[Tylko u nas] Grzegorz Kuczyński: Praga. Ulubione miasto rosyjskich szpiegów

Czechy wyrzuciły 18 rosyjskich oficerów SWR i GRU działających pod dyplomatycznym przykryciem. Dużo? I tak, i nie. Jak na kraj średniej wielkości, nie uważany za szczególnie wrogi Rosji – dużo. Jak na kraj, którego stolica, a dokładniej ambasada Rosji w niej, jest od wielu lat centrum działań wywiadowczych Moskwy na całą Europę Środkową – niedużo.
szpieg [Tylko u nas] Grzegorz Kuczyński: Praga. Ulubione miasto rosyjskich szpiegów
szpieg / Pixabay.com

W czasach zimnej wojny mówiło się, że europejską stolicą szpiegów jest Wiedeń. Nic dziwnego, kraj neutralny, w centrum Europy, między wolnym Zachodem a zniewolonym Wschodem. Z końcem zimnej wojny wiele się zmieniło. Granica wolnego świata przesunęła się daleko na wschód, zaś stolica Austrii – z punktu widzenia wywiadów różnych państw – straciła na znaczeniu, choć nie wciąż mieści się tam szereg siedzib różnych międzynarodowych organizacji. Gdzie Moskwa przeniosła punkt ciężkości swojej wywiadowczej aktywności w tej części Europy? Nie tak znów daleko, bo tylko jakieś cztery godziny jazdy samochodem. Do Pragi, stolicy Czech. Paradoksalnie, dalej na zachód. Od początku lat 90. XX w. w mieście nad Wełtawą zaczęło szybko przybywać rosyjskich dyplomatów charakteryzujących się tym, że immunitet służył im tylko jako gwarancja bezpieczeństwa w razie schwytania w związku ze szpiegowską działalnością.

Dlaczego akurat Praga? Z punktu widzenia Akwarium (nieoficjalna nazwa siedziby GRU) i Jasieniewa (siedziba SWR) Czechy to idealne miejsce. Członek NATO i UE, duża część ludności przyjaźnie nastawiona do Rosji, dużo rosyjskiego biznesu, powiązania w lokalnych elitach polityczno-biznesowych jeszcze z czasów Czechosłowacji (legalnie może działać partia komunistyczna!), no i – to też nie bez znaczenia – Praga to piękne miasto, wspaniałe miejsce do życia i pracy. Fakt, w tym wypadku służby. Początkowo, z punktu widzenia służb rosyjskich, dobrą okolicznością było nawet to, że Czesi rozwiązali komunistyczną służbę bezpieczeństwa StB i założyli zupełnie nowe służby specjalne, wolne od powiązań z KGB. Nuworysze z BIS, czyli Informacyjnej Służby Bezpieczeństwa, początkowo głównie się uczyli. Zanim wzięli się na poważnie do roboty, czyli walki choćby z rosyjskim wywiadem, Rosjanie zdążyli zapuścić korzenie. Plusem opcji zerowej było jednak to, że właśnie mniej więcej od połowy lat 90. XX w., BIS stała się poważnym rywalem dla Rosjan. Co najważniejsze, wolnym od balastu przeszłości i w swych szeregach wątpliwych „specjalistów” z dawnej bezpieki. Efekty widzimy choćby dziś.

Efekty działalności BIS należy docenić tym bardziej, że mają naprawdę dużo roboty. Jeszcze przed niedawnym wyrzuceniem 18 dyplomatów, w rosyjskich placówkach dyplomatycznych w Czechach pracowało co najmniej 140 ludzi. Dwa razy więcej, niż w ambasadzie USA. Jak pisał kilka lat temu weteran amerykańskich służb John Schindler, 90 proc. z nich pracowało w ambasadzie w Pradze, reszta w konsulatach w Brnie i w Karlovych Varach (kurort doceniany przez rosyjskich „worów w zakonie”). Żadna inna misja dyplomatyczna w Czechach nie ma tak rozbudowanego personelu, jak Rosja. Żadna nie jest tak aktywna. Wywiadowczo. I nie chodzi tylko o Czechy. Szczególnie od 2006 roku, gdy Putin rozpoczął wywiadowczą wojnę z Zachodem, ciągle zwiększając liczbę „operatorów” w krajach UE i NATO. Dziś Rosja ma w Europie więcej szpiegów niż w najgorętszym momencie zimnej wojny miał Związek Sowiecki. Z reguły zakłada się, że w krajach zachodnich co trzeci dyplomata rosyjski to oficer służb specjalnych, zaś już w samej tej grupie jest zachowany parytet między SWR i GRU, z pewną obecnością FSB pełniącej funkcje kontrwywiadowcze w placówkach (choć czasem nie tylko…). W rosyjskich placówkach dyplomatycznych w Czechach – uważa BIS – ludzie służb to aż 2/3 personelu. Dlaczego? Bo część Rosjan formalnie rezydujących w Pradze, prowadzi działalność wywiadowczą w krajach sąsiednich. Mówiąc krótko, w Czechach jeszcze kilka dni temu było około 100 rosyjskich oficerów wywiadu („legałów”), dziś jest ich wciąż jeszcze ok. 80. Oczywiście nie wszyscy mają status dyplomaty. W 2019 roku były 53 takie osoby. Co ciekawe, jednocześnie zarejestrowanych było 71 samochodów z dyplomatyczną rejestracją. Niemal półtora samochodu na osobę… Po co? To jasne, trzeba dużo jeździć. Do Niemiec, do Polski, na Słowację, do Austrii…

Wyrzucenie 18 „legałów” nie rozwiązuje problemu rosyjskich szpiegów w Czechach. Ostry odwet Moskwy, wyrzucenie 20 pracowników czeskiej ambasady paraliżujące właściwie jej działalność, to ostrzegawczy sygnał dla Czech. Zresztą, niestety, wygląda na to, że rząd czeski to zrozumiał, bo wczoraj premier Andrej Babisz już nie mówił akcie terroru – jeśli mowa o wybuchach w składach amunicji w 2014 roku – ale o ataku agentów GRU wymierzonym we własność bułgarskiego biznesmena. Babisza zaczęło nagle oburzać przede wszystkim to, że Rosjanom operacja nie wyszła do końca, bo do eksplozji miało dojść już po wywiezieniu towaru z Czech. Pamiętać trzeba, że koalicjant Babisza w mniejszościowym rządzie nie był nigdy nastawiony jakoś źle do Rosji. A jak do tego dodamy prezydenta, który jest znanym rusofilem i zwalcza własny kontrwywiad ścigający rosyjskich szpiegów, to w sumie okazuje się, że sytuacja może wcale nie wygląda tak źle z punktu widzenia Moskwy. No chyba, że Europa zdecyduje się na gest solidarności z Czechami, tak jak z Londynem w 2018 roku, i wyrzuci jakąś liczbę rosyjskich dyplomatów. Niestety, Josep Borrel zapowiedział póki co w poniedziałek, że nie bierze się tego pod uwagę, przynajmniej na brukselskim poziomie konsultacji.


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Sensacyjne informacje z Barcelony: Xavi jednak na wylocie? z ostatniej chwili
Sensacyjne informacje z Barcelony: Xavi jednak na wylocie?

Zdaniem hiszpańskich mediów sprawa pozostania Xaviego na stanowisku trenera Barcelony nie jest jeszcze przesądzona. Zdaniem "AS" wszystko zależy od tego, czy Blaugranie uda się odzyskać drugie miejsce w tabeli.

Paweł Jędrzejewski: Nie amerykańska ambasada w Polsce, ale polska w USA powinna potępiać antysemityzm Wiadomości
Paweł Jędrzejewski: Nie amerykańska ambasada w Polsce, ale polska w USA powinna potępiać antysemityzm

Zaatakowanie synagogi Nożyków w Warszawie przez szesnastolatka koniecznie trzeba postrzegać w szerszym kontekście. Poprzedziły je dwa wydarzenia, dość mocno nagłośnione przez media. Rok temu 14-latek i 15-latek namalowali swastykę na ścianie synagogi w Gdańsku-Wrzeszczu. W roku 2018, także w Gdańsku-Wrzeszczu, chory psychicznie rzucił kamieniem w szybę tej samej synagogi. Były także sporadyczne przypadki umieszczania antyżydowskich napisów na synagogach (np. we Wrocławiu). Czyli w ciągu prawie sześciu lat w Polsce miało miejsce kilka przypadków wandalizmu i dwa ataki - jeden popełniony przez małoletniego, jeden przez chorego psychicznie. Mało? Tak - na całe szczęście, bardzo mało.

Co Luna zrobiła z polską flagą? Oburzenie w sieci z ostatniej chwili
Co Luna zrobiła z polską flagą? Oburzenie w sieci

Luna reprezentująca Polskę podczas tegorocznej Eurowizji postanowiła pojawić się podczas konkursu nie tylko z biało-czerwoną, ale także tęczową flagą.

Nie żyje znany polski muzyk z ostatniej chwili
Nie żyje znany polski muzyk

W poniedziałek zmarł Jacek Zieliński wieloletni członek krakowskiej grupy Skaldowie - podała w mediach społecznościowych Piwnica pod Baranami. Miał 77 lat.

Kaczyński i Szydło: Wybieramy się na demonstrację Solidarności przeciwko Zielonemu Ładowi z ostatniej chwili
Kaczyński i Szydło: Wybieramy się na demonstrację Solidarności przeciwko Zielonemu Ładowi

– Decyzje, które zapadają na forum europejskim, przekładają się na życie mieszkańców jako ograniczenia, podatki, drożyzna. Dlatego wybieram się na marsz 10 maja – powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński w rozmowie z Tysol.pl.

Ukraina: Nie żyje dwukrotny mistrz Europy. Zginał na wojnie z ostatniej chwili
Ukraina: Nie żyje dwukrotny mistrz Europy. Zginał na wojnie

Pełeszenko zajął czwarte miejsce w kategorii 85 kg podczas igrzysk olimpijskich w 2016 roku. W tym samym roku został mistrzem Europy, ponownie zdobywając złoto rok później. W 2018 roku został zawieszony po tym, jak nie przeszedł testu antydopingowego. "Z wielkim smutkiem informujemy, że serce zasłużonego mistrza sportu Ukrainy Ołeksandra Pełeszenki przestało dziś bić. Składamy najszczersze kondolencje rodzinie i wszystkim, którzy go znali" – można przeczytać w komunikacie UWF na Facebooku. Hołd sztangiście złożył także Ukraiński Komitet Olimpijski, dodając, że wstąpił do sił zbrojnych już w pierwszych dniach inwazji Rosji na Ukrainę. "Wojna zabiera tych najlepszych... Bohaterowie nie umierają" – powiedział trener sztangistów i członek zarządu UWF Wiktor Słobodianiuk.

Komisja Europejska kończy procedurę z art. 7 wobec Polski. Jest reakcja PiS z ostatniej chwili
Komisja Europejska kończy procedurę z art. 7 wobec Polski. Jest reakcja PiS

– Uruchomienie procedury art. 7. za rządów PiS miało wyłączenie charakter politycznej presji; stan prawny jest dokładnie taki sam, co znaczy, że byliśmy oskarżani niesłusznie o łamanie praworządności – powiedzieli PAP politycy PiS pytani o zapowiedź zakończenia tej procedury.

Francja zabiera głos ws. doniesień o wysłaniu żołnierzy na Ukrainę z ostatniej chwili
Francja zabiera głos ws. doniesień o wysłaniu żołnierzy na Ukrainę

Francja nie wysłała wojsk na Ukrainę; takie doniesienia to efekt niesłabnącej kampanii dezinformacyjnej, która ma osłabić wsparcie Paryża dla Kijowa – ogłosiło w poniedziałek MSZ Francji. Wcześniej w mediach pojawiały się informacje o wysłaniu na Ukrainę około setki żołnierzy francuskiej Legii Cudzoziemskiej.

Niemcy: Koniec z dopłatami bezpośrednimi dla rolników? z ostatniej chwili
Niemcy: Koniec z dopłatami bezpośrednimi dla rolników?

Frakcja niemieckich Zielonych uważa, że wielomiliardowe dotacje rolne z Unii Europejskiej powinny być w przyszłości inaczej dystrybuowane.

„Człowiek z bliskiego kręgu poseł Gasiuk-Pihowicz”. Nowe informacje nt. sędziego Tomasza Szmydta z ostatniej chwili
„Człowiek z bliskiego kręgu poseł Gasiuk-Pihowicz”. Nowe informacje nt. sędziego Tomasza Szmydta

Przewodnicząca Krajowej Rady Sądownictwa Dagmara Pawełczyk-Woicka przekazała w rozmowie z dziennikiem „Rzeczpospolita”, że sędzia Tomasz Szmydt, który w poniedziałek poprosił o azyl na Białorusi, współpracował z poseł KO Kamilą Gasiuk-Pihowicz.

REKLAMA

[Tylko u nas] Grzegorz Kuczyński: Praga. Ulubione miasto rosyjskich szpiegów

Czechy wyrzuciły 18 rosyjskich oficerów SWR i GRU działających pod dyplomatycznym przykryciem. Dużo? I tak, i nie. Jak na kraj średniej wielkości, nie uważany za szczególnie wrogi Rosji – dużo. Jak na kraj, którego stolica, a dokładniej ambasada Rosji w niej, jest od wielu lat centrum działań wywiadowczych Moskwy na całą Europę Środkową – niedużo.
szpieg [Tylko u nas] Grzegorz Kuczyński: Praga. Ulubione miasto rosyjskich szpiegów
szpieg / Pixabay.com

W czasach zimnej wojny mówiło się, że europejską stolicą szpiegów jest Wiedeń. Nic dziwnego, kraj neutralny, w centrum Europy, między wolnym Zachodem a zniewolonym Wschodem. Z końcem zimnej wojny wiele się zmieniło. Granica wolnego świata przesunęła się daleko na wschód, zaś stolica Austrii – z punktu widzenia wywiadów różnych państw – straciła na znaczeniu, choć nie wciąż mieści się tam szereg siedzib różnych międzynarodowych organizacji. Gdzie Moskwa przeniosła punkt ciężkości swojej wywiadowczej aktywności w tej części Europy? Nie tak znów daleko, bo tylko jakieś cztery godziny jazdy samochodem. Do Pragi, stolicy Czech. Paradoksalnie, dalej na zachód. Od początku lat 90. XX w. w mieście nad Wełtawą zaczęło szybko przybywać rosyjskich dyplomatów charakteryzujących się tym, że immunitet służył im tylko jako gwarancja bezpieczeństwa w razie schwytania w związku ze szpiegowską działalnością.

Dlaczego akurat Praga? Z punktu widzenia Akwarium (nieoficjalna nazwa siedziby GRU) i Jasieniewa (siedziba SWR) Czechy to idealne miejsce. Członek NATO i UE, duża część ludności przyjaźnie nastawiona do Rosji, dużo rosyjskiego biznesu, powiązania w lokalnych elitach polityczno-biznesowych jeszcze z czasów Czechosłowacji (legalnie może działać partia komunistyczna!), no i – to też nie bez znaczenia – Praga to piękne miasto, wspaniałe miejsce do życia i pracy. Fakt, w tym wypadku służby. Początkowo, z punktu widzenia służb rosyjskich, dobrą okolicznością było nawet to, że Czesi rozwiązali komunistyczną służbę bezpieczeństwa StB i założyli zupełnie nowe służby specjalne, wolne od powiązań z KGB. Nuworysze z BIS, czyli Informacyjnej Służby Bezpieczeństwa, początkowo głównie się uczyli. Zanim wzięli się na poważnie do roboty, czyli walki choćby z rosyjskim wywiadem, Rosjanie zdążyli zapuścić korzenie. Plusem opcji zerowej było jednak to, że właśnie mniej więcej od połowy lat 90. XX w., BIS stała się poważnym rywalem dla Rosjan. Co najważniejsze, wolnym od balastu przeszłości i w swych szeregach wątpliwych „specjalistów” z dawnej bezpieki. Efekty widzimy choćby dziś.

Efekty działalności BIS należy docenić tym bardziej, że mają naprawdę dużo roboty. Jeszcze przed niedawnym wyrzuceniem 18 dyplomatów, w rosyjskich placówkach dyplomatycznych w Czechach pracowało co najmniej 140 ludzi. Dwa razy więcej, niż w ambasadzie USA. Jak pisał kilka lat temu weteran amerykańskich służb John Schindler, 90 proc. z nich pracowało w ambasadzie w Pradze, reszta w konsulatach w Brnie i w Karlovych Varach (kurort doceniany przez rosyjskich „worów w zakonie”). Żadna inna misja dyplomatyczna w Czechach nie ma tak rozbudowanego personelu, jak Rosja. Żadna nie jest tak aktywna. Wywiadowczo. I nie chodzi tylko o Czechy. Szczególnie od 2006 roku, gdy Putin rozpoczął wywiadowczą wojnę z Zachodem, ciągle zwiększając liczbę „operatorów” w krajach UE i NATO. Dziś Rosja ma w Europie więcej szpiegów niż w najgorętszym momencie zimnej wojny miał Związek Sowiecki. Z reguły zakłada się, że w krajach zachodnich co trzeci dyplomata rosyjski to oficer służb specjalnych, zaś już w samej tej grupie jest zachowany parytet między SWR i GRU, z pewną obecnością FSB pełniącej funkcje kontrwywiadowcze w placówkach (choć czasem nie tylko…). W rosyjskich placówkach dyplomatycznych w Czechach – uważa BIS – ludzie służb to aż 2/3 personelu. Dlaczego? Bo część Rosjan formalnie rezydujących w Pradze, prowadzi działalność wywiadowczą w krajach sąsiednich. Mówiąc krótko, w Czechach jeszcze kilka dni temu było około 100 rosyjskich oficerów wywiadu („legałów”), dziś jest ich wciąż jeszcze ok. 80. Oczywiście nie wszyscy mają status dyplomaty. W 2019 roku były 53 takie osoby. Co ciekawe, jednocześnie zarejestrowanych było 71 samochodów z dyplomatyczną rejestracją. Niemal półtora samochodu na osobę… Po co? To jasne, trzeba dużo jeździć. Do Niemiec, do Polski, na Słowację, do Austrii…

Wyrzucenie 18 „legałów” nie rozwiązuje problemu rosyjskich szpiegów w Czechach. Ostry odwet Moskwy, wyrzucenie 20 pracowników czeskiej ambasady paraliżujące właściwie jej działalność, to ostrzegawczy sygnał dla Czech. Zresztą, niestety, wygląda na to, że rząd czeski to zrozumiał, bo wczoraj premier Andrej Babisz już nie mówił akcie terroru – jeśli mowa o wybuchach w składach amunicji w 2014 roku – ale o ataku agentów GRU wymierzonym we własność bułgarskiego biznesmena. Babisza zaczęło nagle oburzać przede wszystkim to, że Rosjanom operacja nie wyszła do końca, bo do eksplozji miało dojść już po wywiezieniu towaru z Czech. Pamiętać trzeba, że koalicjant Babisza w mniejszościowym rządzie nie był nigdy nastawiony jakoś źle do Rosji. A jak do tego dodamy prezydenta, który jest znanym rusofilem i zwalcza własny kontrwywiad ścigający rosyjskich szpiegów, to w sumie okazuje się, że sytuacja może wcale nie wygląda tak źle z punktu widzenia Moskwy. No chyba, że Europa zdecyduje się na gest solidarności z Czechami, tak jak z Londynem w 2018 roku, i wyrzuci jakąś liczbę rosyjskich dyplomatów. Niestety, Josep Borrel zapowiedział póki co w poniedziałek, że nie bierze się tego pod uwagę, przynajmniej na brukselskim poziomie konsultacji.



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe