[Tylko u nas] Tomasz Terlikowski: Chwalę arcybiskupa Jędraszewskiego
![Abp Marek Jędraszewski [Tylko u nas] Tomasz Terlikowski: Chwalę arcybiskupa Jędraszewskiego](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c/uploads/news/92600/1665336269619023c5605877525fa508.jpg)
Zacznijmy od krótkiego przypomnienia tej sprawy. Ponad trzy lata temu polskie media opisały sprawę kobiety, która – jeszcze jako dziewczynka – miała regularnie odwiedzać, także późnym wieczorem, mieszkanie biskupa Jana Szkodonia. I właśnie w czasie tych wizyt miało dochodzić do nadużyć seksualnych. Wiele lat później kobieta zgłosiła sprawę do prokuratury, a ta z powodu przedawnienia sprawę umorzyła. Watykan po własnym śledztwie zaś oznajmił, że winy nie udało się dowieść (to odmienna decyzja od uznania niewinności), ale nałożył na biskupa inne kary za nieodpowiednie zachowanie. Teraz zaś archidiecezja krakowska zdecydowała się wypłacić kilkusettysięczne – jak wynika ze śledztwa Onetu – odszkodowanie w ramach ugody przedsądowej.
Co wynika z tej decyzji? Odpowiedź jest dość prosta. Otóż prawnicy archidiecezji po zapoznaniu się z materiałem dowodowym uznali, że jest on na tyle kompromitujący dla biskupa i archidiecezji, że lepiej będzie nie ujawniać go w procesie cywilnym, który i tak zostałby prawdopodobnie przegrany. Lepiej więc dogadać się, wypłacić odszkodowanie i zobowiązać drugą stronę do milczenia. Do tej czysto racjonalnej i nie ma co ukrywać pragmatycznej decyzji mieli oni przekonać arcybiskupa Marka Jędraszewskiego.
Jednym słowem decyzja wynikała nie tyle z głębokiego przemyślenia Ewangelii, ile z czystego rachunku zysków i strat. Czy zatem jest za co chwalić arcybiskupa? Moim zdaniem tak, bo, po pierwsze, ta decyzja oznacza odwagę przyznania, że nie wszystko było z tą sprawą w porządku, że powtarzana przez część mediów opowieść o niewinności biskupa (której Watykan nie orzekł) jest nieprawdziwa i że były jednak powody, by odszkodowanie wypłacić. Po drugie, to radykalne zerwanie z linią polskiego Episkopatu, który od dawna przekonuje, że odszkodowań w postępowaniach przedsądowych wypłacać nie będzie, a od decyzji sądów odwołuje się – i to nawet w sprawach oczywistych – aż do końca. Arcybiskup Marek Jędraszewski decydując się na wypłatę odszkodowania – w sprawie bardzo niewygodnej dla Kościoła – pokazał, że można z tą linią zerwać. I wreszcie po trzecie – co być może najważniejsze – decyzja ta daje nadzieję innym skrzywdzonym na to, że linia Kościoła w Polsce może się zmienić i że ich krzywda zostanie zadośćuczyniona.
To wszystko sprawia, że trudno mi arcybiskupa nie docenić i nie podziękować mu. Tym razem – a wielokrotnie wcześniej krytykowałem arcybiskupa Jędraszewskiego – trzeba powiedzieć, że z metropolii krakowskiej poszedł dobry sygnał.