Siedem rosyjskich separatyzmów. Czy nierosyjskie narody Federacji wykorzystają okazję?

Choć wydawało się to niemożliwe, rozpadowi uległ już Związek Radziecki, bolszewicki kontynuator carskiego imperializmu. Jednak w samej Federacji Rosyjskiej istnieją narody i terytoria, które wcale z "centralą" nie czują daleko idącego związku.
Najjaskrawszym przykładem jest chyba Czeczenia, która pozostając niewielkim w porównaniu z Rosją państwem, które ogłosiło niepodległość, stoczyła w obronie tej niepodległości z Rosją dwie wojny. Wprawdzie teraz przywódca Czeczenii Ramzan Kadyrow uchodzi za najbliższego zausznika Putina, jednak ani Kadyrow nie jest wieczny, ani Czeczeńcy, którzy w historii powstawali wielokrotnie, nie poczucli się w związku z tym "Rosjanami".
Maciejewski wymienia również przykłady Tatarstanu, Baszkirii, Karelii, Tuwy, Dagestanu i Buriacji.
- Póki co Moskwa posiada narzędzia do pacyfikacji tendencji odśrodkowych, co najwyraźniej widać po Czeczenii Kadyrowa. Z drugiej strony narastające problemy wewnętrzne Rosji oraz naturalność idei narodowej, która do imperium przychodzi z wieloletnim opóźnieniem, pozwalają dostrzec w tym nadzieje na rozpad największego państwa świata
- pisze Maciejewski
Frustrację może pogłębiać również fakt, że do inwazji rosyjskiej na Ukrainie mobilizowani są głównie przedstawiciele narodów "nierosyjskich".
W opinii Maciejewskiego, wbrew narracji rosyjskiej propagandy Zachód nie jest jednak "sojusznikiem" rozpadu Rosji, pozostając, podobnie jak w przypadku rozpadu ZSRR zwolennikiem tezy, że "mogłoby to wywołać chaos".