Jacek Saryusz-Wolski: Strona ukraińska zachowuje się nielojalnie wobec Polski

Polska, Węgry, Słowacja, Bułgaria i Rumunia zakazały importu ukraińskich produktów rolnych po tym jak te wywołały kryzys na lokalnych rynkach. Interweniowała Unia Europejska, a strona ukraińska zaprotestowała.
Ukraiński MSZ przekazał ambasadzie RP i przedstawicielstwu UE na Ukrainie noty o "kategorycznej niedopuszczalności sytuacji związanej z ograniczeniami handlowymi dotyczącymi importu produktów rolnych Ukrainy". Rzecznik tego resortu Ołeh Nikołenko podkreślił, że "istnieją wszelkie prawne podstawy do natychmiastowego przywrócenia eksportu ukraińskich produktów rolnych do Polski, Rumunii, Węgier, Słowacji i Bułgarii".
"Takie ograniczenia, bez względu na to, jakimi przyczynami byłyby uzasadniane, nie są zgodne z umową stowarzyszeniową między Ukrainą i UE, i z zasadami i normami jednolitego rynku UE" – stwierdził. Podobne stanowisko przedstawił prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w piątkowej rozmowie z szefem Rady Europejskiej Charles'em Michelem.
- To porozumienie, które wieńczy ten spór – i bardzo dobrze – jest krytykowane przez Ukrainę na gruncie prawnym i należy się temu odpowiedź. Pierwszy zarzut, że to narusza zasady jednolitego rynku. Otóż Ukraina nie jest członkiem jednolitego rynku. Drugi zarzut, że środki unijne naruszają układ stowarzyszeniowy. Otóż jako ktoś, kto przeprowadzał układ stowarzyszeniowy przez Parlament Europejski – swego czasu byłem jego sprawozdawcą – stwierdzam, że tam są klauzule ochronne w postaci tak zwanych środków taryfowo-kwotowych, które na takie rozwiązania, które stosuje dzisiaj przymuszona i ponaglona przez Polskę i innych Komisja Europejska, pozwalają. Także jest to w pełni zgodne z jednolitym rynkiem i w pełni zgodne z układem stowarzyszeniowym, wbrew krytyce ukraińskiej
- wyjaśniał na antenie Telewizji Republika europoseł PiS Jacek Saryusz-Wolski
"Strona ukraińska zachowuje się nielojalnie wobec Polski"
- Mam dwie hipotezy. Po pierwsze, po stronie Komisji Europejskiej i Unii nie doceniono cenowej konkurencyjności produktów rolnych, które napłyną z Ukrainy i skali tego napływu. Druga hipoteza: założono, nie chcąc dać Ukrainie pieniędzy, a wiemy, że Unia skąpi pieniędzy Ukrainie, że zamiast tego dostaną dostęp do rynku rolnego, zakładając, wręcz wiedząc, być może cynicznie, że główną cenę zapłacą kraje graniczące z Ukrainą
- mówił Jacek Saryusz-Wolski, który uważa, że "strona ukraińska pokazuje, po pierwsze, że nie zna i nie rozumie prawa unijnego, po drugie, zachowuje się nielojalnie wobec Polski" i "szkodzi sobie występując przeciwko krajom, które są jej głównymi sojusznikami"