[Tylko u nas] Marek Jan Chodakiewicz: Paranoja czy opis? 

„Żydokomuna” to słowo wytrych, koncepcja klisza. Określało ono wszystkie radykalne patologie, które – najpierw spiskując w ukryciu, a następnie wybuchając rewolucjami – burzyły porządek chrześcijański, czyli chrześcijańską religię i system polityczny odziedziczony z zamierzchłej przeszłości i pielęgnowany przez tradycję. Stanowiła go monarchia i tradycyjna hierarchia. Ład ten odzwierciedlał po pierwsze świat oparty na Dekalogu i ideałach chrześcijańskich, w tym na prawie naturalnym (nakazach i zakazach). Po drugie, ład regulował system agrarny wraz z jego arystokratycznymi elitami i ludnością chłopską. Wszystko, co zagrażało temu ładowi, zwano po prostu „komuną”. Dotyczyło to szczególnie wszelakich gwałtownych rewolucyjnych zmian, wystąpień, obietnic i przesłanek. Jednocześnie straszliwie upraszczano i zakładano, że zbuntować się wobec ładu chrześcijańskiego mogli tylko innowiercy, w tym wypadku Żydzi, od wieków zamieszkali pośród chrześcijańskich ludów. Fałszywie uważano, że chrześcijanin nie mógł chcieć zniszczyć chrześcijaństwa, a chętnie zrobiłby to „Żyd”. 
 [Tylko u nas] Marek Jan Chodakiewicz: Paranoja czy opis? 
/ fot. Tomasz Gutry - Tygodnik Solidarność

Patologie rewolucyjne operowały na wszystkich poziomach: politycznym, społecznym, gospodarczym i kulturowym. Zaliczano do nich – w najszerszym sensie – rewolucję, egalitaryzm, demokrację, liberalizm, kapitalizm, industrializację, modernizm, nacjonalizm, socjalizm, anarchizm. Zgodnie z tym sposobem percepcji świata wszelkie rewolucyjne ideologie i ich prawdziwe czy rzekome objawy określano w końcu jako „żydokomuna”. Większość przypadków mieszania się państwa do spraw obywateli – szczególnie tam, gdzie tradycja dyktowała, że powinny one zostać w gestii prywatnych bądź kościelnych czynników – uznawana była za „żydokomunę”. Dotyczyło to edukacji, w tym koedukacji (szczególnie gdy szło to w parze z niszczeniem szkół kościelnych), oraz ubezpieczeń i zapomóg społecznych (zwłaszcza gdy jednocześnie podminowało to prywatną i kościelną dobroczynność, negatywnie wpływając na funkcjonowanie, a nawet dalsze istnienie niepaństwowych przedszkoli, sierocińców, szpitali i domów starców). Do tego dochodził sprzeciw przeciwko rozmaitym formom konfiskaty mienia – od wysokiego opodatkowania do grabieży przez państwo czy rewolucyjnych polityków. To wszystko uznawano za zamach na ład naturalny. 

Wszelkie niechrześcijańskie zmiany obyczajowe również podciągano pod „żydokomunę”, w tym rozwody, aborcję, eutanazję, eugenikę, pornografię, homoseksualizm, pedofilię, kontrolę urodzin, wolną miłość. Jednym słowem rewolucję seksualną podciągano pod „żydokomunę”. Dotyczyło to też dalej większości nowoczesnych form wyrazów estetycznych i rozrywki, od wysokiej kultury do kultury masowej, w tym sztuki, tańca i muzyki, które w formach swoich odchodziły od klasycznego paradygmatu. Podciągano pod to rozrywki masowe, a więc kino, kabaret oraz naturalnie prostytucję („handel żywym towarem”). To samo dotyczy innowacji intelektualnych, jak psychoanaliza i moralny relatywizm, co podpinano chętnie pod liberalizm. 

Jednym słowem slogan i stereotyp „żydokomuna” oznaczał sprzeciw wobec nowoczesności. Traktowano ją głównie jako zagrożenie patologiczne. Odrzucano ślepą wiarę w tzw. postęp. Sprzeciw był albo reakcyjny, odrzucający nowoczesność in toto, albo ewolucyjny, akceptujący pewne elementy nowoczesności tak długo, jak dało się je inkorporować do chrześcijańskiego ładu albo je z nim zharmonizować. Naturalnie aktywna większość obrońców cywilizacji chrześcijańskiej była raczej konserwatywna niż reakcyjna. Selektywnie wyciągała i przyjmowała rozmaite elementy nowoczesności, które były do zaakceptowania na ich własnych warunkach. Jednoznacznie odpychała patologie nowoczesności narzucane przez rewolucjonistów w formie brutalnej, często morderczej. 

Obrońcy Starego Ładu zakładali też, że ich przeciwnicy operowali zwykle w ukryciu w ramach konspiracji. Stąd teza o spisku „żydowsko-komunistycznym” czy „żydowsko-masońskim”, czy po prostu „żydowskim”. Była ona w Europie bardzo popularna, a jej wyznawcy reprezentowali szeroki wachlarz społeczny, od wieśniaków i lumpenproletariatu aż do arystokratów i mężów stanu. Wiara w teorię spiskową była szeroko rozprzestrzeniona. Dla wielu – nawet z najwyższych eszelonów władzy – tłumaczyła rzekomo rzeczywistość zarówno w sprawach generalnych, jak i partykularnych. 

Mimo tego jasnego wydawałoby się pochodzenia i egzegezy zjawiska „żydokomuny” obecnie znakomita większość autorytetów naukowych i epigoni kultury popularnej (w tym naturalnie w Internecie) traktują slogan ten ahistorycznie i anachronicznie. Twierdzą, że hasło „żydokomuna” jest prymitywną potwarzą albo wręcz paranoją, która jedynie oznacza rzekomy „spisek żydowsko-komunistyczny”. Podkreślają, że według tej potwarzy istnieje symbiotyczny i mistyczny związek między żydowskością a ideologią komunistyczną, która jest jednym z narzędzi (obok kapitalizmu) mającym posłużyć przejęciu świata przez Żydów. Jednocześnie te same źródła zawężają zrozumienie sloganu „żydokomuna” do wpływu i działań rozmaitych partii komunistycznych, od bolszewickiej począwszy, oraz obecności (lub nieobecności) w nich osób pochodzenia żydowskiego. Koncentrują się więc jedynie na uniwersalistycznym, rewolucyjnym internacjonalizmie jako jedynym jego wyznaczniku. To jest przecież nieporozumienie. 

Takie wąskie definiowanie „żydokomuny” mija się bowiem ze sposobem rozumienia tego zjawiska przez jego antyżydowskich oraz/albo antylewicowych przeciwników. Co więcej, jest to zupełnie antytetyczne w stosunku do tego, jak sama „żydokomuna” postrzegała siebie, a więc do zmian mentalnościowych, o czym wspomnimy potem. „Żydokomuna” to przecież wszelkie manifestacje trendów rewolucyjnych, w których brał udział wyalienowany z normalnej, tradycyjnej społeczności żydowskiej jej radykalny margines. Chcąc obalić Stary Ład, musieli też obalić tradycyjne układy społeczeństwa żydowskiego. In extremis, chodziło o rewolucję in toto. Niektórzy żydowscy rewolucjoniści koncentrowali się na obalaniu tradycji w ramach swojej własnej społeczności. Część z nich dość szybko orientowało się, że nie ma możliwości zniszczenia tradycji żydowskiej i religii judaistycznej bez wyeliminowania też tradycji i wiary poza gettem. Z pozycji lewicowego socjalizmu narodowego przechodzili na pozycje internacjonalistyczne. Dlatego inni z tego środowiska od razu celowali w niszczenie Starego Ładu dominującej większości chrześcijańskiej. Tutaj dołączali do nich zgodnie chrześcijańscy apostaci oraz renegaci narodowi, tacy jak katoliccy zaprzańcy i szlachcice polscy: Feliks Dzierżyński, Kazimierz Cichowski czy Jan H. Hempel. 

Otóż, jak tłumaczył Richard Pipes, od samego początku jej przeciwnicy określali zjawisko „żydokomuny” jako wszelkie postępowe prądy godzące w ład naturalny, jakim jego obrońcy go rozumieli. Przede wszystkim dotyczyło to tradycji i wiary. Notabene, jak wspominaliśmy, „żydokomuna” często występowała w towarzystwie „żydomasonerii” (czyli połączenia klasycznego liberalizmu/kapitalizmu ze spiskiem antychrześcijańskim). Powtórzmy jeszcze raz: hasło „żydokomuna” zawierało w sobie wszystko, co podminowywało system zwany cywilizacją zachodnią wyrosłą z chrześcijaństwa. Chodziło więc o niszczącą wszystko nowoczesność (tak jak analogicznie teraz w obecnych wojnach kulturowych chodzi o postnowoczesność, ale właściwie już nie określa się lodołamaczy wiodących takie trendy jako „żydokomuna”). 

„Żydokomuna” była uznawana za nośnik nowoczesności. W XIX w. oznaczało to niszczenie gospodarki agrarnej i zastępowanie jej dehumanizującą industrializacją, kapitalizmem. Rozwalało to nie tylko stare układy gospodarcze i społeczne, ale cały tradycyjny Ład z chrześcijaństwem. Kapitalizm, który uważano – podobnie jak Karol Marks – za „żydowski”, nie tylko niszczył tkankę społeczną, ale również tworzył tak nieznośne warunki dla robotników poprzez dziki wyzysk, że rzucał proletariat w ramiona rewolucjonistów rozmaitego typu (socjalistów zwykle, ale też i anarchistów), którzy obiecywali tzw. sprawiedliwość społeczną za pomocą totalnego zniszczenia Starego Ładu. 

Waszyngton, Intel z DC 

Marek Jan Chodakiewicz 

 


 

POLECANE
Niemcy grają na dwa fronty. Dostarczają do Rosji rekordowe ilości protez Wiadomości
"Niemcy grają na dwa fronty". Dostarczają do Rosji rekordowe ilości protez

Mimo trwającej wojny w Ukrainie i obowiązujących sankcji wobec Rosji, niemiecki eksport produktów technologii medycznej nie tylko nie spada, ale, jak czytamy na portalu welt.de, "wręcz kwitnie". Największe wzrosty dotyczą protez i sztucznych stawów, które w pierwszym półroczu 2025 roku sprzedawano za granicę znacznie częściej niż rok wcześniej. Publicystka współpracująca z portalem Tysol.pl, Aleksandra Fedorska, komentuje: "Niemcy grają na dwa fronty".

Po co Donald Tusk nas straszy? tylko u nas
Po co Donald Tusk nas straszy?

Sytuacja, w której znajduje się Polska jest groźna obiektywnie. I jest groźna od dawna, sam o tym pisałem wielokrotnie. I ta groza narasta, choć dzięki wyborowi Karola Nawrockiego na Prezydenta RP wróciły również szanse. Natomiast po naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej przez kilkanaście dronów, tę grozę Donald Tusk, a w moim najgłębszym przekonaniu również Niemcy, przeciwko nam bardzo skutecznie wykorzystują.

Kłótnia radnej PO z taksówkarzem-imigrantem. Jest oświadczenie Sylwii Cisoń ws. jej wulgaryzmów z ostatniej chwili
Kłótnia radnej PO z taksówkarzem-imigrantem. Jest oświadczenie Sylwii Cisoń ws. jej wulgaryzmów

Sylwia Cisoń, radna PO z Gdańska, wydała oświadczenie po publikacji nagrania z jej sprzeczki z kierowcą taksówki. Początkowo wiadomo był jedynie o zajściu, podczas którego kierowca-imigrant jednej z aplikacji przewozowych zaatakował ją gazem pieprzowym po tym, gdy kobieta zwróciła mu uwagę, że pomylił trasę i wysadził pasażerów w niewłaściwym miejscu. Potem ukazało się nagranie, w którym słychać, w jaki sposób radna wyrażała się podczas rozmowy z kierowcą. 

Niemcy zastanawiają się nad podejrzaną falą zgonów kandydatów AfD. Statystycznie prawie niemożliwe z ostatniej chwili
Niemcy zastanawiają się nad podejrzaną falą zgonów kandydatów AfD. "Statystycznie prawie niemożliwe"

Media prawicowe i społecznościowe piszą o „podejrzanej fali zgonów kandydatów”. W ostatnich tygodniach zmarło siedmiu reprezentujących prawicową AfD. Jedni twierdzą, że to "statystycznie prawie niemożliwe", dw.com pisze z kolei o spiskowych teoriach.

Charlie Kirk (1993-2025), morderstwo wschodzącej gwiazdy… z ostatniej chwili
Charlie Kirk (1993-2025), morderstwo wschodzącej gwiazdy…

Mówią o nim, że był apostołem Jezusa Chrystusa. Chciał prowadzić dialog z ludźmi o przeciwnym światopoglądzie dla urzeczywistnienia wartości jakie wyznawał i dla dobra przyszłości pogrążonej w wewnętrznym konflikcie Ameryki, która przestaje wierzyć w “american dream”, który przeradza się w “scream”

Jest nowy komunikat Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych z ostatniej chwili
Jest nowy komunikat Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych

Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało w niedzielę, że podjęte w sobotę działania wojska nie potwierdziły naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej. Wszystkie decyzje miały na celu zapewnienie maksymalnego bezpieczeństwa obywatelom - podkreślono w komunikacie.

Nowy sondaż. Czego boją się Niemcy po wtargnięciu rosyjskich dronów w polską przestrzeń? z ostatniej chwili
Nowy sondaż. Czego boją się Niemcy po wtargnięciu rosyjskich dronów w polską przestrzeń?

Po wtargnięciu rosyjskich dronów w polską przestrzeń powietrzną, większość Niemców obawia się ataku Rosji na państwo NATO, takie jak Polska lub Litwa, w najbliższej przyszłości – wynika z sondażu przeprowadzonego przez instytut badania opinii publicznej INSA na zlecenie „Bild am Sonntag”. Według sondażu takiego ataku obawia się 62 proc. ankietowanych. 28 proc. nie podziela tych obaw.

Wspaniały sukces polskiego boksu. Mamy złoto i srebro, ale na tym nie koniec Wiadomości
Wspaniały sukces polskiego boksu. Mamy złoto i srebro, ale na tym nie koniec

Agata Kaczmarska w kategorii +80 kg zdobyła złoty, a Julia Szeremeta w 57 kg srebrny medal bokserskich mistrzostw świata w Liverpoolu. W niedzielę o tytuł powalczy Aneta Rygielska (60 kg).

To między innymi on doprowadził do lewitacji magnetycznej pierwszego żywego organizmu w historii [VIDEO] gorące
To między innymi on doprowadził do lewitacji magnetycznej pierwszego żywego organizmu w historii [VIDEO]

By to zrealizować, całe miasto musiało mieć ograniczony dostęp do energii. Dlatego eksperyment przeprowadzono w nocy. Dziś gościem naszego pierwszego w historii kanału „wywiadu rzeki” jest Laureat Nagrody Ig Nobla, Medalu Lorentza, Medal Diraca i Nagrody Wolfa w dziedzinie fizyki, sir Michael Berry.

Bartosz Zmarzlik ponownie mistrzem świata w żużlu z ostatniej chwili
Bartosz Zmarzlik ponownie mistrzem świata w żużlu

Bartosz Zmarzlik po raz kolejny zapisał się w historii polskiego sportu, zdobywając tytuł mistrza świata na żużlu. Polak potwierdził swoją dominację w sezonie, triumfując w klasyfikacji generalnej i zdobywając najwyższe trofeum w światowym speedwayu.

REKLAMA

[Tylko u nas] Marek Jan Chodakiewicz: Paranoja czy opis? 

„Żydokomuna” to słowo wytrych, koncepcja klisza. Określało ono wszystkie radykalne patologie, które – najpierw spiskując w ukryciu, a następnie wybuchając rewolucjami – burzyły porządek chrześcijański, czyli chrześcijańską religię i system polityczny odziedziczony z zamierzchłej przeszłości i pielęgnowany przez tradycję. Stanowiła go monarchia i tradycyjna hierarchia. Ład ten odzwierciedlał po pierwsze świat oparty na Dekalogu i ideałach chrześcijańskich, w tym na prawie naturalnym (nakazach i zakazach). Po drugie, ład regulował system agrarny wraz z jego arystokratycznymi elitami i ludnością chłopską. Wszystko, co zagrażało temu ładowi, zwano po prostu „komuną”. Dotyczyło to szczególnie wszelakich gwałtownych rewolucyjnych zmian, wystąpień, obietnic i przesłanek. Jednocześnie straszliwie upraszczano i zakładano, że zbuntować się wobec ładu chrześcijańskiego mogli tylko innowiercy, w tym wypadku Żydzi, od wieków zamieszkali pośród chrześcijańskich ludów. Fałszywie uważano, że chrześcijanin nie mógł chcieć zniszczyć chrześcijaństwa, a chętnie zrobiłby to „Żyd”. 
 [Tylko u nas] Marek Jan Chodakiewicz: Paranoja czy opis? 
/ fot. Tomasz Gutry - Tygodnik Solidarność

Patologie rewolucyjne operowały na wszystkich poziomach: politycznym, społecznym, gospodarczym i kulturowym. Zaliczano do nich – w najszerszym sensie – rewolucję, egalitaryzm, demokrację, liberalizm, kapitalizm, industrializację, modernizm, nacjonalizm, socjalizm, anarchizm. Zgodnie z tym sposobem percepcji świata wszelkie rewolucyjne ideologie i ich prawdziwe czy rzekome objawy określano w końcu jako „żydokomuna”. Większość przypadków mieszania się państwa do spraw obywateli – szczególnie tam, gdzie tradycja dyktowała, że powinny one zostać w gestii prywatnych bądź kościelnych czynników – uznawana była za „żydokomunę”. Dotyczyło to edukacji, w tym koedukacji (szczególnie gdy szło to w parze z niszczeniem szkół kościelnych), oraz ubezpieczeń i zapomóg społecznych (zwłaszcza gdy jednocześnie podminowało to prywatną i kościelną dobroczynność, negatywnie wpływając na funkcjonowanie, a nawet dalsze istnienie niepaństwowych przedszkoli, sierocińców, szpitali i domów starców). Do tego dochodził sprzeciw przeciwko rozmaitym formom konfiskaty mienia – od wysokiego opodatkowania do grabieży przez państwo czy rewolucyjnych polityków. To wszystko uznawano za zamach na ład naturalny. 

Wszelkie niechrześcijańskie zmiany obyczajowe również podciągano pod „żydokomunę”, w tym rozwody, aborcję, eutanazję, eugenikę, pornografię, homoseksualizm, pedofilię, kontrolę urodzin, wolną miłość. Jednym słowem rewolucję seksualną podciągano pod „żydokomunę”. Dotyczyło to też dalej większości nowoczesnych form wyrazów estetycznych i rozrywki, od wysokiej kultury do kultury masowej, w tym sztuki, tańca i muzyki, które w formach swoich odchodziły od klasycznego paradygmatu. Podciągano pod to rozrywki masowe, a więc kino, kabaret oraz naturalnie prostytucję („handel żywym towarem”). To samo dotyczy innowacji intelektualnych, jak psychoanaliza i moralny relatywizm, co podpinano chętnie pod liberalizm. 

Jednym słowem slogan i stereotyp „żydokomuna” oznaczał sprzeciw wobec nowoczesności. Traktowano ją głównie jako zagrożenie patologiczne. Odrzucano ślepą wiarę w tzw. postęp. Sprzeciw był albo reakcyjny, odrzucający nowoczesność in toto, albo ewolucyjny, akceptujący pewne elementy nowoczesności tak długo, jak dało się je inkorporować do chrześcijańskiego ładu albo je z nim zharmonizować. Naturalnie aktywna większość obrońców cywilizacji chrześcijańskiej była raczej konserwatywna niż reakcyjna. Selektywnie wyciągała i przyjmowała rozmaite elementy nowoczesności, które były do zaakceptowania na ich własnych warunkach. Jednoznacznie odpychała patologie nowoczesności narzucane przez rewolucjonistów w formie brutalnej, często morderczej. 

Obrońcy Starego Ładu zakładali też, że ich przeciwnicy operowali zwykle w ukryciu w ramach konspiracji. Stąd teza o spisku „żydowsko-komunistycznym” czy „żydowsko-masońskim”, czy po prostu „żydowskim”. Była ona w Europie bardzo popularna, a jej wyznawcy reprezentowali szeroki wachlarz społeczny, od wieśniaków i lumpenproletariatu aż do arystokratów i mężów stanu. Wiara w teorię spiskową była szeroko rozprzestrzeniona. Dla wielu – nawet z najwyższych eszelonów władzy – tłumaczyła rzekomo rzeczywistość zarówno w sprawach generalnych, jak i partykularnych. 

Mimo tego jasnego wydawałoby się pochodzenia i egzegezy zjawiska „żydokomuny” obecnie znakomita większość autorytetów naukowych i epigoni kultury popularnej (w tym naturalnie w Internecie) traktują slogan ten ahistorycznie i anachronicznie. Twierdzą, że hasło „żydokomuna” jest prymitywną potwarzą albo wręcz paranoją, która jedynie oznacza rzekomy „spisek żydowsko-komunistyczny”. Podkreślają, że według tej potwarzy istnieje symbiotyczny i mistyczny związek między żydowskością a ideologią komunistyczną, która jest jednym z narzędzi (obok kapitalizmu) mającym posłużyć przejęciu świata przez Żydów. Jednocześnie te same źródła zawężają zrozumienie sloganu „żydokomuna” do wpływu i działań rozmaitych partii komunistycznych, od bolszewickiej począwszy, oraz obecności (lub nieobecności) w nich osób pochodzenia żydowskiego. Koncentrują się więc jedynie na uniwersalistycznym, rewolucyjnym internacjonalizmie jako jedynym jego wyznaczniku. To jest przecież nieporozumienie. 

Takie wąskie definiowanie „żydokomuny” mija się bowiem ze sposobem rozumienia tego zjawiska przez jego antyżydowskich oraz/albo antylewicowych przeciwników. Co więcej, jest to zupełnie antytetyczne w stosunku do tego, jak sama „żydokomuna” postrzegała siebie, a więc do zmian mentalnościowych, o czym wspomnimy potem. „Żydokomuna” to przecież wszelkie manifestacje trendów rewolucyjnych, w których brał udział wyalienowany z normalnej, tradycyjnej społeczności żydowskiej jej radykalny margines. Chcąc obalić Stary Ład, musieli też obalić tradycyjne układy społeczeństwa żydowskiego. In extremis, chodziło o rewolucję in toto. Niektórzy żydowscy rewolucjoniści koncentrowali się na obalaniu tradycji w ramach swojej własnej społeczności. Część z nich dość szybko orientowało się, że nie ma możliwości zniszczenia tradycji żydowskiej i religii judaistycznej bez wyeliminowania też tradycji i wiary poza gettem. Z pozycji lewicowego socjalizmu narodowego przechodzili na pozycje internacjonalistyczne. Dlatego inni z tego środowiska od razu celowali w niszczenie Starego Ładu dominującej większości chrześcijańskiej. Tutaj dołączali do nich zgodnie chrześcijańscy apostaci oraz renegaci narodowi, tacy jak katoliccy zaprzańcy i szlachcice polscy: Feliks Dzierżyński, Kazimierz Cichowski czy Jan H. Hempel. 

Otóż, jak tłumaczył Richard Pipes, od samego początku jej przeciwnicy określali zjawisko „żydokomuny” jako wszelkie postępowe prądy godzące w ład naturalny, jakim jego obrońcy go rozumieli. Przede wszystkim dotyczyło to tradycji i wiary. Notabene, jak wspominaliśmy, „żydokomuna” często występowała w towarzystwie „żydomasonerii” (czyli połączenia klasycznego liberalizmu/kapitalizmu ze spiskiem antychrześcijańskim). Powtórzmy jeszcze raz: hasło „żydokomuna” zawierało w sobie wszystko, co podminowywało system zwany cywilizacją zachodnią wyrosłą z chrześcijaństwa. Chodziło więc o niszczącą wszystko nowoczesność (tak jak analogicznie teraz w obecnych wojnach kulturowych chodzi o postnowoczesność, ale właściwie już nie określa się lodołamaczy wiodących takie trendy jako „żydokomuna”). 

„Żydokomuna” była uznawana za nośnik nowoczesności. W XIX w. oznaczało to niszczenie gospodarki agrarnej i zastępowanie jej dehumanizującą industrializacją, kapitalizmem. Rozwalało to nie tylko stare układy gospodarcze i społeczne, ale cały tradycyjny Ład z chrześcijaństwem. Kapitalizm, który uważano – podobnie jak Karol Marks – za „żydowski”, nie tylko niszczył tkankę społeczną, ale również tworzył tak nieznośne warunki dla robotników poprzez dziki wyzysk, że rzucał proletariat w ramiona rewolucjonistów rozmaitego typu (socjalistów zwykle, ale też i anarchistów), którzy obiecywali tzw. sprawiedliwość społeczną za pomocą totalnego zniszczenia Starego Ładu. 

Waszyngton, Intel z DC 

Marek Jan Chodakiewicz 

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe