Cień korupcji i podwójnych standardów: to już koniec wstydliwej kadencji Parlamentu Europejskiego

Mijająca kadencja europarlamentu pokazuje, że za obradującym w Strasburgu najważniejszym unijnym ciałem, które kosztuje jedną piątą budżetu ogólnego całej Unii Europejskiej, kładzie się długi cień korupcji i decyzji stojących w jawnej sprzeczności z interesami mniejszych niż Niemcy, Francja czy Włochy członków europejskiej wspólnoty, w tym również Polski. Warto o tym pamiętać przed kolejnymi zaplanowanymi na czerwiec eurowyborami.
Parlament Europejski  Cień korupcji i podwójnych standardów: to już koniec wstydliwej kadencji Parlamentu Europejskiego
Parlament Europejski / flickr @European Parliament / This photo is free to use under Creative Commons license CC-BY-4.0 and must be credited: "CC-BY-4.0: © European Union 2021 – Source: EP".

Mijająca IX kadencja Parlamentu z pewnością będzie przez wiele lat pamiętana nad Wisłą – przede wszystkim przez decyzje PE z ostatnich dwóch lat. To właśnie w tej kadencji w głosowaniach, również europarlamentarzystów z Polski, uchwalono pakiet migracyjny przewidujący przymusową relokację migrantów bezmyślnie wpuszczonych do Europy przez niemieckie, francuskie czy szwedzkie władze, z których część prędzej czy później trafi do Polski.

Czytaj także: Chcesz być eko? Kupuj od polskiego rolnika

 

Niemiecki sposób na bezpieczeństwo

 

Odsyłanie migrantów jest związane z utratą kontroli państw zachodnich nad grupami przestępczymi tworzonymi przez migrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej – antidotum na zmniejszający się poziom bezpieczeństwa ma być odesłanie imigrantów do innych krajów UE w ramach tzw. unijnej solidarności. Kto nie przyjmie migrantów, będzie musiał płacić Komisji Europejskiej, która przekaże pieniądze krajom zmagającym się z największymi problemami związanymi z migracją. Pieniądze – trzeba zauważyć – niemałe – każda odmowa przyjęcia imigranta będzie oznaczała konieczność zapłacenia 20 tys. euro.

Europosłowie zostawią po sobie również kontrowersyjny dokument pod nazwą „Zielony Ład”, w tym wiele dyrektyw regulujących europejskie kwestie energetyczne uderzające przede wszystkim w państwa na dorobku, ale również w unijny sektor rolniczy. To stąd właśnie protesty rolników, które rozlały się na całą Unię Europejską i skończyły się blokadami dróg niemal na całym kontynencie. Zielony Ład uderzy również w przeciętnego Polaka – unijni eurokraci większością głosów postanowili o odejściu od finansowania instalacji gazowych w całej wspólnocie, co odczują wszyscy uczestnicy polskiego programu Czyste Powietrze, którzy wymienili lub jeszcze mają w planach wymianę kotłów i pieców węglowych na olejowe lub gazowe.
Nie tylko to – europarlamentarzyści w ramach Zielonego Ładu przyjęli również dyrektywę o charakterystyce energetycznej budynków, która zmusi właścicieli budynków do ich renowacji, a często nawet przebudowy. Co więcej, te osoby będą miały obowiązek zakładania na nich instalacji fotowoltaicznych.

Rolnicy nie zaprzestali protestów w tej sprawie – kolejny ogólnopolski protest odbędzie się 10 maja, ale do tego czasu organizacje rolnicze zapowiadają organizowane ad hoc blokady dróg i wschodnich granic Unii Europejskiej, skąd trafia do Polski rosyjskie i ukraińskie zboże. 
Europejski Zielony ład zakłada osiągnięcie neutralności klimatycznej w ramach całej wspólnoty do 2050 roku. 

 

Weto idzie do lamusa

 

Mijająca kadencja europarlamentu wpisze się w historię Unii Europejskiej jeszcze jedną decyzją – skandaliczną zdaniem wielu unijnych polityków. Chodzi o głosowanie w listopadzie ubiegłego roku, w którym Parlament Europejski, zmieniając niektóre traktaty, zrezygnował z zasady jednomyślności, zastępując ją większością kwalifikowaną w głosowaniach w Radzie Unii Europejskiej i Radzie Europejskiej. 

Zasada znana pod nazwą „Weta” była podstawowym wentylem bezpieczeństwa przed wprowadzeniem w Unii Europejskiej hegemonii najsilniejszych państw członkowskich i miała – w zamyśle ojców założycieli UE – gwarantować równe prawa wszystkim członkom wspólnoty. 

W Polsce kojarzona z zasadą „liberum veto” przywodzi na myśl wyłącznie polityczne awanturnictwo, jednak faktycznie w Unii była gwarancją wysłuchania wszystkich głosów przy wprowadzaniu nowych, kontrowersyjnych praw. Przekonanie ich przeciwników związane było dotychczas z koniecznością przeprowadzenia negocjacji i budowania bloków poparcia, dzięki czemu nawet najsłabsi członkowie mieli możliwość wpływania na ostateczny kształt najważniejszych unijnych przepisów. Od teraz tak już nie będzie. O tym, jakie prawa zostaną uchwalone i wprowadzone, bezwzględnie w każdym kraju będą de facto i de iure decydować głównie Niemcy, Francuzi, Włosi i kraje Beneluksu. 

Zasada jednomyślności oznaczała, że w głosowaniach w sprawach dotyczących niektórych obszarów porozumieć się ze sobą musiały wszystkie państwa członkowskie UE. Wstrzymanie się od głosu było równoznaczne z wyrażeniem zgody, ale brak zgody jednego z rządów uniemożliwiał podjęcie decyzji. Obszary, w których obowiązywać miało głosowanie jednomyślne, były ściśle określone w traktatach i uważane za szczególnie delikatne. To między innymi wspólna polityka zagraniczna i bezpieczeństwa, a także wyrażenie zgody na członkostwo w UE, przyznawanie nowych praw obywatelom Unii, jej finanse, krajowe przepisy podatkowe, niektóre przepisy w dziedzinie sprawiedliwości i spraw wewnętrznych oraz krajowe przepisy dotyczące spraw socjalnych. W praktyce prawo weta niejednokrotnie uniemożliwiało podjęcie decyzji na forum UE, gdy kraje kierowały się np. swoimi interesami. Decyzją większości europosłów (również polskich z Koalicji Obywatelskiej i lewicy) z prawa weta trzeba będzie zrezygnować.

Czytaj także: Platforma nie zrezygnuje z prób zniszczenia projektu budowy CPK

 

Mieszanie w polskim kotle

 

Europarlament w minionej kadencji zajmował się również sprawami – z gospodarczego i rozwojowego punktu widzenia – raczej błahymi. Przynajmniej kilkanaście posiedzeń Parlamentu poświęcono dyskusjom na temat środowisk LGBTI+ (lesbijek, gejów, osób biseksualnych, transseksualnych, interseksualnych i pozostałych osób nieheteroseksualnych), w tym ustalenia, ile tak naprawdę jest... płci (w najgorętszych dyskusjach mówiono nawet o 35!) oraz w jaki sposób mniejszości seksualne są dyskryminowane m.in. w Polsce. I tak dwa lata temu w burzliwej, choć niepotrzebnej – bo trwającej podczas rozpoczęcia wojny Rosji przeciwko Ukrainie – dyskusji europarlament potępił „strefy wolne od LGBTI”, grożąc polskim gminom, w których pojawił się taki symbol, odebraniem unijnych dotacji. 

Rezolucja w sprawie seksualności Polaków była preludium do prób wpływania (skutecznych – jak się później okazało) europarlamentu na sytuację polityczną w Polsce. Parlament w Strasburgu krytykował niemal każdą reformę wprowadzaną przez nielubiany przez liberalno-lewicową większość rząd w Warszawie, krytykując go za np. łamanie konstytucji. Kiedy pod koniec ubiegłego roku zmieniła się w Polsce władza, dotychczas broniący polskiej demokracji europarlamentarzyści nabrali wody w usta, kiedy ministrowie gabinetu Donalda Tuska rozpoczęli demolowanie porządku prawnego nad Wisłą. Wytknął im to jeden z polskich przedstawicieli w europarlamencie Patryk Jaki podczas jednej z sesji plenarnych.

– Nie oczekuję od was żadnej interwencji. Nie macie do tego prawa teraz, nie mieliście wcześniej, ale chcę żeby świat usłyszał o waszej hipokryzji. Powiem wam, jak rzeczywiście wygląda sytuacja w naszym kraju po przejęciu rządów przez Donalda Tuska – grzmiał Patryk Jaki. – Mamy kolejny raport o łamaniu praworządności i złożyliście do niego poprawki o „pozytywnych zmianach w Polsce”. Ja chciałbym, żebyście teraz wszyscy usłyszeli, jakie to pozytywne zmiany są wprowadzane w Polsce. Tusk siłą zajął publiczne media bez żadnej podstawy prawnej i wyrzucił prawie wszystkich pracowników, w tym kobietę w ciąży i niepełnosprawnych, a budynki kazał otoczyć policją. Do całej akcji jego minister użył sfałszowanych aktów notarialnych, a prokurator, który to wykrył, został zdegradowany. Bezprawność działań ekipy Tuska została potwierdzona zarówno przez sądy, jak i Trybunał Konstytucyjny. Do żadnego wyroku Tusk i jego ludzie się nie zastosowali, a decyzję Trybunału jego minister uznał za „nieistniejącą”, bo „nie spełnia kryteriów doniosłości”!

 

Katargate symbolem PE

 

Europarlament tej kadencji zasłynie również z najgłośniejszej w historii EU afery korupcyjnej, która wybuchła w grudniu 2022 roku, wraz z aresztowaniem byłej już wiceprzewodniczącej PE socjalistki Ewy Kaili, podejrzewanej o branie ogromnych łapówek od Kataru, co wykazało prowadzone w Belgii śledztwo. W rodzimej Grecji Kaili była m.in. pod lupą urzędu ds. prania pieniędzy. Dochodzenie wykazało, że przywoziła z zagranicy niezadeklarowane środki finansowe i inwestowała je w Grecji, głównie w nieruchomości. W aferę zamieszani byli również belgijski europoseł Marc Tarabella (socjalista) – również trafił do aresztu – oraz włoski europoseł Andrea Cozzolino (socjalista). Kaili z łapówek tłumaczyła się, że… „chciała jedynie otworzyć dialog między EU a państwem Zatoki Perskiej, ponieważ była bardzo zaangażowana w dyplomację parlamentarną”.
Kolejne wybory do europarlamentu odbędą się w Polsce 9 czerwca br.
 


 

POLECANE
Niedoszły transfer Lewandowskiego. Były agent ujawnia kulisy Wiadomości
Niedoszły transfer Lewandowskiego. Były agent ujawnia kulisy

Robert Lewandowski od lat uchodzi za jednego z najbardziej rozpoznawalnych polskich piłkarzy. Jego przejście z Lecha Poznań do Borussii Dortmund w 2010 roku uznawane jest za punkt zwrotny w karierze. Jak się jednak okazuje, w tamtym okresie pojawiła się również możliwość gry we Włoszech - choć ostatecznie nie doszło do żadnych rozmów.

Raper Mata, syn prof. Marcina Matczaka, uderza w Karola Nawrockiego z ostatniej chwili
Raper Mata, syn prof. Marcina Matczaka, uderza w Karola Nawrockiego

Raper Mata podczas koncertu w Krakowie zaprezentował fragment nowej piosenki, w której uderza w prezydenta Karola Nawrockiego.

Akty sabotażu na polskiej kolei. Komunikat wydało... MSZ Białorusi z ostatniej chwili
Akty sabotażu na polskiej kolei. Komunikat wydało... MSZ Białorusi

Rzecznik prasowy Ministerstwa Spraw Zagranicznych Białorusi Rusłan Waranow przekazał w wydanym oświadczeniu, że Białoruś dołącza do polskich poszukiwań osób podejrzanych o akty dywersji na kolei w Polsce.

Zaginął pracownik Straży Granicznej. Apel o pomoc z ostatniej chwili
Zaginął pracownik Straży Granicznej. Apel o pomoc

Trwają poszukiwania 63-letniego Lecha Nowaka z Pruszcza Gdańskiego, który 13 listopada 2025 r. wyjechał grafitową Dacią Sandero i do dziś nie skontaktował się z rodziną. Policja i bliscy proszą o pomoc w odnalezieniu mężczyzny.

Nie żyje znana piosenkarka z ostatniej chwili
Nie żyje znana piosenkarka

W wielu 91 lat zmarła w piątek legendarna włoska piosenkarka Ornella Vanoni. NIemal do ostatnich tygodni swego życia była aktywna i prawie co tydzień była gościem popularnego programu telewizyjnego w stacji Nove. Śpiewała z wieloma, także młodymi artystami, w tym z raperami. Wydała dziesiątki płyt.

Brazylia: Policja zatrzymała byłego prezydenta Jaira Bolsonaro z ostatniej chwili
Brazylia: Policja zatrzymała byłego prezydenta Jaira Bolsonaro

Brazylijska policja federalna zatrzymała byłego prezydenta Jaira Bolsonaro – poinformowały w sobotę światowe agencje i media, powołując się na prawnika prawicowego polityka. Bolsonaro został skazany we wrześniu br. na 27 lat i trzy miesiące pozbawienia wolności za próbę zamachu stanu.

Ważny wpis Karola Nawrockiego. Prezydent przypomniał słynne „Pięć Prawd Polaków” z ostatniej chwili
Ważny wpis Karola Nawrockiego. Prezydent przypomniał słynne „Pięć Prawd Polaków”

Prezydent Karol Nawrocki w swoim najnowszym wpisie na platformie X nawiązał do „Pięciu Prawd Polaków” – historycznego manifestu polskości ogłoszonego 6 marca 1938 roku w Berlinie.

Pilne doniesienia z granicy. Jest komunikat Straży Granicznej z ostatniej chwili
Pilne doniesienia z granicy. Jest komunikat Straży Granicznej

Ponad 20 prób nielegalnego przekroczenia granicy z Białorusią i blisko 70 tys. skontrolowanych osób – to bilans tygodnia Straży Granicznej i MSWiA.

KRUS wydał komunikat dla rolników z ostatniej chwili
KRUS wydał komunikat dla rolników

KRUS przypomina rolnikom o możliwości skorzystania z rehabilitacji w sześciu Centrach Rehabilitacji Rolników w całej Polsce, dostosowanej do schorzeń narządu ruchu, układu krążenia i oddechowego.

Europa leci do Waszyngtonu. Merz, Macron i Meloni odbędą rozmowę z Trumpem z ostatniej chwili
Europa leci do Waszyngtonu. Merz, Macron i Meloni odbędą rozmowę z Trumpem

Premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer, prezydent Francji Emmanuel Macron, kanclerz Niemiec Friedrich Merz i premier Włoch Giorgia Meloni rozmawiali o spotkaniu z prezydentem USA Donaldem Trumpem w Waszyngtonie – podała w sobotę brytyjska stacja Sky News, powołując się na źródła dyplomatyczne.

REKLAMA

Cień korupcji i podwójnych standardów: to już koniec wstydliwej kadencji Parlamentu Europejskiego

Mijająca kadencja europarlamentu pokazuje, że za obradującym w Strasburgu najważniejszym unijnym ciałem, które kosztuje jedną piątą budżetu ogólnego całej Unii Europejskiej, kładzie się długi cień korupcji i decyzji stojących w jawnej sprzeczności z interesami mniejszych niż Niemcy, Francja czy Włochy członków europejskiej wspólnoty, w tym również Polski. Warto o tym pamiętać przed kolejnymi zaplanowanymi na czerwiec eurowyborami.
Parlament Europejski  Cień korupcji i podwójnych standardów: to już koniec wstydliwej kadencji Parlamentu Europejskiego
Parlament Europejski / flickr @European Parliament / This photo is free to use under Creative Commons license CC-BY-4.0 and must be credited: "CC-BY-4.0: © European Union 2021 – Source: EP".

Mijająca IX kadencja Parlamentu z pewnością będzie przez wiele lat pamiętana nad Wisłą – przede wszystkim przez decyzje PE z ostatnich dwóch lat. To właśnie w tej kadencji w głosowaniach, również europarlamentarzystów z Polski, uchwalono pakiet migracyjny przewidujący przymusową relokację migrantów bezmyślnie wpuszczonych do Europy przez niemieckie, francuskie czy szwedzkie władze, z których część prędzej czy później trafi do Polski.

Czytaj także: Chcesz być eko? Kupuj od polskiego rolnika

 

Niemiecki sposób na bezpieczeństwo

 

Odsyłanie migrantów jest związane z utratą kontroli państw zachodnich nad grupami przestępczymi tworzonymi przez migrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej – antidotum na zmniejszający się poziom bezpieczeństwa ma być odesłanie imigrantów do innych krajów UE w ramach tzw. unijnej solidarności. Kto nie przyjmie migrantów, będzie musiał płacić Komisji Europejskiej, która przekaże pieniądze krajom zmagającym się z największymi problemami związanymi z migracją. Pieniądze – trzeba zauważyć – niemałe – każda odmowa przyjęcia imigranta będzie oznaczała konieczność zapłacenia 20 tys. euro.

Europosłowie zostawią po sobie również kontrowersyjny dokument pod nazwą „Zielony Ład”, w tym wiele dyrektyw regulujących europejskie kwestie energetyczne uderzające przede wszystkim w państwa na dorobku, ale również w unijny sektor rolniczy. To stąd właśnie protesty rolników, które rozlały się na całą Unię Europejską i skończyły się blokadami dróg niemal na całym kontynencie. Zielony Ład uderzy również w przeciętnego Polaka – unijni eurokraci większością głosów postanowili o odejściu od finansowania instalacji gazowych w całej wspólnocie, co odczują wszyscy uczestnicy polskiego programu Czyste Powietrze, którzy wymienili lub jeszcze mają w planach wymianę kotłów i pieców węglowych na olejowe lub gazowe.
Nie tylko to – europarlamentarzyści w ramach Zielonego Ładu przyjęli również dyrektywę o charakterystyce energetycznej budynków, która zmusi właścicieli budynków do ich renowacji, a często nawet przebudowy. Co więcej, te osoby będą miały obowiązek zakładania na nich instalacji fotowoltaicznych.

Rolnicy nie zaprzestali protestów w tej sprawie – kolejny ogólnopolski protest odbędzie się 10 maja, ale do tego czasu organizacje rolnicze zapowiadają organizowane ad hoc blokady dróg i wschodnich granic Unii Europejskiej, skąd trafia do Polski rosyjskie i ukraińskie zboże. 
Europejski Zielony ład zakłada osiągnięcie neutralności klimatycznej w ramach całej wspólnoty do 2050 roku. 

 

Weto idzie do lamusa

 

Mijająca kadencja europarlamentu wpisze się w historię Unii Europejskiej jeszcze jedną decyzją – skandaliczną zdaniem wielu unijnych polityków. Chodzi o głosowanie w listopadzie ubiegłego roku, w którym Parlament Europejski, zmieniając niektóre traktaty, zrezygnował z zasady jednomyślności, zastępując ją większością kwalifikowaną w głosowaniach w Radzie Unii Europejskiej i Radzie Europejskiej. 

Zasada znana pod nazwą „Weta” była podstawowym wentylem bezpieczeństwa przed wprowadzeniem w Unii Europejskiej hegemonii najsilniejszych państw członkowskich i miała – w zamyśle ojców założycieli UE – gwarantować równe prawa wszystkim członkom wspólnoty. 

W Polsce kojarzona z zasadą „liberum veto” przywodzi na myśl wyłącznie polityczne awanturnictwo, jednak faktycznie w Unii była gwarancją wysłuchania wszystkich głosów przy wprowadzaniu nowych, kontrowersyjnych praw. Przekonanie ich przeciwników związane było dotychczas z koniecznością przeprowadzenia negocjacji i budowania bloków poparcia, dzięki czemu nawet najsłabsi członkowie mieli możliwość wpływania na ostateczny kształt najważniejszych unijnych przepisów. Od teraz tak już nie będzie. O tym, jakie prawa zostaną uchwalone i wprowadzone, bezwzględnie w każdym kraju będą de facto i de iure decydować głównie Niemcy, Francuzi, Włosi i kraje Beneluksu. 

Zasada jednomyślności oznaczała, że w głosowaniach w sprawach dotyczących niektórych obszarów porozumieć się ze sobą musiały wszystkie państwa członkowskie UE. Wstrzymanie się od głosu było równoznaczne z wyrażeniem zgody, ale brak zgody jednego z rządów uniemożliwiał podjęcie decyzji. Obszary, w których obowiązywać miało głosowanie jednomyślne, były ściśle określone w traktatach i uważane za szczególnie delikatne. To między innymi wspólna polityka zagraniczna i bezpieczeństwa, a także wyrażenie zgody na członkostwo w UE, przyznawanie nowych praw obywatelom Unii, jej finanse, krajowe przepisy podatkowe, niektóre przepisy w dziedzinie sprawiedliwości i spraw wewnętrznych oraz krajowe przepisy dotyczące spraw socjalnych. W praktyce prawo weta niejednokrotnie uniemożliwiało podjęcie decyzji na forum UE, gdy kraje kierowały się np. swoimi interesami. Decyzją większości europosłów (również polskich z Koalicji Obywatelskiej i lewicy) z prawa weta trzeba będzie zrezygnować.

Czytaj także: Platforma nie zrezygnuje z prób zniszczenia projektu budowy CPK

 

Mieszanie w polskim kotle

 

Europarlament w minionej kadencji zajmował się również sprawami – z gospodarczego i rozwojowego punktu widzenia – raczej błahymi. Przynajmniej kilkanaście posiedzeń Parlamentu poświęcono dyskusjom na temat środowisk LGBTI+ (lesbijek, gejów, osób biseksualnych, transseksualnych, interseksualnych i pozostałych osób nieheteroseksualnych), w tym ustalenia, ile tak naprawdę jest... płci (w najgorętszych dyskusjach mówiono nawet o 35!) oraz w jaki sposób mniejszości seksualne są dyskryminowane m.in. w Polsce. I tak dwa lata temu w burzliwej, choć niepotrzebnej – bo trwającej podczas rozpoczęcia wojny Rosji przeciwko Ukrainie – dyskusji europarlament potępił „strefy wolne od LGBTI”, grożąc polskim gminom, w których pojawił się taki symbol, odebraniem unijnych dotacji. 

Rezolucja w sprawie seksualności Polaków była preludium do prób wpływania (skutecznych – jak się później okazało) europarlamentu na sytuację polityczną w Polsce. Parlament w Strasburgu krytykował niemal każdą reformę wprowadzaną przez nielubiany przez liberalno-lewicową większość rząd w Warszawie, krytykując go za np. łamanie konstytucji. Kiedy pod koniec ubiegłego roku zmieniła się w Polsce władza, dotychczas broniący polskiej demokracji europarlamentarzyści nabrali wody w usta, kiedy ministrowie gabinetu Donalda Tuska rozpoczęli demolowanie porządku prawnego nad Wisłą. Wytknął im to jeden z polskich przedstawicieli w europarlamencie Patryk Jaki podczas jednej z sesji plenarnych.

– Nie oczekuję od was żadnej interwencji. Nie macie do tego prawa teraz, nie mieliście wcześniej, ale chcę żeby świat usłyszał o waszej hipokryzji. Powiem wam, jak rzeczywiście wygląda sytuacja w naszym kraju po przejęciu rządów przez Donalda Tuska – grzmiał Patryk Jaki. – Mamy kolejny raport o łamaniu praworządności i złożyliście do niego poprawki o „pozytywnych zmianach w Polsce”. Ja chciałbym, żebyście teraz wszyscy usłyszeli, jakie to pozytywne zmiany są wprowadzane w Polsce. Tusk siłą zajął publiczne media bez żadnej podstawy prawnej i wyrzucił prawie wszystkich pracowników, w tym kobietę w ciąży i niepełnosprawnych, a budynki kazał otoczyć policją. Do całej akcji jego minister użył sfałszowanych aktów notarialnych, a prokurator, który to wykrył, został zdegradowany. Bezprawność działań ekipy Tuska została potwierdzona zarówno przez sądy, jak i Trybunał Konstytucyjny. Do żadnego wyroku Tusk i jego ludzie się nie zastosowali, a decyzję Trybunału jego minister uznał za „nieistniejącą”, bo „nie spełnia kryteriów doniosłości”!

 

Katargate symbolem PE

 

Europarlament tej kadencji zasłynie również z najgłośniejszej w historii EU afery korupcyjnej, która wybuchła w grudniu 2022 roku, wraz z aresztowaniem byłej już wiceprzewodniczącej PE socjalistki Ewy Kaili, podejrzewanej o branie ogromnych łapówek od Kataru, co wykazało prowadzone w Belgii śledztwo. W rodzimej Grecji Kaili była m.in. pod lupą urzędu ds. prania pieniędzy. Dochodzenie wykazało, że przywoziła z zagranicy niezadeklarowane środki finansowe i inwestowała je w Grecji, głównie w nieruchomości. W aferę zamieszani byli również belgijski europoseł Marc Tarabella (socjalista) – również trafił do aresztu – oraz włoski europoseł Andrea Cozzolino (socjalista). Kaili z łapówek tłumaczyła się, że… „chciała jedynie otworzyć dialog między EU a państwem Zatoki Perskiej, ponieważ była bardzo zaangażowana w dyplomację parlamentarną”.
Kolejne wybory do europarlamentu odbędą się w Polsce 9 czerwca br.
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe