Tomasz Terlikowski: Objawiony całemu światu

Boże Narodzenie, choć odnosi nas do faktu narodzin, mogłoby w zasadzie zostać wpisane w dłuższe obchody Świąt Objawienia Pańskiego. Zarówno bowiem w nim, jak i w uroczystości Trzech Króli i późniejszej Niedzieli Chrztu Pańskiego, chodzi o to samo. Bóg objawił się w Jezusie Chrystusie. Najpierw - i to świętujemy dziś - rodzicom i pasterzom, którzy w noworodku urodzonym na uboczu ówczesnego świata, zobaczyli Boga, który przynosi światu i im samym pokój. My także w dzieciątku, w narodzonym wówczas odnaleźć możemy Sens, spotkać z Miłością.
Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że to spotkanie wcale nie czyni życia spokojniejszym. Bóg przychodzi do Maryi i Józefa w trudzie ich codzienności, a potem wybija ich ze zwyczajności i „zmusza” do wyruszenia w drogę. Można zadać pytanie, dlaczego tak jest? Odpowiedź chyba kryje się w tym, że wiara wcale nie jest drogą usłaną różami, że wymaga odwagi i czasem wyruszenia w ciemność, nieznane. Bóg jest obok, ale nie zawsze wszystko wyjaśnia, i zdecydowanie nie zawsze prowadzi ku - po ludzku - rozumianemu szczęściu.
Tego pierwszego dnia Jezusa spotykają jeszcze pasterze, i to jest drugi świat, któremu objawia się Jezus. Kim byli? W ówczesnym Izraelu była to grupa wyrzucona na margines, często uciekinierzy przed życiem, ludzie pogardzani. I to właśnie im, a nie pobożnym i dobrym Żydom, objawia się Bóg, oni dowiadują się kim On jest. Trzecią grupą - ale to już w czasie kolejnej uroczystości - są magowie (zwani w naszej tradycji królami). Ilu ich było, to z Ewangelii nie wynika, ale symbolizują oni świat pogański, który rozpoznaje w Jezusie tego, który zmienia świat. I dopiero na końcu jest objawienie podczas chrztu w Jordania, które jest objawieniem całemu światu, i to nie tylko samego Jezusa, ale i Trójcy Świętej.
Na teologiczną jedność wszystkich tych świąt zwraca uwagę liturgia ormiańska, w której w istocie wszystkie te święta obchodzone są jednocześnie, w jednym święcie. I choć łaciński Zachód oddzielił je i szczególne znaczenie przyznał Bożemu Narodzeniu, to w istocie jest to jedno święto. A jego istotą jest właśnie to, że w naszą codzienność, w nasz trud i nasze cierpienie, wszedł Bóg. On jest obok, On nadaje sens, On przezwycięża ból i cierpienie. Warto o tym pamiętać w czasie tych świąt, w których jedzenie i spotkanie są ważne (bo także przez nie czcimy w tych dniach Boga), ale nie najważniejsze. Odkrywania tego, co najważniejsze w te kolejne dni, życzę wszystkim czytelnikom portalu Tysol.pl.