Znany rosyjski muzyk zatrzymany. „Ojczyzna to nie jest d**a prezydenta”

– Ojczyzna, moi przyjaciele, to nie jest dupa prezydenta, który trzeba cały czas całować – powiedział do tłumu podczas środowego koncertu DDT w Ufie, w którym uczestniczyło blisko 8 tysięcy osób, Jurij Szewczuk.
Muzyk wcześniej publicznie sprzeciwiał się aneksji Krymu przez Rosję i wspierał Pussy Riot, antykremlowski kolektyw aktywistów.
Okazało się, że reakcja rosyjskich służb była niemal natychmiastowa. Producent z Ufy Radmir Usajew przekazał, że do budynku, w którym odbywał się koncert, przybyli funkcjonariusze struktur siłowych, tzw. siłowicy. Szewczuk był przesłuchiwany przez ponad godzinę po zakończeniu występu.
„Odizolowali Jurija od grupy i dyrektora zespołu (delegowali dwóch funkcjonariuszy sił specjalnych przy wejściu do garderoby) i przez godzinę rozmawiali o koncercie i wypowiedziach Szewczuka o wojnie i ojczyźnie. Chcieli go zatrzymać, ale w ostatniej chwili sprytnie zasugerowali Jurijowi, żeby podpisał oświadczenie policji” – oświadczył na Instagramie Usaejw.
Szewczuk został oskarżony o „dyskredytowanie” rosyjskiej armii. Jeżeli zostanie uznany za winnego, to będzie musiał zapłacić grzywnę w wysokości do 50 tys. rubli, czyli ok. 800 dolarów.