[Tylko u nas] Cezary Krysztopa: Musimy wyjść z okrążenia

Wielką ekscytację w sieci wywołał mój tweet, w którym padło zdanie, że "PiS nie ma wizji". Zostałem przez niektórych odsądzony od czci i wiary, w związku z rzekomą "zdradą PiS".
polska flaga
polska flaga / Pixabay.com

Otóż ja członkiem PiS nie jestem i nigdy nie byłem, a skoro pisałem się na dziennikarza, to uważam, że mam nie tylko prawo, ale wręcz obowiązek krytyki. Ba, nawet gdybym był członkiem PiS, uważam, że na innych zasadach, ale nadal miałbym prawo do krytyki. Nie w tym rzecz jednak, bo przez lata mojej publicznej aktywności usiłowano mi prawo do wypowiadania się na różne tematy odebrać, to się nie udało i się nie uda. Mogę natomiast wyjaśnić dokładniej o co mi chodzi.

Wydaje mi się bowiem, że nikt nie powinien przyjmować aksjomatu "dobra PiS". Jedynym aksjomatem który nas wszystkich obowiązuje jest aksjomat "dobra Polski i Polaków", ewentualne "dobro PiS", szczególnie wobec ewidentnie zaprzańskiej natury lwiej części opozycji, może być do niego narzędziem. 

Nie jest dobrze

Więc co jest teraz największym problemem przed którym stoi Polska i Polacy? Wydaje mi się, że geopolityczne czarne chmury, które się nad Polską zbierają. Stany Zjednoczone zdejmują z Europy parasol ochronny. I nie, nie dlatego, że "Biden nas nie lubi" jak usiłują imputować opętane nienawiścią do PiS "elyty", ale dlatego, że Stany Zjednoczone obiektywnie słabną i ta administracja ma taką koncepcję, ze chce skracać fronty zdejmując np. bezpośrednie zaangażowanie w Europie, na rzecz "franczyzy" duumwiratu Niemcy-Rosja. Sytuację opisywałem to w tekście "Nie jest dobrze", więc tylko pokrótce.

Z takiego układu wynikają dla nas same złe rzeczy. W takim układzie, inaczej niż przy koncepcji wsparcia Trójmorza Trumpa, Polsce przeznaczono rolę podrzędną i przedmiotową. Gorzej ma tylko Ukraina, którą prawdopodobnie zwyczajnie sprzedano Putinowi, co pogarsza również nasza sytuację, bo jeśli Ukraina spadłaby do poziomu powolnej Rosji Białorusi, wtedy de facto "granicy do obrony" przed ew. agresją Rosji mamy ok. dwa razy więcej. A z obecnych analiz wynika, że nie bardzo jesteśmy w stanie bronić tej którą mamy obecnie.

Z kolei na zachodzie ma wzrosnąć pozycja Niemiec. Tak jakby teraz nie była już dominująca. Niemcy po 1989 roku przyzwyczaili się do traktowania Polski jako terytorium kolonizowanego, do kolonizacji którego doskonale nadają się instytucje europejskie. Inna sprawa, ze z czasem instytucje europejskie nieco się wyemancypowały i zdarza im się również grać własne gry.

Tak czy siak znaleźliśmy się między młotem a kowadłem. Młotem egzystencjalnego zagrożenia ze strony Rosji i kowadłem kolonizacyjnego imperatywu Niemiec.

Gubernatorzy

Co w tej sytuacji ;proponuje opozycja? To do potrafi: "Poddajmy się, róbmy co nam każą, ostatecznie po co nam ta Polska". Pisząc absolutnie cynicznie, ja ich pragnienie nawet rozumiem, to jest pragnienie choćby namiastki kariery Donalda Tuska. Rzeczywiście, tym, którym uda się te niemieckie porządki w Polsce wprowadzić, przypadnie rola swego rodzaju wice-Niemców, gubernatorów centrali na kraj nad Wisłą.

Natomiast z natury rzeczy nie jest to oferta skierowana do wszystkich Polaków. Reszcie Polaków przypada rola wyłącznie zasobu, który przyszli "gubernatorzy" chcą wymienić na swoje paciorki. Reszcie Polaków ma przypaść rola taniej siły roboczej i rynku zbytu.

A co jeśli ktoś chce dla swoich dzieci lepszej przyszłości? Jeśli chce żeby jego dzieci miały prawo do takich samych ambicji jak młodzi Niemcy, młodzi Francuzi czy młodzi Włosi? Jeśli nie chce żeby szklanym sufitem przyszłości jego dzieci, była możliwość (z całym szacunkiem do ciężkiej fizycznej pracy, nie jest mi obca) zbierania szparagów dla Bauera?

A to musi zadbać o to, żeby państwo polskie było w stanie realnie zadbać o interesy Polaków. Innymi słowy żeby zachowało sterowność i suwerenność. Nie pozorną, realną.

"Wielkie sukcesy"

Niestety ostatnio można odnieść wrażenie, że sprawy idą raczej w przeciwnym kierunku. Na przykład w kwestii tzw. "Zielonego Ładu", który miał być "naszym wielkim sukcesem" dzięki temu, że "udało się odroczyć jego realizację o dziesięciolecia". Po niedługiej chwili okazało się, że jednak mamy go wprowadzać ekspresem uderzając tym samym we własną suwerenność energetyczną. Nikt tego oczywiście otwarcie nie powiedział, ale wyburzanie elektrowni w Ostrołęce jest tutaj wystarczająco wyraźnym dowodem. Oto przed chwilą budowaliśmy nową, nowoczesną elektrownię węglową (Niemcom wolno, dlaczego nam nie?), wydaliśmy na to wagon kasy, a już po chwili zaczęliśmy tę elektrownię wyburzać. No to coś się chyba w koncepcji zmieniło na tyle, że jesteśmy "gotowi" ponieść tę stratę?

Albo kwestia "wielkiego sukcesu" w zakresie mechanizmu "fundusze europejskie za praworządność". Nie pisze już o tym, że sporą część tych pieniędzy i tak bez laski byśmy dostali w ramach funduszy spójności, ale podobno udało nam się temu mechanizmowi "wyrwać zęby". Problem w tym, że instytucjom europejskim, prawem kaduka, nie po raz pierwszy zresztą, wydaje się coś wręcz przeciwnego, raczej nie mogą się doczekać aż zaczną nas "głodzić" i wydaje mi się, że to one mają tutaj raczej narzędzia żeby postawić na swoim. Bardzo być może więc, że za niedługi czas staniemy wobec sytuacji, w której daliśmy pozbawionym demokratycznego mandatu instytucjom europejskim narzędzia "głodzenia nas" a pieniędzy możemy nie powąchać.

Siły zbrojne. Oczywiście to wspaniale, że udało się odwrócić tuskowo-komorowski proces ich likwidacji. Świetnie, że powstały Wojska Obrony Terytorialnej, doskonale, że przybywa żołnierzy, ale jednocześnie modernizacja się ślimaczy. Odpowiedzialni za zakupy wielokrotnie przekraczają podawane przez samych siebie terminy (Pamiętacie zapowiedź dwóch wielkich kontraktów na początku tego roku? Już czerwiec). Polska ma oczywiście mniejszy budżet obronny od Turcji, nie jestem specjalistą, ale chyba ok, dwukrotnie, ale gdzie jest armia Turcji, a gdzie nasza? I dlaczego turecki system obronny posiada własną osobowość i decyzyjność, a my, można odnieść wrażenie, że traktujemy nasze siłę zbrojne głównie jako funkcję decyzji podejmowanych ponad nami? Mamy być "kompatybilni", mamy być "interoperacyjni", ale co jeśli "Amerykanie nie nadciągną"? Skoro sami się traktujemy jak narzędzie w cudzym pudełku z narzędziami, nie miejmy pretensji, że ktoś traktuje nas przedmiotowo.

Ktoś mówi "jest Nowy Ład". No jest. Nie wnikając w szczegóły, ekonomistą nie jestem, ale to dobrze, że mamy dobre wskaźniki gospodarcze, że jest koncepcja jakiegoś powszechnego udziału Polaków we wzroście dobrobytu. To też buduje siłę Polski, ale nie będzie Polski silnej gospodarczo, jeśli nie będzie jej w sensie politycznym. Realnie politycznym. Ponieważ jeśli jej nie będzie w sensie politycznym, nie będziemy w konsekwencji dysponowali również suwerennymi narzędziami ekonomicznymi.

Co robić?

Bardzo trudne i niebezpieczne pytanie. A jednocześnie nie wolno od niego uciekać. Nie możemy od niego uciec. Sytuacja wyjściowa jest trudna. Po tym jak włożyliśmy wszystkie nasze jajka do amerykańskiego koszyka (oczywiście miało to też swoje pozytywy, np. w postaci zwiększonej obecności wojskowej USA) i po tym jak najwyraźniej po zmianie administracji, nasza pozycja w planach Stanów Zjednoczonych, radykalnie spadła, zostaliśmy w jakimś sensie na lodzie.

Gdybyśmy wcześniej prowadzili politykę wielowektorową, sądzę, ze i z Amerykanami inaczej by się nam rozmawiało, ale przede wszystkim, obecnie mielibyśmy jakieś narzędzia. Oczywiście obecne ruchy z Turcją i Chinami są słuszne, ale spóźnione, a w sytuacji, w której widać, że "jesteśmy na musiku", nasza sytuacja negocjacyjna jest cokolwiek inna, a chińska oferta chyba nieaktualna od czasu kiedy Chińczycy zrozumieli, ze w Europie rozmawia się z Niemcami.

Nie ma jednak wyjścia, to z czego możemy budować na wschodzie, to państwa, które rozumieją konieczność powstrzymywania Rosji. Turcja, Rumunia, Ukraina. Szkoda, że dopiero teraz (tak, wiemy "były ruchy", ale niewiele z nich wynikło)

A na zachodzie?

Ze świadomością wszystkich wad tego układu, trzeba skorzystać z tego, co samo pcha się w ręce. Zachodni konserwatyści postrzegają Polskę i Węgry jako wzór do naśladowania. Mamy potencjał by zbudować sojusz sił konserwatywnych na zachodzie. Że są prorosyjskie? Oczywiście, że są. Wszystkie polityczne siły zachodnioeuropejskie są prorosyjskie, innych nie ma. I nie chodzi żeby się okłamywać, ze jest inaczej, chodzi o to żeby współpracować w tych obszarach, w których się zgadzamy, w których widzimy sprawy podobnie.

Coś tam się zaczęło dziać, ale przycichło. I znów, dlaczego dopiero w drugiej kadencji, kiedy już jesteśmy poobijani i zmęczeni?

Na początku pierwszej kadencji wiadomo było, że "PiS chce dokonać reformy sprawiedliwości" i "upodmiotowić Polaków (500+)", potem, powiedzmy, że wiadomo było, że "PiS walczy z powodzeniem z mafiami vatowskimi". A co wiadomo było później? Że "PiS rządzi żeby nie rządziła Platforma"? No nie, to za mało.

Owszem, pandemia, wiem. Ale zagrożenia wokół nas nie będą pytały o pandemię i nie będą miały nad nami ze względu na nią litości. Tak więc koncepcja "jak tu wydać grubą kasę z Unii" nie wyczerpuje tematu "jaką mamy wizję Polski". Zresztą z zachowaniem proporcji, podobna koncepcja Tuska i Platformy, ich nie uratowała.

Potrzeba czegoś więcej. O wiele więcej.

A tymczasem, kiedy przyglądam się zapleczu rządzących widzę tylko zwalczające się i sabotujące nawzajem frakcje, coraz bardziej zajęte sobą nawzajem, a coraz mniej tym co znacząco ważniejsze.

Potrzeba pomysłu na to jak Polska ma, dla dobra naszych dzieci, przetrwać, a nie jak ma jako tako dotrwać, do następnej dekady. Musimy wyjść z okrążenia. A nie mamy do dyspozycji jednoznacznych atutów, mamy takie po które być może w innej sytuacji byśmy się nie schylili, ale co to zmienia?

I tego pomysłu potrzeba raczej pilnie.


 

POLECANE
Jelenia Góra w szoku po znalezieniu martwej 12-latki. Jest zatrzymanie i nowe ustalenia w sprawie z ostatniej chwili
Jelenia Góra w szoku po znalezieniu martwej 12-latki. Jest zatrzymanie i nowe ustalenia w sprawie

Tragiczne wydarzenia wstrząsnęły Jelenią Górą. Przy ul. Wyspiańskiego znaleziono ciało 12-letniej dziewczynki. Policja potwierdziła, że do śmierci mogły przyczynić się osoby trzecie, a w toku śledztwa ustalono osobę nieletnią, która może mieć związek z tą sprawą.

Paweł Jędrzejewski: Czym jest Chanuka? tylko u nas
Paweł Jędrzejewski: Czym jest Chanuka?

Decyzja Prezydenta RP o niezapaleniu świateł chanukowych w Pałacu Prezydenckim wywołuje zadowolenie i satysfakcję wśród ludzi, którzy nie mają pojęcia, czym jest to święto. Niestety, wierzą w kłamstwa Grzegorza Brauna, że to jakiś "satanistyczny, rasistowski, triumfalistyczny, talmudyczny kult". I całą swoją niechęć do Żydów kierują przeciw temu świętu.

Trump: Jesteśmy bliżej niż kiedykolwiek wcześniej rozwiązania ws. Ukrainy z ostatniej chwili
Trump: Jesteśmy bliżej niż kiedykolwiek wcześniej rozwiązania ws. Ukrainy

Prezydent USA Donald Trump poinformował w poniedziałek, że przeprowadził długie i dobre rozmowy z przywódcami Ukrainy, krajów europejskich i NATO. – Jesteśmy bliżej rozwiązania w sprawie Ukrainy niż kiedykolwiek wcześniej – dodał.

Europa i USA uzgodniły gwarancje dla Ukrainy. W planach europejska misja wojskowa z ostatniej chwili
Europa i USA uzgodniły gwarancje dla Ukrainy. W planach europejska misja wojskowa

Europejscy przywódcy i Stany Zjednoczone uzgodnili w Berlinie pakiet gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy, który zakłada m.in. utworzenie europejskiej misji wojskowej działającej na jej terytorium. W deklaracji podkreślono, że decyzje dotyczące zmian granic może podejmować wyłącznie Ukraina, a wsparcie ma zapewnić jej zdolność utrzymania silnej armii w długiej perspektywie.

Konflikt z Morawieckim w PiS. Jarosław Kaczyński zabiera głos z ostatniej chwili
Konflikt z Morawieckim w PiS. Jarosław Kaczyński zabiera głos

– Ten spór w partii ma jednocześnie odbicie medialne znacznie większe, niż on sam jest – powiedział na antenie programu "Kanał TAK" prezes PiS Jarosław Kaczyński, komentując medialne doniesienia o rosnącym konflikcie pomiędzy byłym premierem Mateuszem Morawieckim a innymi czołowymi politykami PiS.

Prezydent reaguje po publikacji o Cenckiewiczu. „Nowa rzeczywistość, a metody wciąż te same” z ostatniej chwili
Prezydent reaguje po publikacji o Cenckiewiczu. „Nowa rzeczywistość, a metody wciąż te same”

Prezydent Karol Nawrocki krótko i dosadnie skomentował na platformie X poniedziałkową publikację „Gazety Wyborczej” ws. Sławomira Cenckiewicza. Dziennik ujawnił wrażliwe dane medyczne szefa BBN, a prokuratura wszczęła w tej sprawie śledztwo.

Cyberatak na ważne polskie instytucje. Minister cyfryzacji wydał pilny komunikat z ostatniej chwili
Cyberatak na ważne polskie instytucje. Minister cyfryzacji wydał pilny komunikat

Cyberatak sparaliżował część infrastruktury informatycznej Urzędu Zamówień Publicznych. Hakerzy uzyskali dostęp do służbowej poczty elektronicznej pracowników UZP oraz Krajowej Izby Odwoławczej — poinformował wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski. Sprawą zajmują się już służby odpowiedzialne za cyberbezpieczeństwo.

Tak Polacy oceniają działalność prezydenta Nawrockiego. Zobacz najnowszy sondaż z ostatniej chwili
Tak Polacy oceniają działalność prezydenta Nawrockiego. Zobacz najnowszy sondaż

Najnowszy sondaż CBOS przynosi dobre informacje dla prezydenta Karola Nawrockiego. Ponad połowa badanych Polaków pozytywnie ocenia jego działalność. Zupełnie inaczej ankietowani patrzą na pracę Sejmu – tu dominują wyraźnie krytyczne opinie.

Ukraińskie drony zaatakowały port w Noworosyjsku. Zniszczyli okręt podwodny „Warszawianka” Wiadomości
Ukraińskie drony zaatakowały port w Noworosyjsku. Zniszczyli okręt podwodny „Warszawianka”

Ukraińskie siły specjalne przeprowadziły ataki na strategiczne cele Rosji — uszkadzając okręt podwodny w porcie w Noworosyjsku oraz po raz kolejny paraliżując rosyjską platformę naftowo-gazową na Morzu Kaspijskim. Obie operacje miały na celu osłabienie zdolności militarnych i finansowych Kremla.

Biały Dom ostrzega Ukrainę. Gwarancje bezpieczeństwa nie będą wiecznie na stole z ostatniej chwili
Biały Dom ostrzega Ukrainę. "Gwarancje bezpieczeństwa nie będą wiecznie na stole"

– Pracujemy nad silnymi gwarancjami bezpieczeństwa dla Ukrainy, ale one nie będą na stole wiecznie, one są na stole teraz – oświadczył w poniedziałek wysoki rangą przedstawiciel administracji Donalda Trumpa po rozmowach pokojowych w Berlinie. Zaznaczył, że gwarancje będą wzorowane na artykule 5 NATO.

REKLAMA

[Tylko u nas] Cezary Krysztopa: Musimy wyjść z okrążenia

Wielką ekscytację w sieci wywołał mój tweet, w którym padło zdanie, że "PiS nie ma wizji". Zostałem przez niektórych odsądzony od czci i wiary, w związku z rzekomą "zdradą PiS".
polska flaga
polska flaga / Pixabay.com

Otóż ja członkiem PiS nie jestem i nigdy nie byłem, a skoro pisałem się na dziennikarza, to uważam, że mam nie tylko prawo, ale wręcz obowiązek krytyki. Ba, nawet gdybym był członkiem PiS, uważam, że na innych zasadach, ale nadal miałbym prawo do krytyki. Nie w tym rzecz jednak, bo przez lata mojej publicznej aktywności usiłowano mi prawo do wypowiadania się na różne tematy odebrać, to się nie udało i się nie uda. Mogę natomiast wyjaśnić dokładniej o co mi chodzi.

Wydaje mi się bowiem, że nikt nie powinien przyjmować aksjomatu "dobra PiS". Jedynym aksjomatem który nas wszystkich obowiązuje jest aksjomat "dobra Polski i Polaków", ewentualne "dobro PiS", szczególnie wobec ewidentnie zaprzańskiej natury lwiej części opozycji, może być do niego narzędziem. 

Nie jest dobrze

Więc co jest teraz największym problemem przed którym stoi Polska i Polacy? Wydaje mi się, że geopolityczne czarne chmury, które się nad Polską zbierają. Stany Zjednoczone zdejmują z Europy parasol ochronny. I nie, nie dlatego, że "Biden nas nie lubi" jak usiłują imputować opętane nienawiścią do PiS "elyty", ale dlatego, że Stany Zjednoczone obiektywnie słabną i ta administracja ma taką koncepcję, ze chce skracać fronty zdejmując np. bezpośrednie zaangażowanie w Europie, na rzecz "franczyzy" duumwiratu Niemcy-Rosja. Sytuację opisywałem to w tekście "Nie jest dobrze", więc tylko pokrótce.

Z takiego układu wynikają dla nas same złe rzeczy. W takim układzie, inaczej niż przy koncepcji wsparcia Trójmorza Trumpa, Polsce przeznaczono rolę podrzędną i przedmiotową. Gorzej ma tylko Ukraina, którą prawdopodobnie zwyczajnie sprzedano Putinowi, co pogarsza również nasza sytuację, bo jeśli Ukraina spadłaby do poziomu powolnej Rosji Białorusi, wtedy de facto "granicy do obrony" przed ew. agresją Rosji mamy ok. dwa razy więcej. A z obecnych analiz wynika, że nie bardzo jesteśmy w stanie bronić tej którą mamy obecnie.

Z kolei na zachodzie ma wzrosnąć pozycja Niemiec. Tak jakby teraz nie była już dominująca. Niemcy po 1989 roku przyzwyczaili się do traktowania Polski jako terytorium kolonizowanego, do kolonizacji którego doskonale nadają się instytucje europejskie. Inna sprawa, ze z czasem instytucje europejskie nieco się wyemancypowały i zdarza im się również grać własne gry.

Tak czy siak znaleźliśmy się między młotem a kowadłem. Młotem egzystencjalnego zagrożenia ze strony Rosji i kowadłem kolonizacyjnego imperatywu Niemiec.

Gubernatorzy

Co w tej sytuacji ;proponuje opozycja? To do potrafi: "Poddajmy się, róbmy co nam każą, ostatecznie po co nam ta Polska". Pisząc absolutnie cynicznie, ja ich pragnienie nawet rozumiem, to jest pragnienie choćby namiastki kariery Donalda Tuska. Rzeczywiście, tym, którym uda się te niemieckie porządki w Polsce wprowadzić, przypadnie rola swego rodzaju wice-Niemców, gubernatorów centrali na kraj nad Wisłą.

Natomiast z natury rzeczy nie jest to oferta skierowana do wszystkich Polaków. Reszcie Polaków przypada rola wyłącznie zasobu, który przyszli "gubernatorzy" chcą wymienić na swoje paciorki. Reszcie Polaków ma przypaść rola taniej siły roboczej i rynku zbytu.

A co jeśli ktoś chce dla swoich dzieci lepszej przyszłości? Jeśli chce żeby jego dzieci miały prawo do takich samych ambicji jak młodzi Niemcy, młodzi Francuzi czy młodzi Włosi? Jeśli nie chce żeby szklanym sufitem przyszłości jego dzieci, była możliwość (z całym szacunkiem do ciężkiej fizycznej pracy, nie jest mi obca) zbierania szparagów dla Bauera?

A to musi zadbać o to, żeby państwo polskie było w stanie realnie zadbać o interesy Polaków. Innymi słowy żeby zachowało sterowność i suwerenność. Nie pozorną, realną.

"Wielkie sukcesy"

Niestety ostatnio można odnieść wrażenie, że sprawy idą raczej w przeciwnym kierunku. Na przykład w kwestii tzw. "Zielonego Ładu", który miał być "naszym wielkim sukcesem" dzięki temu, że "udało się odroczyć jego realizację o dziesięciolecia". Po niedługiej chwili okazało się, że jednak mamy go wprowadzać ekspresem uderzając tym samym we własną suwerenność energetyczną. Nikt tego oczywiście otwarcie nie powiedział, ale wyburzanie elektrowni w Ostrołęce jest tutaj wystarczająco wyraźnym dowodem. Oto przed chwilą budowaliśmy nową, nowoczesną elektrownię węglową (Niemcom wolno, dlaczego nam nie?), wydaliśmy na to wagon kasy, a już po chwili zaczęliśmy tę elektrownię wyburzać. No to coś się chyba w koncepcji zmieniło na tyle, że jesteśmy "gotowi" ponieść tę stratę?

Albo kwestia "wielkiego sukcesu" w zakresie mechanizmu "fundusze europejskie za praworządność". Nie pisze już o tym, że sporą część tych pieniędzy i tak bez laski byśmy dostali w ramach funduszy spójności, ale podobno udało nam się temu mechanizmowi "wyrwać zęby". Problem w tym, że instytucjom europejskim, prawem kaduka, nie po raz pierwszy zresztą, wydaje się coś wręcz przeciwnego, raczej nie mogą się doczekać aż zaczną nas "głodzić" i wydaje mi się, że to one mają tutaj raczej narzędzia żeby postawić na swoim. Bardzo być może więc, że za niedługi czas staniemy wobec sytuacji, w której daliśmy pozbawionym demokratycznego mandatu instytucjom europejskim narzędzia "głodzenia nas" a pieniędzy możemy nie powąchać.

Siły zbrojne. Oczywiście to wspaniale, że udało się odwrócić tuskowo-komorowski proces ich likwidacji. Świetnie, że powstały Wojska Obrony Terytorialnej, doskonale, że przybywa żołnierzy, ale jednocześnie modernizacja się ślimaczy. Odpowiedzialni za zakupy wielokrotnie przekraczają podawane przez samych siebie terminy (Pamiętacie zapowiedź dwóch wielkich kontraktów na początku tego roku? Już czerwiec). Polska ma oczywiście mniejszy budżet obronny od Turcji, nie jestem specjalistą, ale chyba ok, dwukrotnie, ale gdzie jest armia Turcji, a gdzie nasza? I dlaczego turecki system obronny posiada własną osobowość i decyzyjność, a my, można odnieść wrażenie, że traktujemy nasze siłę zbrojne głównie jako funkcję decyzji podejmowanych ponad nami? Mamy być "kompatybilni", mamy być "interoperacyjni", ale co jeśli "Amerykanie nie nadciągną"? Skoro sami się traktujemy jak narzędzie w cudzym pudełku z narzędziami, nie miejmy pretensji, że ktoś traktuje nas przedmiotowo.

Ktoś mówi "jest Nowy Ład". No jest. Nie wnikając w szczegóły, ekonomistą nie jestem, ale to dobrze, że mamy dobre wskaźniki gospodarcze, że jest koncepcja jakiegoś powszechnego udziału Polaków we wzroście dobrobytu. To też buduje siłę Polski, ale nie będzie Polski silnej gospodarczo, jeśli nie będzie jej w sensie politycznym. Realnie politycznym. Ponieważ jeśli jej nie będzie w sensie politycznym, nie będziemy w konsekwencji dysponowali również suwerennymi narzędziami ekonomicznymi.

Co robić?

Bardzo trudne i niebezpieczne pytanie. A jednocześnie nie wolno od niego uciekać. Nie możemy od niego uciec. Sytuacja wyjściowa jest trudna. Po tym jak włożyliśmy wszystkie nasze jajka do amerykańskiego koszyka (oczywiście miało to też swoje pozytywy, np. w postaci zwiększonej obecności wojskowej USA) i po tym jak najwyraźniej po zmianie administracji, nasza pozycja w planach Stanów Zjednoczonych, radykalnie spadła, zostaliśmy w jakimś sensie na lodzie.

Gdybyśmy wcześniej prowadzili politykę wielowektorową, sądzę, ze i z Amerykanami inaczej by się nam rozmawiało, ale przede wszystkim, obecnie mielibyśmy jakieś narzędzia. Oczywiście obecne ruchy z Turcją i Chinami są słuszne, ale spóźnione, a w sytuacji, w której widać, że "jesteśmy na musiku", nasza sytuacja negocjacyjna jest cokolwiek inna, a chińska oferta chyba nieaktualna od czasu kiedy Chińczycy zrozumieli, ze w Europie rozmawia się z Niemcami.

Nie ma jednak wyjścia, to z czego możemy budować na wschodzie, to państwa, które rozumieją konieczność powstrzymywania Rosji. Turcja, Rumunia, Ukraina. Szkoda, że dopiero teraz (tak, wiemy "były ruchy", ale niewiele z nich wynikło)

A na zachodzie?

Ze świadomością wszystkich wad tego układu, trzeba skorzystać z tego, co samo pcha się w ręce. Zachodni konserwatyści postrzegają Polskę i Węgry jako wzór do naśladowania. Mamy potencjał by zbudować sojusz sił konserwatywnych na zachodzie. Że są prorosyjskie? Oczywiście, że są. Wszystkie polityczne siły zachodnioeuropejskie są prorosyjskie, innych nie ma. I nie chodzi żeby się okłamywać, ze jest inaczej, chodzi o to żeby współpracować w tych obszarach, w których się zgadzamy, w których widzimy sprawy podobnie.

Coś tam się zaczęło dziać, ale przycichło. I znów, dlaczego dopiero w drugiej kadencji, kiedy już jesteśmy poobijani i zmęczeni?

Na początku pierwszej kadencji wiadomo było, że "PiS chce dokonać reformy sprawiedliwości" i "upodmiotowić Polaków (500+)", potem, powiedzmy, że wiadomo było, że "PiS walczy z powodzeniem z mafiami vatowskimi". A co wiadomo było później? Że "PiS rządzi żeby nie rządziła Platforma"? No nie, to za mało.

Owszem, pandemia, wiem. Ale zagrożenia wokół nas nie będą pytały o pandemię i nie będą miały nad nami ze względu na nią litości. Tak więc koncepcja "jak tu wydać grubą kasę z Unii" nie wyczerpuje tematu "jaką mamy wizję Polski". Zresztą z zachowaniem proporcji, podobna koncepcja Tuska i Platformy, ich nie uratowała.

Potrzeba czegoś więcej. O wiele więcej.

A tymczasem, kiedy przyglądam się zapleczu rządzących widzę tylko zwalczające się i sabotujące nawzajem frakcje, coraz bardziej zajęte sobą nawzajem, a coraz mniej tym co znacząco ważniejsze.

Potrzeba pomysłu na to jak Polska ma, dla dobra naszych dzieci, przetrwać, a nie jak ma jako tako dotrwać, do następnej dekady. Musimy wyjść z okrążenia. A nie mamy do dyspozycji jednoznacznych atutów, mamy takie po które być może w innej sytuacji byśmy się nie schylili, ale co to zmienia?

I tego pomysłu potrzeba raczej pilnie.



 

Polecane