"Kolejność wizyt wiele mówi". Niemcy niezadowoleni z tournee Zełenskiego

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski spotkał się wczoraj z unijnymi przywódcami zgromadzonymi w Brukseli na nadzwyczajnym posiedzeniu Rady Europejskiej oraz wygłosił przemówienie w Parlamencie Europejskim.
Niemcy niezadowoleni z tournee Zełenskiego
"W pierwszej kolejności udał się do Waszyngtonu i Londynu, ponieważ najmocniej popierają go mocarstwa anglosaskie. Z Francją i Niemcami natomiast, jak sam wyjaśnia, ma jeszcze do wyrównania rachunki historyczne. To, że nie przyjechał do Berlina, a kanclerz Niemiec zamiast tego pojechał do Paryża, nie zależy wyłącznie od Zełenskiego, ale pasuje do ogólnego obrazu sytuacji" - analizuje „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.
Gazeta wskazuje, że w Kijowie najwyraźniej wciąż panuje nieufność wobec intencji dwóch europejskich mocarstw kontynentalnych.
To niejedyny taki głos w niemieckich mediach. W podobnym tonie pisze także „Suedwest Presse”.
„To, że Zełenski odwiedził Waszyngton, Londyn i Paryż, a następnie stolicę UE – Brukselę – i do tej pory w ogóle nie zajrzał do Berlina, można zapewne odczytać jako dyplomatyczny afront. Przecież kolejność wizyt państwowych zawsze mówi coś o ich wartości. Dla Ukrainy UE byłaby zatem najważniejsza po USA i Wielkiej Brytanii. Dla kraju będącego w stanie wojny naturalne jest, że honoruje tych, którzy dostarczają jej najwięcej broni. Zełenski nie powinien być za to potępiany" - czytamy.