Cień korupcji i podwójnych standardów: to już koniec wstydliwej kadencji Parlamentu Europejskiego

Mijająca kadencja europarlamentu pokazuje, że za obradującym w Strasburgu najważniejszym unijnym ciałem, które kosztuje jedną piątą budżetu ogólnego całej Unii Europejskiej, kładzie się długi cień korupcji i decyzji stojących w jawnej sprzeczności z interesami mniejszych niż Niemcy, Francja czy Włochy członków europejskiej wspólnoty, w tym również Polski. Warto o tym pamiętać przed kolejnymi zaplanowanymi na czerwiec eurowyborami.
Parlament Europejski  Cień korupcji i podwójnych standardów: to już koniec wstydliwej kadencji Parlamentu Europejskiego
Parlament Europejski / flickr @European Parliament / This photo is free to use under Creative Commons license CC-BY-4.0 and must be credited: "CC-BY-4.0: © European Union 2021 – Source: EP".

Mijająca IX kadencja Parlamentu z pewnością będzie przez wiele lat pamiętana nad Wisłą – przede wszystkim przez decyzje PE z ostatnich dwóch lat. To właśnie w tej kadencji w głosowaniach, również europarlamentarzystów z Polski, uchwalono pakiet migracyjny przewidujący przymusową relokację migrantów bezmyślnie wpuszczonych do Europy przez niemieckie, francuskie czy szwedzkie władze, z których część prędzej czy później trafi do Polski.

Czytaj także: Chcesz być eko? Kupuj od polskiego rolnika

 

Niemiecki sposób na bezpieczeństwo

 

Odsyłanie migrantów jest związane z utratą kontroli państw zachodnich nad grupami przestępczymi tworzonymi przez migrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej – antidotum na zmniejszający się poziom bezpieczeństwa ma być odesłanie imigrantów do innych krajów UE w ramach tzw. unijnej solidarności. Kto nie przyjmie migrantów, będzie musiał płacić Komisji Europejskiej, która przekaże pieniądze krajom zmagającym się z największymi problemami związanymi z migracją. Pieniądze – trzeba zauważyć – niemałe – każda odmowa przyjęcia imigranta będzie oznaczała konieczność zapłacenia 20 tys. euro.

Europosłowie zostawią po sobie również kontrowersyjny dokument pod nazwą „Zielony Ład”, w tym wiele dyrektyw regulujących europejskie kwestie energetyczne uderzające przede wszystkim w państwa na dorobku, ale również w unijny sektor rolniczy. To stąd właśnie protesty rolników, które rozlały się na całą Unię Europejską i skończyły się blokadami dróg niemal na całym kontynencie. Zielony Ład uderzy również w przeciętnego Polaka – unijni eurokraci większością głosów postanowili o odejściu od finansowania instalacji gazowych w całej wspólnocie, co odczują wszyscy uczestnicy polskiego programu Czyste Powietrze, którzy wymienili lub jeszcze mają w planach wymianę kotłów i pieców węglowych na olejowe lub gazowe.
Nie tylko to – europarlamentarzyści w ramach Zielonego Ładu przyjęli również dyrektywę o charakterystyce energetycznej budynków, która zmusi właścicieli budynków do ich renowacji, a często nawet przebudowy. Co więcej, te osoby będą miały obowiązek zakładania na nich instalacji fotowoltaicznych.

Rolnicy nie zaprzestali protestów w tej sprawie – kolejny ogólnopolski protest odbędzie się 10 maja, ale do tego czasu organizacje rolnicze zapowiadają organizowane ad hoc blokady dróg i wschodnich granic Unii Europejskiej, skąd trafia do Polski rosyjskie i ukraińskie zboże. 
Europejski Zielony ład zakłada osiągnięcie neutralności klimatycznej w ramach całej wspólnoty do 2050 roku. 

 

Weto idzie do lamusa

 

Mijająca kadencja europarlamentu wpisze się w historię Unii Europejskiej jeszcze jedną decyzją – skandaliczną zdaniem wielu unijnych polityków. Chodzi o głosowanie w listopadzie ubiegłego roku, w którym Parlament Europejski, zmieniając niektóre traktaty, zrezygnował z zasady jednomyślności, zastępując ją większością kwalifikowaną w głosowaniach w Radzie Unii Europejskiej i Radzie Europejskiej. 

Zasada znana pod nazwą „Weta” była podstawowym wentylem bezpieczeństwa przed wprowadzeniem w Unii Europejskiej hegemonii najsilniejszych państw członkowskich i miała – w zamyśle ojców założycieli UE – gwarantować równe prawa wszystkim członkom wspólnoty. 

W Polsce kojarzona z zasadą „liberum veto” przywodzi na myśl wyłącznie polityczne awanturnictwo, jednak faktycznie w Unii była gwarancją wysłuchania wszystkich głosów przy wprowadzaniu nowych, kontrowersyjnych praw. Przekonanie ich przeciwników związane było dotychczas z koniecznością przeprowadzenia negocjacji i budowania bloków poparcia, dzięki czemu nawet najsłabsi członkowie mieli możliwość wpływania na ostateczny kształt najważniejszych unijnych przepisów. Od teraz tak już nie będzie. O tym, jakie prawa zostaną uchwalone i wprowadzone, bezwzględnie w każdym kraju będą de facto i de iure decydować głównie Niemcy, Francuzi, Włosi i kraje Beneluksu. 

Zasada jednomyślności oznaczała, że w głosowaniach w sprawach dotyczących niektórych obszarów porozumieć się ze sobą musiały wszystkie państwa członkowskie UE. Wstrzymanie się od głosu było równoznaczne z wyrażeniem zgody, ale brak zgody jednego z rządów uniemożliwiał podjęcie decyzji. Obszary, w których obowiązywać miało głosowanie jednomyślne, były ściśle określone w traktatach i uważane za szczególnie delikatne. To między innymi wspólna polityka zagraniczna i bezpieczeństwa, a także wyrażenie zgody na członkostwo w UE, przyznawanie nowych praw obywatelom Unii, jej finanse, krajowe przepisy podatkowe, niektóre przepisy w dziedzinie sprawiedliwości i spraw wewnętrznych oraz krajowe przepisy dotyczące spraw socjalnych. W praktyce prawo weta niejednokrotnie uniemożliwiało podjęcie decyzji na forum UE, gdy kraje kierowały się np. swoimi interesami. Decyzją większości europosłów (również polskich z Koalicji Obywatelskiej i lewicy) z prawa weta trzeba będzie zrezygnować.

Czytaj także: Platforma nie zrezygnuje z prób zniszczenia projektu budowy CPK

 

Mieszanie w polskim kotle

 

Europarlament w minionej kadencji zajmował się również sprawami – z gospodarczego i rozwojowego punktu widzenia – raczej błahymi. Przynajmniej kilkanaście posiedzeń Parlamentu poświęcono dyskusjom na temat środowisk LGBTI+ (lesbijek, gejów, osób biseksualnych, transseksualnych, interseksualnych i pozostałych osób nieheteroseksualnych), w tym ustalenia, ile tak naprawdę jest... płci (w najgorętszych dyskusjach mówiono nawet o 35!) oraz w jaki sposób mniejszości seksualne są dyskryminowane m.in. w Polsce. I tak dwa lata temu w burzliwej, choć niepotrzebnej – bo trwającej podczas rozpoczęcia wojny Rosji przeciwko Ukrainie – dyskusji europarlament potępił „strefy wolne od LGBTI”, grożąc polskim gminom, w których pojawił się taki symbol, odebraniem unijnych dotacji. 

Rezolucja w sprawie seksualności Polaków była preludium do prób wpływania (skutecznych – jak się później okazało) europarlamentu na sytuację polityczną w Polsce. Parlament w Strasburgu krytykował niemal każdą reformę wprowadzaną przez nielubiany przez liberalno-lewicową większość rząd w Warszawie, krytykując go za np. łamanie konstytucji. Kiedy pod koniec ubiegłego roku zmieniła się w Polsce władza, dotychczas broniący polskiej demokracji europarlamentarzyści nabrali wody w usta, kiedy ministrowie gabinetu Donalda Tuska rozpoczęli demolowanie porządku prawnego nad Wisłą. Wytknął im to jeden z polskich przedstawicieli w europarlamencie Patryk Jaki podczas jednej z sesji plenarnych.

– Nie oczekuję od was żadnej interwencji. Nie macie do tego prawa teraz, nie mieliście wcześniej, ale chcę żeby świat usłyszał o waszej hipokryzji. Powiem wam, jak rzeczywiście wygląda sytuacja w naszym kraju po przejęciu rządów przez Donalda Tuska – grzmiał Patryk Jaki. – Mamy kolejny raport o łamaniu praworządności i złożyliście do niego poprawki o „pozytywnych zmianach w Polsce”. Ja chciałbym, żebyście teraz wszyscy usłyszeli, jakie to pozytywne zmiany są wprowadzane w Polsce. Tusk siłą zajął publiczne media bez żadnej podstawy prawnej i wyrzucił prawie wszystkich pracowników, w tym kobietę w ciąży i niepełnosprawnych, a budynki kazał otoczyć policją. Do całej akcji jego minister użył sfałszowanych aktów notarialnych, a prokurator, który to wykrył, został zdegradowany. Bezprawność działań ekipy Tuska została potwierdzona zarówno przez sądy, jak i Trybunał Konstytucyjny. Do żadnego wyroku Tusk i jego ludzie się nie zastosowali, a decyzję Trybunału jego minister uznał za „nieistniejącą”, bo „nie spełnia kryteriów doniosłości”!

 

Katargate symbolem PE

 

Europarlament tej kadencji zasłynie również z najgłośniejszej w historii EU afery korupcyjnej, która wybuchła w grudniu 2022 roku, wraz z aresztowaniem byłej już wiceprzewodniczącej PE socjalistki Ewy Kaili, podejrzewanej o branie ogromnych łapówek od Kataru, co wykazało prowadzone w Belgii śledztwo. W rodzimej Grecji Kaili była m.in. pod lupą urzędu ds. prania pieniędzy. Dochodzenie wykazało, że przywoziła z zagranicy niezadeklarowane środki finansowe i inwestowała je w Grecji, głównie w nieruchomości. W aferę zamieszani byli również belgijski europoseł Marc Tarabella (socjalista) – również trafił do aresztu – oraz włoski europoseł Andrea Cozzolino (socjalista). Kaili z łapówek tłumaczyła się, że… „chciała jedynie otworzyć dialog między EU a państwem Zatoki Perskiej, ponieważ była bardzo zaangażowana w dyplomację parlamentarną”.
Kolejne wybory do europarlamentu odbędą się w Polsce 9 czerwca br.
 


 

POLECANE
Karol Nawrocki o sytuacji na granicy z Niemcami: Zwołam Radę Gabinetową Wiadomości
Karol Nawrocki o sytuacji na granicy z Niemcami: Zwołam Radę Gabinetową

Prezydent elekt Karol Nawrocki zapowiedział w poniedziałek, że po zaprzysiężeniu na prezydenta, czyli po 6 sierpnia, zwoła Radę Gabinetową w sprawie sytuacji na zachodniej granicy z Niemcami. Podkreślił, że będzie chciał poznać wszelkie dane statystyczne dot. nielegalnych migrantów.

Starcie Donalda Tuska z Samuelem Pereirą Wiadomości
Starcie Donalda Tuska z Samuelem Pereirą

Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej doszło do starcia między Donaldem Tuskiem z Samuelem Pereirą. Dziennikarz wPolsce24 zapytał się szefa rządu na temat nagrań udostępnionych przez jego stację. Chodzi o taśmy z udziałem Romana Giertycha.

Pokojowe cuda Trumpa tylko u nas
Pokojowe cuda Trumpa

Nie wiemy, ilu ludziom ocalił życie w ostatnich tygodniach Donald Trump. Nie da się tego policzyć. Jednak jest pewne, że wielu mieszkańcom Afryki i Azji.

Nie dam się zastraszyć. Robert Bąkiewicz odpowiada Tuskowi ws. Ruchu Obrony Granic Wiadomości
"Nie dam się zastraszyć". Robert Bąkiewicz odpowiada Tuskowi ws. Ruchu Obrony Granic

Lider Ruchu Obrony Granic Robert Bąkiewicz zamieścił oświadczenie ws. wypowiedzi premiera Donalda Tuska na temat sytuacji na granicy z Niemcami.

Kto będzie w Kancelarii Prezydenta odpowiadał za sprawy międzynarodowe? Karol Nawrocki ujawnił nazwisko polityka
Kto będzie w Kancelarii Prezydenta odpowiadał za sprawy międzynarodowe? Karol Nawrocki ujawnił nazwisko

Prezydent elekt Karol Nawrocki w rozmowie na antenie Polsat News poinformował, kto w jego kancelarii będzie odpowiadał za sprawy międzynarodowe.

Jacek Sasin o sytuacji w PiS: Nie zmienia się zwycięskiego lidera polityka
Jacek Sasin o sytuacji w PiS: Nie zmienia się zwycięskiego lidera

– Nie zmienia się zwycięskiego lidera w czasie wyścigu wyborczego, a my jesteśmy na początku drogi – podkreślił Jacek Sasin, komentując kongres PiS oraz wybór Jarosława Kaczyńskiego na prezesa ugrupowania.

Teheran nie zrezygnuje ze wzbogacania uranu? Jest komunikat ambasadora Iranu Wiadomości
Teheran nie zrezygnuje ze wzbogacania uranu? Jest komunikat ambasadora Iranu

Ambasador Iranu przy ONZ Amir Said Irawani zadeklarował, że jego kraj "nigdy nie przestanie wzbogacać uranu". Dyplomata argumentował w wywiadzie dla amerykańskiej telewizji CBS, że Teheran ma do tego "niezbywalne prawo" jako państwo-strona traktatu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej (NPT).

Andrzej Duda: Dziękuje wszystkim, którzy zaangażowali się w ochronę granicy Wiadomości
Andrzej Duda: Dziękuje wszystkim, którzy zaangażowali się w ochronę granicy

Prezydent Andrzej Duda podziękował wszystkim, którzy działają na granicy z Niemcami, m.in. tym osobom, które zaangażowały się w Ruch Obrony Granic.

Nowy komunikat Sądu Najwyższego. Tak wyglądała część protestów wyborczych Wiadomości
Nowy komunikat Sądu Najwyższego. Tak wyglądała część "protestów wyborczych"

Sąd Najwyższy opublikował dokumenty, którymi nie zajmie się w ramach protestów wyborczych. W komunikacie podkreśla, że otrzymał na przykład wydruki wiadomości mailowej od Romana Giertycha, w której znajdowała się instrukcja składania protestu wyborczego.

Kim był Tadeusz Duda? Sąsiedzi mordercy spod Limanowej przerywają milczenie z ostatniej chwili
Kim był Tadeusz Duda? Sąsiedzi mordercy spod Limanowej przerywają milczenie

Tadeusz Duda, 57-latek ze Starej Wsi pod Limanową, zabił swoją córkę i zięcia, a także ciężko ranił teściową. Choć dramatyczne wydarzenia rozegrały się w piątek 27 czerwca, z każdym dniem na jaw wychodzą kolejne szczegóły. Mieszkańcy Starej Wsi, Zalesia i Młyńczysk opowiadają o tym, kim był Duda i jak doszło do koszmaru, którym od kilku dni żyje cała Polska.

REKLAMA

Cień korupcji i podwójnych standardów: to już koniec wstydliwej kadencji Parlamentu Europejskiego

Mijająca kadencja europarlamentu pokazuje, że za obradującym w Strasburgu najważniejszym unijnym ciałem, które kosztuje jedną piątą budżetu ogólnego całej Unii Europejskiej, kładzie się długi cień korupcji i decyzji stojących w jawnej sprzeczności z interesami mniejszych niż Niemcy, Francja czy Włochy członków europejskiej wspólnoty, w tym również Polski. Warto o tym pamiętać przed kolejnymi zaplanowanymi na czerwiec eurowyborami.
Parlament Europejski  Cień korupcji i podwójnych standardów: to już koniec wstydliwej kadencji Parlamentu Europejskiego
Parlament Europejski / flickr @European Parliament / This photo is free to use under Creative Commons license CC-BY-4.0 and must be credited: "CC-BY-4.0: © European Union 2021 – Source: EP".

Mijająca IX kadencja Parlamentu z pewnością będzie przez wiele lat pamiętana nad Wisłą – przede wszystkim przez decyzje PE z ostatnich dwóch lat. To właśnie w tej kadencji w głosowaniach, również europarlamentarzystów z Polski, uchwalono pakiet migracyjny przewidujący przymusową relokację migrantów bezmyślnie wpuszczonych do Europy przez niemieckie, francuskie czy szwedzkie władze, z których część prędzej czy później trafi do Polski.

Czytaj także: Chcesz być eko? Kupuj od polskiego rolnika

 

Niemiecki sposób na bezpieczeństwo

 

Odsyłanie migrantów jest związane z utratą kontroli państw zachodnich nad grupami przestępczymi tworzonymi przez migrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej – antidotum na zmniejszający się poziom bezpieczeństwa ma być odesłanie imigrantów do innych krajów UE w ramach tzw. unijnej solidarności. Kto nie przyjmie migrantów, będzie musiał płacić Komisji Europejskiej, która przekaże pieniądze krajom zmagającym się z największymi problemami związanymi z migracją. Pieniądze – trzeba zauważyć – niemałe – każda odmowa przyjęcia imigranta będzie oznaczała konieczność zapłacenia 20 tys. euro.

Europosłowie zostawią po sobie również kontrowersyjny dokument pod nazwą „Zielony Ład”, w tym wiele dyrektyw regulujących europejskie kwestie energetyczne uderzające przede wszystkim w państwa na dorobku, ale również w unijny sektor rolniczy. To stąd właśnie protesty rolników, które rozlały się na całą Unię Europejską i skończyły się blokadami dróg niemal na całym kontynencie. Zielony Ład uderzy również w przeciętnego Polaka – unijni eurokraci większością głosów postanowili o odejściu od finansowania instalacji gazowych w całej wspólnocie, co odczują wszyscy uczestnicy polskiego programu Czyste Powietrze, którzy wymienili lub jeszcze mają w planach wymianę kotłów i pieców węglowych na olejowe lub gazowe.
Nie tylko to – europarlamentarzyści w ramach Zielonego Ładu przyjęli również dyrektywę o charakterystyce energetycznej budynków, która zmusi właścicieli budynków do ich renowacji, a często nawet przebudowy. Co więcej, te osoby będą miały obowiązek zakładania na nich instalacji fotowoltaicznych.

Rolnicy nie zaprzestali protestów w tej sprawie – kolejny ogólnopolski protest odbędzie się 10 maja, ale do tego czasu organizacje rolnicze zapowiadają organizowane ad hoc blokady dróg i wschodnich granic Unii Europejskiej, skąd trafia do Polski rosyjskie i ukraińskie zboże. 
Europejski Zielony ład zakłada osiągnięcie neutralności klimatycznej w ramach całej wspólnoty do 2050 roku. 

 

Weto idzie do lamusa

 

Mijająca kadencja europarlamentu wpisze się w historię Unii Europejskiej jeszcze jedną decyzją – skandaliczną zdaniem wielu unijnych polityków. Chodzi o głosowanie w listopadzie ubiegłego roku, w którym Parlament Europejski, zmieniając niektóre traktaty, zrezygnował z zasady jednomyślności, zastępując ją większością kwalifikowaną w głosowaniach w Radzie Unii Europejskiej i Radzie Europejskiej. 

Zasada znana pod nazwą „Weta” była podstawowym wentylem bezpieczeństwa przed wprowadzeniem w Unii Europejskiej hegemonii najsilniejszych państw członkowskich i miała – w zamyśle ojców założycieli UE – gwarantować równe prawa wszystkim członkom wspólnoty. 

W Polsce kojarzona z zasadą „liberum veto” przywodzi na myśl wyłącznie polityczne awanturnictwo, jednak faktycznie w Unii była gwarancją wysłuchania wszystkich głosów przy wprowadzaniu nowych, kontrowersyjnych praw. Przekonanie ich przeciwników związane było dotychczas z koniecznością przeprowadzenia negocjacji i budowania bloków poparcia, dzięki czemu nawet najsłabsi członkowie mieli możliwość wpływania na ostateczny kształt najważniejszych unijnych przepisów. Od teraz tak już nie będzie. O tym, jakie prawa zostaną uchwalone i wprowadzone, bezwzględnie w każdym kraju będą de facto i de iure decydować głównie Niemcy, Francuzi, Włosi i kraje Beneluksu. 

Zasada jednomyślności oznaczała, że w głosowaniach w sprawach dotyczących niektórych obszarów porozumieć się ze sobą musiały wszystkie państwa członkowskie UE. Wstrzymanie się od głosu było równoznaczne z wyrażeniem zgody, ale brak zgody jednego z rządów uniemożliwiał podjęcie decyzji. Obszary, w których obowiązywać miało głosowanie jednomyślne, były ściśle określone w traktatach i uważane za szczególnie delikatne. To między innymi wspólna polityka zagraniczna i bezpieczeństwa, a także wyrażenie zgody na członkostwo w UE, przyznawanie nowych praw obywatelom Unii, jej finanse, krajowe przepisy podatkowe, niektóre przepisy w dziedzinie sprawiedliwości i spraw wewnętrznych oraz krajowe przepisy dotyczące spraw socjalnych. W praktyce prawo weta niejednokrotnie uniemożliwiało podjęcie decyzji na forum UE, gdy kraje kierowały się np. swoimi interesami. Decyzją większości europosłów (również polskich z Koalicji Obywatelskiej i lewicy) z prawa weta trzeba będzie zrezygnować.

Czytaj także: Platforma nie zrezygnuje z prób zniszczenia projektu budowy CPK

 

Mieszanie w polskim kotle

 

Europarlament w minionej kadencji zajmował się również sprawami – z gospodarczego i rozwojowego punktu widzenia – raczej błahymi. Przynajmniej kilkanaście posiedzeń Parlamentu poświęcono dyskusjom na temat środowisk LGBTI+ (lesbijek, gejów, osób biseksualnych, transseksualnych, interseksualnych i pozostałych osób nieheteroseksualnych), w tym ustalenia, ile tak naprawdę jest... płci (w najgorętszych dyskusjach mówiono nawet o 35!) oraz w jaki sposób mniejszości seksualne są dyskryminowane m.in. w Polsce. I tak dwa lata temu w burzliwej, choć niepotrzebnej – bo trwającej podczas rozpoczęcia wojny Rosji przeciwko Ukrainie – dyskusji europarlament potępił „strefy wolne od LGBTI”, grożąc polskim gminom, w których pojawił się taki symbol, odebraniem unijnych dotacji. 

Rezolucja w sprawie seksualności Polaków była preludium do prób wpływania (skutecznych – jak się później okazało) europarlamentu na sytuację polityczną w Polsce. Parlament w Strasburgu krytykował niemal każdą reformę wprowadzaną przez nielubiany przez liberalno-lewicową większość rząd w Warszawie, krytykując go za np. łamanie konstytucji. Kiedy pod koniec ubiegłego roku zmieniła się w Polsce władza, dotychczas broniący polskiej demokracji europarlamentarzyści nabrali wody w usta, kiedy ministrowie gabinetu Donalda Tuska rozpoczęli demolowanie porządku prawnego nad Wisłą. Wytknął im to jeden z polskich przedstawicieli w europarlamencie Patryk Jaki podczas jednej z sesji plenarnych.

– Nie oczekuję od was żadnej interwencji. Nie macie do tego prawa teraz, nie mieliście wcześniej, ale chcę żeby świat usłyszał o waszej hipokryzji. Powiem wam, jak rzeczywiście wygląda sytuacja w naszym kraju po przejęciu rządów przez Donalda Tuska – grzmiał Patryk Jaki. – Mamy kolejny raport o łamaniu praworządności i złożyliście do niego poprawki o „pozytywnych zmianach w Polsce”. Ja chciałbym, żebyście teraz wszyscy usłyszeli, jakie to pozytywne zmiany są wprowadzane w Polsce. Tusk siłą zajął publiczne media bez żadnej podstawy prawnej i wyrzucił prawie wszystkich pracowników, w tym kobietę w ciąży i niepełnosprawnych, a budynki kazał otoczyć policją. Do całej akcji jego minister użył sfałszowanych aktów notarialnych, a prokurator, który to wykrył, został zdegradowany. Bezprawność działań ekipy Tuska została potwierdzona zarówno przez sądy, jak i Trybunał Konstytucyjny. Do żadnego wyroku Tusk i jego ludzie się nie zastosowali, a decyzję Trybunału jego minister uznał za „nieistniejącą”, bo „nie spełnia kryteriów doniosłości”!

 

Katargate symbolem PE

 

Europarlament tej kadencji zasłynie również z najgłośniejszej w historii EU afery korupcyjnej, która wybuchła w grudniu 2022 roku, wraz z aresztowaniem byłej już wiceprzewodniczącej PE socjalistki Ewy Kaili, podejrzewanej o branie ogromnych łapówek od Kataru, co wykazało prowadzone w Belgii śledztwo. W rodzimej Grecji Kaili była m.in. pod lupą urzędu ds. prania pieniędzy. Dochodzenie wykazało, że przywoziła z zagranicy niezadeklarowane środki finansowe i inwestowała je w Grecji, głównie w nieruchomości. W aferę zamieszani byli również belgijski europoseł Marc Tarabella (socjalista) – również trafił do aresztu – oraz włoski europoseł Andrea Cozzolino (socjalista). Kaili z łapówek tłumaczyła się, że… „chciała jedynie otworzyć dialog między EU a państwem Zatoki Perskiej, ponieważ była bardzo zaangażowana w dyplomację parlamentarną”.
Kolejne wybory do europarlamentu odbędą się w Polsce 9 czerwca br.
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe