Zastrzelił sąsiadkę na oczach inspektora budowlanego; jest akt oskarżenia po brutalnej zbrodni

O skierowaniu aktu oskarżenia w tej sprawie poinformował PAP w poniedziałek prok. Marcin Saduś, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.
"Andrzej K. został oskarżony o zabójstwo Agnieszki G. poprzez oddanie do niej strzałów z broni palnej. Mężczyzna spowodował u pokrzywdzonej pięć ran postrzałowych. Oskarżony jest także o usiłowanie pozbawienia życia Adriana G., syna pokrzywdzonej” – wymienił prok. Saduś.
Jak ustaliła PAP, Andrzej K. próbował postrzelić 19-latka, ale broń nie wypaliła. Wówczas oskarżony chwycił nóż schowany pod kurtką i ugodził chłopaka w okolice żeber. 65-latek odpowie także za zniszczenie w wyniku pożaru mienia, a także za czyn opisany w artykule 171 p.1 kodeksu karnego, czyli przetwarzanie materiałów wybuchowych bez wymaganego zezwolenia.
Mężczyzna był w posiadaniu m.in. trzech domowej roboty bomb rurowych wypełnionych czarnym prochem. Bez wymaganego zezwolenia posiadał także amunicję.
"Oskarżony w toku postępowania przygotowawczego był dwukrotnie przesłuchiwany, przyznał się do winy i złożył obszerne wyjaśnienia" – poinformował prok. Saduś.
Do zdarzenia doszło 12 lipca 2019 r. przy ulicy Łąkocińskiej 3. Pod tym adresem, w piętrowym budynku, zamieszkiwali pokrzywdzeni oraz Andrzej K. Lokatorzy żyli ze sobą w konflikcie. W dniu tragedii na posesji pojawił się inspektor budowlany. Został wezwany przez pokrzywdzonych, którzy zgłosili, że K. zbudował na podwórku nielegalne szambo. To właśnie podczas tej kontroli Andrzej K. oddał strzały do Agnieszki G. oraz próbował pozbawić życia jej syna. Zaraz po tym udał się do znajdującej się na posesji altany, w której znajdowało się mienie pokrzywdzonych i przy użyciu benzyny oraz improwizowanych materiałów wybuchowych podpalił budynek. Inspektor budowalny był naocznym świadkiem zdarzeń przy ul. Łąkocińskiej.
Andrzej K. miał w garażu przygotowane tzw. koktajle mołotowa, w jego mieszkaniu znaleziono substancje chemiczne, dwa przyrządy wybuchowe. Przed posesją zabezpieczono rewolwer kapiszonowy. Po zatrzymaniu 65-latek powiedział, że zbrodnia była zaplanowana.
Podczas przesłuchania oskarżony opisał konflikt z Agnieszką G. i jej rodziną. Jak wyjaśnił, jego prawo do zarządzania nieruchomością było ograniczane, mimo że był współwłaścicielem budynku. Andrzej K. poinformował, że przez kilka tygodni nie było go w domu, miał wrócić dzień przed zdarzeniem. Twierdził, że podczas jego nieobecności pokrzywdzeni rozebrali należące do niego budynki gospodarcze i pozbyli się należących do niego rzeczy.
Andrzej K. urodził się w 1955 r., ma dwoje dzieci, jest rozwiedziony. Z wykształcenia jest mechanikiem, przed aresztowaniem był bezrobotny. Jego karta karna do tej pory była pusta. Za zabójstwo sąsiadki i usiłowanie pozbawienia życia jej syna grozi mu dożywocie.