Trzaskowski na Marszu Niepodległości? Wymowna odpowiedź Bąkiewicza

- Marsz Niepodległości w czasie rządów PO był niezgodą na pedagogikę wstydu i politykę tamtych rządów, które doprowadzały do sytuacji takiej, w której z polskim patriotyzmem się walczyło - powiedział Robert Bąkiewicz.
- Marsz Niepodległości wywołuje dyskusję szczególnie w środowiskach lewicowo liberalnych. One ze względu na swoje poglądy abstrahują od państwa narodowego, niepodległego państwa. Mieszczą się gdzieś w globalnym tyglu, gdzie każdy jest jakąś zatomizowaną jednostką, indywiduum, które gdzieś działa. Człowiek potrzebuje swojej tożsamości nie tylko dla wewnętrznej potrzeby ducha, ale dla własnego bezpieczeństwa. Ludzie od początku historii gromadzą się w pewne wspólnoty. My tę wspólnotę narodową czcimy kolejnymi rocznicami odzyskania niepodległości. Mówimy, że o niepodległość trzeba walczy i o nią zabiegać. Ta druga strona, która jest wrogo nastawiona do państwa niepodległego, chce przedstawiać takie inicjatywy jako szkodliwe, budzące kontrowersje. Ma to powodować, by społeczeństwo postrzegało to jako coś gorszego przestarzałego, a oni mądrzejsi narzucają nam program ideowy w cudzysłowie. Np. w ten sposób, że dziennikarze mediów liberalnych mówią, że na Marszu Niepodległości pojawiają się straszne hasła, takie jak Bóg, Honor Ojczyzna. To jest główna oś napięcia - dodawał prezes Marszu Niepodległości.
Prezydent Warszawy na Marszu Niepodległości?
Robert Bąkiewicz przypomniał, że zarówno Rafał Trzaskowski, jak i Hanna Gronkiewicz-Waltz dokładali starań, by stwarzać problemy i utrudniać zaplanowane działania.
– Marsz Niepodległości w czasie rządów PO był niezgodą na pedagogikę wstydu i politykę tamtych rządów, które doprowadzały do sytuacji takiej, w której z polskim patriotyzmem się walczyło
– wyjaśniał Robert Bąkiewicz.
Dodał, że obecność Rafała Trzaskowskiego na marszu jest możliwa, lecz najpierw musiałby on zmienić swoje nastawienie. Zaznaczył, że takie osoby, jak były premier i aktualny prezydent Warszawy mają zupełnie inne wyobrażenie, jak powinien wyglądać patriotyzm. Ocenił jednak, że politycy wciąż mają szansę, by się "nawrócić".
– Ja myślę, że jestem w stanie większość osób zaprosić na ten marsz, tylko są pewne kryteria. Trzeba być patriotą i wierzyć w niepodległe państwo polskie. Wydaje się, że pan Trzaskowski czy pan Tusk mają zupełnie inny pogląd na tę rzeczywistość. Odnoszą się do tego marszu w sposób przedmiotowy. Trzaskowski w czasie kampanii prezydenckiej mówił, że by się na marsz wybrał. Każdy może się nawrócić. Byłoby piękne i wspaniałe, gdybyśmy mogli wspólnie obchodzić to święto – podsumował.