„Ile jeszcze sygnałów potrzebujemy, żeby zrozumieć, że każdy kolejny kompromis osłabia Polskę?”

Projekt noweli ustawy o SN wniesiony do Sejmu przez posłów PiS w nocy z wtorku na środę, ma – według autorów – wypełnić kluczowy kamień milowy w sprawie KPO. W czwartek poinformowano, że omawianie projektu przełożono na styczeń i według planów Sejm miałby się nim zająć na posiedzeniu 11 stycznia.
Zgodnie z tym projektem sprawy dyscyplinarne i immunitetowe sędziów będzie rozstrzygał NSA, a nie jak obecnie utworzona niedawno Izba Odpowiedzialność Zawodowej SN. Projekt przewiduje też poszerzenie zakresu tzw. testu niezawisłości i bezstronności sędziego, który mogłaby inicjować nie tylko strona postępowania, ale także z urzędu sam sąd. Projekt uzupełnia także badania podczas testu o przesłankę ustanowienia sędziego "na podstawie ustawy”.
Władze Solidarnej Polski na czele ze Zbigniewem Ziobrą przekazały, że nie poprą projektu zaproponowanego przez posłów Prawa i Sprawiedliwości. Oznacza to, że ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego będzie musiało szukać aprobaty wśród polityków opozycji.
Mocne słowa polityka Solidarnej Polski
Wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta w rozmowie z „Radiem Maryja” podkreślił, że Solidarna Polska już dwa lata temu przestrzegała rząd Mateusza Morawieckiego przez zgodzeniem się na mechanizm warunkowości.
– Przestrzegaliśmy wówczas, że będzie problem z wypłatą pieniędzy i że będziemy szantażowani. Pan premier mówił wtedy, że takie zagrożenie nie istnieje. Spójrzmy, jaka jest dzisiaj sytuacja. Pieniędzy nie mamy – szantaż jest. Miała być odwrotna sytuacja. Dlatego Solidarna Polska chce, żeby pan premier zaproponował jakąś ścieżkę wyjścia z tej sytuacji – powiedział.
Zdaniem polityk Solidarnej Polski projekt ustawy narusza w wielu miejscach konstytucję i nie jest to odosobniona opinia. – Taką opinię przekazał dzisiaj Sąd Najwyższy. Również pan prezydent wypowiadał się w sposób sceptyczny co do brzmienia tej ustawy – zwrócił uwagę.
Wiceszef resortu sprawiedliwości uważa, że Polska powinna zrezygnować z szukania kompromisu z KE na siłę. Dodał także, że to Niemcy chcą „decydować nad tym, co dzieje się w Polsce”.
– Nie wiem, ile jeszcze sygnałów potrzebujemy, żeby zrozumieć, że każdy kolejny kompromis osłabia Polskę, bo druga strona wychodzi z coraz mocniejszymi, poważniejszymi żądaniami – stwierdził.