[Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Strachy na UE

Straszono, że Polska do Unii nie wejdzie. Nie będą jej chcieli. Chyba że wejdzie natychmiast. I na podyktowanych warunkach. Jaka w tym tajemnica?
 [Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Strachy na UE
/ Foto T. Gutry

W pewnym sensie żadna. Polska weszła do UE; chcieli, to wzięli. To samo dotyczy innych krajów. Nikt nikomu łaski nie robił, chociaż naturalnie wielu zachodnich komentatorów tak się zachowywało, a wielu krajowych obserwatorów starało się użyć sprawy akcesji jako straszaka: wchodzić, bo nas potem nie przyjmą. Jak chcieli, to przyjęli, a więc widocznie chcieli. Zresztą odbyło się to falowo według planu: Polska, Czechy, Słowacja, kraje bałtyckie. A potem reszta. Teraz w kolejce czeka Macedonia Północna, Serbia itd. Jak możni uznają, że jest na to czas, to się ich wpuści. Nawet do Schengen. Czy w tym szaleństwie jest metoda? Jak najbardziej. I nie chodzi tutaj o grafik przyjęć, a raczej o metodę całościową (comprehensive), która dominuje w Unii.

Modus operandi UE to sekretność, tajemniczość. Brak transparencji jest wręcz wymogiem i cechą najbardziej charakterystyczną unijnego projektu. Po co dzielić się czymkolwiek z ludźmi? Lepiej załatwić wszystko za ich plecami. Cicho sza, a robimy swoje. Przewija się ten wątek przez rozmaite dokumenty, pamiętniki, relacje, a nawet monografie naukowe dotyczące Unii Europejskiej. Czasami tę sztuczkę nazywa się „metodą Monneta”. Chodzi o Jeana Monneta (1888–1979), jednego z pionierów, właściwie ojców założycieli UE. Pisał o tym choćby John Gillingham, European Integration, 1950–2003: Superstate or New Market Economy? [Integracja Europejska, 1950–2003: Superpaństwo czy Nowa Gospodarka Rynkowa] (New York: Cambridge University Press, 2004). Jeszcze go nie raz wspomnimy.

Ale jest jeszcze jeden czynnik. Mianowicie chodzi o dzieje jednoczenia się w rozmaitej formie kontynentu europejskiego. Najpierw warto więc pochylić się nad historią europejskiego federalizmu. Jest to jedna z wielu metod osiągnięcia „Unii Europejskiej”. Jak wspominaliśmy gdzie indziej, jej źródła to Imperium Rzymskie, Święte Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego oraz Cesarstwo Habsburskie. Naturalnie wysiłki zjednoczenia kontynentu były też obecne w poczynaniach cesarza Napoleona I napędzanego bagnetami rewolucji we Francji, Lenina i Stalina z ich socjalizmem międzynarodowym w sowieckim wydaniu oraz Adolfa Hitlera i jego III Rzeszy. Każda z tych prób opartych na przemocy nie wypaliła. Stąd ostatnia próba po II wojnie światowej jest próbą ewolucyjną, bez stosowania przemocy fizycznej, a szczególnie przymusu w formie wojny. Kilka środowisk pracowało nad europejskim federalizmem. Nawet stworzono wersję polską, czyli Międzymorze. Strukturę federacyjną w pewnym sensie faworyzował przecież marszałek Józef Piłsudski. Dotyczyło to Intermarium, czyli ziemi między Morzem Bałtyckim a Czarnym, potem doszedł do nich jeszcze Adriatyk. Piłsudskiemu chodziło głównie o zjednoczenie narodów zniewolonych przez carską Rosję, a potem przez Sowietów. Stąd ruch prometejski, który wyznawał ideę wyzwolenia i sfederalizowania. Oprócz krajów bałtyckich i ziem ruskich (Białoruś i Ukraina) do projektu tego zachęcano nie tylko Słowian południowych, lecz także resztę ludów bałkańskich. Nawet Węgrzy z Austriakami starali się w ostatniej chwili (około 1918 roku) promować tzw. Federację Dunajską. Wpasowałaby się w Intermarium, ale przede wszystkim ustrzegłaby Madziarów i Austriaków od kary rozbiorów za udział w I wojnie światowej po przegranej stronie. W przekształconej formie ich państwa pod płaszczykiem Federacji Dunajskiej doczekałyby lepszych czasów.

Inny projekt to Eurofederacja Richarda Nikolausa Eijiry hrabiego Coudenhove-Kalergi (1894–1972). Był to syn habsburskiego posła na dwór cesarski w Tokio i japońskiej księżniczki. Ich rodzina była katolicka o korzeniach wielokulturowych, a w tym i żydowskich. Po upadku imperium habsburskiego w 1918 roku hrabia Coudenhove-Kalergi wymyślił sposób na „rzucenie tamy” bolszewizmowi oraz wskrzeszenie klasycznego ducha liberalizmu wielokulturowego w ramach nowej federacji europejskiej. Kołatał do wielu drzwi. Niestety nikogo to poważnie nie interesowało. Ze względu na kryzys gospodarczy i kulturowy w Europie hrabia Coudenhove-Kalergi wymyślił sobie, że najbardziej kwalifikowany do wdrożenia eurofederacyjnego planu w życie był szef faszystów włoskich Benito Mussolini.

Dlaczego? Po pierwsze dlatego, że Italia postrzegana była jako potęga, a włoski narodowy radykalizm, czyli faszyzm, był relatywnie łagodny (w porównaniu z niemieckim narodowym socjalizmem). Włoski faszyzm nie był właściwie rasistowski, a w tym i antyżydowski (chociaż potrafił instrumentalnie grać antysemityzmem na retoryczny pokaz, szczególnie po sojuszu z III Rzeszą w ramach Paktu antykominternowskiego). Po drugie Anglia odwróciła się od Starego Kontynentu, zaszywając się w swojej „splendid isolation” (z ang. „wspaniała izolacja”, przyp. red.). Francja tonęła w kryzysie politycznym i rozrywała się wewnętrznie na kawałki w walkach między prawicą i lewicą. Europa została bez prawdziwego przywództwa. Dlatego u hrabiego Coudenhove-Kaliergi Mussolini wygrywał walkowerem. Ale il Duce nie był zainteresowany. Stąd przed 1939 rokiem Eurofederacja pozostawała w sferze planów. Dorzucali się do nich rozmaici mniej lub bardziej ważni działacze, tacy jak liberał Józef Retinger (1886–1960). Ten wolnomularz i animator „Ruchu Europejskiego” (The European Movement) zaoferował się jako doradca generałowi Władysławowi Sikorskiemu i rządowi RP na uchodźstwie. Po wojnie Retinger został twórcą poufnej organizacji zwanej Grupą Bilderberg (Bilderberg Group) działającej dyskretnie od 1954 roku. Grupa ta hołduje zasadzie anonimowości, ale debatuje na temat wszelkich spraw o żywotnym znaczeniu, a szczególnie tych, które dotyczą jednoczenia Europy.

Naturalnie impulsem do tworzenia alternatywnego modelu – w stosunku do bolszewizmu i nazizmu – była II wojna światowa. W niektórych wypadkach inicjatywy te nakładały się na siebie, a rozmaici działacze potrafili funkcjonować w kilku organizacjach naraz. Istniało kilka współzawodniczących orientacji zjednoczeniowych. Jedna z nich to Stowarzyszenie Mont Pèlerin (The Mont Pèlerin Society, MPS). Nazwa tego stowarzyszenia pochodzi od nazwy góry w Szwajcarii, ponieważ część członków odrzuciła przyjęcie za patrona katolickiego historyka i pisarza Lorda Actona (1834–1902). Do MPS należeli wolnościowcy, konserwatyści i monarchiści, tacy jak choćby Erik baron von Kuehnelt-Leddihn, Ludwig von Mises czy Friedrich von Hayek. Niektórzy z nich snuli globalistyczne wizje świata, choć inni byli zwolennikami przywrócenia cesarstwa habsburskiego. Najkrócej mówiąc, MPS faworyzowało przywrócenie w Europie status quo ante 1914 roku, czyli państw narodowych w większości w formie monarchii czy republik, z otwartymi granicami, zniesionymi barierami celnymi, gdzie każdy z tej sfery kulturowej mógł mieszkać, uczyć się i pracować, gdzie chciał. Naturalnie katoliccy członkowie MPS upierali się przy większej roli religii i Watykanu, podczas gdy deiści, agnostycy i ateiści oraz inni chcieli zredukować czynnik wiary.

Z MPS, a szczególnie z Ludwikiem von Misesem, związane było środowisko neoliberalizmu i ordoliberalizmu (liberalizm porządku). Jego najświetniejszymi przedstawicielami byli Ludwig Erhard, Wilhelm Röpke, Franz Böhm czy Alexander Rüstow. To właśnie oni stworzyli społeczną gospodarkę rynkową (Soziale Marktwirtschaft), którą wdrożył w Niemczech Zachodnich kanclerz Konrad Adenauer, co doprowadziło do niemieckiego „cudu gospodarczego” po II wojnie światowej i nadal stanowi kamień węgielny niemieckiego systemu społeczno-ekonomicznego. Jednak największą konkurencją dla MPS było środowisko Jeana Monneta. Krótko mówiąc, była to francuska szkoła centralizacyjna. Wszystko przez państwo, wszystko za pomocą państwa. I wszystko jak najbardziej dyskretnie. Niestety ten oto model przejęła Bruksela. Jak podkreśla Gillingham, na tym modelu opiera się właśnie Unia Europejska: stąd brukselskie superpaństwo, obecnie pod władzą Berlina. Ale o tym wkrótce.

Waszyngton, DC, 8 grudnia 2022 roku.
Intel z DC

 

 

 

 

 


 

POLECANE
Jestem o wiele silniejszy. Aktor filmów Marvela wraca do gry Wiadomości
"Jestem o wiele silniejszy". Aktor filmów Marvela wraca do gry

Po dramatycznym wypadku w 2023 roku Jeremy Renner powraca na ekran w czwartym sezonie serialu „Burmistrz Kingstown”. Produkcja, z którą aktor związany jest od 2021 roku, od 30 października dostępna jest w serwisie SkyShowtime. Sezon liczy dziesięć odcinków.

Polska będzie spłacać ukraińskie odsetki do 2068 roku? Poseł Płaczek ujawnia odpowiedź z MF z ostatniej chwili
Polska będzie spłacać ukraińskie odsetki do 2068 roku? Poseł Płaczek ujawnia odpowiedź z MF

„Czyli w sytuacji, gdy nasz deficyt budżetowy i dług publiczny wzrosły do niebotycznej wysokości, my – polscy podatnicy będziemy przez lata zrzucać się na spłatę ukraińskiego zadłużenia? Ktoś oszalał w tym państwie?” – pyta poseł Konfederacji Grzegorz Płaczek, ujawniając treść odpowiedzi z Ministerstwa Finansów w sprawie spłaty pożyczki zaciągniętej przez Ukrainę.

Publiczna awantura pomiędzy Kubą Wojewódzkim a Żutnalistą. Jest odpowiedź Żurnalisty gorące
Publiczna awantura pomiędzy Kubą Wojewódzkim a Żutnalistą. Jest odpowiedź Żurnalisty

Między Kubą Wojewódzkim a Żurnalistą wybuchł medialny konflikt, który poruszył świat show-biznesu. Po 15 latach współpracy Wojewódzki odchodzi z Teatru 6. piętro, protestując przeciwko nowemu projektowi z udziałem popularnego podcastera Dawida „Żurnalisty” Swakowskiego.

Komisja Europejska działa jak chińska agentura. W tle miliony euro od lobbystów z Pekinu tylko u nas
Komisja Europejska działa jak chińska agentura. W tle miliony euro od lobbystów z Pekinu

Działania Komisji Europejskiej są nie tylko wymierzone w państwa członkowskie UE, ale obliczone na umożliwienie Chinom dalszej ekspansji gospodarczej. Na lobbing w UE Pekin przeznacza rocznie miliony euro.

Wielka akcja policji. Zatrzymano złodziei aut Wiadomości
Wielka akcja policji. Zatrzymano złodziei aut

Policja we współpracy z prokuraturą rozbiła grupę przestępczą, która miała zajmować się kradzieżami samochodów, włamaniami oraz sprzedażą części pochodzących z przestępstw. Funkcjonariusze zatrzymali osiem osób w wieku od 29 do 51 lat - w tym znanego krakowskiego adwokata.

Masz wadę wzroku i jeździsz samochodem? Za to możesz dostać mandat Wiadomości
Masz wadę wzroku i jeździsz samochodem? Za to możesz dostać mandat

Nie każdy kierowca z wadą wzroku wie, że prowadzenie auta bez okularów lub w niewłaściwych soczewkach może skończyć się wysokim mandatem. Policja może zatrzymać prawo jazdy i ukarać kierowcę grzywną w wysokości co najmniej 1500 zł.

Rosyjski samolot nad Bałtykiem. Jest komunikat wojska z ostatniej chwili
Rosyjski samolot nad Bałtykiem. Jest komunikat wojska

W piątek przed godz. 9 para dyżurna polskich samolotów MiG-29 przechwyciła samolot rozpoznawczy Federacji Rosyjskiej Ił-20 wykonujący lot nad Morzem Bałtyckim - podało Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych. Jak zaznaczono, to trzecia taka misja w tym tygodniu.

RPO miażdży „ustawę praworządnościową” Żurka. „Nie znajduje potwierdzenia w orzecznictwie” z ostatniej chwili
RPO miażdży „ustawę praworządnościową” Żurka. „Nie znajduje potwierdzenia w orzecznictwie”

„Tego typu założenie nie znajduje potwierdzenia w orzecznictwie ETPC lub TSUE” – stwierdził Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek, krytykując projekt tzw. ustawy praworządnościowej autorstwa ministra Waldemara Żurka. RPO uznał, że przepisy mogłyby pogłębić kryzys w wymiarze sprawiedliwości.

Niezwykłe zjawisko astronomiczne. Warto się przygotować Wiadomości
Niezwykłe zjawisko astronomiczne. Warto się przygotować

Już w pierwszy listopadowy weekend niebo nad Polską rozświetli niezwykłe zjawisko. 1 i 2 listopada Księżyc zbliży się optycznie do Saturna, tworząc efektowną koniunkcję widoczną gołym okiem.

Radny KO rzucił się na burmistrz Dusznik-Zdroju. Jest nagranie Wiadomości
Radny KO rzucił się na burmistrz Dusznik-Zdroju. Jest nagranie

Spotkanie w restauracji między nową burmistrz Dusznik-Zdroju Urszulą Karpowicz a radnym Koalicji Obywatelskiej Jarosławem Kwolkiem zakończyło się awanturą. Doszło do szarpaniny, a obie strony twierdzą, że to one zostały zaatakowane. Zdarzenie zarejestrował monitoring lokalu.

REKLAMA

[Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Strachy na UE

Straszono, że Polska do Unii nie wejdzie. Nie będą jej chcieli. Chyba że wejdzie natychmiast. I na podyktowanych warunkach. Jaka w tym tajemnica?
 [Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Strachy na UE
/ Foto T. Gutry

W pewnym sensie żadna. Polska weszła do UE; chcieli, to wzięli. To samo dotyczy innych krajów. Nikt nikomu łaski nie robił, chociaż naturalnie wielu zachodnich komentatorów tak się zachowywało, a wielu krajowych obserwatorów starało się użyć sprawy akcesji jako straszaka: wchodzić, bo nas potem nie przyjmą. Jak chcieli, to przyjęli, a więc widocznie chcieli. Zresztą odbyło się to falowo według planu: Polska, Czechy, Słowacja, kraje bałtyckie. A potem reszta. Teraz w kolejce czeka Macedonia Północna, Serbia itd. Jak możni uznają, że jest na to czas, to się ich wpuści. Nawet do Schengen. Czy w tym szaleństwie jest metoda? Jak najbardziej. I nie chodzi tutaj o grafik przyjęć, a raczej o metodę całościową (comprehensive), która dominuje w Unii.

Modus operandi UE to sekretność, tajemniczość. Brak transparencji jest wręcz wymogiem i cechą najbardziej charakterystyczną unijnego projektu. Po co dzielić się czymkolwiek z ludźmi? Lepiej załatwić wszystko za ich plecami. Cicho sza, a robimy swoje. Przewija się ten wątek przez rozmaite dokumenty, pamiętniki, relacje, a nawet monografie naukowe dotyczące Unii Europejskiej. Czasami tę sztuczkę nazywa się „metodą Monneta”. Chodzi o Jeana Monneta (1888–1979), jednego z pionierów, właściwie ojców założycieli UE. Pisał o tym choćby John Gillingham, European Integration, 1950–2003: Superstate or New Market Economy? [Integracja Europejska, 1950–2003: Superpaństwo czy Nowa Gospodarka Rynkowa] (New York: Cambridge University Press, 2004). Jeszcze go nie raz wspomnimy.

Ale jest jeszcze jeden czynnik. Mianowicie chodzi o dzieje jednoczenia się w rozmaitej formie kontynentu europejskiego. Najpierw warto więc pochylić się nad historią europejskiego federalizmu. Jest to jedna z wielu metod osiągnięcia „Unii Europejskiej”. Jak wspominaliśmy gdzie indziej, jej źródła to Imperium Rzymskie, Święte Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego oraz Cesarstwo Habsburskie. Naturalnie wysiłki zjednoczenia kontynentu były też obecne w poczynaniach cesarza Napoleona I napędzanego bagnetami rewolucji we Francji, Lenina i Stalina z ich socjalizmem międzynarodowym w sowieckim wydaniu oraz Adolfa Hitlera i jego III Rzeszy. Każda z tych prób opartych na przemocy nie wypaliła. Stąd ostatnia próba po II wojnie światowej jest próbą ewolucyjną, bez stosowania przemocy fizycznej, a szczególnie przymusu w formie wojny. Kilka środowisk pracowało nad europejskim federalizmem. Nawet stworzono wersję polską, czyli Międzymorze. Strukturę federacyjną w pewnym sensie faworyzował przecież marszałek Józef Piłsudski. Dotyczyło to Intermarium, czyli ziemi między Morzem Bałtyckim a Czarnym, potem doszedł do nich jeszcze Adriatyk. Piłsudskiemu chodziło głównie o zjednoczenie narodów zniewolonych przez carską Rosję, a potem przez Sowietów. Stąd ruch prometejski, który wyznawał ideę wyzwolenia i sfederalizowania. Oprócz krajów bałtyckich i ziem ruskich (Białoruś i Ukraina) do projektu tego zachęcano nie tylko Słowian południowych, lecz także resztę ludów bałkańskich. Nawet Węgrzy z Austriakami starali się w ostatniej chwili (około 1918 roku) promować tzw. Federację Dunajską. Wpasowałaby się w Intermarium, ale przede wszystkim ustrzegłaby Madziarów i Austriaków od kary rozbiorów za udział w I wojnie światowej po przegranej stronie. W przekształconej formie ich państwa pod płaszczykiem Federacji Dunajskiej doczekałyby lepszych czasów.

Inny projekt to Eurofederacja Richarda Nikolausa Eijiry hrabiego Coudenhove-Kalergi (1894–1972). Był to syn habsburskiego posła na dwór cesarski w Tokio i japońskiej księżniczki. Ich rodzina była katolicka o korzeniach wielokulturowych, a w tym i żydowskich. Po upadku imperium habsburskiego w 1918 roku hrabia Coudenhove-Kalergi wymyślił sposób na „rzucenie tamy” bolszewizmowi oraz wskrzeszenie klasycznego ducha liberalizmu wielokulturowego w ramach nowej federacji europejskiej. Kołatał do wielu drzwi. Niestety nikogo to poważnie nie interesowało. Ze względu na kryzys gospodarczy i kulturowy w Europie hrabia Coudenhove-Kalergi wymyślił sobie, że najbardziej kwalifikowany do wdrożenia eurofederacyjnego planu w życie był szef faszystów włoskich Benito Mussolini.

Dlaczego? Po pierwsze dlatego, że Italia postrzegana była jako potęga, a włoski narodowy radykalizm, czyli faszyzm, był relatywnie łagodny (w porównaniu z niemieckim narodowym socjalizmem). Włoski faszyzm nie był właściwie rasistowski, a w tym i antyżydowski (chociaż potrafił instrumentalnie grać antysemityzmem na retoryczny pokaz, szczególnie po sojuszu z III Rzeszą w ramach Paktu antykominternowskiego). Po drugie Anglia odwróciła się od Starego Kontynentu, zaszywając się w swojej „splendid isolation” (z ang. „wspaniała izolacja”, przyp. red.). Francja tonęła w kryzysie politycznym i rozrywała się wewnętrznie na kawałki w walkach między prawicą i lewicą. Europa została bez prawdziwego przywództwa. Dlatego u hrabiego Coudenhove-Kaliergi Mussolini wygrywał walkowerem. Ale il Duce nie był zainteresowany. Stąd przed 1939 rokiem Eurofederacja pozostawała w sferze planów. Dorzucali się do nich rozmaici mniej lub bardziej ważni działacze, tacy jak liberał Józef Retinger (1886–1960). Ten wolnomularz i animator „Ruchu Europejskiego” (The European Movement) zaoferował się jako doradca generałowi Władysławowi Sikorskiemu i rządowi RP na uchodźstwie. Po wojnie Retinger został twórcą poufnej organizacji zwanej Grupą Bilderberg (Bilderberg Group) działającej dyskretnie od 1954 roku. Grupa ta hołduje zasadzie anonimowości, ale debatuje na temat wszelkich spraw o żywotnym znaczeniu, a szczególnie tych, które dotyczą jednoczenia Europy.

Naturalnie impulsem do tworzenia alternatywnego modelu – w stosunku do bolszewizmu i nazizmu – była II wojna światowa. W niektórych wypadkach inicjatywy te nakładały się na siebie, a rozmaici działacze potrafili funkcjonować w kilku organizacjach naraz. Istniało kilka współzawodniczących orientacji zjednoczeniowych. Jedna z nich to Stowarzyszenie Mont Pèlerin (The Mont Pèlerin Society, MPS). Nazwa tego stowarzyszenia pochodzi od nazwy góry w Szwajcarii, ponieważ część członków odrzuciła przyjęcie za patrona katolickiego historyka i pisarza Lorda Actona (1834–1902). Do MPS należeli wolnościowcy, konserwatyści i monarchiści, tacy jak choćby Erik baron von Kuehnelt-Leddihn, Ludwig von Mises czy Friedrich von Hayek. Niektórzy z nich snuli globalistyczne wizje świata, choć inni byli zwolennikami przywrócenia cesarstwa habsburskiego. Najkrócej mówiąc, MPS faworyzowało przywrócenie w Europie status quo ante 1914 roku, czyli państw narodowych w większości w formie monarchii czy republik, z otwartymi granicami, zniesionymi barierami celnymi, gdzie każdy z tej sfery kulturowej mógł mieszkać, uczyć się i pracować, gdzie chciał. Naturalnie katoliccy członkowie MPS upierali się przy większej roli religii i Watykanu, podczas gdy deiści, agnostycy i ateiści oraz inni chcieli zredukować czynnik wiary.

Z MPS, a szczególnie z Ludwikiem von Misesem, związane było środowisko neoliberalizmu i ordoliberalizmu (liberalizm porządku). Jego najświetniejszymi przedstawicielami byli Ludwig Erhard, Wilhelm Röpke, Franz Böhm czy Alexander Rüstow. To właśnie oni stworzyli społeczną gospodarkę rynkową (Soziale Marktwirtschaft), którą wdrożył w Niemczech Zachodnich kanclerz Konrad Adenauer, co doprowadziło do niemieckiego „cudu gospodarczego” po II wojnie światowej i nadal stanowi kamień węgielny niemieckiego systemu społeczno-ekonomicznego. Jednak największą konkurencją dla MPS było środowisko Jeana Monneta. Krótko mówiąc, była to francuska szkoła centralizacyjna. Wszystko przez państwo, wszystko za pomocą państwa. I wszystko jak najbardziej dyskretnie. Niestety ten oto model przejęła Bruksela. Jak podkreśla Gillingham, na tym modelu opiera się właśnie Unia Europejska: stąd brukselskie superpaństwo, obecnie pod władzą Berlina. Ale o tym wkrótce.

Waszyngton, DC, 8 grudnia 2022 roku.
Intel z DC

 

 

 

 

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe