[Tylko u nas] Marcin Bąk: Infiltracja, działania rozproszone, prowokacje
![[Tylko u nas] Marcin Bąk: Infiltracja, działania rozproszone, prowokacje](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//uploads/cropit/1630778422c6e7708bc4b8f61ac485dd4e03729334b7596ab3ae293abd0917032050007058.jpg)
Okres Wiosen i Jesieni to epoka chińskiej starożytności, gdy wykuwała się filozofia i kultura Państwa Środka. Wykuwała w ogniu nieustannych walk pomiędzy małymi królestwami i księstwami. Jedne z nich zdobywały przewagę nad innymi by chwilę później ulec przemocy połączonych sił wrogów. Postać Sun Tzu, generała i naczelnego stratega w państwie Wu, jest historyczna, choć bardzo trudno ustalić konkretne fakty z jego życia, łącznie z datami urodzin i śmierci. Dzieło swego życia, króciutki traktat „Sztuka Wojny” pozostawił władcom Wu, by skutecznie przeciwstawiali się agresywnym sąsiadom. Myśl Sun Tzu była później kontynuowana przez Sun Pi, przeniknęła całe Chiny i stała się jednym z klasycznych przewodników prowadzenia polityki. Sun Tzu uważał bowiem, podobnie jak działający dwadzieścia kilka wieków później Clausewitz, że polityka i wojna to w zasadzie jedno, zmieniają się tylko środki. Zasadniczą myślą chińskiego stratega było osiąganie celu jak najmniejszymi kosztami. Wojna, jak to się dzisiaj mówi, kinetyczna czyli prowadzona z pełnym zaangażowaniem sił militarnych jest bowiem bardzo kosztowna. Największe mistrzostwo upatrywał Sun Tzu w pokonaniu przeciwnika bez „wyciągania miecza”. Aby to osiągnąć należało prowadzić cały czas działania prowadzące do zbierania informacji o przeciwniku, rozsiewania fałszywych informacji o siłach własnych i własnych zamiarach, wprowadzać w szeregach nieprzyjacielskiej armii chaos i zamieszanie, siać niezgodę wśród oficerów, popierać spiski skierowane przeciwko władcy, podważać zaufanie poddanych do rządu, dyskredytować religię. Wszystkie te działania miały być prowadzone nie w czasie wojny ale praktycznie cały czas, nawet wtedy gdy państwa łączy taktyczny sojusz.
Do prowadzenia tak szeroko zakrojonej akcji dywersyjnej potrzeba całej sieci szpiegów i agentów wpływu. Sun Tzu ubolewa w swojej pracy, że niemądrzy dowódcy skąpią złota na opłacanie szpiegów. To niemądra polityka, na szpiegów nigdy nie należy skąpić pieniędzy, poniesione koszta zwrócą się wielokrotnie!
„Mądrzy władzy i przebiegli dowódcy pokonują przeciwników i dokonują wybitnych czynów, ponieważ z wyprzedzeniem zdobywają wiedzę o wrogu.
Takiej wiedzy nie uzyskuje się od zjaw, ani duchów, ani na podstawie wniosków wypływających z różnych zjawisk, nie z obserwacji nieba, ale od ludzi, ponieważ jest to wiedza o rzeczywistej sytuacji nieprzyjaciela.”
(Tłumaczenie Dariusz Bakalarz. Wydawnictwo HELION)
Chiński generał wymienia pięć rodzajów szpiegów angażowanych przez mądrych przywódców. Na szczególną uwagę zasługuje kategoria szpiegów określanych jako „martwi”. Są to agenci, nie zajmujący się bezpośrednio zbieraniem informacji ale działaniami dezinformacyjnymi. Rozgłaszają fałszywe pogłoski co do zamiarów państwa, jego faktycznej siły, podważają zaufanie do własnych przywódców, sieją zamęt i dezorientację.
Chiny starały się w czasie swej długiej historii rozwijać praktykę działania dywersyjnego na terytorium przeciwnika, w myśl zasad podanych przez Sun Tzu. Koncepcje te przejęli częściowo Mongołowie, którzy wtargnęli jak wicher do wschodniej Europy i ustanowili na dwa stulecia swoje panowanie nad ziemiami Rusi. Rosyjska doktryna prowadzenia działań dywersyjnych jest praktycznym rozwinięciem myśli Sun Tzu.
Co dzieje się na naszej wschodniej granicy? Zorganizowana przez Łukaszenkę prowokacja sama w sobie nie była by specjalnie groźna dla stabilności państwa, gdyby nie ogromna rzesza polityków opozycyjnych, publicystów, celebrytów, aktywistów, którzy prowadzą od kilkunastu dni działania z pogranicza klaunady i sabotażu. Sabotażem bowiem i działaniem wymierzonym wprost w obronność kraju jest rozbieranie jakichkolwiek instalacji na jego granicy.
Trudno powiedzieć, kto z działających na naszej wschodniej granicy, lub piszących bzdury w mediach jest tylko „użytecznym idiotą” a kto działa jako „martwy” szpieg, opisany dwadzieścia kilka wieków temu w niewielkim traktacie chińskiego generała. Jak się ta sytuacja rozwinie i co jeszcze usłyszymy od naszych rodzimych pięknoduchów – pokaże czas.