[Tylko u nas] Grzegorz Kuczyński: „Wybory” w Rosji, czyli koniec udawania demokracji

Miało być 45 proc. dla partii władzy, ale w terenie „postarali” się o niewielką górkę. Wynik Jednej Rosji w głosowaniu na kandydatów do Dumy jest gorszy od tego sprzed pięciu lat, ale reżim osiągnął wszystkie postawione cele. Władimir Putin przestał bawić się w udawaną demokrację, pierwszy raz w postsowieckiej Rosji nie było wyborów (choćby i fałszowanych). Było głosowanie w stylu PRL, czyli do „wyboru”: PZPR, ZSL i SD.
Władimir Putin [Tylko u nas] Grzegorz Kuczyński: „Wybory” w Rosji, czyli koniec udawania demokracji
Władimir Putin / EPA/ALEXEI DRUZHININ / KREMLIN POOL/ SPUTNIK MANDATORY CREDIT Dostawca: PAP/EPA

Niespodzianki w „wyborach” do Dumy nie było. Rządząca partia Jedna Rosja zdobyła 49,82 proc. głosów. Ale większość w niższej izbie parlamentu będzie miała jeszcze większą, konstytucyjną – dzięki ordynacji wyborczej. Połowa deputowanych jest bowiem wybierana w okręgach jednomandatowych. I na tym froncie wspierana przez państwową machinę partia zgarnęła blisko 200 z 225 miejsc. Nowa Duma nie będzie się różniła wiele od starej także ze względu na obecność tych samych ugrupowań tzw. systemowej opozycji. A więc komunistów (18,93 proc.), populistów Żyrinowskiego (7,55 proc.) i Sprawiedliwej Rosji (7,46 proc.). Ale jest i nowość. To partia Nowi Ludzie z 5,32 proc. - polityczny projekt Kremla, mający na celu odebranie prawdziwej opozycji części centroprawicowego, liberalnego, wielkomiejskiego elektoratu. Władza zadbała też o odpowiednio wysoką frekwencję, wyższą od tej sprzed pięciu lat, aby zamknąć usta twierdzącym, że rosyjskie społeczeństwo pogrąża się w politycznej apatii będącej wyrazem braku wiary w zmiany przy jednoczesnym rozczarowaniu putinowską kleptokracją.

Wynik „wyborów” był wiadomy od dawna. Kreml przygotował go etapowo, używając całej gamy narzędzi legalnych, jak i środków absolutnie bezprawnych. Jednym z elementów było przygotowanie odpowiedniej bazy prawnej i proceduralnej. Choćby utrzymanie wymyślonego latem ub.r. przy okazji głosowania nad zmianami w konstytucji trybu trzydniowego oddawania głosów (pretekstem względy covidowe), ograniczenie biernego prawa wyborczego poprzez wprowadzenie szeregu obostrzeń w prawie odnośnie kryteriów kandydatów, wreszcie choćby likwidacja monitoringu „live” lokali wyborczych dostępnego dla wszystkich w Internecie (dostęp dostali tylko członkowie komisji wyborczych, oficjalnie obserwatorzy i kandydaci). Tego typu środki ułatwiły przeprowadzenie masowych oszustw wyborczych. Choćby trzydniowe głosowanie i brak należytego nadzoru nocami nad urnami skutkowało możliwością dowolnego dosypywania głosów lub ich „wymiany”. To samo w związku z brakiem monitoringu.

Warto tu szczególnie zwrócić uwagę na wprowadzenie, na razie tylko w siedmiu regionach (w tym Moskwie), możliwości głosowania elektronicznego – poprzez zgłoszenie się, a potem wypełnienie cyfrowej karty do głosowania na specjalnej państwowej platformie. Oczywiście potwierdziło się, że w takiej sytuacji łatwiej sfałszować wyniki – wystarczy manipulacja z danymi na serwerze, nie trzeba dosypywać kartek do urn. W efekcie okazało się, że w Moskwie, gdzie w większości okręgów wyborczych w głosowaniu tradycyjnym wygrali kandydaci opozycji, po doliczeniu głosów elektronicznych wszystkie mandaty stołeczne padły łupem Jednej Rosji. To zapewne próba generalna przed rozszerzeniem tego mechanizmu być może na cały już kraj w najbliższych wyborach prezydenckich…

Ale tak naprawdę kampanię wyborczą Kreml zaczął jeszcze na początku roku, wsadzając za kratki Aleksieja Nawalnego, potem rozbijając brutalnie inicjatywy z nim związane, eliminując działaczy ruchu Nawalnego (wielu jego zwolenników zostało zmuszonych do emigracji i nazwanych „zagranicznymi agentami”), wreszcie wymuszając na amerykańskich gigantach w rodzaju Google czy Apple ocenzurowanie tego nurtu opozycji rosyjskich, choćby wyłączając aplikację ułatwiającą tzw. smart voting. W efekcie rzadkością okazały się w tych „wyborach” okręgi, gdzie kandydat Jednej Rosji uległ kandydatowi wyłonionemu dzięki „inteligentnemu głosowaniu” (generalnie chodzi o przerzucenie głosów innych, słabszych kandydatów opozycji na tego mającego największe szanse pokonać człowieka władzy).

Te „wybory” stanowią duży krok w procesie transformacji reżimu Putina z populistycznego autorytaryzmu w dyktaturę, która traktuje każdy sprzeciw jako wyzwanie dla bezpieczeństwa. Ta dynamika represji będzie się utrzymywać, a nawet nasilać, jeśli rosnąć będzie niezadowolenie opinii publicznej z powodu stagnacji gospodarczej, ogromnych nierówności społecznych i degradacji systemu opieki zdrowotnej zaostrzonej przez pandemię COVID-19. Polityka zagraniczna wywołuje znacznie mniej niepokoju i nie budzi większej krytyki, zresztą dlatego minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow i minister obrony Siergiej Szojgu zostali wybrani przez Kreml na twarze kampanii wyborczej partii władzy coraz mniej popularnej wśród Rosjan. Stąd też były prezydent i premier Dmitrij Miedwiediew, który nadal pozostaje formalnym przywódcą Jednej Rosji, a także obecny premier Michaił Miszustin nie rzucali się w oczy podczas kampanii. Sukces takiej strategii może jeszcze bardziej zachęcić Kreml i dominujących dziś na szczytach władzy siłowików do odwracania uwagi Rosjan od spraw krajowych na rzecz sytuacji zewnętrznej. Dla nas, dla Bałtów czy Gruzji, a już szczególnie dla Ukrainy nie jest to dobra wiadomość. Choć być może, póki co, Putin skupi się jednak na szybszym odcinaniu plasterków białoruskiej suwerenności w przyjętej wobec reżimu Łukaszenki taktyce salami.


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Lądowanie bez podwozia. Jest wstrząsające nagranie z ostatniej chwili
Lądowanie bez podwozia. Jest wstrząsające nagranie

W trakcie lądowania w Stambule samolot transportowy firmy FedEx miał problemy z wysunięciem przedniego podwozia. W sieci pojawiło się wstrząsające nagranie.

Zmiany w PiS. Jarosław Kaczyński podjął decyzję z ostatniej chwili
Zmiany w PiS. Jarosław Kaczyński podjął decyzję

Decyzją prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego nowym przewodniczącym zarządu wojewódzkiego partii w Małopolsce został poseł Łukasz Kmita – przekazał w środę wieczorem rzecznik PiS Rafał Bochenek. Kmita zastąpił na tym stanowisku posła Andrzeja Adamczyka.

Izraelska inwazja na Rafah. Pentagon wydał komunikat z ostatniej chwili
Izraelska inwazja na Rafah. Pentagon wydał komunikat

Szef Pentagonu Lloyd Austin powiedział w środę, że USA wstrzymały jeden transport amunicji dla Izraela w świetle zapowiadanych przez Izrael planów operacji wojskowej w Rafah w Strefie Gazy. Dodał, że jego resort dokonuje obecnie analizy dalszych transz.

Wojska NATO na Ukrainie? Stoltenberg zabrał głos z ostatniej chwili
Wojska NATO na Ukrainie? Stoltenberg zabrał głos

NATO nie ma zamiaru rozmieszczać wojsk na Ukrainie, władze w Kijowie nie prosiły o to - powiedział agencji Ansa sekretarz generalny Sojuszu Jens Stoltenberg w środę. W Rzymie spotkał się z premierką Włoch Giorgią Meloni.

Wizyta Ursuli von der Leyen w Polsce. „To są jakieś jaja” [WIDEO] polityka
Wizyta Ursuli von der Leyen w Polsce. „To są jakieś jaja” [WIDEO]

„To są jakieś jaja” – tak Sebastian Kaleta z Suwerennej Polski podsumował zachowanie m.in. Donalda Tuska podczas wizyty Ursuli von der Leyen w Polsce.

Temperatura mocno w dół. IMGW wydał ostrzeżenie pierwszego stopnia z ostatniej chwili
Temperatura mocno w dół. IMGW wydał ostrzeżenie pierwszego stopnia

Ostrzeżenie pierwszego stopnia przed nocnymi przymrozkami w woj. podlaskim wydał w środę Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej – Wydział w Białymstoku.

Beata Szydło: W PE będziemy bronili interesów polskich rolników z ostatniej chwili
Beata Szydło: W PE będziemy bronili interesów polskich rolników

W PE będziemy bronili interesów Polaków, polskich rolników, będziemy bronili interesów Polski – przekonywała wiceprezes PiS, europoseł Beata Szydło podczas środowych spotkań na Mazowszu. – Zablokujemy niekorzystne rozwiązania dla naszego kraju, takie jak Zielony Ład – mówił europoseł Adam Bielan.

Gwałtownie rośnie liczba upadłości w Niemczech gorące
Gwałtownie rośnie liczba upadłości w Niemczech

Niemiecki portal Springer Professional donosi, że w kwietniu liczba upadłości przedsiębiorstw w Niemczech nadal gwałtownie rosła, kontynuując negatywny trend upadłości firm.

Pożar w biurowcu w centrum Warszawy. Ewakuowano kilkaset osób z ostatniej chwili
Pożar w biurowcu w centrum Warszawy. Ewakuowano kilkaset osób

Pożar wybuchł w jednym z biurowców przy ulicy Twardej na poziomie -1. Został już zlokalizowany, strażacy sprawdzają budynek kamerami termowizyjnymi. Ewakuowano około 300 osób.

Ukraina będzie mobilizować więźniów do wojska gorące
Ukraina będzie mobilizować więźniów do wojska

Rada Najwyższa, parlament Ukrainy, przyjęła w środę ustawę zezwalającą na uwolnienie niektórych kategorii więźniów, by mogli podjąć służbę wojskową na zasadzie kontraktu podczas mobilizacji i stanu wojennego.

REKLAMA

[Tylko u nas] Grzegorz Kuczyński: „Wybory” w Rosji, czyli koniec udawania demokracji

Miało być 45 proc. dla partii władzy, ale w terenie „postarali” się o niewielką górkę. Wynik Jednej Rosji w głosowaniu na kandydatów do Dumy jest gorszy od tego sprzed pięciu lat, ale reżim osiągnął wszystkie postawione cele. Władimir Putin przestał bawić się w udawaną demokrację, pierwszy raz w postsowieckiej Rosji nie było wyborów (choćby i fałszowanych). Było głosowanie w stylu PRL, czyli do „wyboru”: PZPR, ZSL i SD.
Władimir Putin [Tylko u nas] Grzegorz Kuczyński: „Wybory” w Rosji, czyli koniec udawania demokracji
Władimir Putin / EPA/ALEXEI DRUZHININ / KREMLIN POOL/ SPUTNIK MANDATORY CREDIT Dostawca: PAP/EPA

Niespodzianki w „wyborach” do Dumy nie było. Rządząca partia Jedna Rosja zdobyła 49,82 proc. głosów. Ale większość w niższej izbie parlamentu będzie miała jeszcze większą, konstytucyjną – dzięki ordynacji wyborczej. Połowa deputowanych jest bowiem wybierana w okręgach jednomandatowych. I na tym froncie wspierana przez państwową machinę partia zgarnęła blisko 200 z 225 miejsc. Nowa Duma nie będzie się różniła wiele od starej także ze względu na obecność tych samych ugrupowań tzw. systemowej opozycji. A więc komunistów (18,93 proc.), populistów Żyrinowskiego (7,55 proc.) i Sprawiedliwej Rosji (7,46 proc.). Ale jest i nowość. To partia Nowi Ludzie z 5,32 proc. - polityczny projekt Kremla, mający na celu odebranie prawdziwej opozycji części centroprawicowego, liberalnego, wielkomiejskiego elektoratu. Władza zadbała też o odpowiednio wysoką frekwencję, wyższą od tej sprzed pięciu lat, aby zamknąć usta twierdzącym, że rosyjskie społeczeństwo pogrąża się w politycznej apatii będącej wyrazem braku wiary w zmiany przy jednoczesnym rozczarowaniu putinowską kleptokracją.

Wynik „wyborów” był wiadomy od dawna. Kreml przygotował go etapowo, używając całej gamy narzędzi legalnych, jak i środków absolutnie bezprawnych. Jednym z elementów było przygotowanie odpowiedniej bazy prawnej i proceduralnej. Choćby utrzymanie wymyślonego latem ub.r. przy okazji głosowania nad zmianami w konstytucji trybu trzydniowego oddawania głosów (pretekstem względy covidowe), ograniczenie biernego prawa wyborczego poprzez wprowadzenie szeregu obostrzeń w prawie odnośnie kryteriów kandydatów, wreszcie choćby likwidacja monitoringu „live” lokali wyborczych dostępnego dla wszystkich w Internecie (dostęp dostali tylko członkowie komisji wyborczych, oficjalnie obserwatorzy i kandydaci). Tego typu środki ułatwiły przeprowadzenie masowych oszustw wyborczych. Choćby trzydniowe głosowanie i brak należytego nadzoru nocami nad urnami skutkowało możliwością dowolnego dosypywania głosów lub ich „wymiany”. To samo w związku z brakiem monitoringu.

Warto tu szczególnie zwrócić uwagę na wprowadzenie, na razie tylko w siedmiu regionach (w tym Moskwie), możliwości głosowania elektronicznego – poprzez zgłoszenie się, a potem wypełnienie cyfrowej karty do głosowania na specjalnej państwowej platformie. Oczywiście potwierdziło się, że w takiej sytuacji łatwiej sfałszować wyniki – wystarczy manipulacja z danymi na serwerze, nie trzeba dosypywać kartek do urn. W efekcie okazało się, że w Moskwie, gdzie w większości okręgów wyborczych w głosowaniu tradycyjnym wygrali kandydaci opozycji, po doliczeniu głosów elektronicznych wszystkie mandaty stołeczne padły łupem Jednej Rosji. To zapewne próba generalna przed rozszerzeniem tego mechanizmu być może na cały już kraj w najbliższych wyborach prezydenckich…

Ale tak naprawdę kampanię wyborczą Kreml zaczął jeszcze na początku roku, wsadzając za kratki Aleksieja Nawalnego, potem rozbijając brutalnie inicjatywy z nim związane, eliminując działaczy ruchu Nawalnego (wielu jego zwolenników zostało zmuszonych do emigracji i nazwanych „zagranicznymi agentami”), wreszcie wymuszając na amerykańskich gigantach w rodzaju Google czy Apple ocenzurowanie tego nurtu opozycji rosyjskich, choćby wyłączając aplikację ułatwiającą tzw. smart voting. W efekcie rzadkością okazały się w tych „wyborach” okręgi, gdzie kandydat Jednej Rosji uległ kandydatowi wyłonionemu dzięki „inteligentnemu głosowaniu” (generalnie chodzi o przerzucenie głosów innych, słabszych kandydatów opozycji na tego mającego największe szanse pokonać człowieka władzy).

Te „wybory” stanowią duży krok w procesie transformacji reżimu Putina z populistycznego autorytaryzmu w dyktaturę, która traktuje każdy sprzeciw jako wyzwanie dla bezpieczeństwa. Ta dynamika represji będzie się utrzymywać, a nawet nasilać, jeśli rosnąć będzie niezadowolenie opinii publicznej z powodu stagnacji gospodarczej, ogromnych nierówności społecznych i degradacji systemu opieki zdrowotnej zaostrzonej przez pandemię COVID-19. Polityka zagraniczna wywołuje znacznie mniej niepokoju i nie budzi większej krytyki, zresztą dlatego minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow i minister obrony Siergiej Szojgu zostali wybrani przez Kreml na twarze kampanii wyborczej partii władzy coraz mniej popularnej wśród Rosjan. Stąd też były prezydent i premier Dmitrij Miedwiediew, który nadal pozostaje formalnym przywódcą Jednej Rosji, a także obecny premier Michaił Miszustin nie rzucali się w oczy podczas kampanii. Sukces takiej strategii może jeszcze bardziej zachęcić Kreml i dominujących dziś na szczytach władzy siłowików do odwracania uwagi Rosjan od spraw krajowych na rzecz sytuacji zewnętrznej. Dla nas, dla Bałtów czy Gruzji, a już szczególnie dla Ukrainy nie jest to dobra wiadomość. Choć być może, póki co, Putin skupi się jednak na szybszym odcinaniu plasterków białoruskiej suwerenności w przyjętej wobec reżimu Łukaszenki taktyce salami.



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe