Dramatyczny zapis rozmów dyspozytorek pogotowia z zespołami ratunkowymi. „Mamy go rzucić pod drzwi?!”

Serwis Business Insider Polska dotarł do nagrania rozmów pomiędzy dyspozytorkami pogotowia z zespołami ratunkowymi. Zapis rozmów pochodzi z 13 października i opisuje kilka godzin pracy medyków z Warszawy. Przypomnijmy, że wówczas liczba zakażonych koronawirusem osób sięgnęła 5068 przypadków.
W stolicy odnotowano wtedy 350 zakażeń koronawirusem, zaś 361 osób wymagało hospitalizacji z powodu COVID-19 – czytamy w komunikacie Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w m.st. Warszawie z dnia 13.10.2020 r.
„Mamy go rzucić pod drzwi, czy gdzie?”
Jak podkreśla portal, praktycznie każdy kontakt z centralą zaczyna się od takiego samego pytania: gdzie możemy zawieźć pacjenta?
„No i jaka decyzja? Bo cały czas czekam” – pyta załoga karetki.
„Jestem na linii z panem doktorem, zostawiamy i odjeżdżamy” – odpowiada dyspozytorka.
„Ale to mamy go rzucić pod drzwi czy gdzie? Bo oni nie chcą otworzyć drzwi. Drzwi są zamknięte na izbę przyjęć” – mówi zirytowany ratownik.
„Poczekaj chwilę, zaraz będzie policja” – mówi dyspozytor.
„Policja już jest. Nawet dwa radiowozy” – informuje kierowca.
„Interweniują, żeby pan doktor otworzył ci drzwi” – uspokaja dyspozytorka.
„Niech wejście siłowe robią. Może doktorowi się coś popier…” – ratownicy wyraźnie tracą cierpliwość.
„Doktor na Orłowskim nie przyjmie pacjenta, odmawia w ogóle wypełnienia jakichkolwiek dokumentów i oświadczenia, że pacjent może zostać gdzieś w krzakach, nie wiem gdzie, w obecności policji. Policja też mówi, że nie jest w stanie nic zrobić. Jaka decyzja dalsza?” – pytają.
Coraz gorsza sytuacja w warszawskich szpitalach
Business Insider zwraca uwagę, że praktycznie warszawskie szpitale są w coraz gorszej kondycji - m.in. szpital im. prof. Orłowskiego przy ul. Czerniakowskiej, który - jak donosi portal - przyjmuje pacjenta dopiero w momencie, kiedy interweniuje wojewoda mazowiecki.
„Z uśmiechem na twarzy i dumą bardzo proszę jechać do Szpitala im. prof. Orłowskiego, Czerniakowska 231. Decyzją wojewody mazowieckiego szpital musi przyjąć pacjenta” – mówi ratownikom dyspozytorka, lecz niepocieszony ratownik twierdzi, że „będą pewnie kolejne kłótnie”.
Nie tylko szpital im. prof. Orłowskiego odmawia przyjmowania chorych pacjentów. W kolejnej rozmowie możemy usłyszeć, że podobna sytuacja ma miejsce w Międzyleskim Szpitalu Specjalistycznym w Warszawie, a także w Szpitalu Grochowskim przy ul. Grenadierów.
„Nikt nie ma miejsc. Także niestety, ale musimy pozostawić tam” – słyszymy w nagraniu.
„Zablokowani są, bo COVID jest na SOR, czy tam na izbie przyjęć. Więc ja tylko przekazuję informację, że nie ma opcji, żeby tutaj pacjent został” – melduje karetka.
Tracąca cierpliwość dyspozytorka odpowiada: „Nie no, jest opcja. Zostawiasz pacjenta na Grenadierów. Nie ruszymy się już nigdzie indziej, czwarty szpital odmawia przyjęcia pacjenta”.
Kolejna placówka wymieniona w nagraniu to Szpital Czerniakowski przy ul. Stępińskiej. Tam również pojawia się problem z przyjęciem pacjenta z dusznością.
„Stępińska twierdzi, że jest zamknięta, wysyłali pismo, nie mają personelu, nie przyjmują, okopali się, krokodyle są w fosie. Nie umawiajmy”.
„Pacjenta z dusznością”.
„Doktor przyszedł ostatecznie, wysłuchał wywiadu, to się odsunął i twierdzi, że na Wołoską powinniśmy jechać. Gdzie mogę pojechać?”.
„Pacjent nie ma wyniku potwierdzonego i Wołoska jest zapchana. Nie przyjmie bez potwierdzenia COVID. Zostawiamy pacjenta na Stępińskiej, zostawiamy pacjenta na Stępińskiej” – mówi dyspozytorka. Przy ul. Wołowskiej znajduje się Centralny Szpital Kliniczny MSWiA.
„Lekarz się rozpisał na karcie, powiedział, że kategorycznie nie, nie przyjmie i nie da łóżka, i koniec”.
Cały zapis rozmów dyspozytorek pogotowia z zespołami ratunkowymi możesz przesłuchać tutaj