Szef PKW dementuje kuriozalne słowa Czaputowicza w TVN24 nt. rzekomej "nieważności referendum"

Jacek Czaputowicz, były minister spraw zagranicznych w rządzie PiS, był gościem TVN24, gdzie wygłosił – szczególnie jak na byłego ministra w rządzie PiS – szereg kontrowersyjnych tez.
Czytaj również: Niepokojące sygnały z Białorusi. Chodzi o najemników z Grupy Wagnera
Zatrzymany na Lotnisku Chopina z granatem i amunicją. Jest stanowisko Straży Granicznej
Według Jacka Czaputowicza łączenie referendum z wyborami może być przyczyną „zakwestionowania” wyników wyborów. Biorąc pod uwagę, że zwolennicy PiS „chcą zagłosować w referendum”, a przeciwnicy PiS „nie chcą”, według Czaputowicza „naruszałoby to” tajność głosowania.
– Uważam, że tak, dlatego że wybory to między innymi zapewnienie tajności wyborów. Ta tajność głosu nie jest tutaj zachowana i to może być kwestionowane. Moim zdaniem to jest zagrożenie, że wynik wyborów będzie zakwestionowany albo w Polsce w trybie odwoławczym, albo przez społeczność międzynarodową
– mówił Czaputowicz, który stwierdził, że w tej sytuacji UE „ma prawo zastosować warunkowość, przyjrzy się temu”. Chodzi o tzw. mechanizm warunkowości – „pieniądze za praworządność”, na który zgodził się Mateusz Morawiecki.
Warto dodać, że nie istnieją żadne formalne przeszkody dla łączenia referendum z wyborami.
Szef PKW o słowach Czaputowicza
W środę przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Sylwester Marciniak zabrał głos na temat słów byłego szefa MSZ na temat referendum.
– W ostatnich dniach pan Jacek Czaputowicz rozpowszechnia w przestrzeni publicznej wiele informacji nieprawdziwych, nieuprawnionych, bezpodstawnych, obraźliwych, a przede wszystkim podważających autorytet PKW
– ocenił.
Według opinii Marciniaka, Czaputowicz: „na podstawie nieprawdziwych informacji oraz insynuacji podważa zaufanie do prawidłowości przeprowadzenia wyborów do Sejmu i Senatu oraz referendum ogólnokrajowego zarządzonych na 15 października, w tym do PKW”.
– Jednocześnie podważa on jeden z filarów demokratycznego państwa prawnego, czyli zaufanie obywateli do ustalonych wyników wyborów
– podsumował szef PKW.