Mama Jerzyka: Błagam, pomóżcie. Mam ponad milionowy dług

Dokładnie rok temu lekarze z Genewy zgodzili się podjąć leczenia jerzykowego serduszka. Leczenie to zaplanowano w dwóch etapach kardiochirurgicznych. Pierwszy etap odbył się pół roku temu i była to już trzecia operacja serca Jerzyka. Dwie pierwsze Jerzy przeszedł w Polsce. Po tej trzeciej operacji serca Jerzy pozbierał się ekspresowo i w 6 dobie był wypisany do przyszpitalnego hotelu a tydzień później był już w domu.
Drugi etap leczenia odbył się 22 września. Operacja się udała, ale już dwa dni później wykryto dwie groźne bakterie w krwi. Ze względu na bardzo ciężki przebieg infekcji wykonano mu rezonans magnetyczny 5 października, który wykazał obecność bakterii w sercu i mózgu. Wysnuto diagnozę zapalenia opon mózgowych i wsierdzia. W międzyczasie w miejscu gdzie Jerzy miał wenflon zaczęła pojawiać się ropa. Ropy w rączce zebrało się ponad 200 ml, więc Jerzy musiał przejść 8 października operację rączki.
Ze względu na infekcyjne zapalenie wsierdzia Jerzemu zepsuła się zastawka a od czasu operacji serca nie dało się go odłączyć od rozrusznika. Dlatego 11 października Jerzy musiał przejść kolejną operację naprawy zastawki i wszczepienia rozrusznika.
Jerzy bardzo dzielnie walczy o swoje małe kruche życie. Lekarze walczyli o niego tak jakby walczyli o życie własnego dziecka.
Obecnie Jerzy wrócił do Polski jest w szpitalu na dalszej antybiotykoterapii która zawsze jest bardzo długa po takich przejściach...Ja zostałam z ogromnym długiem...
Cała procedura czyli dwie operacje miały kosztować w przeliczeniu z franków szwajcarskich ok. 1 600 000 PLN. Ze względu na to że wdały się powikłania potrzebna była długa hospitalizacja na intensywnej terapii, trzecia operacja serca i operacja rączki. Szpital wystawił dodatkową fakturę na ponad milion złotych. Dotychczas pieniążki na leczenie Jerzego udało się zebrać dzięki ludziom o dobrym sercu.
Jerzyk obecnie, po bardzo długiej i ciężkiej walce jego i wspaniałych lekarzy, dochodzi do siebie w szpitalu we Wrocławiu. Boję się jednak, że zostanę sama z dwójką dzieci i ogromnym długiem.
Czas mi się kończy. Błagam, pomóżcie.
[rachunek ze szpitala ma przyjść miesiąc po wyjściu Jerzyka. Jerzyk wyszedł 22 października]
Mamę Jerzyka Żerki można wspomóc za pośrednictwem strony SiePomaga.pl/DlaJerzyka