Materna zapytany o szczepienie poza kolejnością nawiązuje do... katastrofy smoleńskiej

Satyryk Krzysztof Materna był gościem rozmowy na antenie radia TOK FM, gdzie skomentował słowa szefa resortu zdrowia Adama Niedzielskiego ws. szczepień przeciwko COVID-19 aktorów, ludzi biznesu i polityków poza obowiązującą kolejnością.
– Pewnym odpracowaniem tego niesłusznie przyjętego przywileju byłaby praca w charakterze wolontariusza w przychodniach bądź w miejscach, w których można pomóc walczyć z COVID-em – mówił minister zdrowia.
Materna powiedział, że jest wolontariuszem i pomaga służbie zdrowia „od bardzo dawna”. – Ja wspierałem razem z Krystyną Jandą strajk lekarzy-rezydentów, ja interesuję się służbą zdrowia i wszystkimi niedoskonałościami w tej służbie od lat. Wziąłem udział, tak samo jak cała grupa moich przyjaciół, którzy uczestniczą w tej całej aferze, w tysiącach akcji charytatywnych. Ja zanim się szczepiłem przypadkowo mogę powiedzieć bardzo śmiało, że na temat szczepień publicznie mówiłem tysiące razy, napisałem na ten temat felieton – stwierdził.
– Ja jestem wolontariuszem bez przerwy i będę dalej wolontariuszem i nie na apel ministra zdrowia, bo minister zdrowia nie jest osobą, która może mnie uczyć etyki, moralności, może mnie karać, a poza tym jest członkiem kłamliwego, chaotycznie działającego rządu. W związku z tym ja przy moim braku poczucia winy w całej tej sprawie nie reaguję na apel ministra zdrowia, tylko, jeśli oddałem się do dyspozycji instytucji medycznych w Krakowie, w których akurat pracuję, to dlatego, że chcę mieć spokój z własnym sumieniem – dodał.
Odnosząc się do okoliczności zaszczepienia się w Centrum Medycznym WUM odparł, że „nastąpiła jakiegoś rodzaju łapanka”. – Ja się znalazłem tam zawracając z drogi, bo na temat tego, czy się będziemy szczepili czy nie, było siedem komunikatów, które się zmieniały ciągle, co świadczyło, że cała ta akcja jest przeprowadzona w pośpiechu, w chaosie, że mówiono nam o tym, że się zniszczą szczepionki – powiedział Materna.
– Nikt z nas nie podejrzewał... To jest tak, jakbym wsiadał do samolotu i najpierw zadawał pytania, czy pilot ma uprawnienia, czy zna rosyjski, czy na pewno nie będzie mgły itd. No przecież to jest poza logiką – dodał.