"GW" i Kramek nie poniosą odpowiedzialności za zachęcanie do niszczenia zasieków na granicy. Umorzono dochodzenie

Przyczyną zarzutów były artykuły prasowe, które zostały opublikowane na portalu „Gazety Wyborczej” i w jej papierowym wydaniu.
Bartosz Kramek w artykule pt. „Obalmy zasieki na granicy. Zaprotestujmy w duchu obywatelskiego nieposłuszeństwa” pisał: "Pojedźmy tam i symbolicznie przewróćmy - jak proponuje twórca Obywateli RP Paweł Kasprzak - te zasieki. Zaprotestujmy - czynnie i zdecydowanie, w duchu obywatelskiego nieposłuszeństwa. Barierki są tylko w głowach".
„Zapoznaliśmy się z dokumentem, z którego wynika, że Wydział Dochodzeniowo-Śledczy KWP w Białymstoku umorzył dochodzenie dotyczące wątków podżegania do niszczenia mienia, czyli zasieków na granicy z Białorusią. A także pomocnictwa w tym, czyli udostępnienia łamów.” – czytamy na stronie salon24.
Prok. Łukasz Kosiorek z Prokuratury Rejonowej w Sokółce zatwierdził umorzenie części dochodzenia KWP w Białymstoku, która uznała, że powyższe czyny nie wypełniają znamion czynów zabronionych.
Salon24.pl swoje ustalenia skonfrontował z Bartoszem Kramkiem, jednym z liderów fundacji Otwarty Dialog, który był zarówno autorem tekstu w "GW" zachęcającego do zniszczenia zasieków, jak również jedną z osób, która dopuściła się tego czynu.
- Mogę powiedzieć jedynie, że jeśli takie zarzuty były rozpatrywane to żałuję, że mi ich nie postawiono, ponieważ odpowiadam za swoje słowa i świadomie dążę do sądowej konfrontacji z obecnymi władzami, które są odpowiedzialne za zbrodniczą politykę wobec osób szukających schronienia w Polsce - mówi Salon24.pl Bartosz Kramek, Przewodniczący Rady Fundacji Otwarty Dialog. Dodaje: - Nie dziwi mnie natomiast tchórzostwo prokuratury, która po ostatnich porażkach najwidoczniej postanowiła nie szukać kolejnego guza.
Niszczenia mienia, które polegało na przecięciu nożycami drutu kolczastego zasiek granicznych, dopuściło się 13 osób, które na miejscu zostały zatrzymane przez Straż Graniczną. Wówczas nie tylko postawiono tym osobom zarzuty, ale też prokuratura wystąpiła do sądu o nałożenie na zatrzymane osoby środka tymczasowego w postaci aresztu.