„To zmasakruje rosyjskie oddziały”. Kreml wściekły
Administracja Bidena przygotowuje się do wysłania na Ukrainę zaawansowanych systemów rakietowych dalekiego zasięgu – znanych jako MLRS i HIMARS – które są obecnie najważniejszą prośbą ze strony ukraińskich urzędników, mówi wielu urzędników. Zatwierdzenie może zostać ogłoszone już w przyszłym tygodniu
– napisała kilka dni temu Natasha Bertrand, reporterka CNN, zajmująca się Białym Domem.
System rakietowy MLRS to wieloprowadnicowa wyrzutnia rakiet na podwoziu gąsienicowym. Mogąca wystrzeliwać pociski GMLRS o zasięgu do 70km. Nowszy system HIMARS, którego pierwsze wyrzutnie niebawem dostanie również Polska, to amerykańska wieloprowadnicowa wyrzutnia na podwoziu kołowym. Może korzystać z pocisków GMLRS, ale może również z pocisków ATACMS o zasięgu nawet do 300 km.
Prezydent USA Joe Biden zadeklarował kilka dni temu, że USA nie wyślą Ukrainie rakiet o zasięgu sięgającym terytorium Rosji. Odniósł się w ten sposób do kwestii ewentualnego przekazania systemów artylerii rakietowej M270 MLRS lub HIMARS. Nie musi to jednak oznaczać, że Biały Dom nie przekaże systemów, a jedynie, że przekaże je bez rakiet o największym zasięgu.
Histeria na Kremlu
– Przekazanie Ukrainie systemu artylerii rakietowej M270 MLRS zbliża się wielkimi krokami. Równocześnie amerykańska administracja zaprzecza, jakoby miała wysłać rakiety długiego zasięgu z siłą rażenia do 300 km. System MLRS jest precyzyjny, może razić do 70 kilometrów. Na Kremlu panuje wściekłość i obawa, że USA mogą dostarczyć broń, którą Ukraińcy będą mogli niszczyć rosyjskie zaplecze logistyczne na froncie.
(…)
Będą one w stanie uderzać w zaplecze logistyczne Rosjan. To zmasakruje rosyjskie oddziały, które będą odcięte od zaopatrzenia w broń, żywność, paliwo. Przy tej amunicji, która jest deklarowana, Ukraina może przejąć inicjatywę. To są bardzo mobilne zestawy, które mogą być „desantowane” za pomocą samolotów i wysyłane od razu na front. Jeśli tam trafią, to Rosjanie walczą z czasem. Putin się tego mocno obawia
– mówi Wirtualnej Polsce prof. Piotr Grochmalski, dyrektor Instytutu Studiów Strategicznych Akademii Sztuki Wojennej w Warszawie, który uważa, że w związku z nowym zagrożeniem na Kremlu „wybuchła histeria”.