Rodrigo Ballester: Tu nie chodzi o praworządność. Bruksela rozkoszuje się sadystycznym dreszczem finansowego bicza

- Unia Europejska, w rękach jej obecnych pilotów, stała się ideologiczną pułapką - politycznym szantażem, nieudolnie przebranym w technokratyczne eufemizmy - pisze Rodrigo Ballester w artykule "Tu nie chodzi o praworządność, tu chodzi o wendettę" na łamach EuropeanConservative.com.
"Kompromis" z Brukselą
Rząd Mateusza Morawieckiego zapewnia, ze jest u progu kompromisu z Unią Europejską w sprawie funduszy z Krajowego Planu Odbudowy, którego wysokie koszty spłacamy już w ramach składki. Nie jest to pierwsza próba "kompromisu" z Brukselą. Rodrigo Ballester zwraca uwagę na ciekawe aspekty realizacji niesławnych "kamieni milowych" po stronie Węgier.
- Na początku Bruksela postawiła Budapesztowi 17 warunków. Gdy ten zaznaczył wszystkie pola, Komisja dodała dziesięć kolejnych "związanych z niezależnością sądownictwa", nie wyjaśniając tak naprawdę ich związku z ochroną interesów finansowych UE. W jakim stopniu obecne kompetencje węgierskiego Sądu Najwyższego i Trybunału Konstytucyjnego stanowią zagrożenie dla budżetu UE? Czy istnieją konkretne przykłady, czy też jest to myślenie życzeniowe "na wszelki wypadek"? Nie pytaj, tylko rób, a szkoda, jeśli wiąże się to z przekształceniem budżetu UE w klucz główny do zagarniania kompetencji i wymuszania zmian konstytucyjnych na krajach członkowskich.
- pisze Ballester, przypominając kolejne "pola negocjacji" - ustawę o ochronie nieletnich przed pornografią i ideologią gender - Sztuczka polega na tym, że zawsze istnieje istniejące prawodawstwo UE, na które Komisja jest gotowa się powołać, aby twierdzić, że "to moja sprawa" bez wyraźnego mandatu - pisze publicysta.
"Sadystyczny dreszcz finansowego bicza"
- A teraz, gdy mechanizm szantażu jest dobrze naoliwiony, dlaczego Bruksela miałaby przestać? A skoro polowanie na czarownice jest szeroko oklaskiwane przez Parlament Europejski, który desperacko próbuje zamieść pod dywan "QatarGate", to zróbmy to jeszcze raz!
(...)
Więc co dalej? Co Parlament Europejski szepcze Komisji do ucha, aby podtrzymać szantaż finansowy? Mechanizm warunkowości jest prawdopodobnie największą władzą, jaką kiedykolwiek sprawowała UE w ogóle, a Komisja w szczególności. Po latach soft power, Bruksela zdaje się z lubością i samozadowoleniem rozkoszować sadystycznym dreszczem finansowego bicza, zwłaszcza w czasach wojny - smakowitej i zimnej wendety znanej również jako "ochrona budżetu Unii", a także prerogatywy, która może rozsadzić UE, jeśli znajdzie się w złych rękach. Takich jak te obecne.
- pisze Rodrigo Ballester