniku, Sanoku i różnych innych miastach rozpoczęły się już w lipcu. Jednak akurat 14-tego sierpnia, po wyrzuceniu z pracy Anny Walentynowicz, rozpoczął się strajk w Stoczni Gdańskiej. Spowodował on powstanie międzyzakładowego komitetu strajkowego, bo w ślad za Stocznią Gdańską poszły wszystkie zakłady na Pomorzu. Potem nastąpiło lekkie załamanie tego strajku, jednak dzięki Annie Walentynowicz i Alinie Pieńkowskiej protesty były kontynuowane. Przypomnijmy, że Lech Wałęsa podpisał porozumienie z zarządem Stoczni i był skłonny strajk zakończyć, ale te dzielne kobiety nie pozwoliły na to; zdawały sobie sprawę, że strajkowało już całe Pomorze. W Polskę szły komunikaty, zaczęły stawać zakłady w innych miastach i w konsekwencji strajk objął cały kraj. W efekcie musiało dojść do tych Porozumień, bo władza nie miała po prostu innego wyjścia. Najpierw Szczecin, później Gdańsk, Jastrzębie, Katowice, te cztery główne porozumienia, wszystkie bardzo ważne. Niestety często pomija się porozumienia katowickie, a przecież były one niezwykle istotne, bo to w nich zawarto kwestię niewyciągania konsekwencji wobec osób uczestniczących w strajkach, a także postanowienie, że NSZZ Solidarność będzie ogólnopolskim związkiem z jednolitą nazwą, bo na ten temat odzywały się różne głosy. Na szczęście udało się wtedy spowodować, że Solidarność, aż po dzień dzisiejszy, jest jedna. 

Strajkujący byli bohaterami? Tak należy o nich pamiętać?
Wtedy wszyscy, którzy stanęliśmy do strajku, czy na północy, czy na południu kraju, w pierwszym rzędzie myśleliśmy o sprawach przyziemnych, socjalnych. To nie było tak, że przewidywaliśmy zawalenie się całego bloku komunistycznego. W zakładach pracy spisywaliśmy nawet po 40-50 postulatów, głównie socjalnych, a to dlatego, bo warunki w jakich pracowaliśmy były tragiczne, nie mieliśmy żadnego zaplecza socjalnego. Później, gdy okazało się, że władzę da się złamać, gdy pojawili się różni doradcy i inteligenci, okazało się, że można zyskać coś więcej. Ale ten karnawał Solidarności nie trwał długo, bo władza przygotowała zamach na swój naród chcąc złamać jego kręgosłup i spowodować, by Solidarność już nigdy nie podniosła głowy. Jak doskonale wiemy, to się nie udało. Dzięki Kościołowi Katolickiemu Solidarność przetrwała i mogliśmy później doprowadzić do reaktywacji i ponownej rejestracji, choć wszyscy twierdzimy, że nie zapisywaliśmy się drugi raz, bo jesteśmy od początku w jednej Solidarności. Wszystkie pozostałe wydarzenia, wzloty i upadki, co zrobiliśmy dobrze, a co było złe, będą obiektem badań historyków. Doszło do podzielenia tego środowiska Solidarności, dziś jesteśmy często po przeciwnych obozach, ale sam finał jest najistotniejszy - wszyscy żyjemy w wolnym kraju.

Skutkiem strajku było podpisanie Porozumień Sierpniowych, które są prawdziwym dziedzictwem Solidarności. W jaki sposób dzisiaj związek realizuje to dziedzictwo?
Przede wszystkim powiedzmy sobie jasno: nie zgadzamy się ze stwierdzeniem Lecha Wałęsy, że te postulaty były tylko straszakiem na komunistów. My te postulaty chcemy realizować i je realizujemy. W ostatnim czasie inicjatywa Pana Prezydenta i ustawa o pluraliźmie związkowym to realizacja pierwszego postulatu mówiącego o tym, że każdy ma prawo do zrzeszania się. Dzięki tej ustawie, którą Pan Prezydent zainicjował, a potem podpisał, mamy blisko tysiąc członków w Służbie Więziennej, zaczynają powstawać organizacje w Straży Granicznej, w Policji. Do tej pory mieliśmy tylko strażaków. Te postulaty to nie tylko wielkie dziedzictwo Solidarności i całego narodu, ale także cel do zrealizowania. Jeden z postulatów mówił o wieku emerytalnym; udało się przywrócić poprzedni wiek emerytalny, 60 i 65 lat, ale w latach 80-tych mówiliśmy o emeryturach stażowych. Już wtedy widzieliśmy, że w niektórych branżach ludzie tak ciężko pracują, że mogą nie dożyć w pełni sprawności wieku emerytalnego. Stąd emerytury stażowe, które zapisaliśmy w porozumieniu programowym z Panem Prezydentem i jest to kolejny postulat sierpniowy, który chcemy realizować. Okazuje się, że te postulaty z Sierpnia 80 były ponadczasowe i jeszcze wiele pracy przed nami. Cieszymy się bardzo, że doszło do reelekecji Prezydenta Andrzeja Dudy, to był nasz kandydat, nasz przyjaciel, partner i dzięki niemu wierzymy, że uda się kolejne postulaty realizować.

Wydaje się, że są jednak dzisiaj osoby, które próbują to dziedzictwo zawłaszczyć. ECS zapowiedział, że nie zwróci Narodowemu Muzeum Morskiemu tablic z Porozumieniami Sierpniowymi. Jak pan to skomentuje?
To jest złodziejstwo. Każdy z nas jeśli coś od kogoś pożycza, to potem powinien to oddać. Jeżeli jest umowa która wygasła, należy przedmiot zwrócić. Nie można tego określić inaczej jak złodziejstwo, próba zmieniania historii, stworzenia jakiegoś nowego prawa. Jeśli ktoś w latach 80-tych dorabiał tapetując mieszkania, to czy może dziś stwierdzić, że te mieszkania są jego? No nie. Więc ani pan Grzywaczewski, ani spadkobiercy Arkadiusza Rybickiego nie są właścicielami tablic, bo mówimy o dziedzictwie intelektualnym stoczniowców. Rybicki z Grzywaczewskim nie wymyślili postulatów, to były postulaty opracowane przez Komitet Strajkowy i te tablice są własnością Solidarności. Naszym zdaniem one powinny się znaleźć w tym miejscu, gdzie podpisano Porozumienia Sierpniowe. Gdańsk od lat słynie z różnych kontrowersyjnych i sprzecznych działań. Przypomnijmy, że kiedyś Lech Wałęsa był przeciwnikiem budowy ECS-u, a teraz ma tam piękne, kilkusetmetrowe pomieszczenia. Jak widzimy, wszystko się jakoś tak dziwnie zmienia. W każdym razie jeżeli coś się pożycza, to należy to potem zwrócić. O ile wiem mamy w Polsce prawo, które obowiązuje nawet Gdańsk. Zapowiedzieliśmy, że te tablice znajdą swoje godne miejsce w Sali BHP i tak się stanie - czy to panu Basilowi Kerskiemu się podoba, czy też nie. 


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe