Prof. Marek Jan Chodakiewicz dla "TS": Bebechy Białego Domu

Oficjalni z Warszawy spytali mnie nieoficjalnie, co się dzieje, bo nie dostawali odpowiedzi z Waszyngtonu na swoje propozycje. Odpowiedziałem, że wynika to z kilku czynników niemających nic wspólnego ze stosunkiem USA do Polski. Po pierwsze trwa na całej linii sabotaż nowej administracji. Przeciwnicy Trumpa paraliżują jego poczynania w rozmaity sposób. Np. stosują strajk włoski, czyli udają, że pracują, a to spowalnia wszelkie funkcje i tak rozdętej biurokracji federalnej. W niektórych wypadkach, znając doskonale polecenia, inklinacje i preferencje nowego prezydenta, wręcz bezczelnie reinterpretują je w taki sposób, aby jak najwięcej zachować z metod, ideii i systemu Baracka Obamy.
 Prof. Marek Jan Chodakiewicz dla "TS": Bebechy Białego Domu
/ Pixabay.com/CC0
Sabotaż bywa też zupełnie jawny. Np. odziedziczona po Obamie wiceminister sprawiedliwości Sally Yates odmówiła wypełnienia prezydenckiego polecenia dotyczącego reformy emigracyjnej. Trump natychmiast wyrzucił ją z pracy. Lewicowa prasa zawyła chórem poparcia dla nowej męczenniczki. Drugim powodem braku reakcji na propozycje z Warszawy jest brak drożności komunikacyjnej. Nie wiadomo, komu przekazać list, aby dotarł do właściwego adresata. Kłopotem mogą być choćby kiepskie relacje z Ambasadą USA w RP. Nie wspominam tu o wewnętrznych kłopotach Polski: braku jakiejkolwiek skoordynowanej strategii polityki zagranicznej; rozmaite ośrodki władzy, od ministerstw (MON, MSZ ) przez Pałac Prezydencki do kancelarii premier – konkurują ze sobą zamiast się uzupełniać. Te samodzielne inicjatywy do pewnego stopnia wprowadzają zamieszanie wśród amerykańskich czynników miarodajnych, które zresztą same są obecnie w oku cyklonu.
Po trzecie administracja Trumpa, nawet jej najsprawniejsza część, jest zasypana sprawami związanymi z przejęciem władzy. Priorytetem jest dla tutejszych opanowanie postobamowej biurokracji oraz naoliwienie systemu administracyjnego, aby pracował sprawnie.
Nie ma też odpowiedniego personelu. W tej chwili w Departamencie Stanu brak trzech najważniejszych zastępców sekretarza stanu. W związku z tym piony te właściwie nie działają. To samo dzieje się w Departamencie Obrony. Do dużego stopnia jest to winą niekompetencji i amatorszyczyzny Trumpa i jego konfederatów. Po części wynika to z obietnic wyborczych Trumpa ograniczenia biurokracji państwowej. W każdym razie w tej chwili znakomita większość tzw. pozycji politycznych (political appointments) pozostaje nieobsadzona. A jest ich ponad 4 tysiące.
Najważniejszym powodem zawirowania, a miejscami chaosu w polityce zagranicznej jest dezorganizacja częściowa centrum, czyli Białego Domu. Donald Trump nie ma strategii, reaguje intuicyjnie na rozwój sytuacji. Stąd bombardowanie Syrii albo pogróżki w stronę północnej Korei. Ponadto Trump opiera się głównie na rodzinie. A tutaj główną rolę gra jego córka Ivanka oraz jego zięć Jarred Kushner. Kushner wdziera się dosłownie do wszystkiego, a w tym do polityki personalnej i zagranicznej.
Frakcja „rodzina” jest sprzysiężona z tzw. miliarderami z Wall Street (gozzilionaires). Pierwsze skrzypce wśród nich gra Garry Cohn, były prezes Goldman Sachs. Jest ultrapragmatyczny i globalistyczny. Pcha Biały Dom do głównego nurtu. Przestrzegam jednak przed zrównywaniem Cohna z Kushnerem. Ten ostatni pamięta, że gdy Kushnerowie byli na dorobku, potentaci z Goldman Sachs i innych nowojorskich firm ostracyzowali jego rodzinę jako „Ostjuden” – Żydów ze wschodu. Ale przymierze taktyczne i emocjonalne między nimi funkcjonuje. Za swego głównego przeciwnika uznają Stephena Bannona. To Ivanka, Kushner i Cohen wpłynęli na Trumpa, aby usunął Bannona z Rady Bezpieczeństwa Narodowego (National Security Council – NSC).
Katolik Bannon, były redaktor naczelny populistycznego Breitbart, związany jest z nacjonalistami i tzw. alternatywną prawicą (alt-right). Uważa, że nadchodzi wielka, historyczna fala zmiany i należy bronić Amerykę – oraz cywilizację zachodnią, a w tym i Kościół katolicki – przed upadkiem. Stworzył nawet wewnątrz administracji zespół do spraw strategicznych. Teraz Biały Dom dezawuuje, a w najlepszym wypadku bagatelizuje ten pomysł.
Rodzinie i „miliarderom” pomagają w atakach na Bannona tzw. nosorożcy, czyli Łże-Republikanie (Republicans in Name Only – RHINOs). Przewodzi im Reince Priebus, szef szefa sztabu Trumpa. To przez Priebusa przechodzą właściwie wszystkie istotne informacje i on prezentuje je prezydentowi tak jak chce. Albo i nie. Priebus to liberalny kandydat kompromisu. Wrzuciła go Trumpowi na kark Partia Republikańska, aby nowego prezydenta cywilizować i kontrolować. Powszechnie uważa się, że to właśnie od grupy „nosorożców” wychodzą najboleśniejsze przecieki do mediów, które tak wściekają Trumpa.
Trochę na uboczu od tych przepychanek stoją grupy profesjonalistów. Pierwsza to tzw. technokraci, czyli specjaliści w rozmaitych dziedzinach. Są wśród nich eksperci pierwszej klasy, niektórzy nawet służyli u Ronalda Reagana. Druga ważna orientacja to „junta” czyli grupa czynnych i emerytowanych wojskowych. Stworzył ją najpierw generał Mike Flynn, a w tej chwili szefuje grupie i kształtuje ją generał H.R. McMaster, szef NSC. Na razie rodzina, „miliarderzy” i „nosorożce” do technokratów i „junty” się nie przyczepiają otwarcie. Widać nawet manewry wojskowych, aby oswoić Kushnera. Zobaczymy czy ta influence operation wyjdzie.

Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, 5 maja 2017
www.iwp.edu


#REKLAMA_POZIOMA#

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
CBOS: Rząd Donalda Tuska ma więcej przeciwników, niż zwolenników z ostatniej chwili
CBOS: Rząd Donalda Tuska ma więcej przeciwników, niż zwolenników

W kwietniu 35 proc. badanych opowiedziało się jako zwolennicy rządu Donalda Tuska, 37 proc. jako przeciwnicy, a 25 proc. zadeklarowało obojętność - wynika z najnowszego sondażu CBOS. Oznacza to, że w zeszłym miesiącu nieznacznie obniżyła się zarówno liczba zwolenników, jak i przeciwników rządu.

Zamach na Zełenskiego? Zdrajcy w ochronie prezydenta Ukrainy Wiadomości
Zamach na Zełenskiego? Zdrajcy w ochronie prezydenta Ukrainy

Służba Bezpieczeństwa Ukrainy poinformowała o zatrzymaniu dwóch pułkowników Zarządu Ochrony Państwa pod zarzutem przygotowywania zamachu na życie prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Według ukraińskiego kontrwywiadu, to była operacja rosyjskich służb. Jak to możliwe, że po ponad dwóch latach pełnoskalowej wojny w otoczeniu Zełenskiego, na tak wysokim szczeblu działają agenci rosyjscy?

Mnie to przeraża. Uczestniczka Tańca z gwiazdami przerwała milczenie z ostatniej chwili
"Mnie to przeraża". Uczestniczka "Tańca z gwiazdami" przerwała milczenie

Tancerka Agnieszka Kaczorowska w ostatnim wywiadzie z Plejadą powiedziała, co sądzi o "Tańcu z gwiazdami". Padły mocne słowa.

Jarosław Kaczyński napisał do członków PiS list. Apeluje o wsparcie nowego projektu partii z ostatniej chwili
Jarosław Kaczyński napisał do członków PiS list. Apeluje o wsparcie nowego projektu partii

Prezes PiS Jarosław Kaczyński wysłał list do członków Prawa i Sprawiedliwości. Apeluje w nim o wsparcie nowego projektu: Stowarzyszenia i Fundacji Biało-Czerwoni.

Nie żyje znana aktorka z ostatniej chwili
Nie żyje znana aktorka

Media obiegła informacja o śmierci aktorki Susan Buckner. Najlepiej znana była z roli cheerleaderki Patty Simcox w komedii Grease z 1978 roku.

Polska mogłaby pomóc chronić naszą przestrzeń powietrzną. Zaskakująca propozycja Ukrainy z ostatniej chwili
"Polska mogłaby pomóc chronić naszą przestrzeń powietrzną". Zaskakująca propozycja Ukrainy

Gdyby Polska pomogła Ukrainie ochronić przynajmniej część przestrzeni powietrznej na zachodzie kraju, zwiększyłoby to naszą skuteczność w odpieraniu rosyjskich ataków; moglibyśmy dzięki temu przenieść nasze zasoby w bardziej potrzebne miejsca - ocenił we wtorek rzecznik ukraińskich sił powietrznych Illa Jewłasz.

Niepokojące doniesienia. Martwe ryby w Kanale Gliwickim z ostatniej chwili
Niepokojące doniesienia. Martwe ryby w Kanale Gliwickim

Od 29 kwietnia na opolskim odcinku Kanału Gliwickiego wyłowiono prawie półtorej tony martwych ryb - poinformowało we wtorek PAP biuro prasowe wojewody opolskiego. Dodano, że służby wojewody prowadzą monitoring wód m.in. pod kątem zakwitu złotej algi.

Dopiero teraz zaczynam rozumieć. Szczere wyznanie Świątek z ostatniej chwili
"Dopiero teraz zaczynam rozumieć". Szczere wyznanie Świątek

Iga Świątek przygotowuje się do turnieju Italian Open, który odbędzie się w dniach 6–19 maja w Rzymie. W jednym z ostatnich wywiadów opowiedziała, jak mierzy się ze skutkami rosnącej popularności.

Białoruś: Władze ogłosiły nagłą inspekcję środków przenoszenia taktycznej broni jądrowej z ostatniej chwili
Białoruś: Władze ogłosiły "nagłą inspekcję" środków przenoszenia taktycznej broni jądrowej

Białoruskie władze wojskowe ogłosiły we wtorek niespodziewaną inspekcję środków przenoszenia taktycznej broni jądrowej, w tym wyrzutni Iskander i samolotów Su-25. Są one przystosowane do przenoszenia rosyjskiej taktycznej broni jądrowej. "Ma to wymiar propagandowy, bo Mińsk nie ma żadnej kontroli nad rosyjską bronią jądrową na swoim terytorium" - mówi PAP Kamil Kłysiński, ekspert z Ośrodka Studiów Wschodnich.

Trzaskowski niegrzecznie do protestujących młodych ludzi [VIDEO] z ostatniej chwili
Trzaskowski niegrzecznie do protestujących młodych ludzi [VIDEO]

7 maja 2024 roku Rafał Trzaskowski został powtórnie zaprzysiężony przed Radą Warszawy. Uroczystość rozpoczęła się o godz. 14:30 w Pałacu Kultury i Nauki.

REKLAMA

Prof. Marek Jan Chodakiewicz dla "TS": Bebechy Białego Domu

Oficjalni z Warszawy spytali mnie nieoficjalnie, co się dzieje, bo nie dostawali odpowiedzi z Waszyngtonu na swoje propozycje. Odpowiedziałem, że wynika to z kilku czynników niemających nic wspólnego ze stosunkiem USA do Polski. Po pierwsze trwa na całej linii sabotaż nowej administracji. Przeciwnicy Trumpa paraliżują jego poczynania w rozmaity sposób. Np. stosują strajk włoski, czyli udają, że pracują, a to spowalnia wszelkie funkcje i tak rozdętej biurokracji federalnej. W niektórych wypadkach, znając doskonale polecenia, inklinacje i preferencje nowego prezydenta, wręcz bezczelnie reinterpretują je w taki sposób, aby jak najwięcej zachować z metod, ideii i systemu Baracka Obamy.
 Prof. Marek Jan Chodakiewicz dla "TS": Bebechy Białego Domu
/ Pixabay.com/CC0
Sabotaż bywa też zupełnie jawny. Np. odziedziczona po Obamie wiceminister sprawiedliwości Sally Yates odmówiła wypełnienia prezydenckiego polecenia dotyczącego reformy emigracyjnej. Trump natychmiast wyrzucił ją z pracy. Lewicowa prasa zawyła chórem poparcia dla nowej męczenniczki. Drugim powodem braku reakcji na propozycje z Warszawy jest brak drożności komunikacyjnej. Nie wiadomo, komu przekazać list, aby dotarł do właściwego adresata. Kłopotem mogą być choćby kiepskie relacje z Ambasadą USA w RP. Nie wspominam tu o wewnętrznych kłopotach Polski: braku jakiejkolwiek skoordynowanej strategii polityki zagranicznej; rozmaite ośrodki władzy, od ministerstw (MON, MSZ ) przez Pałac Prezydencki do kancelarii premier – konkurują ze sobą zamiast się uzupełniać. Te samodzielne inicjatywy do pewnego stopnia wprowadzają zamieszanie wśród amerykańskich czynników miarodajnych, które zresztą same są obecnie w oku cyklonu.
Po trzecie administracja Trumpa, nawet jej najsprawniejsza część, jest zasypana sprawami związanymi z przejęciem władzy. Priorytetem jest dla tutejszych opanowanie postobamowej biurokracji oraz naoliwienie systemu administracyjnego, aby pracował sprawnie.
Nie ma też odpowiedniego personelu. W tej chwili w Departamencie Stanu brak trzech najważniejszych zastępców sekretarza stanu. W związku z tym piony te właściwie nie działają. To samo dzieje się w Departamencie Obrony. Do dużego stopnia jest to winą niekompetencji i amatorszyczyzny Trumpa i jego konfederatów. Po części wynika to z obietnic wyborczych Trumpa ograniczenia biurokracji państwowej. W każdym razie w tej chwili znakomita większość tzw. pozycji politycznych (political appointments) pozostaje nieobsadzona. A jest ich ponad 4 tysiące.
Najważniejszym powodem zawirowania, a miejscami chaosu w polityce zagranicznej jest dezorganizacja częściowa centrum, czyli Białego Domu. Donald Trump nie ma strategii, reaguje intuicyjnie na rozwój sytuacji. Stąd bombardowanie Syrii albo pogróżki w stronę północnej Korei. Ponadto Trump opiera się głównie na rodzinie. A tutaj główną rolę gra jego córka Ivanka oraz jego zięć Jarred Kushner. Kushner wdziera się dosłownie do wszystkiego, a w tym do polityki personalnej i zagranicznej.
Frakcja „rodzina” jest sprzysiężona z tzw. miliarderami z Wall Street (gozzilionaires). Pierwsze skrzypce wśród nich gra Garry Cohn, były prezes Goldman Sachs. Jest ultrapragmatyczny i globalistyczny. Pcha Biały Dom do głównego nurtu. Przestrzegam jednak przed zrównywaniem Cohna z Kushnerem. Ten ostatni pamięta, że gdy Kushnerowie byli na dorobku, potentaci z Goldman Sachs i innych nowojorskich firm ostracyzowali jego rodzinę jako „Ostjuden” – Żydów ze wschodu. Ale przymierze taktyczne i emocjonalne między nimi funkcjonuje. Za swego głównego przeciwnika uznają Stephena Bannona. To Ivanka, Kushner i Cohen wpłynęli na Trumpa, aby usunął Bannona z Rady Bezpieczeństwa Narodowego (National Security Council – NSC).
Katolik Bannon, były redaktor naczelny populistycznego Breitbart, związany jest z nacjonalistami i tzw. alternatywną prawicą (alt-right). Uważa, że nadchodzi wielka, historyczna fala zmiany i należy bronić Amerykę – oraz cywilizację zachodnią, a w tym i Kościół katolicki – przed upadkiem. Stworzył nawet wewnątrz administracji zespół do spraw strategicznych. Teraz Biały Dom dezawuuje, a w najlepszym wypadku bagatelizuje ten pomysł.
Rodzinie i „miliarderom” pomagają w atakach na Bannona tzw. nosorożcy, czyli Łże-Republikanie (Republicans in Name Only – RHINOs). Przewodzi im Reince Priebus, szef szefa sztabu Trumpa. To przez Priebusa przechodzą właściwie wszystkie istotne informacje i on prezentuje je prezydentowi tak jak chce. Albo i nie. Priebus to liberalny kandydat kompromisu. Wrzuciła go Trumpowi na kark Partia Republikańska, aby nowego prezydenta cywilizować i kontrolować. Powszechnie uważa się, że to właśnie od grupy „nosorożców” wychodzą najboleśniejsze przecieki do mediów, które tak wściekają Trumpa.
Trochę na uboczu od tych przepychanek stoją grupy profesjonalistów. Pierwsza to tzw. technokraci, czyli specjaliści w rozmaitych dziedzinach. Są wśród nich eksperci pierwszej klasy, niektórzy nawet służyli u Ronalda Reagana. Druga ważna orientacja to „junta” czyli grupa czynnych i emerytowanych wojskowych. Stworzył ją najpierw generał Mike Flynn, a w tej chwili szefuje grupie i kształtuje ją generał H.R. McMaster, szef NSC. Na razie rodzina, „miliarderzy” i „nosorożce” do technokratów i „junty” się nie przyczepiają otwarcie. Widać nawet manewry wojskowych, aby oswoić Kushnera. Zobaczymy czy ta influence operation wyjdzie.

Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, 5 maja 2017
www.iwp.edu


#REKLAMA_POZIOMA#


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe