P.Jarasz: Aż 21 budynków i 404 mieszkania. Radni miejscy zaskoczeni tak monstrualną wspólnotą mieszkaniową z udziałem gminy w Zabrzu

Ku zdumieniu radnych uczestniczących w zdalnym posiedzeniu komisji gospodarki komunalnej Rady Miasta okazało się, że całe potężne osiedle Jodłowa na Zaborzu stanowi – uwaga – jedną wspólnotę mieszkaniową, zarządzaną przez gminną spółkę ZBM-TBS oraz trzyosobowy (odpłatny) zarząd składający się z trojga mieszkańców. Zaniepokojenie samorządowców i to nawet tych z koalicji rządzącej miastem (Skuteczni dla Zabrza, PiS oraz Konfederacja) wzbudził też fakt, iż budynki na stosunkowo nowym osiedlu (oddane było do użytku w 2005 roku) już wymagają pilnych remontów i napraw, w efekcie czego ostatnio podniesiono stawkę opłat na fundusz remontowy oraz za koszty zarządu. – To jest jakieś monstrum w skali kraju. Kto to państwu doradził i dlaczego nie przyjęto najbardziej oczywistego rozwiązania, jakim jest ustanowienie każdego budynku osobną wspólnotą ze swoją własną specyfiką, a co za tym idzie innymi potrzebami i wydatkami? – dziwił się w rozmowie z mieszkanką osiedla Anną Syk przewodniczący komisji Ferdynand Reiss (PiS). A jego klubowy kolega Grzegorz Turek zawnioskował, by okoliczności utworzenia przez miasto tej mega-wspólnoty mieszkaniowej prześwietliła oficjalnie kierowana przez niego komisja rewizyjna Rady Miasta. W ubiegłym tygodniu zdecydowano, iż komisja rewizyjna zbierze się w tym temacie 27 września.
 P.Jarasz: Aż 21 budynków i 404 mieszkania. Radni miejscy zaskoczeni tak monstrualną wspólnotą mieszkaniową z udziałem gminy w Zabrzu
/ fot. Przemysław Jarasz

Sprawę ujawnił na swych łamach lokalny Głos Zabrza i Rudy Śląskiej. Doprecyzujmy, że do tej jednej wspólnoty mieszkaniowej należy w sumie 21 budynków z 59 klatkami schodowymi i 404 mieszkaniami (180 z nich zostało już sprzedanych przez gminę na rzecz dotychczasowych najemców)!. Samo osiedle Jodłowa powstało jako osiedle zastępcze dla mieszkańców tych budynków Zabrza - Zaborza, które musiały zostać rozebrane w związku z budową na początku XXI wieku Drogowej Trasy Średnicowej łączącej miasta aglomeracji śląskiej. To miało być na wskroś nowoczesne budownictwo z wyższymi co prawda czynszami, ale nie wymagające dodatkowych remontów i napraw. By nie dopuścić do spekulacji, przez wiele lat mieszkania na Jodłowej były wyłączone z możliwości wykupywania ich przez lokatorów. Zmieniło się to dopiero w 2016 roku, kiedy pierwsze mieszkanie sprzedano właśnie wspomnianej Annie Syk, która wspólnie z gminną spółką zdecydowała, iż nowa wspólnota obejmie... całe osiedle. Nie była to żadna wiedza tajemna, ale też nieznana szerszej opinii publicznej, w tym radnym miejskim.

Dociekliwy rencista przypadkowo ujawnia prawdę
Sprawa wyszła na jaw trochę przypadkowo, za sprawą emerytowanego górnika Witolda Ferensa, który niedawno wykupił od gminy mieszkanie wynajmowane od 15 lat i zaczął się niepokoić stosowanymi we wspólnocie rozwiązaniami do tego stopnia, że wystosował oficjalne pismo do Rady Miasta. To zadekretowano do rozpatrzenia wspomnianej komisji gospodarki komunalnej – to największe gremium zabrzańskiego samorządu, skupiające aż kilkunastu radnych. Jego pracami kieruje radny PiS Ferdynand Reiss. Ten zdecydował, by zaprosić zabrzanina na jedno z posiedzeń i wysłuchać bezpośredniej relacji. 

- W mojej ocenie całe to osiedle od początku było jedną wielką fuszerką. Wielu mieszkańców mówiło o tym i zgłaszało różne problemy gminie i administracji. Ale jak poszedłem do dyrektora ds. technicznych w ZBM – TBS to mi odmówił rozmowy. Najgorzej chyba wyglądała sprawa z oknami, które nie tylko przeciekają, ale przez które ucieka ciepło do tego stopnia, że choć budynki są nowoczesne i otynkowane, to płacimy średnio za ogrzewanie 400 złotych miesięcznie. Do tego dźwignęli właśnie zaliczkę za koszty zarządu i opłatę na fundusz remontowy, choć na kontach wspólnoty jest odłożone 300 tys. złotych. Czuję się, jakbym płacił jakiś haracz. Tymczasem, żeby móc w miarę normalnie funkcjonować, ja rencista o kulach musiałem wydać 12 tys. złotych na remont mieszkania i wymianę stolarki okiennej. Wierzcie mi kochani, ja nie chcę żadnej grandy. Kocham swoje miasto i chcę w nim po prostu spokojnie dożyć swoich dni… 
– mówił poruszony emeryt niemal ze łzami w oczach.
W trakcie dyskusji z udziałem przedstawicielki ZBM-TBS Sabiny Konieczny poinformowano, że w tej mega-wspólnocie to właśnie miasto ma decydujący głos, posiadając 56 procent udziałów. 
– Ale gmina i tak zawsze głosuje zgodnie z wolą większości współwłaścicieli 
– zapewniała przedstawicielka gminnego zarządcy.

Przemilczana zasada liczenia głosów

Jak zauważyli radni, teoretycznie to mieszkańcy mogliby stanowić większość w trakcie głosowań uchwał i np. zablokować podwyżki. Wystarczyłoby zgodnie z przepisami złożyć formalny wniosek o zmianę głosowania na „jeden właściciel – jeden głos”, oczywiście przy założeniu, że miasto by tego nie odrzuciło. Niestety, z dyskusji wynikało, że w ogóle nie rozpatrywano takiej ewentualności i nie informowano o niej mieszkańców.

Do całej tej dyskusji włączyła się z własnej inicjatywy wspomniana Anna Syk – członek zarządu wspólnoty. O ile na początku mówiła spokojnie i składnie, to pod naporem kolejnych dociekliwych pytań i krytycznych komentarzy radnych zaczęła tracić rezon i tonem nie znoszącym sprzeciwu kontestować wszelkie zdania inne od jej własnych. Największe pretensje miała do rencisty, który dopuścił się złożenia skargi na wspólnotę, która w przekonaniu kobiety jest wręcz perfekcyjnie zarządzana i prowadzona. 

- Razem z zarządcą sumiennie dbamy o całe osiedle i każda złotówka jest pięć razy obracana i analizowana, zanim ją wydamy. Wiele firm remontowych już stąd wyleciało, bo chcieli brać pieniądze za „nicnierobienie”. A zrobiliśmy naprawdę wiele. Nie ma u nas żadnego konfliktu mieszkańców. Nie rozumiem dlaczego pan Ferens poskarżył się do rady miasta, dla mnie to jest szok normalnie. A jeśli jest takie życzenie, to możemy wprowadzić zasadę głosowania „jeden właściciel, jeden głos”…
– podkreślała Anna Syk.

- To czemu państwo dotąd tego nie wprowadzili? A tak w ogóle to może by wreszcie ktoś na głos powiedział, że te w zasadzie prawie nowe budynki zostały źle wybudowane…
– wskazywał radny Ferdynand Reiss. 

- A mnie z kolei dziwi deklaracja pracowniczki gminnej spółki, że miasto głosuje uchwały tak, jak życzą sobie mieszkańcy. Bo znam wiele przykładów, gdzie inne wspólnoty mieszkaniowe przez wiele lat nie mogły się doczekać pozytywnej decyzji gminy w sprawie przeprowadzenia np. remontu przeciekającego dachu. A to przecież jedna z podstawowych kwestii dla nieruchomości i jej mieszkańców
- zwracała uwagę radna Urszula Potyka (KO), znana w mieście z dużej wrażliwości na sprawy społeczne i mieszkaniowe.

Podsumowując całą dyskusję, komisja większością 13 głosów „za” przy 2 wstrzymujących się podjęła wniosek o skierowanie sprawy do skontrolowania przez komisję rewizyjną. Ta zbierze się w tej sprawie 27 września o godz. 14.15

Gminny zarządca: działamy profesjonalnie

Już po zakończeniu obrad poprosiliśmy o komentarz do sprawy prezes gminnej spółki ZBM-TBS Renatę Lemańską. Zapytaliśmy przede wszystkim o to, o co bezskutecznie dopytywali radni: dlaczego zdecydowano się utworzyć tak wielką wspólnotę mieszkaniową?

- Osiedle Jodłowa zostało zaprojektowane i wybudowane jako całość organizacyjno - gospodarcza i stanowi jednolity układ funkcjonalny, w skład którego oprócz budynków wchodzą wspólne parkingi i drogi osiedlowe, sieć urządzeń przesyłowych (instalacje wod-kan, ciepłownicze, telekomunikacyjne, gazowe, energetyczne) placyki gospodarcze, tereny zielone, place zabaw. Zachowanie pierwotnego i zgodnego z zamierzeniami projektantów układu urbanistycznego pozwala na racjonalne, sprawne oraz zgodne z oczekiwaniami wspólnoty mieszkaniowej zarządzanie zasobem. Wspólnota mieszkaniowa Osiedle Jodłowa stała się formą organizacyjną wielorodzinnego środowiska mieszkaniowego, jednolitym elementem systemu społecznego.  Właściciele w swej małej enklawie sami decydują o potrzebach i ile są skłonni za to zapłacić
– podkreśla prezes Lemańska.

Jej zdaniem jakikolwiek podział osiedla wygenerowałby problemy znane z całego kraju, gdzie wspólnoty nie dysponują własnym terenem, są sprzedane po obrysie lub na klatki schodowe co rodzi potrzebę dzierżawy gruntu pod śmietniki, parkingi itp. oraz konieczność ustanowienia służebności gruntowych przejazdu i przejścia. Odnosząc się zaś do pozostałych zarzutów prezes gminnej spółki wskazała, że opłata na fundusz remontowy wynosi zaledwie 1,80 zł za metr kw., przy średniej na rynku wynoszącej 2,50 zł. 

- Budynki z lat 2004-2006 są w dobrym stanie technicznym. Właściciele zdający sobie sprawę, iż nieruchomości ulegają naturalnemu zużyciu, dbają o jak najlepsze ich utrzymanie i aktywnie zabiegają o realizowanie planu remontów i konserwacji. Wspólnota realizuje ambitny program rewitalizacji własnego osiedla. W ostatnich latach wymieniono wszystkie drzwi wejściowe z dostosowaniem do nowej cyfrowej instalacji domofonowej i standardów bezpieczeństwa, zainstalowano systemy monitoringu, wyremontowano 29 klatek schodowych, wyremontowano place zabaw, zamknięto 7 stanowisk śmietnikowych, stworzono nowy efektowny skwer z nasadzeniami, zamontowano wygodne ławkami, zakupiono kosze na psie odchody. Wszystko odbywa się profesjonalnie, sumiennie i dbając o komfort i bezpieczeństwo mieszkańców 
– zapewniła prezes Lemańska.


 

POLECANE
Bezradna antytrumpowska histeria. A jaki pomysł ma Europa? tylko u nas
Bezradna antytrumpowska histeria. A jaki pomysł ma Europa?

Histeria antytrumpowska wylała się już z piątku na sobotę. Media i politycy rozpoczęli krytykowanie Trumpa za spotkanie z Putinem. Europa daje w ten sposób kolejny dowód swojej naiwności i bezradności.

Rosja sprzeciwiła się wysłaniu wojsk NATO na Ukrainę z ostatniej chwili
Rosja sprzeciwiła się wysłaniu wojsk NATO na Ukrainę

Rosja sprzeciwia się rozmieszczeniu wojsk NATO na Ukrainie – podało w poniedziałek rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych, cytowane przez agencję Reutera.

Donald Trump ośmieszył europejskich liderów gorące
Donald Trump ośmieszył "europejskich liderów"

Zakończyła się rozmowa Donalda Trumpa z Wołodymyrem Zełenskim. Na swoją kolej czekali "europejscy liderzy", którzy przylecieli z Zełenskim.

Europejscy liderzy spotkali się z Donaldem Trumpem z ostatniej chwili
Europejscy liderzy spotkali się z Donaldem Trumpem

Władimir Putin zgodził się na gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy – poinformował prezydent USA Donald Trump na początku spotkania z europejskimi przywódcami i prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. Trump zapowiedział również dyskusję o wymianie terytoriów.

Paweł Jabłoński: Część niemieckich polityków i przemysłowców ucieszyłaby się ze wznowienia relacji z Rosją tylko u nas
Paweł Jabłoński: Część niemieckich polityków i przemysłowców ucieszyłaby się ze wznowienia relacji z Rosją

- Część niemieckich polityków ucieszyłaby się ze wznowienia relacji z Rosją – mówi w rozmowie z Mateuszem Kosińskim Paweł Jabłoński, poseł PiS.

Zełenski wyciągnął list. To nie dla Ciebie z ostatniej chwili
Zełenski wyciągnął list. "To nie dla Ciebie"

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wręczył w poniedziałek prezydentowi USA Donaldowi Trumpowi list od swojej żony, Ołeny Zełenskiej. Poprosił amerykańskiego przywódcę o przekazanie go swojej małżonce, Melanii.

Niemieckie media: Kto przeprosi Ruchniewicza i Niemców? gorące
Niemieckie media: "Kto przeprosi Ruchniewicza i Niemców?"

''Kto przeprosi Ruchniewicza i Niemców za cios w niemiecko-polską przyjaźń?'' – pyta specjalizująca się w sprawach polsko-niemieckich niemiecka publicystka Gabriele Lesser na łamach ''Die Tageszeitung''. Pytanie odnosi się oczywiście do szeregu skandali, które wywołał nowy szef Instytutu Pileckiego Krzysztof Ruchniewicz, i ich konsekwencji.

Trump: Będziemy omawiać z Zełenskim ochronę podobną do artykułu 5 z ostatniej chwili
Trump: Będziemy omawiać z Zełenskim ochronę podobną do artykułu 5

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przybył do Białego Domu na spotkanie z przywódcą USA Donaldem Trumpem. – Będziemy omawiać ochronę podobną do artykułu 5, damy Ukrainie dobrą ochronę – przekazał Donald Trump.

PKO BP wydał pilny komunikat z ostatniej chwili
PKO BP wydał pilny komunikat

Oszuści wysyłają fałszywe e-maile ze złośliwym oprogramowaniem. Nie klikaj w linki ani załączniki – ostrzega PKO Bank Polski.

Zełenski przybył do Białego Domu. Wyjaśniło się, czy założył garnitur z ostatniej chwili
Zełenski przybył do Białego Domu. Wyjaśniło się, czy założył garnitur

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przybył do Białego Domu w czarnej marynarce bez krawata. Przywitał go prezydent USA Donald Trump. Wcześniej media zastanawiały się, czy ukraiński polityk będzie miał na sobie oficjalny strój.

REKLAMA

P.Jarasz: Aż 21 budynków i 404 mieszkania. Radni miejscy zaskoczeni tak monstrualną wspólnotą mieszkaniową z udziałem gminy w Zabrzu

Ku zdumieniu radnych uczestniczących w zdalnym posiedzeniu komisji gospodarki komunalnej Rady Miasta okazało się, że całe potężne osiedle Jodłowa na Zaborzu stanowi – uwaga – jedną wspólnotę mieszkaniową, zarządzaną przez gminną spółkę ZBM-TBS oraz trzyosobowy (odpłatny) zarząd składający się z trojga mieszkańców. Zaniepokojenie samorządowców i to nawet tych z koalicji rządzącej miastem (Skuteczni dla Zabrza, PiS oraz Konfederacja) wzbudził też fakt, iż budynki na stosunkowo nowym osiedlu (oddane było do użytku w 2005 roku) już wymagają pilnych remontów i napraw, w efekcie czego ostatnio podniesiono stawkę opłat na fundusz remontowy oraz za koszty zarządu. – To jest jakieś monstrum w skali kraju. Kto to państwu doradził i dlaczego nie przyjęto najbardziej oczywistego rozwiązania, jakim jest ustanowienie każdego budynku osobną wspólnotą ze swoją własną specyfiką, a co za tym idzie innymi potrzebami i wydatkami? – dziwił się w rozmowie z mieszkanką osiedla Anną Syk przewodniczący komisji Ferdynand Reiss (PiS). A jego klubowy kolega Grzegorz Turek zawnioskował, by okoliczności utworzenia przez miasto tej mega-wspólnoty mieszkaniowej prześwietliła oficjalnie kierowana przez niego komisja rewizyjna Rady Miasta. W ubiegłym tygodniu zdecydowano, iż komisja rewizyjna zbierze się w tym temacie 27 września.
 P.Jarasz: Aż 21 budynków i 404 mieszkania. Radni miejscy zaskoczeni tak monstrualną wspólnotą mieszkaniową z udziałem gminy w Zabrzu
/ fot. Przemysław Jarasz

Sprawę ujawnił na swych łamach lokalny Głos Zabrza i Rudy Śląskiej. Doprecyzujmy, że do tej jednej wspólnoty mieszkaniowej należy w sumie 21 budynków z 59 klatkami schodowymi i 404 mieszkaniami (180 z nich zostało już sprzedanych przez gminę na rzecz dotychczasowych najemców)!. Samo osiedle Jodłowa powstało jako osiedle zastępcze dla mieszkańców tych budynków Zabrza - Zaborza, które musiały zostać rozebrane w związku z budową na początku XXI wieku Drogowej Trasy Średnicowej łączącej miasta aglomeracji śląskiej. To miało być na wskroś nowoczesne budownictwo z wyższymi co prawda czynszami, ale nie wymagające dodatkowych remontów i napraw. By nie dopuścić do spekulacji, przez wiele lat mieszkania na Jodłowej były wyłączone z możliwości wykupywania ich przez lokatorów. Zmieniło się to dopiero w 2016 roku, kiedy pierwsze mieszkanie sprzedano właśnie wspomnianej Annie Syk, która wspólnie z gminną spółką zdecydowała, iż nowa wspólnota obejmie... całe osiedle. Nie była to żadna wiedza tajemna, ale też nieznana szerszej opinii publicznej, w tym radnym miejskim.

Dociekliwy rencista przypadkowo ujawnia prawdę
Sprawa wyszła na jaw trochę przypadkowo, za sprawą emerytowanego górnika Witolda Ferensa, który niedawno wykupił od gminy mieszkanie wynajmowane od 15 lat i zaczął się niepokoić stosowanymi we wspólnocie rozwiązaniami do tego stopnia, że wystosował oficjalne pismo do Rady Miasta. To zadekretowano do rozpatrzenia wspomnianej komisji gospodarki komunalnej – to największe gremium zabrzańskiego samorządu, skupiające aż kilkunastu radnych. Jego pracami kieruje radny PiS Ferdynand Reiss. Ten zdecydował, by zaprosić zabrzanina na jedno z posiedzeń i wysłuchać bezpośredniej relacji. 

- W mojej ocenie całe to osiedle od początku było jedną wielką fuszerką. Wielu mieszkańców mówiło o tym i zgłaszało różne problemy gminie i administracji. Ale jak poszedłem do dyrektora ds. technicznych w ZBM – TBS to mi odmówił rozmowy. Najgorzej chyba wyglądała sprawa z oknami, które nie tylko przeciekają, ale przez które ucieka ciepło do tego stopnia, że choć budynki są nowoczesne i otynkowane, to płacimy średnio za ogrzewanie 400 złotych miesięcznie. Do tego dźwignęli właśnie zaliczkę za koszty zarządu i opłatę na fundusz remontowy, choć na kontach wspólnoty jest odłożone 300 tys. złotych. Czuję się, jakbym płacił jakiś haracz. Tymczasem, żeby móc w miarę normalnie funkcjonować, ja rencista o kulach musiałem wydać 12 tys. złotych na remont mieszkania i wymianę stolarki okiennej. Wierzcie mi kochani, ja nie chcę żadnej grandy. Kocham swoje miasto i chcę w nim po prostu spokojnie dożyć swoich dni… 
– mówił poruszony emeryt niemal ze łzami w oczach.
W trakcie dyskusji z udziałem przedstawicielki ZBM-TBS Sabiny Konieczny poinformowano, że w tej mega-wspólnocie to właśnie miasto ma decydujący głos, posiadając 56 procent udziałów. 
– Ale gmina i tak zawsze głosuje zgodnie z wolą większości współwłaścicieli 
– zapewniała przedstawicielka gminnego zarządcy.

Przemilczana zasada liczenia głosów

Jak zauważyli radni, teoretycznie to mieszkańcy mogliby stanowić większość w trakcie głosowań uchwał i np. zablokować podwyżki. Wystarczyłoby zgodnie z przepisami złożyć formalny wniosek o zmianę głosowania na „jeden właściciel – jeden głos”, oczywiście przy założeniu, że miasto by tego nie odrzuciło. Niestety, z dyskusji wynikało, że w ogóle nie rozpatrywano takiej ewentualności i nie informowano o niej mieszkańców.

Do całej tej dyskusji włączyła się z własnej inicjatywy wspomniana Anna Syk – członek zarządu wspólnoty. O ile na początku mówiła spokojnie i składnie, to pod naporem kolejnych dociekliwych pytań i krytycznych komentarzy radnych zaczęła tracić rezon i tonem nie znoszącym sprzeciwu kontestować wszelkie zdania inne od jej własnych. Największe pretensje miała do rencisty, który dopuścił się złożenia skargi na wspólnotę, która w przekonaniu kobiety jest wręcz perfekcyjnie zarządzana i prowadzona. 

- Razem z zarządcą sumiennie dbamy o całe osiedle i każda złotówka jest pięć razy obracana i analizowana, zanim ją wydamy. Wiele firm remontowych już stąd wyleciało, bo chcieli brać pieniądze za „nicnierobienie”. A zrobiliśmy naprawdę wiele. Nie ma u nas żadnego konfliktu mieszkańców. Nie rozumiem dlaczego pan Ferens poskarżył się do rady miasta, dla mnie to jest szok normalnie. A jeśli jest takie życzenie, to możemy wprowadzić zasadę głosowania „jeden właściciel, jeden głos”…
– podkreślała Anna Syk.

- To czemu państwo dotąd tego nie wprowadzili? A tak w ogóle to może by wreszcie ktoś na głos powiedział, że te w zasadzie prawie nowe budynki zostały źle wybudowane…
– wskazywał radny Ferdynand Reiss. 

- A mnie z kolei dziwi deklaracja pracowniczki gminnej spółki, że miasto głosuje uchwały tak, jak życzą sobie mieszkańcy. Bo znam wiele przykładów, gdzie inne wspólnoty mieszkaniowe przez wiele lat nie mogły się doczekać pozytywnej decyzji gminy w sprawie przeprowadzenia np. remontu przeciekającego dachu. A to przecież jedna z podstawowych kwestii dla nieruchomości i jej mieszkańców
- zwracała uwagę radna Urszula Potyka (KO), znana w mieście z dużej wrażliwości na sprawy społeczne i mieszkaniowe.

Podsumowując całą dyskusję, komisja większością 13 głosów „za” przy 2 wstrzymujących się podjęła wniosek o skierowanie sprawy do skontrolowania przez komisję rewizyjną. Ta zbierze się w tej sprawie 27 września o godz. 14.15

Gminny zarządca: działamy profesjonalnie

Już po zakończeniu obrad poprosiliśmy o komentarz do sprawy prezes gminnej spółki ZBM-TBS Renatę Lemańską. Zapytaliśmy przede wszystkim o to, o co bezskutecznie dopytywali radni: dlaczego zdecydowano się utworzyć tak wielką wspólnotę mieszkaniową?

- Osiedle Jodłowa zostało zaprojektowane i wybudowane jako całość organizacyjno - gospodarcza i stanowi jednolity układ funkcjonalny, w skład którego oprócz budynków wchodzą wspólne parkingi i drogi osiedlowe, sieć urządzeń przesyłowych (instalacje wod-kan, ciepłownicze, telekomunikacyjne, gazowe, energetyczne) placyki gospodarcze, tereny zielone, place zabaw. Zachowanie pierwotnego i zgodnego z zamierzeniami projektantów układu urbanistycznego pozwala na racjonalne, sprawne oraz zgodne z oczekiwaniami wspólnoty mieszkaniowej zarządzanie zasobem. Wspólnota mieszkaniowa Osiedle Jodłowa stała się formą organizacyjną wielorodzinnego środowiska mieszkaniowego, jednolitym elementem systemu społecznego.  Właściciele w swej małej enklawie sami decydują o potrzebach i ile są skłonni za to zapłacić
– podkreśla prezes Lemańska.

Jej zdaniem jakikolwiek podział osiedla wygenerowałby problemy znane z całego kraju, gdzie wspólnoty nie dysponują własnym terenem, są sprzedane po obrysie lub na klatki schodowe co rodzi potrzebę dzierżawy gruntu pod śmietniki, parkingi itp. oraz konieczność ustanowienia służebności gruntowych przejazdu i przejścia. Odnosząc się zaś do pozostałych zarzutów prezes gminnej spółki wskazała, że opłata na fundusz remontowy wynosi zaledwie 1,80 zł za metr kw., przy średniej na rynku wynoszącej 2,50 zł. 

- Budynki z lat 2004-2006 są w dobrym stanie technicznym. Właściciele zdający sobie sprawę, iż nieruchomości ulegają naturalnemu zużyciu, dbają o jak najlepsze ich utrzymanie i aktywnie zabiegają o realizowanie planu remontów i konserwacji. Wspólnota realizuje ambitny program rewitalizacji własnego osiedla. W ostatnich latach wymieniono wszystkie drzwi wejściowe z dostosowaniem do nowej cyfrowej instalacji domofonowej i standardów bezpieczeństwa, zainstalowano systemy monitoringu, wyremontowano 29 klatek schodowych, wyremontowano place zabaw, zamknięto 7 stanowisk śmietnikowych, stworzono nowy efektowny skwer z nasadzeniami, zamontowano wygodne ławkami, zakupiono kosze na psie odchody. Wszystko odbywa się profesjonalnie, sumiennie i dbając o komfort i bezpieczeństwo mieszkańców 
– zapewniła prezes Lemańska.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe