[Tylko u nas] Grzegorz Kuczyński: Dyplomacja szczepionkowa zdecydowanie Rosji nie idzie
![rosyjska szczepionka Sputnik V [Tylko u nas] Grzegorz Kuczyński: Dyplomacja szczepionkowa zdecydowanie Rosji nie idzie](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//uploads/cropit/16255928761d3a3fff9e90f37a15a1de260cc0b3723bfc3921f487eb79a018caa48fcb8dc6.jpg)
Dopiero co Rosja wykupiła od Słowacji niewykorzystaną w tym kraju szczepionkę Sputnik V. Po tej cenie, po jakiej sprzedała specyfik Bratysławie: 9,95 dolara za dawkę. Chodzi o 160 tys. dawek preparatu z 200 tys., które Słowacja wcześniej pozyskała z Rosji. Słowacy zostawili sobie tylko tyle, by wyszczepić osoby, które już zadeklarowały się zaufać rosyjskiej szczepionce. A przecież mówiło się nawet o zakupie przez Bratysławę 2 mln dawek! Tyle że sami Słowacy niezbyt chętnie chcieli się szczepić Sputnikiem. Pierwszą dawkę dostało 10,5 tys. osób, a dostać ma ją jeszcze 8 tys. Wśród nich – były już – premier Igor Matovic, który podpisywał umowę o zakupie Sputnika w marcu br. Zresztą ten zakup wywołał kryzys polityczny i doprowadził do upadku rządu. Certyfikacja Sputnika była długo odkładana, a szczepienie tym preparatem ruszyło dopiero w czerwcu. Tyle że do tego czasu na Słowację trafiły też już zachodnie szczepionki. A z nimi Sputnik V nie wytrzymuje konkurencji – Słowacy preferują rywali rosyjskiej szczepionki. I już zaszczepieni niemal jedną jedną trzecią populacji kraju. Ponad dwukrotnie więcej, niż w samej Rosji.
Dlaczego szczepienie Rosjan przebiega tak kiepsko? Nie chodzi tylko o sceptycyzm poddanych Putina. Chodzi też o brak szczepionek. Potrzeby całej Rosji określa się na 140 mln dawek rocznie. Tymczasem w najlepszym razi producenci mogą zapewnić 100 mln dawek. W efekcie, Moskwa, która jeszcze wiosną stawiała się w roli globalnego ratownika i podpisywała umowy na Sputnika z kim tylko się dało, teraz niemal zaprzestała dostaw za granicę, skupiając się jednak na konieczności zaszczepienia własnej populacji. - Bezwzględnym priorytetem jest konsumpcja krajowa, szczepienia Rosjan. Zaspokojenie popytu za granicą nie jest obecnie możliwe; wszystkie zobowiązania zostaną wykonane później – powiedział rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.
Pod koniec maja na zagraniczne rynki dostarczono tylko 8 proc. zakontraktowanych szczepionek Sputnika. Skarżą się Argentyna i Meksyk, a Gwatemala żąda zwrotu pieniędzy od Rosji. Ten jeden z najbiedniejszych krajów latynoamerykańskich zapłacił na początku kwietnia 80 mln dolarów za 8 mln dawek Sputnika, ale przez trzy miesiące otrzymał zaledwie 150 000. Nic w tym dziwnego, po prostu Rosja obiecuje więcej, niż może dać. I zaczęła to robić jeszcze zanim Kreml uznał, że czwarta fala pandemii jest tak groźna, że trzeba zacząć szczepić część obywateli obowiązkowo – a to zmienia strategię władz i oznacza, że eksport Sputnika przestał być priorytetem.
Rosja ma obecnie siedem centrów produkcji Sputnika V. Rosyjskie zdolności produkcyjne tej szczepionki są po prostu bardzo słabe. Stara zasada nadal obowiązuje: polityczne ambicje Kremla są priorytetem, nie zaś potrzeby zwykłych ludzi. Podsumowując, celem Rosji jest powiększanie z dnia na dzień listy krajów w pandemicznym niebezpieczeństwie, które są skłonne kupować - a ostatecznie także produkować - Sputnik V. Rosja sprzedaje swój produkt za rozsądną cenę (około 10 dolarów za dwie dawki), która jest dostępna dla wielu biednych krajów, zwłaszcza w Afryce. Kraje zachodnie produkują szczepionki na koronawirusa głównie na własny użytek, a stosunkowo niewielkie ilości dawek są dostępne dla sprzedaży lub pomocy humanitarnej dla biednych krajów. Zachód zajmuje się opieką zdrowotną, a Moskwa aktywnie promuje swoją „dyplomację szczepionkową”. Tyle, że ta dyplomacja wygląda coraz gorzej. Bo Rosja po prostu nie jest w stanie wyprodukować tyle szczepionek, ile by chciała i ile powinna, żeby nie tylko wypełnić zagraniczne zobowiązania, ale też by przyspieszyć szczepienie własnej populacji. Po raz kolejny widzimy skrajną niewydolność państwa rosyjskiego, pod tym względem bardzo przypominającą okres sowiecki.