Tomasz Terlikowski: Koniec pewnej epoki

Jeśli śmierć Elżbiety II była symbolicznym końcem pewnego etapu w dziejach Europy, to śmierć papieża seniora jest - bez wątpienia - symbolicznym końcem pewnej epoki w dziejach Kościoła. Jego abdykacja głęboko zmieniła papiestwo, a jego teologia to jeden z najmocniejszych akordów myśli katolickiej dobiegającej końca epoki trydenckiej.
Benedykt XVI
Benedykt XVI / EPA/CLAUDIO ONORATI *** Local Caption *** 56252379 Dostawca: PAP/EPA

Benedykt XVI odszedł tak cicho, jak tylko było to możliwe. Gdy świat szykował się do hucznych obchodów Sylwestra, on - po kilku dniach choroby - odszedł. Media na moment zmieniły ton, internet - przynajmniej moja bańka - zapełnił się wspormnienianimi. W wielu miejscach to wydarzenie szybko przykryły jednak inne: podsumowania roku, kolejna odsłona wojny, czy wreszcie właśnie sylwestrowe szaleństwa. Takie odejście było - nie ma co ukrywać - w stylu papieża seniora. On zawsze taki był, trochę wycofany, niechętny eksponowaniu swojej osobowości, ukryty za genialnymi tekstami, a później powagą urzędów, które sprawował. Gotów do rezygnacji z tego, co jego osobiste na rzecz tego, co uznawał za skarb wiary Kościoła. Tak było, gdy przez lata koncentrował się na pracy prefekta Kongregacji Nauki Wiary, na obronie tego, co uważał za fundamenty, a nie na własnym zaangażowaniu teologicznym. A gdy został biskupem Rzymu jeszcze mocniej pilnował, by jego własne myślenie nie dominowało urzędowego nauczania. To był jeden z najbardziej niesamowitych rysów tego pontyfikatu, ale także tej postaci. Ogromny intelekt i jednocześnie ogromna pokora.

Jego teologia była szczerym poszukiwaniem prawdy, on sam był zawsze gotowy, by rewidować swoje poglądy. W młodości raczej progresywny, im był starszy tym mocniej bronił tego, co uznawał za ortodoksję, tradycję, ciągłość nauczania Kościoła. W obu wydaniach jednak widać było ogromną teologiczną pasję, otwarcie na świat i nauki szczegółowe, a jednocześnie pasję wiary i przywiązanie do niej. W tej sprawie, choć model myślenia się zmieniał, on sam był zawsze sobą. Taki był i we „Wprowadzeniu do chrześcijaństwa”, i w „Raporcie o stanie wiary” i w „Jezusie Chrystusie”. Każde z tych dzieł warto przeczytać, tak jak warto wgryźć się w wywiady rzeki jakie zrobił z nim Peter Seewald.

 

Koniec pewnej epoki

Dlaczego więc uważam, że jego odejście oznacza koniec pewnej epoki? Powód jest prosty. Po pierwsze to ostatni papież, który uczestniczył (jako doradca, ale jednak) w Soborze Watykańskim II, po drugie ostatni pamiętający Holokaust i to, jak głęboko przeorał on Europę, po trzecie, dlatego, że jego emerytura sprawiła, że nie ma już powrotu do mistycznie przeżywanego papiestwa, do sakralizacji osoby, a tym, co zostało (nawet jeśli nie wszyscy mają tego świadomość) jest powaga urzędu.  I wreszcie po czwarte że wygląda, że reformy Franciszka wywracają do góry nogami model Kościoła, który był mu bliski. Decentralizacja jaką przeprowadza Franciszek oznacza przecież nie tylko opuszczenie części władzy w dół, ale także akceptację dla zmian doktrynalnych, z którymi Ratzinger walczył zarówno jako prefekt jak i jako papież. Stosunek do zwolenników starej Mszy świętej, których Benedykt XVI chciał najściślej związać z Kościołem, a nawet uczynić - w pewnym sensie - istotnym elementem „koalicji tradycji” są przez Franciszka stopniowo wypychani i ograniczani, a nawet wskazywania jako główni przeciwnicy. I jeśli ktoś liczy, że następca papieża z Argentyny zasadniczo zmieni to podejście, to obawiam się, że nie zna składu kolegium kardynalskiego. Kolejny papież będzie - jeśli nie wydarzy się nic nieprzewidzianego - zwolennikiem linii zmian wyznaczonej przez Bergoglio. 

Ale w istocie to nie to jest najważniejszy powód. O wiele lepiej ową schyłkowość wybitnej myśli Benedykta XVI widać w tym, że nie był on w stanie adekwatnie teologicznie odpowiedzieć na wielkie wyzwanie jakim dla Kościoła stały się skandale seksualne. Odpowiedzią Benedykta XVI było wskazanie jednej grupy za nią odpowiedzialnej, uznanie, że problemem jest utrata wiary i brak odpowiednich narzędzi prawnych. Tyle, że to nie jest adekwatna analiza. Jeśli grupa określana niekiedy „lawendową mafią” (czyli duchowni ukrywający i wspierający się w tym swój homoseksualizm) mogła odgrywać taką, a nie inną rolę, to dlatego, że tak, a nie inaczej wyglądał system kościelny, przeniknięty klerykalizmem, sakralizacją władzy, posłuszeństwem i kulturą sekretu. Kościół i jego wierni mają oczywiście problem z wiarą, ale jak się zdaje jego istotą wcale nie jest tylko to, że za słabo przyjmują to, co było, ale z tym, że kryteria i kategorie, w których owa wiara jest wyrażana nie przystają już do ich własnego doświadczenia, do wiedzy jaką noszą. Młody ks. Joseph Ratzinger szukał sposobów nowego wyrażania wiary, ale starszy zrezygnował z tego, jakby chciał po prostu przywrócił to, co było. A jednocześnie sam, w wielu swoich tekstach, pokazywał, że nie jest to możliwe. Tak samo ocenić trzeba, niestety, także późne refleksje papieskie (już z czasów emerytury) na temat celibatu, wydane w książce napisanej wraz z kardynałem Robertem Sarahem. Jak zwykle były one pięknie napisane, ale kompletnie nie brały pod uwagę doświadczenia Kościołów (także związanych z Rzymem) wschodnich, a także wyzwań jakie stają przed współczesnym Kościołem na Zachodzie.

I żeby nie było wątpliwości to, że teologia ta nie jest adekwatną odpowiedzią na nowe wyzwania nie oznacza, że nie jest istotna. Z jej głębi, niekiedy po prostu czerpiąc, a niekiedy żmudnie polemizując (co wcale nie zawsze jest oczywiste) czerpać będą w wielu kwestiach kolejne pokolenia teologów. A jednocześnie - wiele wskazuje na to - że rozwój Kościoła pójdzie w innym kierunku, niż tego chciał i pragnął Benedykt XVI. 


 

POLECANE
Jakiej koalicji nie chcą Polacy? Nowy sondaż partyjny z ostatniej chwili
Jakiej koalicji nie chcą Polacy? Nowy sondaż partyjny

Koalicja Obywatelska utrzymuje prowadzenie przed PiS, a do Sejmu wchodzi pięć ugrupowań – wynika z najnowszego badania IBRiS dla Polsat News.

Komunikat dla mieszkańców woj. lubelskiego z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców woj. lubelskiego

GDDKiA informuje o postępie prac na budowie drogi ekspresowej S17 między Tomaszowem Lubelskim a Hrebennem. Na 17,3-kilometrowym odcinku trwa układanie masy bitumicznej, a do końca tego roku ma być wbudowane 35 tys. ton.

Islandia ostrzega Europę Północną: Nadchodzi zlodowacenie Wiadomości
Islandia ostrzega Europę Północną: Nadchodzi zlodowacenie

Rząd Islandii podejmuje kroki przygotowawcze na wypadek załamania Prądu Atlantyckiego, kluczowego dla ogrzewania Europy. Liczne badania wskazują, że jego zanik mógłby doprowadzić do gwałtownego ochłodzenia północnej Europy, zakłóceń pogodowych i katastrofalnych konsekwencji dla infrastruktury oraz bezpieczeństwa żywnościowego.

Strzelanina w centrum handlowym w Oslo z ostatniej chwili
Strzelanina w centrum handlowym w Oslo

W centrum handlowym w stolicy Norwegii ktoś zaczął strzelać – informują lokalne media. Jak przekazał serwis vg.no, funkcjonariusze zatrzymali podejrzanego. Nie ma informacji o poszkodowanych.

Hakerzy z Ukrainy wpadli w centrum Warszawy. Zaawansowany sprzęt, anteny, kamery z ostatniej chwili
Hakerzy z Ukrainy wpadli w centrum Warszawy. "Zaawansowany sprzęt, anteny, kamery"

Śródmiejscy policjanci zatrzymali trzech mężczyzn, którzy podróżowali z detektorem urządzeń szpiegowskich i sprzętem hakerskim. Cała trójka usłyszała zarzuty i trafiła do aresztu.

MSWiA ma pretensje do Ukrainy. Brak informacji o skazanych z ostatniej chwili
MSWiA ma pretensje do Ukrainy. Brak informacji o skazanych

Szef MSWiA Marcin Kierwiński powiedział w poniedziałek w Brukseli, że oczekuje większego zaangażowania Ukrainy w kwestii informacji o osobach skazanych w tym kraju. - Ostatnio zdarzało się, że osoby te nie były odnotowane w europejskim systemie, to się nie może powtórzyć - podkreślił.

Przetarg na tunel CPK wywołał burzę. Zarzuty o szycie pod zagraniczne korporacje Wiadomości
Przetarg na tunel CPK wywołał burzę. Zarzuty o szycie pod zagraniczne korporacje

Atmosfera wokół przetargu na jeden z najważniejszych kontraktów całej inwestycji Centralnego Portu Komunikacyjnego staje się coraz bardziej napięta. Chodzi o projekt i budowę tunelu oraz podziemnej stacji kolejowej pod lotniskiem CPK. Branża budowlana kwestionuje stawiane wymagania, a sześć dużych firm skierowało odwołania do Krajowej Izby Odwoławczej, zarzucając CPK ograniczanie konkurencji i faworyzowanie największych korporacji międzynarodowych.

Właściciel TVN na sprzedaż. Trump zabrał głos z ostatniej chwili
Właściciel TVN na sprzedaż. Trump zabrał głos

Prezydent USA Donald Trump poinformował w niedzielę, że będzie zaangażowany w proces decyzyjny dotyczący potencjalnego przejęcia przez Netflixa części koncernu Warner Bros.

Nawet do 50 tys. zł kary. Wiceminister zapowiada z ostatniej chwili
Nawet do 50 tys. zł kary. Wiceminister zapowiada

W poniedziałkowej "Rzeczpospolitej" wiceminister sportu i turystyki Ireneusz Raś ocenił, że unijny obowiązek rejestracji obiektów wynajmowanych na doby może skłonić część właścicieli do ich długoterminowego wynajmu lub sprzedaży. Zapowiedział, że kara za brak rejestracji wyniesie do 50 tys. zł.

Komunikat Straży Granicznej. Pilne doniesienia z granicy z ostatniej chwili
Komunikat Straży Granicznej. Pilne doniesienia z granicy

Straż Graniczna publikuje raporty dotyczące wydarzeń na polskiej granicy z Białorusią.

REKLAMA

Tomasz Terlikowski: Koniec pewnej epoki

Jeśli śmierć Elżbiety II była symbolicznym końcem pewnego etapu w dziejach Europy, to śmierć papieża seniora jest - bez wątpienia - symbolicznym końcem pewnej epoki w dziejach Kościoła. Jego abdykacja głęboko zmieniła papiestwo, a jego teologia to jeden z najmocniejszych akordów myśli katolickiej dobiegającej końca epoki trydenckiej.
Benedykt XVI
Benedykt XVI / EPA/CLAUDIO ONORATI *** Local Caption *** 56252379 Dostawca: PAP/EPA

Benedykt XVI odszedł tak cicho, jak tylko było to możliwe. Gdy świat szykował się do hucznych obchodów Sylwestra, on - po kilku dniach choroby - odszedł. Media na moment zmieniły ton, internet - przynajmniej moja bańka - zapełnił się wspormnienianimi. W wielu miejscach to wydarzenie szybko przykryły jednak inne: podsumowania roku, kolejna odsłona wojny, czy wreszcie właśnie sylwestrowe szaleństwa. Takie odejście było - nie ma co ukrywać - w stylu papieża seniora. On zawsze taki był, trochę wycofany, niechętny eksponowaniu swojej osobowości, ukryty za genialnymi tekstami, a później powagą urzędów, które sprawował. Gotów do rezygnacji z tego, co jego osobiste na rzecz tego, co uznawał za skarb wiary Kościoła. Tak było, gdy przez lata koncentrował się na pracy prefekta Kongregacji Nauki Wiary, na obronie tego, co uważał za fundamenty, a nie na własnym zaangażowaniu teologicznym. A gdy został biskupem Rzymu jeszcze mocniej pilnował, by jego własne myślenie nie dominowało urzędowego nauczania. To był jeden z najbardziej niesamowitych rysów tego pontyfikatu, ale także tej postaci. Ogromny intelekt i jednocześnie ogromna pokora.

Jego teologia była szczerym poszukiwaniem prawdy, on sam był zawsze gotowy, by rewidować swoje poglądy. W młodości raczej progresywny, im był starszy tym mocniej bronił tego, co uznawał za ortodoksję, tradycję, ciągłość nauczania Kościoła. W obu wydaniach jednak widać było ogromną teologiczną pasję, otwarcie na świat i nauki szczegółowe, a jednocześnie pasję wiary i przywiązanie do niej. W tej sprawie, choć model myślenia się zmieniał, on sam był zawsze sobą. Taki był i we „Wprowadzeniu do chrześcijaństwa”, i w „Raporcie o stanie wiary” i w „Jezusie Chrystusie”. Każde z tych dzieł warto przeczytać, tak jak warto wgryźć się w wywiady rzeki jakie zrobił z nim Peter Seewald.

 

Koniec pewnej epoki

Dlaczego więc uważam, że jego odejście oznacza koniec pewnej epoki? Powód jest prosty. Po pierwsze to ostatni papież, który uczestniczył (jako doradca, ale jednak) w Soborze Watykańskim II, po drugie ostatni pamiętający Holokaust i to, jak głęboko przeorał on Europę, po trzecie, dlatego, że jego emerytura sprawiła, że nie ma już powrotu do mistycznie przeżywanego papiestwa, do sakralizacji osoby, a tym, co zostało (nawet jeśli nie wszyscy mają tego świadomość) jest powaga urzędu.  I wreszcie po czwarte że wygląda, że reformy Franciszka wywracają do góry nogami model Kościoła, który był mu bliski. Decentralizacja jaką przeprowadza Franciszek oznacza przecież nie tylko opuszczenie części władzy w dół, ale także akceptację dla zmian doktrynalnych, z którymi Ratzinger walczył zarówno jako prefekt jak i jako papież. Stosunek do zwolenników starej Mszy świętej, których Benedykt XVI chciał najściślej związać z Kościołem, a nawet uczynić - w pewnym sensie - istotnym elementem „koalicji tradycji” są przez Franciszka stopniowo wypychani i ograniczani, a nawet wskazywania jako główni przeciwnicy. I jeśli ktoś liczy, że następca papieża z Argentyny zasadniczo zmieni to podejście, to obawiam się, że nie zna składu kolegium kardynalskiego. Kolejny papież będzie - jeśli nie wydarzy się nic nieprzewidzianego - zwolennikiem linii zmian wyznaczonej przez Bergoglio. 

Ale w istocie to nie to jest najważniejszy powód. O wiele lepiej ową schyłkowość wybitnej myśli Benedykta XVI widać w tym, że nie był on w stanie adekwatnie teologicznie odpowiedzieć na wielkie wyzwanie jakim dla Kościoła stały się skandale seksualne. Odpowiedzią Benedykta XVI było wskazanie jednej grupy za nią odpowiedzialnej, uznanie, że problemem jest utrata wiary i brak odpowiednich narzędzi prawnych. Tyle, że to nie jest adekwatna analiza. Jeśli grupa określana niekiedy „lawendową mafią” (czyli duchowni ukrywający i wspierający się w tym swój homoseksualizm) mogła odgrywać taką, a nie inną rolę, to dlatego, że tak, a nie inaczej wyglądał system kościelny, przeniknięty klerykalizmem, sakralizacją władzy, posłuszeństwem i kulturą sekretu. Kościół i jego wierni mają oczywiście problem z wiarą, ale jak się zdaje jego istotą wcale nie jest tylko to, że za słabo przyjmują to, co było, ale z tym, że kryteria i kategorie, w których owa wiara jest wyrażana nie przystają już do ich własnego doświadczenia, do wiedzy jaką noszą. Młody ks. Joseph Ratzinger szukał sposobów nowego wyrażania wiary, ale starszy zrezygnował z tego, jakby chciał po prostu przywrócił to, co było. A jednocześnie sam, w wielu swoich tekstach, pokazywał, że nie jest to możliwe. Tak samo ocenić trzeba, niestety, także późne refleksje papieskie (już z czasów emerytury) na temat celibatu, wydane w książce napisanej wraz z kardynałem Robertem Sarahem. Jak zwykle były one pięknie napisane, ale kompletnie nie brały pod uwagę doświadczenia Kościołów (także związanych z Rzymem) wschodnich, a także wyzwań jakie stają przed współczesnym Kościołem na Zachodzie.

I żeby nie było wątpliwości to, że teologia ta nie jest adekwatną odpowiedzią na nowe wyzwania nie oznacza, że nie jest istotna. Z jej głębi, niekiedy po prostu czerpiąc, a niekiedy żmudnie polemizując (co wcale nie zawsze jest oczywiste) czerpać będą w wielu kwestiach kolejne pokolenia teologów. A jednocześnie - wiele wskazuje na to - że rozwój Kościoła pójdzie w innym kierunku, niż tego chciał i pragnął Benedykt XVI. 



 

Polecane