Samuel Pereira: Było igranie z ogniem, jest dolewanie benzyny

O znaczeniu tej ofiary najlepiej świadczą poruszające słowa matki sierżanta Sitka pod koniec uroczystości pogrzebowej. „Mateusz pozostawił testament każdemu Polakowi: dbałość o niepodległą i bezpieczną ojczyznę”. Nie bójmy się tego powiedzieć: ta niepodległość i bezpieczeństwo kraju jest dziś zagrożona. To stan, od którego mieliśmy się prawo odzwyczaić, w końcu od 35 lat cieszymy się wolnością, z którą zdążyliśmy się w pełni oswoić. Czy jako państwo wyciągnęliśmy z tego wnioski? Można było odnieść takie wrażenie jeszcze kilka dni temu, gdy wystraszeni zbliżającymi się wyborami rządzący rzucali bardzo mocne, stanowcze słowa o wyciągnięciu wniosków. Szybko się skończyło, bo wystarczyły dwa dni po wyborach i premier Donald Tusk już usprawiedliwiał zatrzymanie żołnierzy, którzy oddali strzały w kierunku atakujących ich nielegalnych imigrantów. Dlaczego? Bo PiS. „W czasie rządów PiS Żandarmeria nakładała zatrzymanym żołnierzom kajdanki ponad PIĘĆSET razy. Nikt się nie oburzał, nie było sensacyjnych artykułów, nie żądano dymisji ministra obrony, prezydent nie zwoływał Rady Bezpieczeństwa. Intrygujące”. Nie wiadomo, czy te słowa są bardziej głupie, czy niebezpieczne. Nie wierzę w naiwność Tuska czy w to, że nie rozumie różnicy, szczególnie że minęło kilka miesięcy od momentu, w którym się dowiedział, więc chyba zdążył zrozumieć. Obawiam się, że to zwyczajnie zła wola, próba odwrócenia uwagi i ochrona odpowiedzialnych, a więc ministra Władysława Kosiniaka-Kamysza i ministra Adama Bodnara, bo to właśnie ta para odpowiada za szykany wobec mundurowych.
Złe znaki
To, co mówi Donald Tusk, jest jednak niesamowicie niebezpieczne, bo wysyła trzy sygnały: do polskich żołnierzy, zagranicznych wrogów naszego kraju i nielegalnych migrantów, którzy chcą przekroczyć naszą granicę. Ci pierwsi kolejny raz dostają od koalicji 13 grudnia przekaz: „to, co się stało, nie było niczym wyjątkowym, będziemy robić tak dalej”. Wrogowie Polski mają jasno na talerzu wyłożone, że premier RP nie staje po stronie obrońców naszych granic, można kontynuować wojnę hybrydową przeciwko naszemu krajowi. Ten sam sygnał płynie do nielegalnych imigrantów, którzy korzystają z internetu i wpis polskiego premiera do nich dotrze odpowiednio wyjaśniony. Znowu będą spokojni, że atakując polskich żołnierzy, robią to wobec osamotnionych przez ich władze ludzi.
Jest to zatem sytuacja, która wymaga nie tylko refleksji, ale przede wszystkim zdecydowanego działania. Władze muszą zdać sobie sprawę, że każdy ich ruch jest bacznie obserwowany, zarówno przez obywateli, jak i przez wrogów Polski. Premier musi natychmiast przestać bagatelizować sytuację na granicy i zacząć wspierać tych, którzy każdego dnia ryzykują życie, by chronić nasz kraj. Zamiast tego widzimy rozdźwięk między deklaracjami a działaniami. Jak możemy oczekiwać lojalności i poświęcenia od naszych żołnierzy, jeśli ich starania są deprecjonowane przez najwyższe władze państwowe? To już nie igranie z ogniem jak w ciągu ostatnich miesięcy, ale dolewanie benzyny do tego ognia, który może wybuchnąć w każdej chwili, a skutki mogą być tragiczne nie tylko dla pojedynczych jednostek, ale dla całego narodu.
Stabilność i bezpieczeństwo nie są nam dane raz na zawsze
Są to wartości, które trzeba nieustannie pielęgnować i chronić. Każdy dzień zwłoki i każde lekkomyślne działanie w tej kwestii jest śmiertelnym niebezpieczeństwem. Jeśli chcemy naprawdę dbać o niepodległą i bezpieczną ojczyznę, musimy zacząć nie tylko od szacunku i wsparcia dla tych, którzy stoją na straży naszych granic, ale od pełnej ich ochrony. Musimy pokazać, że jesteśmy z nimi, a nie przeciwko nim. Musimy działać wspólnie i konsekwentnie, niezależnie od politycznych sympatii i antypatii.
Żeby tak się stało, rządzący muszą zrezygnować z partykularnych interesów na rzecz dobra wspólnego. Skończyły się wybory samorządowe i europejskie, czas przestać używać bezpieczeństwa narodowego jako narzędzia politycznej gry, a żołnierzy jako tło do wyborczych plakatów Donalda Tuska. Polacy pokazali, że potrafią być zjednoczeni w obliczu zagrożeń, ale czy pokazała to nowa władza?
Dzisiejsza sytuacja na granicy to nie tylko problem graniczny, ale także test naszego patriotyzmu i odpowiedzialności za kraj. W tym trudnym czasie powinniśmy kierować się słowami matki sierżanta Sitka: „dbałość o niepodległą i bezpieczną ojczyznę”. To nasz obowiązek wobec przeszłych, obecnych i przyszłych pokoleń.