Prezydent Czech: Rosja nie zyskała nic, a straciła praktycznie wszystko

- To, że wojna na Ukrainie jest rosyjską agresją, to pogląd, który - przynajmniej w czeskiej polityce - wyznają praktycznie wszyscy. Jednak samo to jest dalece niewystarczające. Należy zapytać, dlaczego doszło do tej agresji. Jeżeli zrobimy bardzo prostą analizę kosztów i korzyści, to okaże się, że inwazja na Ukrainę oznaczała, że Rosja nie zyskała nic, a straciła praktycznie wszystko, czy to były straty ekonomiczne w postaci sankcji, czy to były straty ludzkie i materialne, czy wreszcie straty reputacyjne. Dlatego wszyscy zastanawiają się, dlaczego prezydent Putin to zrobił. I jest to pytanie, nad którym ludzie zastanawiali się stosunkowo mało. Oczywiście w pierwszym ruchu umysłu doszliśmy do wniosku, że u przywódców Federacji Rosyjskiej doszło do jakiegoś zaburzenia psychicznego, ale to wyjaśnienie byłoby raczej tanie.
- mówił Milos Zeman, który stawia tezę, że Putin zaatakował Ukrainę w wyniku kapitulacji Sojuszu Północnoatlantyckiego w Afganistanie, która miała Putina przekonać o tym, ze podobnie miałby postąpić w przypadku Ukrainy, co na szczęście nie miało miejsca.
"Zielona religia"
Milos Zeman poruszył również kwestię kryzysu energetycznego.
- W swoich wystąpieniach systematycznie wskazywałem na związek kryzysu energetycznego z tzw. zieloną polityką, choć wolałbym mówić o zielonej ideologii, czy zielonej religii, jeśli nie o zielonym szaleństwie, niż o polityce. Co to konkretnie oznacza? Podobnie jak w przypadku szukania przyczyn rosyjskiej agresji w poprzednim punkcie naszej dyskusji, jeśli szukamy przyczyn kryzysu energetycznego, chciałbym wskazać na jedną z istotnych przyczyn, a jest nią zielony fanatyzm, niezależnie od tego, czy nazywa się on Zielonym Ładem, czy jakkolwiek inaczej. Jeśli spojrzymy na sąsiednie Niemcy, które zamierzają - i jeszcze nie zrezygnowały z tego zamiaru - zamknąć swoje trzy pozostałe elektrownie jądrowe, nie wspominając o elektrowniach węglowych, to bilans jest dość prosty - zmniejszenie podaży energii przy stałym popycie prowadzi do wzrostu cen energii elektrycznej i podobnie do wzrostu cen surowców energetycznych. Zwracam uwagę, że jedynym ryzykiem Zielonego Ładu nie jest zamknięcie elektrowni konwencjonalnych, ale także np. polityczny wynalazek zwany uprawnieniami do emisji. Oznacza to, że jeżeli nastąpił dziesięciokrotny wzrost cen uprawnień do emisji lub inny, to znów, zgodnie z dobrze znanym prawem popytu i podaży, musiało to znaleźć odzwierciedlenie w cenach energii. I tak mógłbym wymieniać dalej i dalej. Boję się, ale już nie będę, żeby zobaczyć, gdzie nas to zielone szaleństwo zaprowadzi.
- mówił Milos Zeman zwracając również uwagę na to, że eliminacja samochodów spalinowych "z wyjątkiem Ferrari i Lambourghini", zastąpionych drogimi i posiadającymi mały zasięg samochodami elektrycznymi, spowoduje konieczność budowy dodatkowej sieci elektroenergetycznej powodującej dodatkowe obciążenie rynku energii.
"Potępiam ataki na Polskę i na Węgry"
Prezydent Czech wystąpił również w obronie współpracy w ramach Grupy Wyszehradzkiej
- Oczywiście spotkałem się z tym, że współpraca wyszehradzka jest kwestionowana. Uważam to pytanie za głupie. Uważam, że współpraca między krajami Europy Środkowej, które łączy ta sama historia, jest pożyteczna. Znanym przykładem jest to, że zapobiegła ona obowiązkowemu wprowadzeniu kwot migracyjnych. Wtedy kraje wyszehradzkie też były w mniejszości i gdyby nawet wtedy obowiązywała zasada większości kwalifikowanej, to migranci, i nie mówię o migrantach z Ukrainy, mówię o migrantach z krajów islamskich, mało kompatybilnych z naszą populacją, byliby rozmieszczeni po Europie na zasadzie jakichś mechanicznych kwot. Dlatego jestem za utrzymaniem i rozwijaniem współpracy wyszehradzkiej, mimo wszelkich różnic, doceniam też pracę Wyszehradzkiego Funduszu Kultury, a wręcz przeciwnie - potępiam ataki, które z niektórych miejsc w Brukseli padają zarówno na Polskę, jak i na Węgry. Moim zdaniem takie aroganckie pouczanie, które oczywiście można obrócić przeciwko nam, jest nie do przyjęcia dla każdego suwerennego kraju.
- mówił Milos Zeman