[Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Narodowy bolszewizm

Oksymoroniczne zjawisko narodowego bolszewizmu funkcjonowało również poza środowiskiem żydowskim. W Polsce, na przykład, praktykował to w latach późnych pięćdziesiątych do końca sześćdziesiątych XX w. Władysław Gomułka. Była to przysłowiowa kwadratura koła. Jednak odwrotnie niż sowieccy kolaboranci w PRL czy też autarkiczni narodowi komuniści w Albanii w podobnym okresie narodowi bolszewicy z Poalej Syjon nie mieli własnego terytorium, nie mieli państwa. W związku z tym sytuacja ich była inna w Związku Sowieckim. Odnieśmy się ponownie do Gurevitza:
 [Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Narodowy bolszewizm
/ foto. Tomasz Gutry, Tygodnik Solidarność

„Narodowy komunizm – komunizm ludów prześladowanych – został rozwinięty jako kompromis i rozwiązanie w obliczu konfliktu między nacjonalizmem i komunizmem, które wydawały się być niezdolne do jakiegokolwiek wzajemnego kompromisu. Taki kompromis, w ramach którego dwie koncepcje nacjonalizmu i komunizmu nierozerwalnie się scaliły, mógł rozwinąć się tylko pośród ludów, które były wolne od zachodnioeuropejskiego zrozumienia narodu i w miejscach położonych daleko od wielkich centrów przemysłowych. Dlatego naturalna gleba dla rozwoju tej ideologii znajdowała się pomiędzy prześladowanymi ludami albo w Trzecim Świecie. Mimo faktu, że nie jest się w stanie pokazać jednolicie sformułowany program narodowego komunizmu bądź wskazać jednego przywódcę czy twórcę tego ruchu, jest jasne, że jest to ruch historyczny, który wyodrębnił się niezależnie w wielu różnych częściach świata. Każdy z tych rozmaitych ruchów wynurzył się z propozycjami podobnych rozwiązań kwestii tożsamości w świecie nowoczesnym. Narodowy komunizm oferuje odpowiedź na fundamentalną kwestię tożsamości: jak osoba ma się samoidentyfikować? Odpowiedź jest taka, że człowiek jest jednocześnie częścią klasy i narodu. Definicja klasy jest obiektywna w relacji do środków produkcji. Jednakowoż, podczas gdy definicja narodu jest troszeczkę mglista, jest ona w swej podstawie obiektywna: naród to grupa ludzi o wspólnych korzeniach etnicznych, podstawach języka oraz kultury. Według teorii narodowo-komunistycznej, rasa ludzka jest podzielona obiektywnie na zarówno klasy, jak i narody. Dlatego, z obiektywnego punktu widzenia, obie koncepcje narodowego komunizmu nie mogą być odseparowane czy oddzielone; klasa i naród są połączone razem w związek, gdzie obie części stają się jedną. (Jest to być może początek nowego mitu)”. 


W związku z tym wszystkim, uwzględniając zarówno analizę Haberera, jak i opinię Laqueura, myśli Sloina oraz rozumienie Gurevitza – można spojrzeć na to złożone zjawisko zmian mentalnościowych również w inny sposób, jeśli chodzi o Żydów: Przed 1917 r. w Imperium Rosyjskim wybory przed łaknącymi awansu społecznego były dwa: konwersja na chrześcijaństwo albo na socjalizm, bądź inną ateistyczną ideologię. W obu wypadkach oznaczało to apostazję z judaizmu i wyrzeczenie się swej społeczności, w różnym stopniu. Czasami było to zerwanie z przeszłością pro forma, a czasami totalne. 


Ateiści – negacjoniści judaizmu – naturalnie woleli odnaleźć podobnych sobie wśród apostatów chrześcijańskich. Zadsadniczo jednostki wyalienowane ze swej religii i społeczności szukały sobie miejsca w kręgach kosmopolitycznych. Najbardziej radykalni wśród nich pragnęli środowiska, które jak oni chciało zmienić świat. Stąd trafiali na podobnych sobie beznarodowców z rewolucyjnej inteligencji i jej lumpen popłuczyn. 


Rewolucja z jej mesjanistycznym i nihilistycznym przesłaniem złączyła ich nadzieją na lepsze jutro. Przeszłość była straszna, bo wyprodukowała ohydną teraźniejszość. Zanegujmy je nihilistycznie, a rezultatem będzie świetlana przyszłość. Tak pokrótce można opisać ten mechanizm. To już właśnie decydujący krok do „żydokomuny”, która w pełnej krasie objawiła się w podbitej przez bolszewików Rosji. 


Ale transformacja do „żydokomuny” nie była automatyczna nawet dla marksistów, ba! nawet dla bolszewików. Na skomplikowany proces ten wnikliwe światło rzuca Baruch Gurevitz:
„Żydowski ruch komunistyczny miał bardzo mglistą platformę ideologiczną. Wielu jego członków było komunistami przed rewolucją. Inni stali się komunistami tylko po sukcesie rewolucji. Wszyscy oni byli przekonani, że komunizm przyniesie nową strukturę społeczną, a jedynym logicznym tokiem akcji było brać udział w ruchu komunistycznym. Ale ci ludzie byli nie tylko komunistami; byli również Żydami, którzy identyfikowali się z żydowskością nie jako religią, ale jako sposobem życia i kulturą. Ich emocje mogą być postrzegane jako zakłócające «obiektywną» [i.e. marksistowską] analizę sytuacji. Teoretycznie, żydowscy komuniści nie uważali kwestii żydowskiej za problem narodowy, ale praktycznie tak. Ten konflikt zapobiegł u nich sformułowaniu spójnego ideologicznego usprawiedliwienia ich działań albo jasnego planu na przyszłość. Dlatego ograniczyli się oni do organizacyjnych aspektów ruchu oraz, jak widzieliśmy, oddali się problemom technicznym. Ich identyfikacja z żydowskością powiodła ich do bycia uznanym za «złych» komunistów przez nieżydowskich komunistów, podczas gdy ich mocne oddanie się komunizmowi spowodowało, że wyglądali na «złych Żydów», szczególnie w oczach syjonistycznych i religijnych Żydów”. 


Pomijamy zupełnie to, że ofiarom komunistów było wszystko jedno, czy ich kaci mieli wielowątkową tożsamość, czy płynną samoświadomość. Ale dla prawdziwych czy rzekomych komunistów i ich zwolenników nie było to indyferentne. 


W nowej sytuacji, po 1917 r., „żydokomuna” musiała poradzić sobie przede wszystkim z porzuceniem własnej żydowskiej społeczności oraz dostosowaniem się do „socjalistycznej w treści, narodowej w formie” społeczności sowieckiej. Bardzo rzadko istniała możliwość kontynuacji kwitnięcia w formie jidyszowej, a już zupełnie nie w hebrajskiej. Oznaczało to szybciej niż później rusyfikację lingwistyczną, a sowietyzację kulturową. 


A jeśli już komuniści żydowskiego pochodzenia z Sowdepii wyjeżdżali, to musieli się dopasować do sowieckiego internacjonalizmu, w jakimkolwiek kręgu kulturowym działali: po angielsku, niemiecku, francusku czy chińsku. Te skomplikowane, bolesne procesy – bo gwałcące swoją własną osobowość zakorzenioną w żydowskiej kontynuacji tradycyjnej – wymagały znacznie większego wysiłku samoalienacyjnego niż dla „chamokomuny”.


Ci ostatni musieli pozbyć się głównie mentalności wsi. Nawet gdy ta „chamokomuna” urodziła się i działała poza granicami Związku Sowieckiego, nadal w imię komunizmu operowała w kontekście swojskim, większościowym: polskim, łotewskim, hiszpańskim, włoskim czy amerykańskim. Moskwa pozostawała „domem” i głównym punktem odniesienia, ale kontekst asymilacyjny „chamokomuny” był jej własny, „narodowy”, a nie obcy. Mimo że Moskwa również dla nich pozostawała domem, jednak aby do takiego „narodowego” kontekstu większościowego dostosować się, „żydokomuna” musiała się alienować wielokrotnie. Po pierwsze, od tradycyjnego, religijnego społeczeństwa żydowskiego. Po drugie, od żydowskiego społeczeństwa w ogóle – o ile odrzucała je per toto na rzecz internacjonalizmu nieusatysfakcjonowana teoretyzowaniem i praktykowaniem socjalizmu li tylko w ramach nielicznego Żydostwa. Po trzecie, „żydokomuna” alienowała się od społeczeństwa większościowego nieżydowskiego, a szczególnie nierewolucyjnego, którego normy przecież odrzucała. Po czwarte, w końcu, stawała przed koniecznością odcięcia się od społeczeństwa socjalistycznego, postrewolucyjnego, które oparte było przecież na paradygmacie „socjalistyczny w treści, narodowy w formie”. 


A „narodowy” zwykle nie oznaczał „żydowski” (czy w jidysz czy po hebrajsku, oprócz krótko w sowieckim Birobidżanie i na Krymie oraz potem od zawsze w Palestynie i Izraelu). „Narodowy” charakteryzował esencję większościową: rosyjską, chińską czy polską. Stąd szalone wygibasy ucieczki w internacjonalizm. W większości nieudane. Podobnie jak flirty z narodowym bolszewizmem.


Taka schizoidalna rzeczywistość prowadziła „żydokomunę” do stałych meandrów tożsamościowych, wymagających ciągłych readjustacji mentalnościowych. Bezwzględnie u niektórych prowadziło to do stanów schizoidalnych. Stąd ciągłe lęki i inne patologie doświadczane w ramach przechodzenia rewolucyjnego ze stanu mentalnościowego Żyda religijnego do socjalisty-syjonisty, następnie do internacjonalisty-komunisty, a po wielu zakrętasach życiowych ponownie do poczucia jakiegoś związku z Żydostwem i żydowskością. Mamy więc karuzelę zmian mentalnościowych u jednostki podejmującej rozmaite wybory zgodnie ze swoimi marzeniami i nadziejami, ale również w relatywistyczny rytm zmieniających się warunków obiektywnych oraz stale toczących się procesów społecznych, kulturowych, gospodarczych i politycznych.  

Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, DC, 19 kwietnia 2021 r.
Intel z DC


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Amerykański Senat przyjął pakiet pomocowy dla Ukrainy, Izraela i Tajwanu z ostatniej chwili
Amerykański Senat przyjął pakiet pomocowy dla Ukrainy, Izraela i Tajwanu

Amerykański Senat przegłosował we wtorek wieczorem pakiet środków na wsparcie Ukrainy, Izraela i Tajwanu o wartości 95 mld dolarów. Długo oczekiwana ustawa trafi teraz na biurko prezydenta, który zapowiedział, że natychmiast ją podpisze, a sprzęt na Ukrainę trafi w ciągu kilku dni.

Lubelskie: Śmigłowiec zerwał linie energetyczne z ostatniej chwili
Lubelskie: Śmigłowiec zerwał linie energetyczne

Jak informuje 4 Skrzydło Lotnictwa Szkolnego w mediach społecznościowych, dziś w godzinach popołudniowych w rejonie miejscowości Okrzeja (powiat łukowski) w woj. lubelskim, podczas realizacji lotu szkoleniowego doszło do zerwania linii energetycznej niskiego napięcia.

Lewandowski padł ofiarą oszustów. Sieć obiegło niepokojące nagranie z ostatniej chwili
Lewandowski padł ofiarą oszustów. Sieć obiegło niepokojące nagranie

Wielka popularność Roberta Lewandowskiego przyciągnęła uwagę nie tylko fanów futbolu, ale także oszustów, którzy postanowili wykorzystać jego wizerunek dla własnych celów. Ostatnio w sieci pojawiły się ostrzeżenia przed fałszywymi nagraniami z udziałem polskiego piłkarza, które są produktem zaawansowanej technologii "Deepfake".

USA: Kluczowy krok Senatu ws. przyjęcia pakietu pomocowego dla Ukrainy z ostatniej chwili
USA: Kluczowy krok Senatu ws. przyjęcia pakietu pomocowego dla Ukrainy

Senat zagłosował we wtorek za ograniczeniem debaty nad pakietem 95 mld dol. na pomoc Ukrainie, Izraelowi i Tajwanowi. Głosowanie pozwoli na uchwalenie ustawy najpóźniej w środę, choć końcowe głosowanie możliwe jest jeszcze we wtorek w nocy.

Antoni Rybczyński: Alarm! Niemcy chcą nas chronić przed Rosją Wiadomości
Antoni Rybczyński: Alarm! Niemcy chcą nas chronić przed Rosją

Niemcy przypominają sąsiada, który mówi Ci, że pomoże chronić dom przed bandziorami, a potem pomaga im zrobić skok. Co więcej, ten sąsiad jest tak bezczelny, że po pewnym czasie – mimo iż wszyscy w okolicy doskonale wiedzą, że był cichym wspólnikiem rabusiów – znów zabiera głos na zebraniu mieszkańców i zapewnia, że tym razem to na pewno odstraszy napastników.

Rozenek-Majdan ogłosiła zaskakującą decyzję z ostatniej chwili
Rozenek-Majdan ogłosiła zaskakującą decyzję

Małgorzata Rozenek-Majdan, która do tej pory była bardzo aktywna w mediach społecznościowych podjęła ważną decyzję. Internauci ostatnio byli zaniepokojeni faktem, że na profilach celebrytki pojawia się coraz mniej treści.

Jutro w PE debata nt. skrajnie prawicowego ataku na Zielony Ład z ostatniej chwili
Jutro w PE debata nt. "skrajnie prawicowego ataku" na Zielony Ład

W środę w Parlamencie Europejskim odbędzie się debata dot. protestów przeciwko Zielonemu Ładowi, które w ciągu ostatnich miesięcy przelały się przez Europę, a także Polskę. Debata nosi tytuł "atak na klimat i przyrodę".

Premier Wielkiej Brytanii: Myśliwce Typhoon będą patrolować polskie niebo z ostatniej chwili
Premier Wielkiej Brytanii: Myśliwce Typhoon będą patrolować polskie niebo

Między Polską a Wielką Brytanią istnieje wielka więź, która w sytuacji wojny na Ukrainie buduje bezpieczeństwo - mówił we wtorek premier Wielkiej Brytanii Rishi Sunak. Przypomniał, że Wielka Brytania przeznaczy 500 mln funtów dodatkowej pomocy dla Ukrainy.

Gwiazda muzyki bardzo chora. Fatalne wieści z ostatniej chwili
Gwiazda muzyki bardzo chora. Fatalne wieści

Celine Dion to kanadyjska piosenkarka, kompozytorka i autorka tekstów. Od dłuższego już czasu nie czuje się najlepiej. Artystka cierpi z powodu ciężkiej i uporczywej choroby, która utrudnia jej normalne funkcjonowanie. Bliska osoba gwiazdy wyznała, że jest coraz gorzej. Dion nie jest w stanie wychodzić z domu, ograniczyła również kontakty z mediami. Chwilowa poprawa na początku 2023 okazała się złudna.

Nowe informacje ws. audytu w CPK. Ekspert zabiera głos z ostatniej chwili
Nowe informacje ws. audytu w CPK. Ekspert zabiera głos

Jak poinformowano w oficjalnym komunikacie, spółka CPK dała potencjalnym oferentom dodatkowy miesiąc na przygotowanie ofert w przetargach na audyty zewnętrzne. "Byłoby to wszystko nawet zabawne, gdyby rzecz nie dotyczyła kluczowej inwestycji rozwojowej dla Polski" – gorzko komentuje ekspert ds. lotniczych Maciej Wilk, obecnie dyrektor operacyjny Flair Airlines.

REKLAMA

[Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Narodowy bolszewizm

Oksymoroniczne zjawisko narodowego bolszewizmu funkcjonowało również poza środowiskiem żydowskim. W Polsce, na przykład, praktykował to w latach późnych pięćdziesiątych do końca sześćdziesiątych XX w. Władysław Gomułka. Była to przysłowiowa kwadratura koła. Jednak odwrotnie niż sowieccy kolaboranci w PRL czy też autarkiczni narodowi komuniści w Albanii w podobnym okresie narodowi bolszewicy z Poalej Syjon nie mieli własnego terytorium, nie mieli państwa. W związku z tym sytuacja ich była inna w Związku Sowieckim. Odnieśmy się ponownie do Gurevitza:
 [Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Narodowy bolszewizm
/ foto. Tomasz Gutry, Tygodnik Solidarność

„Narodowy komunizm – komunizm ludów prześladowanych – został rozwinięty jako kompromis i rozwiązanie w obliczu konfliktu między nacjonalizmem i komunizmem, które wydawały się być niezdolne do jakiegokolwiek wzajemnego kompromisu. Taki kompromis, w ramach którego dwie koncepcje nacjonalizmu i komunizmu nierozerwalnie się scaliły, mógł rozwinąć się tylko pośród ludów, które były wolne od zachodnioeuropejskiego zrozumienia narodu i w miejscach położonych daleko od wielkich centrów przemysłowych. Dlatego naturalna gleba dla rozwoju tej ideologii znajdowała się pomiędzy prześladowanymi ludami albo w Trzecim Świecie. Mimo faktu, że nie jest się w stanie pokazać jednolicie sformułowany program narodowego komunizmu bądź wskazać jednego przywódcę czy twórcę tego ruchu, jest jasne, że jest to ruch historyczny, który wyodrębnił się niezależnie w wielu różnych częściach świata. Każdy z tych rozmaitych ruchów wynurzył się z propozycjami podobnych rozwiązań kwestii tożsamości w świecie nowoczesnym. Narodowy komunizm oferuje odpowiedź na fundamentalną kwestię tożsamości: jak osoba ma się samoidentyfikować? Odpowiedź jest taka, że człowiek jest jednocześnie częścią klasy i narodu. Definicja klasy jest obiektywna w relacji do środków produkcji. Jednakowoż, podczas gdy definicja narodu jest troszeczkę mglista, jest ona w swej podstawie obiektywna: naród to grupa ludzi o wspólnych korzeniach etnicznych, podstawach języka oraz kultury. Według teorii narodowo-komunistycznej, rasa ludzka jest podzielona obiektywnie na zarówno klasy, jak i narody. Dlatego, z obiektywnego punktu widzenia, obie koncepcje narodowego komunizmu nie mogą być odseparowane czy oddzielone; klasa i naród są połączone razem w związek, gdzie obie części stają się jedną. (Jest to być może początek nowego mitu)”. 


W związku z tym wszystkim, uwzględniając zarówno analizę Haberera, jak i opinię Laqueura, myśli Sloina oraz rozumienie Gurevitza – można spojrzeć na to złożone zjawisko zmian mentalnościowych również w inny sposób, jeśli chodzi o Żydów: Przed 1917 r. w Imperium Rosyjskim wybory przed łaknącymi awansu społecznego były dwa: konwersja na chrześcijaństwo albo na socjalizm, bądź inną ateistyczną ideologię. W obu wypadkach oznaczało to apostazję z judaizmu i wyrzeczenie się swej społeczności, w różnym stopniu. Czasami było to zerwanie z przeszłością pro forma, a czasami totalne. 


Ateiści – negacjoniści judaizmu – naturalnie woleli odnaleźć podobnych sobie wśród apostatów chrześcijańskich. Zadsadniczo jednostki wyalienowane ze swej religii i społeczności szukały sobie miejsca w kręgach kosmopolitycznych. Najbardziej radykalni wśród nich pragnęli środowiska, które jak oni chciało zmienić świat. Stąd trafiali na podobnych sobie beznarodowców z rewolucyjnej inteligencji i jej lumpen popłuczyn. 


Rewolucja z jej mesjanistycznym i nihilistycznym przesłaniem złączyła ich nadzieją na lepsze jutro. Przeszłość była straszna, bo wyprodukowała ohydną teraźniejszość. Zanegujmy je nihilistycznie, a rezultatem będzie świetlana przyszłość. Tak pokrótce można opisać ten mechanizm. To już właśnie decydujący krok do „żydokomuny”, która w pełnej krasie objawiła się w podbitej przez bolszewików Rosji. 


Ale transformacja do „żydokomuny” nie była automatyczna nawet dla marksistów, ba! nawet dla bolszewików. Na skomplikowany proces ten wnikliwe światło rzuca Baruch Gurevitz:
„Żydowski ruch komunistyczny miał bardzo mglistą platformę ideologiczną. Wielu jego członków było komunistami przed rewolucją. Inni stali się komunistami tylko po sukcesie rewolucji. Wszyscy oni byli przekonani, że komunizm przyniesie nową strukturę społeczną, a jedynym logicznym tokiem akcji było brać udział w ruchu komunistycznym. Ale ci ludzie byli nie tylko komunistami; byli również Żydami, którzy identyfikowali się z żydowskością nie jako religią, ale jako sposobem życia i kulturą. Ich emocje mogą być postrzegane jako zakłócające «obiektywną» [i.e. marksistowską] analizę sytuacji. Teoretycznie, żydowscy komuniści nie uważali kwestii żydowskiej za problem narodowy, ale praktycznie tak. Ten konflikt zapobiegł u nich sformułowaniu spójnego ideologicznego usprawiedliwienia ich działań albo jasnego planu na przyszłość. Dlatego ograniczyli się oni do organizacyjnych aspektów ruchu oraz, jak widzieliśmy, oddali się problemom technicznym. Ich identyfikacja z żydowskością powiodła ich do bycia uznanym za «złych» komunistów przez nieżydowskich komunistów, podczas gdy ich mocne oddanie się komunizmowi spowodowało, że wyglądali na «złych Żydów», szczególnie w oczach syjonistycznych i religijnych Żydów”. 


Pomijamy zupełnie to, że ofiarom komunistów było wszystko jedno, czy ich kaci mieli wielowątkową tożsamość, czy płynną samoświadomość. Ale dla prawdziwych czy rzekomych komunistów i ich zwolenników nie było to indyferentne. 


W nowej sytuacji, po 1917 r., „żydokomuna” musiała poradzić sobie przede wszystkim z porzuceniem własnej żydowskiej społeczności oraz dostosowaniem się do „socjalistycznej w treści, narodowej w formie” społeczności sowieckiej. Bardzo rzadko istniała możliwość kontynuacji kwitnięcia w formie jidyszowej, a już zupełnie nie w hebrajskiej. Oznaczało to szybciej niż później rusyfikację lingwistyczną, a sowietyzację kulturową. 


A jeśli już komuniści żydowskiego pochodzenia z Sowdepii wyjeżdżali, to musieli się dopasować do sowieckiego internacjonalizmu, w jakimkolwiek kręgu kulturowym działali: po angielsku, niemiecku, francusku czy chińsku. Te skomplikowane, bolesne procesy – bo gwałcące swoją własną osobowość zakorzenioną w żydowskiej kontynuacji tradycyjnej – wymagały znacznie większego wysiłku samoalienacyjnego niż dla „chamokomuny”.


Ci ostatni musieli pozbyć się głównie mentalności wsi. Nawet gdy ta „chamokomuna” urodziła się i działała poza granicami Związku Sowieckiego, nadal w imię komunizmu operowała w kontekście swojskim, większościowym: polskim, łotewskim, hiszpańskim, włoskim czy amerykańskim. Moskwa pozostawała „domem” i głównym punktem odniesienia, ale kontekst asymilacyjny „chamokomuny” był jej własny, „narodowy”, a nie obcy. Mimo że Moskwa również dla nich pozostawała domem, jednak aby do takiego „narodowego” kontekstu większościowego dostosować się, „żydokomuna” musiała się alienować wielokrotnie. Po pierwsze, od tradycyjnego, religijnego społeczeństwa żydowskiego. Po drugie, od żydowskiego społeczeństwa w ogóle – o ile odrzucała je per toto na rzecz internacjonalizmu nieusatysfakcjonowana teoretyzowaniem i praktykowaniem socjalizmu li tylko w ramach nielicznego Żydostwa. Po trzecie, „żydokomuna” alienowała się od społeczeństwa większościowego nieżydowskiego, a szczególnie nierewolucyjnego, którego normy przecież odrzucała. Po czwarte, w końcu, stawała przed koniecznością odcięcia się od społeczeństwa socjalistycznego, postrewolucyjnego, które oparte było przecież na paradygmacie „socjalistyczny w treści, narodowy w formie”. 


A „narodowy” zwykle nie oznaczał „żydowski” (czy w jidysz czy po hebrajsku, oprócz krótko w sowieckim Birobidżanie i na Krymie oraz potem od zawsze w Palestynie i Izraelu). „Narodowy” charakteryzował esencję większościową: rosyjską, chińską czy polską. Stąd szalone wygibasy ucieczki w internacjonalizm. W większości nieudane. Podobnie jak flirty z narodowym bolszewizmem.


Taka schizoidalna rzeczywistość prowadziła „żydokomunę” do stałych meandrów tożsamościowych, wymagających ciągłych readjustacji mentalnościowych. Bezwzględnie u niektórych prowadziło to do stanów schizoidalnych. Stąd ciągłe lęki i inne patologie doświadczane w ramach przechodzenia rewolucyjnego ze stanu mentalnościowego Żyda religijnego do socjalisty-syjonisty, następnie do internacjonalisty-komunisty, a po wielu zakrętasach życiowych ponownie do poczucia jakiegoś związku z Żydostwem i żydowskością. Mamy więc karuzelę zmian mentalnościowych u jednostki podejmującej rozmaite wybory zgodnie ze swoimi marzeniami i nadziejami, ale również w relatywistyczny rytm zmieniających się warunków obiektywnych oraz stale toczących się procesów społecznych, kulturowych, gospodarczych i politycznych.  

Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, DC, 19 kwietnia 2021 r.
Intel z DC



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe