[Tylko u nas] Michał Bruszewski: Plany Bidena wobec Rosji. Reset czy tylko umizgi?

Początkowo wydawało się, iż Joe Biden zaliczył ideologiczny poślizg tylko w polityce wewnętrznej, a w geopolityce utrzyma choćby częściowy kurs swojego poprzednika. Wspomniane miraże szybko zniknęły całkowicie z horyzontu, gdy Biden spotkał się z Putinem w Genewie. Rosyjsko-amerykański meeting przeraził tych ekspertów, którzy nie wyparli z pamięci tego czym skończył się Reset 1.0.
 [Tylko u nas] Michał Bruszewski: Plany Bidena wobec Rosji. Reset czy tylko umizgi?
/ pixabay

Na zdjęciu ze spotkania w Genewie widzimy Putina w charakterystycznym rozkroku, rozpartego na fotelu, z uśmiechem od ucha do ucha, a obok cieszącego się Joe Bidena. Zimny dreszcz przechodzi przez kark gdy się pomyśli czym tak zadowolił Putina przywódca USA. Bo jaką partię geopolitycznego pokera rozgrywano możemy się tylko domyślać. Po spotkaniu Putin-Biden komentatorzy podzielili się na trzy obozy. Entuzjaści Bidena wymyślają jakoby amerykański prezydent ograł Putina tym spotkaniem, odbyło się ono w „lodowatej” atmosferze i Putin „miał się z pyszna”. Realiści przestrzegają przed Resetem 2.0 i wskazują, że coś nie tak jest z Joe Bidenem, „oderwał się” od rzeczywistości skoro uśmiechając się do Putina, wręczył mu listę „krytycznej infrastruktury” z adnotacją by Rosja jej nie atakowała – co na Kremlu mogło wywołać co najwyżej palbę śmiechu. Ale jest także trzecia grupa ekspertów – tych, którzy siedzą ciszej ale mają ucho bardzo blisko różnych stolic. Reprezentanci tych trzech grup może wyciągają różne wnioski z genewskiego rautu, ale są zgodni co do tego, iż Bidenowi Putin ma być rzekomo potrzebny do okrążania Chin, lub – w scenariuszu bardziej wstrzemięźliwym – chciał Biden wyzyskać rosyjską neutralność w handlowym starciu z Chinami. Ważnym puzzlem tej bidenowskiej układanki – jak powiadają eksperci – są Niemcy, którym Joe Biden odkorkował projekt Nord Stream 2. Problem w tym, iż kandydat na kanclerza Republiki Federalnej Niemiec - Armin Laschet niedługo po Genewie podał Bidenowi „czarną polewkę”. Stwierdził w istocie, że faktycznie o łamaniu praw człowieka w Chinach można wspominać, ale podkreślił – „nie ma potrzeby, by wywracać do góry nogami podejście do Chin”. Wspomniałem o trzeciej grupie ekspertów nie przez przypadek bo w najbliższym czasie przekonamy się na ile ofertę Bidena potraktowano poważnie, a nawet celniej: na ile była ona sama w sobie poważna. Co podpowiadają dzisiaj politykom ich zaufani doradcy z Trzeciej Grupy?

Wiara administracji Demokratów w to, że uda się wyzyskać niemiecką lojalność i Berlin porzuci swoje układy biznesowe z Pekinem, a zarazem, że Moskwa w tej amerykańskiej rozgrywce będzie neutralna, jest oparta na wątpliwych założeniach. Przecież w historii stosunków międzynarodowych trudno o podobną analogię, która się powiodła. Wygląda to wszystko jak budowany z piasku zamek. Lojalność Niemiec i neutralność Rosji wobec wyzwania rzucanego Chinom przez mocarstwo, którego wpływy całe pokolenia dyplomatów z kancelarii Bundesrepubliki i Kremla chciało ograniczać? – to brzmi jak groteska.

To, że polscy eksperci przestrzegają przed powtórką obamowskiego resetu stosunków z Rosją z roku 2009 to głos rozsądku w erze zupełnej naiwności. Ich kontrdyskutanci zżymają się z tego, machają ręką, wykpiwają to licząc po cichu, że Biden będzie taranem politycznej poprawności, który wesprze w Europie skrajną lewicę. Kibicowali mu od początku, dopingują go więc nawet wtedy, gdy wprawia w dobry nastrój Władimira Putina. Chwilę po Genewie robią kwaśną minę niczym pijąc sok z cytryny ale kiwają głowami i powtarzają „widocznie tak trzeba”. Problem w tym, iż na szali geopolitycznych targów zazwyczaj leży ludzkie życie, a dyplomatyczne rozmowy nie zawsze kończą się pokojem. To paradoks bo gdy skrytykowałem spotkanie Bidena z Putinem zapytano odbijając piłeczkę - z tezą w stylu „to mają nie rozmawiać”? Ba, w domyśle rozmowa, dialog, jest zawsze lepsza niż otwarta wojna, prawda? A my tutaj chyba chcemy wojny z Moskalami. Nie, odwrotnie - wojny, Europa Środkowa, chce uniknąć, choć z winy Rosji Ukrainie się to nie udało. Ale taką narracyjną naiwność wciskano Europejczykom już w 2009 roku. Przypomnijmy, iż Biden spotkał się z Putinem po rosyjskiej mobilizacji wojska na wschodniej flance NATO i swoim przyzwoleniu na budowę Nord Stream 2. W wojnie o Donbas nadal giną ludzie. Gdy tylko rozpoczęła się konferencja prasowa Putina po genewskim meetingu już było widać, iż tylko na to czekała rosyjska propaganda. Dziennikarze nadskakiwali prezydentowi Federacji Rosyjskiej, a ten cały uchachany i „w skowronkach” dowcipkował, ripostował i… triumfował. Wystarczyło jednak pytanie o rosyjską okupację Donbasu i uśmiech zamienił się w grymas, a ton przerodził w krzyk. A dopiero co euroatlantycki salon miał wiele frazesów o gwałceniu praw człowieka w Rosji, uciśnionej Ukrainie i zagrożonej Europie.

A teraz wróćmy do sekwencji zdarzeń po Resecie 1.0. Jest rok 2009 i zanim Hilary Clinton – szefowa dyplomacji w gabinecie obamowsko-bidenowskim zapakuje we wstążkę odpowiedni czerwony klawisz – USA dostają wyraźny sygnał wojną w Gruzji (2008) jakie są intencje Władimira Putina. Gruzja wówczas bardzo intensywnie stawiała na partnerskie relacje z USA, Gruzini służyli w Iraku, armię w kraju mieli szkoloną i uzbrajaną na modłę amerykańską. Rok później mogli się co najwyżej na smutno upić przepysznym winem widząc, jak Lady Clinton przyciska „Reset”. Gruzja miała aspiracje wejścia do NATO. Czy ktoś jeszcze o tym pamięta? Kolumny zmechanizowane Federacji Rosyjskiej zmierzające do Tbilisi zablokowały ten dzielny naród przed dołączeniem do zachodnich struktur. Co ciekawe Gruzja była oczkiem w głowie republikańskiej administracji George’a W. Busha. Reset. Co wydarzyło się dalej? Absolutna ekspansja militarno-dyplomatyczna Federacji Rosyjskiej. To był raczej przycisk „DELETE” dla ładu międzynarodowego.

Oto w jakimś przypływie mixu geopolitycznego szaleństwa i cynicznej gry (która i tak się nie powiodła, o tym za chwilę) od roku 2009 do 2020 świat, w osłupieniu, oglądał jedno wielkie pole bitwy. Niedostrzeganie w tym korelacji z dyplomatycznymi decyzjami jest właśnie naiwnością. Być może liczono, że dialog z Moskwą oznaczać będzie reformę Rosji i jej mniejszy apetyt. Skończyło się odwrotnie. Robić coś wielokrotnie tak samo i oczekiwać rozmaitych skutków to książkowa definicja głupoty. W roku 2011 wybucha Arabska Wiosna, a Afryka i Bliski Wschód po kilku latach radykalizującej się rewolty ląduje w rękach dżihadystów i przemytników. Na zaorane artyleryjskim pociskami pole z łatwością wchodzi Rosja, triumfując niczym Stalin, który liczył na wojnę krajów kapitalistycznych by wejść na podmęczonego przeciwnika i rozniecić rewolucję. Ten manewr zastosował Putin właśnie w Afryce i na Bliskim Wschodzie. Ale ciągle było mu mało. W roku 2014 Moskwa wysłała jasny sygnał, że także Ukraina jest w jej strefie wpływów. Prozachodni rząd powstały na Majdanie ukarano rozbiorem kraju – anektowano Krym, zaczęto okupować Donbas. Podobna rozprawa – choć bez rosyjskich Gradów – spotkała Białoruś. Przecież cebulaczny satrapa z Mińska nie utrzymałby się ani dnia, gdyby Moskwa chciała zmian. Pomimo różnic między Putinem i Łukaszenką, wciąż tańczą razem.

Przychodzi zmiana gabinetowa w USA, zaczyna się okres testów. Rosja sprawdza na ile może sobie pozwolić. Podniecona prasa pisze o możliwej Trzeciej Wojnie Światowej, bo armia Putina zaczyna się mobilizować na swojej zachodniej granicy. Putin zamyka opozycję, depcze prawa człowieka za które G.I Joe nadstawia karku pod każdą szerokością geograficzną. Pompowany balon w końcu pęka, a w tym spuszczanym powietrzu Europa słyszy zgodę Bidena na budowanie Nord Stream 2. Kulminacja: Putin i Biden kokietują się w Genewie. Co wydarzyło się niedawno na naszych oczach? Jeżeli wydarzył się Reset 2.0. to pomyślmy jaki był bilans poprzedniej odsłony.

Cywilizacyjna destabilizacja Europy – exodus całych społeczeństw z Bliskiego Wschodu i Afryki, skutek uboczny bezsensu zachodniej geopolityki, która szeroko otworzyła drzwi Putinowi. Datujemy to od 2011 roku. Całe pokolenia chwyciły za broń w Afryce i na Bliskim Wschodzie i nie za bardzo chcą ją z rąk wyrzucić na ziemię. W samej Syrii zginęło ponad pół miliona ludzi. Poza Rosją w siłę na tym urosły lokalne mocarstwa – Turcja, Arabia Saudyjska oraz Iran, nie USA. Joe Biden nie może chwytać wielu srok za ogon, więc odpuszcza Irak oraz Afganistan – geopolitycy już piszą scenariusze następnych wojen. Można w ciemno założyć, że Rosja będzie to rozgrywać. Pamiętajmy wszelako, że to Moskwa płaciła talibom od zabitego amerykańskiego żołnierza. Ciekawe, czy Biden wspomniał o tym w Genewie. Zgrozą napełnia także informacja New York Post, o tym iż lobbysta związany z projektem Nord Stream przelał pieniądze na kampanię obecnego prezydenta USA. Ilu jeszcze takich informacji ujawnią media?

Kurtyna podniesiona do góry. Nazywasz się Biden, Joe Biden. Jesteś prezydentem państwa, które zaczęło eksportować gaz do Europy i... zgadzasz się na Nord Stream 2. Uważasz Chiny za głównego nieprzyjaciela i... oddajesz Europę Niemcom by jeszcze swobodniej dogadywali się z Chinami. Jesteś katolikiem.. i popierasz aborcję. Spotykasz się z Putinem, którego nazywałeś zabójcą. Stery w USA przejęli ludzie Obamy i popełniają te same błędy, jeżeli powtórzą jeszcze raz błąd Resetu, a Genewa byłaby tego przygrywką, może się to skończyć kolejnymi zbrojnymi konfliktami.
 


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Co się dzieje na granicy? Straż Graniczna wydała komunikat z ostatniej chwili
Co się dzieje na granicy? Straż Graniczna wydała komunikat

Straż Graniczna regularnie publikuje raporty dotyczące wydarzeń na granicy polsko-białoruskiej.

Niepokojące doniesienia w sprawie Anny Lewandowskiej z ostatniej chwili
Niepokojące doniesienia w sprawie Anny Lewandowskiej

Media obiegły niepokojące doniesienia w sprawie Anny Lewandowskiej. Razem z rodziną przeżyła trudne chwile.

„Weszliśmy na drogę rozpadu państwa”. Sejm uznał „język śląski” z ostatniej chwili
„Weszliśmy na drogę rozpadu państwa”. Sejm uznał „język śląski”

Sejm RP w piątek uchwalił ustawę uznającą język śląski za język regionalny. Za głosowało 236 posłów, przeciwko było 186, a 5 wstrzymało się od głosu.

„Teraz to żenada”. Burza po emisji dotychczas popularnego programu TVP z ostatniej chwili
„Teraz to żenada”. Burza po emisji dotychczas popularnego programu TVP

Fala zmian w TVP nie ominęła również popularnego „Pytania na śniadanie”. Po emisji programu w sieci zawrzało.

Dworczyk: Ukraińcy w pewnym sensie nas okiwali z ostatniej chwili
Dworczyk: Ukraińcy w pewnym sensie nas okiwali

– Ukraińcy nas okiwali? W pewnym sensie tak, ale nawet trudno mieć do nich o to pretensje, bo każdy kraj zabiega o swoje interesy. (…) Może byliśmy momentami zbyt naiwni. Mogło tak się w kilku przypadkach stać – stwierdził na antenie Radia ZET były szef KPRM Michał Dworczyk.

Sachajko: 10 maja wielki protest Solidarności przeciwko Zielonemu Ładowi. Apeluję do premiera z ostatniej chwili
Sachajko: 10 maja wielki protest Solidarności przeciwko Zielonemu Ładowi. Apeluję do premiera

– 10 maja w Warszawie Solidarność zapowiedziała wielki protest przeciwko Zielonemu Ładowi. Domagają się rozpisania referendum – przypomniał w piątek w Sejmie poseł Kukiz’15 Jarosław Sachajko.

Nie żyje znany japoński skoczek narciarski z ostatniej chwili
Nie żyje znany japoński skoczek narciarski

W wieku 80 lat zmarł słynny japoński skoczek narciarski Yukio Kasaya, mistrz olimpijski z 1972 roku, wielki rywal Wojciecha Fortuny z tamtych igrzysk w Sapporo.

Rozwód w Pałacu Buckingham już pewny? Wcześniej Meghan Markle obrączkę odesłała pocztą z ostatniej chwili
Rozwód w Pałacu Buckingham już pewny? Wcześniej Meghan Markle obrączkę odesłała pocztą

Kilka miesięcy temu hiszpański dziennik „Marca” poinformował, że Meghan Markle złożyła papiery rozwodowe, w których żąda od Harry’ego 80 mln dolarów i pełnej opieki nad dziećmi. Tymczasem na łamach „New Idea” pojawiły się nowe informacje.

Uczestniczka znanego programu poważnie chora. Wydano oświadczenie z ostatniej chwili
Uczestniczka znanego programu poważnie chora. Wydano oświadczenie

Uczestniczka znanego programu TVP wyznała jakiś czas temu, że jest chora. Teraz pojawiły się nowe informacje.

Mazurek kontra wiceszef MSZ: „Adieu, mam lepszą robotę na boku!” z ostatniej chwili
Mazurek kontra wiceszef MSZ: „Adieu, mam lepszą robotę na boku!”

– Panie ministrze, nie będzie panu żal tak tego zostawiać? Przychodzi pan na cztery miesiące do rządu i teraz mówi pan: „Adieu, chłopaki, bo ja mam teraz lepszą robotę na boku”? – pytał startującego w wyborach do PE wiceszefa MSZ Andrzeja Szejnę prowadzący program na antenie RMF FM Robert Mazurek.

REKLAMA

[Tylko u nas] Michał Bruszewski: Plany Bidena wobec Rosji. Reset czy tylko umizgi?

Początkowo wydawało się, iż Joe Biden zaliczył ideologiczny poślizg tylko w polityce wewnętrznej, a w geopolityce utrzyma choćby częściowy kurs swojego poprzednika. Wspomniane miraże szybko zniknęły całkowicie z horyzontu, gdy Biden spotkał się z Putinem w Genewie. Rosyjsko-amerykański meeting przeraził tych ekspertów, którzy nie wyparli z pamięci tego czym skończył się Reset 1.0.
 [Tylko u nas] Michał Bruszewski: Plany Bidena wobec Rosji. Reset czy tylko umizgi?
/ pixabay

Na zdjęciu ze spotkania w Genewie widzimy Putina w charakterystycznym rozkroku, rozpartego na fotelu, z uśmiechem od ucha do ucha, a obok cieszącego się Joe Bidena. Zimny dreszcz przechodzi przez kark gdy się pomyśli czym tak zadowolił Putina przywódca USA. Bo jaką partię geopolitycznego pokera rozgrywano możemy się tylko domyślać. Po spotkaniu Putin-Biden komentatorzy podzielili się na trzy obozy. Entuzjaści Bidena wymyślają jakoby amerykański prezydent ograł Putina tym spotkaniem, odbyło się ono w „lodowatej” atmosferze i Putin „miał się z pyszna”. Realiści przestrzegają przed Resetem 2.0 i wskazują, że coś nie tak jest z Joe Bidenem, „oderwał się” od rzeczywistości skoro uśmiechając się do Putina, wręczył mu listę „krytycznej infrastruktury” z adnotacją by Rosja jej nie atakowała – co na Kremlu mogło wywołać co najwyżej palbę śmiechu. Ale jest także trzecia grupa ekspertów – tych, którzy siedzą ciszej ale mają ucho bardzo blisko różnych stolic. Reprezentanci tych trzech grup może wyciągają różne wnioski z genewskiego rautu, ale są zgodni co do tego, iż Bidenowi Putin ma być rzekomo potrzebny do okrążania Chin, lub – w scenariuszu bardziej wstrzemięźliwym – chciał Biden wyzyskać rosyjską neutralność w handlowym starciu z Chinami. Ważnym puzzlem tej bidenowskiej układanki – jak powiadają eksperci – są Niemcy, którym Joe Biden odkorkował projekt Nord Stream 2. Problem w tym, iż kandydat na kanclerza Republiki Federalnej Niemiec - Armin Laschet niedługo po Genewie podał Bidenowi „czarną polewkę”. Stwierdził w istocie, że faktycznie o łamaniu praw człowieka w Chinach można wspominać, ale podkreślił – „nie ma potrzeby, by wywracać do góry nogami podejście do Chin”. Wspomniałem o trzeciej grupie ekspertów nie przez przypadek bo w najbliższym czasie przekonamy się na ile ofertę Bidena potraktowano poważnie, a nawet celniej: na ile była ona sama w sobie poważna. Co podpowiadają dzisiaj politykom ich zaufani doradcy z Trzeciej Grupy?

Wiara administracji Demokratów w to, że uda się wyzyskać niemiecką lojalność i Berlin porzuci swoje układy biznesowe z Pekinem, a zarazem, że Moskwa w tej amerykańskiej rozgrywce będzie neutralna, jest oparta na wątpliwych założeniach. Przecież w historii stosunków międzynarodowych trudno o podobną analogię, która się powiodła. Wygląda to wszystko jak budowany z piasku zamek. Lojalność Niemiec i neutralność Rosji wobec wyzwania rzucanego Chinom przez mocarstwo, którego wpływy całe pokolenia dyplomatów z kancelarii Bundesrepubliki i Kremla chciało ograniczać? – to brzmi jak groteska.

To, że polscy eksperci przestrzegają przed powtórką obamowskiego resetu stosunków z Rosją z roku 2009 to głos rozsądku w erze zupełnej naiwności. Ich kontrdyskutanci zżymają się z tego, machają ręką, wykpiwają to licząc po cichu, że Biden będzie taranem politycznej poprawności, który wesprze w Europie skrajną lewicę. Kibicowali mu od początku, dopingują go więc nawet wtedy, gdy wprawia w dobry nastrój Władimira Putina. Chwilę po Genewie robią kwaśną minę niczym pijąc sok z cytryny ale kiwają głowami i powtarzają „widocznie tak trzeba”. Problem w tym, iż na szali geopolitycznych targów zazwyczaj leży ludzkie życie, a dyplomatyczne rozmowy nie zawsze kończą się pokojem. To paradoks bo gdy skrytykowałem spotkanie Bidena z Putinem zapytano odbijając piłeczkę - z tezą w stylu „to mają nie rozmawiać”? Ba, w domyśle rozmowa, dialog, jest zawsze lepsza niż otwarta wojna, prawda? A my tutaj chyba chcemy wojny z Moskalami. Nie, odwrotnie - wojny, Europa Środkowa, chce uniknąć, choć z winy Rosji Ukrainie się to nie udało. Ale taką narracyjną naiwność wciskano Europejczykom już w 2009 roku. Przypomnijmy, iż Biden spotkał się z Putinem po rosyjskiej mobilizacji wojska na wschodniej flance NATO i swoim przyzwoleniu na budowę Nord Stream 2. W wojnie o Donbas nadal giną ludzie. Gdy tylko rozpoczęła się konferencja prasowa Putina po genewskim meetingu już było widać, iż tylko na to czekała rosyjska propaganda. Dziennikarze nadskakiwali prezydentowi Federacji Rosyjskiej, a ten cały uchachany i „w skowronkach” dowcipkował, ripostował i… triumfował. Wystarczyło jednak pytanie o rosyjską okupację Donbasu i uśmiech zamienił się w grymas, a ton przerodził w krzyk. A dopiero co euroatlantycki salon miał wiele frazesów o gwałceniu praw człowieka w Rosji, uciśnionej Ukrainie i zagrożonej Europie.

A teraz wróćmy do sekwencji zdarzeń po Resecie 1.0. Jest rok 2009 i zanim Hilary Clinton – szefowa dyplomacji w gabinecie obamowsko-bidenowskim zapakuje we wstążkę odpowiedni czerwony klawisz – USA dostają wyraźny sygnał wojną w Gruzji (2008) jakie są intencje Władimira Putina. Gruzja wówczas bardzo intensywnie stawiała na partnerskie relacje z USA, Gruzini służyli w Iraku, armię w kraju mieli szkoloną i uzbrajaną na modłę amerykańską. Rok później mogli się co najwyżej na smutno upić przepysznym winem widząc, jak Lady Clinton przyciska „Reset”. Gruzja miała aspiracje wejścia do NATO. Czy ktoś jeszcze o tym pamięta? Kolumny zmechanizowane Federacji Rosyjskiej zmierzające do Tbilisi zablokowały ten dzielny naród przed dołączeniem do zachodnich struktur. Co ciekawe Gruzja była oczkiem w głowie republikańskiej administracji George’a W. Busha. Reset. Co wydarzyło się dalej? Absolutna ekspansja militarno-dyplomatyczna Federacji Rosyjskiej. To był raczej przycisk „DELETE” dla ładu międzynarodowego.

Oto w jakimś przypływie mixu geopolitycznego szaleństwa i cynicznej gry (która i tak się nie powiodła, o tym za chwilę) od roku 2009 do 2020 świat, w osłupieniu, oglądał jedno wielkie pole bitwy. Niedostrzeganie w tym korelacji z dyplomatycznymi decyzjami jest właśnie naiwnością. Być może liczono, że dialog z Moskwą oznaczać będzie reformę Rosji i jej mniejszy apetyt. Skończyło się odwrotnie. Robić coś wielokrotnie tak samo i oczekiwać rozmaitych skutków to książkowa definicja głupoty. W roku 2011 wybucha Arabska Wiosna, a Afryka i Bliski Wschód po kilku latach radykalizującej się rewolty ląduje w rękach dżihadystów i przemytników. Na zaorane artyleryjskim pociskami pole z łatwością wchodzi Rosja, triumfując niczym Stalin, który liczył na wojnę krajów kapitalistycznych by wejść na podmęczonego przeciwnika i rozniecić rewolucję. Ten manewr zastosował Putin właśnie w Afryce i na Bliskim Wschodzie. Ale ciągle było mu mało. W roku 2014 Moskwa wysłała jasny sygnał, że także Ukraina jest w jej strefie wpływów. Prozachodni rząd powstały na Majdanie ukarano rozbiorem kraju – anektowano Krym, zaczęto okupować Donbas. Podobna rozprawa – choć bez rosyjskich Gradów – spotkała Białoruś. Przecież cebulaczny satrapa z Mińska nie utrzymałby się ani dnia, gdyby Moskwa chciała zmian. Pomimo różnic między Putinem i Łukaszenką, wciąż tańczą razem.

Przychodzi zmiana gabinetowa w USA, zaczyna się okres testów. Rosja sprawdza na ile może sobie pozwolić. Podniecona prasa pisze o możliwej Trzeciej Wojnie Światowej, bo armia Putina zaczyna się mobilizować na swojej zachodniej granicy. Putin zamyka opozycję, depcze prawa człowieka za które G.I Joe nadstawia karku pod każdą szerokością geograficzną. Pompowany balon w końcu pęka, a w tym spuszczanym powietrzu Europa słyszy zgodę Bidena na budowanie Nord Stream 2. Kulminacja: Putin i Biden kokietują się w Genewie. Co wydarzyło się niedawno na naszych oczach? Jeżeli wydarzył się Reset 2.0. to pomyślmy jaki był bilans poprzedniej odsłony.

Cywilizacyjna destabilizacja Europy – exodus całych społeczeństw z Bliskiego Wschodu i Afryki, skutek uboczny bezsensu zachodniej geopolityki, która szeroko otworzyła drzwi Putinowi. Datujemy to od 2011 roku. Całe pokolenia chwyciły za broń w Afryce i na Bliskim Wschodzie i nie za bardzo chcą ją z rąk wyrzucić na ziemię. W samej Syrii zginęło ponad pół miliona ludzi. Poza Rosją w siłę na tym urosły lokalne mocarstwa – Turcja, Arabia Saudyjska oraz Iran, nie USA. Joe Biden nie może chwytać wielu srok za ogon, więc odpuszcza Irak oraz Afganistan – geopolitycy już piszą scenariusze następnych wojen. Można w ciemno założyć, że Rosja będzie to rozgrywać. Pamiętajmy wszelako, że to Moskwa płaciła talibom od zabitego amerykańskiego żołnierza. Ciekawe, czy Biden wspomniał o tym w Genewie. Zgrozą napełnia także informacja New York Post, o tym iż lobbysta związany z projektem Nord Stream przelał pieniądze na kampanię obecnego prezydenta USA. Ilu jeszcze takich informacji ujawnią media?

Kurtyna podniesiona do góry. Nazywasz się Biden, Joe Biden. Jesteś prezydentem państwa, które zaczęło eksportować gaz do Europy i... zgadzasz się na Nord Stream 2. Uważasz Chiny za głównego nieprzyjaciela i... oddajesz Europę Niemcom by jeszcze swobodniej dogadywali się z Chinami. Jesteś katolikiem.. i popierasz aborcję. Spotykasz się z Putinem, którego nazywałeś zabójcą. Stery w USA przejęli ludzie Obamy i popełniają te same błędy, jeżeli powtórzą jeszcze raz błąd Resetu, a Genewa byłaby tego przygrywką, może się to skończyć kolejnymi zbrojnymi konfliktami.
 



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe