[Tylko u nas] Tomasz Terlikowski: Piotr Damiani o naprawie Kościoła
![św. Piotr Damiani. Autor obrazu: Andrea Barbiani [Tylko u nas] Tomasz Terlikowski: Piotr Damiani o naprawie Kościoła](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//uploads/cropit/16078868391d3a3fff9e90f37a15a1de260cc0b37230e36fd18ce899a03b884a4dedf865c7.jpg)
Głos George’a Weigla była zawsze głosem poważnym. Można się było z nim nie zgadzać, ale nie dało się go ignorować. Jego diagnozy były trafne, jego postulaty dobrze uzasadnione, a opinie poważne. I z takim właśnie podejściem podchodziłem do jego najnowszej książki. Miałem nadzieję znaleźć w niej poważną analizę tego, jaki może być kolejny papież (a w zasadzie następni papieże). Zamiast tego znalazłem wyrażone nieznoszącym sprzeciwu tonem opinie na temat tego, jaki papież MUSI, zdaniem Weigla, być. I nawet gdyby opinie te sformułować w tonie : POWINIEN BYĆ, to z tego wcale nie będzie wynikać, że taki właśnie kolejny papież/kolejni papieże będą. Skład obecnego kolegium kardynalskiego, brak jednoznacznych papabilii, głębokie podziały w Kościele sugerują, że kolejne kolegium kardynalskiego będzie bardzo długie, a jego wynik dalece nieoczywisty. I to dla żadnej ze stron.
Jakby tego było mało Weigel zdaje się zakładać, że Kościół jaki znamy z czasów Jana Pawła II i Benedykta XVI będzie trwał w niezmiennej formie, a jedynym, co będzie się zmieniać to nieco bardziej ewangeliczna jego forma (co zresztą amerykański myśliciel bardzo popiera). Istnieć będą seminaria, wybór biskupów, choć będzie nieco bardziej konsultowany, przetrwa w formie niezmienionej, kolegium kardynalskie będzie nadal tym, czym jest. I choć zapewne część z instytucji przetrwa w formie niezmienionej, to jednocześnie trudno nie dostrzec, że część z nich związane jest ściśle z trydencką formą Kościoła, która właśnie obumiera. Nie ma powodów, by seminaria były wieczne i/lub by papież zawsze wybierał biskupów. Istniały inne formy przygotowania księży do kapłaństwa i inne formy mianowania biskupów, i możemy spokojnie wyobrazić sobie Kościół, w którym w przyszłości one będą inne niż teraz. Jednak Weigel zdaje się zakładać, że w tej sprawie zmienią się jedynie przypadłości, a nie istota. Trydent pokazał, że przy głębokiej reformie Kościoła zmienia się o wiele więcej, a zdaje się, że żyjemy obecnie w sytuacji podobnych przemian, a nawet końca Kościoła w formie jaką znamy.
Nie, nie twierdzę, że książki tej nie warto przeczytać. Warto, ale raczej jako ciekawy przykład myślenia konserwatywnych katolików z pokolenia JP2, niż jako analizę kształtu Kościoła i papiestwa w przyszłości. Jeśli zaś ktoś chce zastanowić się, jak będzie może zmienić się, i jak może wyglądać naprawdę reforma Kościoła warto sięgnąć po pisma św. Piotra Damianiego, średniowiecznego pustelnika, teologa i reformatora. On jako pierwszy zdiagnozował problem homoseksualizmu wśród duchownych, ostro krytykował korupcję wśród biskupów i był jednym z tych, którzy szykowali odrodzenie Kościoła. Czytając zaś jego teksty - pochodzące sprzed tysiąca lat - możemy znaleźć też drogi dla nas. Co bowiem z nich wynika? Odpowiedź jest prosta. Reforma wymaga mnichów i pustelników, ludzi, którzy dla dobra Kościoła i świata, trwają na modlitwie. Bez nich nic się nie uda. Nie byłoby ani tamtej X-XI wiecznej reformy, ani kontrreformacj, gdyby nie reforma kluniacka w średniowieczu i reforma karmelitańska czy powstanie jezuitów w czasie poreformacyjnym. Ale Reforma wymaga też ludzi, którzy potrafią odważnie diagnozować (czego jak czego, ale odwagi Damianiemu odmówić nie sposób), nie obawiając się konfliktu z hierarchią i otwierania nowych dróg. I wreszcie nie będzie prawdziwej reformy, jeśli nie pogodzimy się z tym, że pewne modele pobożności, religijności, nawet instytucji odejdą w przyszłość. To wszystko wynika ze wspaniałych pism Damianiego, i już tylko dlatego warto je czytać. Szczególnie w okresie Adwentu.