[Tylko u nas] Grzegorz Kuczyński: Skoro blitzkrieg się nie udał, będzie wojna na wyniszczenie

Sądząc po taktyce rosyjskiej armii w pierwszych dniach wojny, chodziło o szybkie dotarcie do kluczowych punktów i sparaliżowanie ukraińskiego państwa. Nie udało się. Co więcej, każda kolejna godzina działała na niekorzyść Putina. Gdyby zakończył wojnę w 2–3 dni… A tak Berlin nie miał szansy, żeby uniknąć zajęcia zdecydowanego stanowiska. A skoro świat tak naprawdę już wbija kołek w serce rosyjskiej gospodarki i Putin z towarzyszami nigdy już nie wrócą na salony, to co stoi na przeszkodzie, by wojnę kontynuować? Tym razem bez oglądania się na straty ludzkie, i swoje, i ukraińskie. Putinowi nie pozostało już nic innego, jak wygrać tę wojnę militarnie z Ukrainą. Za wszelką cenę. Bo co, jeśli nie? Zgodnie z tradycją Ordy znajdzie się szybko kandydat na nowego chana. Młodszy, sprawniejszy, może nawet taki, co i Zachód by z nim rozmawiał.
Pojazd pancerny 9P149 zniszczony podczas walk o Konotop (prawdopodobnie rosyjski) [Tylko u nas] Grzegorz Kuczyński: Skoro blitzkrieg się nie udał, będzie wojna na wyniszczenie
Pojazd pancerny 9P149 zniszczony podczas walk o Konotop (prawdopodobnie rosyjski) / Wikipedia CC BY-SA 4,0 ZomBear

Wiadomo, że ocena na tym etapie – bez pełnej wiedzy, w trakcie działań wojennych – strategii Rosji musi być obciążona dużym bagażem spekulacji. Ale jednak, gdyby chcieć wyciągać wstępne wnioski, to nie da się nie zauważyć, że rosyjskie wojsko popełniło w pierwszych dniach wojny kilka poważnych błędów. Z czego to wynikało? Zapewne z błędnych założeń, prognoz i nierealnych celów postawionych przez Putina. Żaden z generałów – a należy przyjąć, że są tam też tacy, co samodzielnie myślą – nie odważył się przeciwstawić pomysłom przywódcy. Tak jak kiedyś zresztą zabrakło wielu dowódcom Wehrmachtu odwagi, by wybić z głowy różne katastrofalne pomysły Hitlera. Ciekawe zresztą, czy Putin poszedł w ślady kanclerza III Rzeszy i uznał, że jest militarnym geniuszem? Jeśli nie, to znaczy, że ludzie z jego otoczenia przekonali go, a może się z nim skwapliwie zgodzili, że Ukraina jest słaba, że ludzie mają w nosie komedianta Zełenskiego, że wszyscy tam się ze wszystkimi pożarli, że armia „chochłów” nie jest lepsza niż w 2014 roku. Jeśli tak myślał Putin, to pojawia się pytanie, czy to jego wyobraźnia, czy dostawał takie informacje od służb i armii, że miał podstawy do wysnuwania tego rodzaju wniosków. Trudno w każdym razie oprzeć się wrażeniu, że Kreml uwierzył we własną propagandę co do swej militarnej potęgi (widać jej odpryski w rowach ukraińskich, na ogół w postaci „kabrioletów” pancernych) i co do oceny Ukrainy. Za czasów sowieckich przynajmniej na Łubiance zdawali sobie doskonale sprawę, jak się sprawy mają, i że przegrana ZSRS to kwestia czasu. No ale to tylko potwierdza to moją starą tezę, że Putinowi nie zależało nigdy naprawdę na odbudowie potęgi Rosji. Chodziło zawsze o osobistą władzę, pieniądze i zaspokajanie własnych ambicji. W Związku Sowieckim jednak czekiści i armia mieli nad sobą partię. W putinowskiej Rosji nikt siłowików nie kontroluje. W efekcie od wielu lat rozkradają kraj, a jak na kogoś dotychczas napadali, to wybierali sobie dużo słabszą ofiarę. Strasząc tymi wszystkimi Cyrkonami, Posejdonami i innym żelastwem świat, zupełnie zlekceważyli Ukrainę. Widzimy dziś bankructwo putinowskiego modelu rządów, ale też krach mitu o potężnej armii rosyjskiej.

 

Systemowa korupcja

Po wojnie z Gruzją w 2008 roku, zwycięskiej, ale okupionej dużymi stratami, wzięto się za modernizację armii. Robił to cywil, Anatolij Sierdiukow. Na tyle skutecznie dobrał się do skorumpowanych układów w armii i okolicy, do złodziejstwa i marnotrawstwa, że dość szybko poleciał ze stanowiska. Za… rzekomą korupcję. Przyszedł Szojgu, mundurowy, choć nie po linii. Od razu potępił błędy i wypaczenia poprzednika, choćby herezję wprowadzania w rosyjskim wojsku sprawdzonych dobrych wzorców z armii zachodnich. No i pozwolił kraść dalej. W efekcie zresztą dziś widzimy filmiki z racjami żywnościowymi dla rosyjskich żołnierzy o dacie przydatności do… 2015 roku. O tej armii to trochę na marginesie, ale na pewno dzisiaj na Ukrainie mamy podsumowanie wielu lat kierowania resortem i armią przez Szojgu i Gierasimowa.

 

Katastrofa "blitzkriegu"

Oczywiście nie mamy wiedzy, kto postawił takie, a nie inne cele kampanii. Czy był to Putin i jego czekiści, czy sami generałowie? Nie ulega jednak wątpliwości, że pierwotne założenia kampanii były nietrafione, a ich realizacja fatalna. Rosja próbowała przeprowadzić krótką operację, licząc na to, że strona ukraińska się załamie – od najwyższego kierownictwa po szeregowych żołnierzy na polu walki. Oczywiście Ukraińcy bronią się bohatersko i skutecznie, ale nie można nie widzieć, że ich obronne sukcesy spowalniające ofensywę (choć oczywiście, mimo wszystko, Rosjanie wciąż robią postępy) i niewątpliwie zwycięstwo w sferze informacyjnej wynikają też z błędów wroga. Rosja przeciwko Ukrainie prowadziła w pierwszych sześciu dniach wojnę inną niż przez lata ćwiczyła. Gdzie są batalionowe grupy taktyczne? Nie ma. Są długie konwoje poruszające się drogami, bez większych starć. Gdzie zniszczenie obrony powietrznej, sił powietrznych i systemu dowodzenia i kontroli przeciwnika? Nie ma – powietrzny intensywny ostrzał wielu celów jednocześnie trwał niecały dzień, a siły lądowe nie czekały nawet paru godzin z rozpoczęciem wkraczania na Ukrainę. Efekt to np. mordercza skuteczność dronów Bayraktar TB-2 wobec sił lądowych i duże straty Rosjan w powietrzu. Trudno też pojąć wysłanie w pierwszym rzucie do boju pododdziałów Rosgwardii (w tym kadyrowców), które nie mają doświadczenia i nie są szkolone do regularnych walk.

Takich mniejszych i większych błędów nie brakowało w pierwszej fazie wojny ze strony Rosji. Ale już od wtorku widać pewną zmianę taktyki. Skoro bowiem sankcje zachodnie są już faktem, a Zełenski i Ukraińcy nie dali się zastraszyć na samym początku kampanii, to nic nie stoi na przeszkodzie, by prowadzić wojnę kolejny tydzień, dwa czy trzy (to już zależy od zapasów rosyjskiej armii). Stąd zmasowany ostrzał dużych miast i być może chęć ich zamknięcia, by głodem wręcz zmusić do kapitulacji. Putin nie ma już nic do stracenia, jego generałowie jeszcze chyba mniej. Pozostaje więc mieć tylko nadzieję, że znajdzie się w Rosji jakiś Stauffenberg – oby tylko skuteczniejszy.


 

POLECANE
Prezydent chce delegalizacji jednej z partii. Jest wniosek z ostatniej chwili
Prezydent chce delegalizacji jednej z partii. Jest wniosek

Prezydent Karol Nawrocki złożył wniosek do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie delegalizacji Komunistycznej Partii Polski. Jak przekazała KPRP, prezydent uzasadnił wniosek odwoływaniem się partii do totalitarnych metod i praktyk działania komunizmu oraz założeniem stosowania przemocy w celu zdobycia władzy.

Już od marca 2026 r. Wiadomość dla mieszkańców woj. kujawsko-pomorskiego z ostatniej chwili
Już od marca 2026 r. Wiadomość dla mieszkańców woj. kujawsko-pomorskiego

Świetna wiadomość dla pasażerów Portu Lotniczego Bydgoszcz. W sezonie letnim 2026, Lufthansa uruchomi dodatkowe połączenie z Frankfurtem. Zyskają turyści i przedsiębiorcy – czytamy w komunikacie Portu Lotniczego Bydgoszcz.

Cyngiel tureckiej mafii zatrzymany w centrum Warszawy z ostatniej chwili
"Cyngiel" tureckiej mafii zatrzymany w centrum Warszawy

43-letni obywatel Turcji poszukiwany czerwoną notą Interpolu został zatrzymany w centrum Warszawy. Według ustaleń policji ma należeć do stambulskiej mafii odpowiedzialnej za zabójstwa, porwania i zbrojne ataki.

KRUS wydał komunikat dla rolników z ostatniej chwili
KRUS wydał komunikat dla rolników

Od 1 marca 2025 roku sieroty zupełne pobierające rentę rodzinną z KRUS mogą otrzymywać co miesiąc 654,48 zł dodatku. Sprawdź, komu przysługuje to świadczenie i jakie dokumenty trzeba złożyć, aby je dostać.

Jest podpis Trumpa. Koniec najdłuższego shutdownu w historii USA z ostatniej chwili
Jest podpis Trumpa. Koniec najdłuższego shutdownu w historii USA

Prezydent USA Donald Trump podpisał w środę wieczorem w Gabinecie Owalnym ustawę o finansowaniu rządu, która kończy najdłuższy shutdown w historii Stanów Zjednoczonych. Wcześniej tego dnia ustawę przegłosowano w Izbie Reprezentantów.

Znamy laureatów Nagrody BohaterONy 2025 im. Powstańców Warszawskich tylko u nas
Znamy laureatów Nagrody BohaterONy 2025 im. Powstańców Warszawskich

Nagrody BohaterONy 2025 im. Powstańców Warszawskich zostały przyznane już po raz siódmy. To wyjątkowe wyróżnienie, ustanowione przez organizatorów kampanii BohaterON, ma na celu uhonorowanie osób, firm i instytucji, które w szczególny sposób angażują się w promowanie wiedzy o historii Polski z lat 1918–1989 oraz w edukację historyczno-patriotyczną.

Niepokojące doniesienia z Niemiec. Dziki wirus wykryty w ściekach z ostatniej chwili
Niepokojące doniesienia z Niemiec. Dziki wirus wykryty w ściekach

W próbce ścieków w Niemczech wykryto dzikiego wirusa polio typu 1 (WPV1). To pierwszy taki przypadek w kraju od 30 lat, a zarazem pierwsze potwierdzenie obecności dzikiego wirusa w badaniach środowiskowych od rozpoczęcia w Niemczech tego rutynowego monitoringu w 2021 roku.

Samuel Pereira: Co łączy Polaka i Portugalczyka? Odpowiadam Jarosławowi Kaczyńskiemu tylko u nas
Samuel Pereira: Co łączy Polaka i Portugalczyka? Odpowiadam Jarosławowi Kaczyńskiemu

Przez centrum Warszawy przeszło wczoraj około 250 tysięcy ludzi, by świętować Narodowy Dzień Niepodległości. Morze biało-czerwonych flag, dzieci na ramionach ojców, starsi z kwiatami i modlitwą — to nie inscenizacja, lecz żywy puls wspólnoty.

Dziwny wpis na profilu Pawła Rubcowa, niedługo po zapewnieniach Waldemara Żurka, że nie miał z nim kontaktów gorące
Dziwny wpis na profilu Pawła Rubcowa, niedługo po zapewnieniach Waldemara Żurka, że nie miał z nim kontaktów

Nowy wpis na profilu Pawła Rubcowa – znanego jako Pablo González, byłego agenta rosyjskich służb – wywołał falę komentarzy w sieci. Pojawił się dzień po tym, jak Waldemar Żurek w nagraniu zaprzeczył, że miał z nim jakiekolwiek kontakty. Wpis Rubcowa odnosi się do zarzutów o powiązania z osobami w Polsce, choć nie wymienia Żurka z nazwiska.

GIF wycofuje trzy popularne leki. Sprawdź, czy nie masz ich w domu Wiadomości
GIF wycofuje trzy popularne leki. Sprawdź, czy nie masz ich w domu

Główny Inspektor Farmaceutyczny (GIF) wydał komunikat o wycofaniu z obrotu trzech leków, które są szeroko stosowane w Polsce. Chodzi o Vendal retard, Euthyrox oraz Storvas CRT.

REKLAMA

[Tylko u nas] Grzegorz Kuczyński: Skoro blitzkrieg się nie udał, będzie wojna na wyniszczenie

Sądząc po taktyce rosyjskiej armii w pierwszych dniach wojny, chodziło o szybkie dotarcie do kluczowych punktów i sparaliżowanie ukraińskiego państwa. Nie udało się. Co więcej, każda kolejna godzina działała na niekorzyść Putina. Gdyby zakończył wojnę w 2–3 dni… A tak Berlin nie miał szansy, żeby uniknąć zajęcia zdecydowanego stanowiska. A skoro świat tak naprawdę już wbija kołek w serce rosyjskiej gospodarki i Putin z towarzyszami nigdy już nie wrócą na salony, to co stoi na przeszkodzie, by wojnę kontynuować? Tym razem bez oglądania się na straty ludzkie, i swoje, i ukraińskie. Putinowi nie pozostało już nic innego, jak wygrać tę wojnę militarnie z Ukrainą. Za wszelką cenę. Bo co, jeśli nie? Zgodnie z tradycją Ordy znajdzie się szybko kandydat na nowego chana. Młodszy, sprawniejszy, może nawet taki, co i Zachód by z nim rozmawiał.
Pojazd pancerny 9P149 zniszczony podczas walk o Konotop (prawdopodobnie rosyjski) [Tylko u nas] Grzegorz Kuczyński: Skoro blitzkrieg się nie udał, będzie wojna na wyniszczenie
Pojazd pancerny 9P149 zniszczony podczas walk o Konotop (prawdopodobnie rosyjski) / Wikipedia CC BY-SA 4,0 ZomBear

Wiadomo, że ocena na tym etapie – bez pełnej wiedzy, w trakcie działań wojennych – strategii Rosji musi być obciążona dużym bagażem spekulacji. Ale jednak, gdyby chcieć wyciągać wstępne wnioski, to nie da się nie zauważyć, że rosyjskie wojsko popełniło w pierwszych dniach wojny kilka poważnych błędów. Z czego to wynikało? Zapewne z błędnych założeń, prognoz i nierealnych celów postawionych przez Putina. Żaden z generałów – a należy przyjąć, że są tam też tacy, co samodzielnie myślą – nie odważył się przeciwstawić pomysłom przywódcy. Tak jak kiedyś zresztą zabrakło wielu dowódcom Wehrmachtu odwagi, by wybić z głowy różne katastrofalne pomysły Hitlera. Ciekawe zresztą, czy Putin poszedł w ślady kanclerza III Rzeszy i uznał, że jest militarnym geniuszem? Jeśli nie, to znaczy, że ludzie z jego otoczenia przekonali go, a może się z nim skwapliwie zgodzili, że Ukraina jest słaba, że ludzie mają w nosie komedianta Zełenskiego, że wszyscy tam się ze wszystkimi pożarli, że armia „chochłów” nie jest lepsza niż w 2014 roku. Jeśli tak myślał Putin, to pojawia się pytanie, czy to jego wyobraźnia, czy dostawał takie informacje od służb i armii, że miał podstawy do wysnuwania tego rodzaju wniosków. Trudno w każdym razie oprzeć się wrażeniu, że Kreml uwierzył we własną propagandę co do swej militarnej potęgi (widać jej odpryski w rowach ukraińskich, na ogół w postaci „kabrioletów” pancernych) i co do oceny Ukrainy. Za czasów sowieckich przynajmniej na Łubiance zdawali sobie doskonale sprawę, jak się sprawy mają, i że przegrana ZSRS to kwestia czasu. No ale to tylko potwierdza to moją starą tezę, że Putinowi nie zależało nigdy naprawdę na odbudowie potęgi Rosji. Chodziło zawsze o osobistą władzę, pieniądze i zaspokajanie własnych ambicji. W Związku Sowieckim jednak czekiści i armia mieli nad sobą partię. W putinowskiej Rosji nikt siłowików nie kontroluje. W efekcie od wielu lat rozkradają kraj, a jak na kogoś dotychczas napadali, to wybierali sobie dużo słabszą ofiarę. Strasząc tymi wszystkimi Cyrkonami, Posejdonami i innym żelastwem świat, zupełnie zlekceważyli Ukrainę. Widzimy dziś bankructwo putinowskiego modelu rządów, ale też krach mitu o potężnej armii rosyjskiej.

 

Systemowa korupcja

Po wojnie z Gruzją w 2008 roku, zwycięskiej, ale okupionej dużymi stratami, wzięto się za modernizację armii. Robił to cywil, Anatolij Sierdiukow. Na tyle skutecznie dobrał się do skorumpowanych układów w armii i okolicy, do złodziejstwa i marnotrawstwa, że dość szybko poleciał ze stanowiska. Za… rzekomą korupcję. Przyszedł Szojgu, mundurowy, choć nie po linii. Od razu potępił błędy i wypaczenia poprzednika, choćby herezję wprowadzania w rosyjskim wojsku sprawdzonych dobrych wzorców z armii zachodnich. No i pozwolił kraść dalej. W efekcie zresztą dziś widzimy filmiki z racjami żywnościowymi dla rosyjskich żołnierzy o dacie przydatności do… 2015 roku. O tej armii to trochę na marginesie, ale na pewno dzisiaj na Ukrainie mamy podsumowanie wielu lat kierowania resortem i armią przez Szojgu i Gierasimowa.

 

Katastrofa "blitzkriegu"

Oczywiście nie mamy wiedzy, kto postawił takie, a nie inne cele kampanii. Czy był to Putin i jego czekiści, czy sami generałowie? Nie ulega jednak wątpliwości, że pierwotne założenia kampanii były nietrafione, a ich realizacja fatalna. Rosja próbowała przeprowadzić krótką operację, licząc na to, że strona ukraińska się załamie – od najwyższego kierownictwa po szeregowych żołnierzy na polu walki. Oczywiście Ukraińcy bronią się bohatersko i skutecznie, ale nie można nie widzieć, że ich obronne sukcesy spowalniające ofensywę (choć oczywiście, mimo wszystko, Rosjanie wciąż robią postępy) i niewątpliwie zwycięstwo w sferze informacyjnej wynikają też z błędów wroga. Rosja przeciwko Ukrainie prowadziła w pierwszych sześciu dniach wojnę inną niż przez lata ćwiczyła. Gdzie są batalionowe grupy taktyczne? Nie ma. Są długie konwoje poruszające się drogami, bez większych starć. Gdzie zniszczenie obrony powietrznej, sił powietrznych i systemu dowodzenia i kontroli przeciwnika? Nie ma – powietrzny intensywny ostrzał wielu celów jednocześnie trwał niecały dzień, a siły lądowe nie czekały nawet paru godzin z rozpoczęciem wkraczania na Ukrainę. Efekt to np. mordercza skuteczność dronów Bayraktar TB-2 wobec sił lądowych i duże straty Rosjan w powietrzu. Trudno też pojąć wysłanie w pierwszym rzucie do boju pododdziałów Rosgwardii (w tym kadyrowców), które nie mają doświadczenia i nie są szkolone do regularnych walk.

Takich mniejszych i większych błędów nie brakowało w pierwszej fazie wojny ze strony Rosji. Ale już od wtorku widać pewną zmianę taktyki. Skoro bowiem sankcje zachodnie są już faktem, a Zełenski i Ukraińcy nie dali się zastraszyć na samym początku kampanii, to nic nie stoi na przeszkodzie, by prowadzić wojnę kolejny tydzień, dwa czy trzy (to już zależy od zapasów rosyjskiej armii). Stąd zmasowany ostrzał dużych miast i być może chęć ich zamknięcia, by głodem wręcz zmusić do kapitulacji. Putin nie ma już nic do stracenia, jego generałowie jeszcze chyba mniej. Pozostaje więc mieć tylko nadzieję, że znajdzie się w Rosji jakiś Stauffenberg – oby tylko skuteczniejszy.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe