Libijska pułapka na Putina

Wciąż nie jest jasne, czy Rosja utrzyma bazy w Syrii, a nawet jeśli, to które i na jak długo. Kreml już w dniu ucieczki Asada do Moskwy uruchomił plan B, czyli ewakuację co najmniej części uzbrojenia i ludzi do Libii. Odżyły też od razu spekulacje, że Moskwa chce uzyskać w tym północnoafrykańskim kraju bazę morską (bo lądowe już ma). Syria stracona, to będzie Libia? Cóż, może to nienajlepsza informacja dla Putina, ale jego wojska mogą trafić z deszczu pod rynnę.
Władimir Putin Libijska pułapka na Putina
Władimir Putin / EPA/ALEXANDER KAZAKOV / SPUTNIK / KREMLIN / POOL Dostawca: PAP/EPA

Z ostatnich doniesień wynika, że siły rosyjskie całkowicie wycofały się z większości swoich pozycji w Syrii, w tym z ważnej bazy w Qamishli w północnej Syrii. Obecnie Rosjanie są już tylko w dwóch swoich największych i najważniejszych (w kontekście całego Bliskiego Wschodu i Afryki) bazach w nadmorskiej prowincji Latakia: w powietrznej Chmejmim i w morskiej Tartus. Zdjęcia satelitarne i doniesienia źródeł syryjskich wskazują jednak, że i z tych baz Rosja zamierza zabrać większość wojskowych aktywów, a kto wie, może w ogóle się wycofać. Mówiąc krótko, klęska (która nie musi się okazać tak bolesna, ale o tym później). Klęska, bo nie udało się obronić wiernego sojusznika Asada. Ale też klęska, bo Kurdowie – który już raz w historii – zostali pozostawieni przez Moskwę.

 

Ostatnia znacząca baza

Rosyjska ewakuacja z bazy helikopterów w Qamishli oznacza wycofanie się Rosji z ostatniej znaczącej bazy w północnej Syrii w obliczu trwającej i wspieranej przez Turcję związanych z Ankarą rebeliantów z SNA przeciwko SDF, czyli zdominowanej przez Kurdów koalicji kontrolującej północny wschód Syrii i północne enklawy. Wraz z odwrotem Rosji znika jedna z głównych barier powstrzymujących Turcję przed zadaniem Kurdom syryjskim zabójczego ciosu (mogą już teraz liczyć tylko na USA).

Ale co z rosyjskimi bazami w Latakii? Ukraiński wywiad wojskowy HUR twierdzi, że negocjacje z nowymi władzami w Damaszku wciąż się toczą. Tymczasowy rząd zdominowany przez islamistów z HTS żąda, żeby Rosja wycofała się z Chmejmim i Tartus nie później niż w lutym 2025 r. Dlaczego nowym władzom Syrii miałoby zależeć na całkowitym wyrzuceniu Rosjan z kraju? Z trzech powodów. Po pierwsze, to rosyjskie lotnictwo przez wiele ostatnich lat bombardowało nie tylko pozycje bojowe HTS, ale przede wszystkim cywilne cele (szkoły, targi) na obszarach kontrolowanych przez rebeliantów (do 2020 roku właściwie tylko w Idlib). Po drugie, obecność rosyjska w prowincjach Latakia i Tartus, czyli w bastionie alawitów, muzułmańskiej sekty, która była oparciem dla Asadów, to tykająca bomba, która może swym wybuchem podważyć nowy porządek w Syrii. Pamiętajmy, że Baszar al-Asad jest dziś w Moskwie. I wciąż może spiskować w swej ojczyźnie. Po trzecie wreszcie, Zachód oczekuje do nowych władz w Damaszku wyrzucenia Rosjan z Syrii. To jeden z warunków zdjęcia sankcji z tego kraju i normalizacji stosunków z rządem zdominowanym przez, było nie było, islamistów (nawet jeśli teraz prezentują kompromisowe podejście do polityki krajowej i zagranicznej).

Załóżmy więc, że w ciągu dwóch-trzech miesięcy Rosja musi zabrać z Syrii wszystkie militarne aktywa. Ludzie to mniejszy problem – w momencie obalenia Asada było ich tam góra 7 tys. Głównie o charakterze doradczym, pomocniczym, logistycznym, wywiadowczym. Dużo więcej jest sprzętu wojskowego. Gdzie to wszystko trafi? Zapewne część do Rosji, ale jeśli ktoś myśli, że Kreml aż się ucieszył, że zwolniło mu się tylu ludzi i sprzętu, które można rzucić na front ukraiński, to się myli. To kropla w morzu potrzeb na wojnie z Kijowem. Stąd większość aktywów z Syrii będzie bardziej przydatna w… Afryce.

 

Rosja – Syria – Libia – Sahel

Bazy syryjskie były od lat hubem logistycznym między Rosją a jej zasobami w Afryce, przede wszystkim najemnikami (z Grupy Wagnera, dziś Korpusu Afrykańskiego). Tak naprawdę ten łańcuch wyglądał tak: Rosja – Syria – Libia – Sahel. Jeśli Syria ma wypaść, to pozostaje Libia. Tam Kreml ma od kilku lat solidne aktywa. Wszak wagnerowcy pomogli generałowi Chalifie Haftarowi w ofensywie na Trypolis. I Haftar by wtedy wojnę domową w Libii wygrał. Tyle że wtrąciła się Turcja. No i to jest kluczowy problem Rosji. Turcja. Wszak Turcja była spiritus movens ofensywy rebeliantów i obalenia Asada, a co za tym idzie, już może za chwilę, utraty kluczowych baz rosyjskich w Syrii.

Dużo spekulacji (więcej, niż informacji) o przenoszeniu się Rosjan z Syrii do Libii. Najemnicy mają tam cztery bazy powietrzne, z Al-Dżufrą na czele, w głębi pustyni. Ale kluczowe jest posiadać bazę morską, coś w stylu Tartus. Oczywiście, Rosjanie od dawna korzystają z kontrolowanego przez Haftara Tobruku by przerzucać ciężki sprzęt do Libii (i w dużej części dalej, do Mali, Nigru, Burkina Faso, Sudanu). Ale to wciąż tylko uprzejmość dowódcy Libijskiej Armii Narodowej. Moskwie zależy więc na formalnej umowie, na oficjalnym sojuszu.

No i tu pojawia się kilka przeszkód. Po pierwsze, Haftar nie ulega póki co presji Moskwy (mimo wielu wizyt wiceministra obrony Rosji nadzorującego Afrykański Korpus, Junus-bek Jewkurowa), może i z tego powodu, że ma dobre relacje z USA (wszak w samej Moskwie wielu widzi w nim agenta CIA). Po drugie, różnica między Haftarem a Asadem jest taka, że Asad był uznawanym międzynarodowo prezydentem Syrii, gdy zawierał z Rosją umowy dzierżawy na parę dekad baz w Tartus i Chmejmim. Haftar jest samozwańczym władcą wschodu Libii, acz silnym. Jednak międzynarodowo uznawany rząd jest w Trypolisie. Premier Dbeibah jest zaś na noże z Haftarem. Tak więc mało kto na świecie uzna legalność potencjalnych baz Rosji we wschodniej Libii. Po trzecie, wspomniany rząd w Trypolisie ma pełne wsparcie Ankary. To tureckie Bayraktary zmasakrowały wagnerowców na rogatkach stolicy podczas słynnej ofensywy wiosną 2020 r. To Turcja przeprowadziła w ostatnich dniach ćwiczenia morskie u wybrzeży Libii, akurat w czasie, gdy Rosja rozpoczęła operację przerzutu sił z Syrii do Tobruku.

 

Rozgrywająca Turcja

Mówiąc krótko, od dobrej woli Turcji zależy, czy Rosja wzmocni swe siły w Libii, zasilają je aktywami z Syrii. Czy Ankara się na to zgodzi? To ona przyczyniła się do wyrzucenia Rosjan z Syrii, po co ma się godzić na ich zwiększoną obecność w Libii? Ktoś powie: Syria to sąsiad Turcji, co ją obchodzi Libia? No właśnie nie. Turcja jest coraz bardziej aktywna w Afryce, i w Sahelu i w Rogu Afryki (gdzie właśnie Erdogan zakończył konflikt Etiopii z Somalią). A zwłaszcza w Libii. Sojusz z Trypolisem jest ważny dla Ankary, choćby z powodu umowy o podziale akwenów na Morzu Śródziemnym dającym Turkom dostęp do zasobów gazu i ropy. Wątpliwe, żeby Erdogan pozwolił się usadowić Rosjanom na dobre w Libii. Premier rządu w Trypolisie już oznajmił, że nie ma zgody na transfer rosyjskich aktywów z Syrii do Libii. Zagroził wręcz wojną. Zaś wielki mufti Libii Szejk Al-Sadiq Al-Gharyani wezwał wszystkich Libijczyków do zjednoczenia się i walki z Rosjanami, którzy przybyli do wschodniej części kraju po ucieczce z Syrii.

Nie wydaje się więc, by Kremlowi udało się po prostu przenieść punkt ciężkości obecności wojskowej w obszarze MENA (Middle East North Africa) z Syrii do Libii. A to oznacza poważne problemy dla aktywności w sojuszniczych krajach afrykańskich: Mali, Burkina Faso, Nigrze, Republice Środkowoafrykańskiej, Gwinei Równikowej, Sudanie. Chyba że Putin zaoferuje coś takiego Erdoganowi, że ten jednak okaże miłosierdzie. Sporo może zależeć od polityki Trumpa. Wobec Turcji, nie Rosji.


 

POLECANE
CBS rozważa ugodę z Trumpem ws. pozwu na 10 miliardów dolarów. Chodzi o manipulacje przed wyborami gorące
CBS rozważa ugodę z Trumpem ws. pozwu na 10 miliardów dolarów. Chodzi o manipulacje przed wyborami

Jak wynika z doniesień Wall Street Journal, dyrektorzy Paramount Global, właściciela cbs, przeprowadzili nieoficjalne rozmowy na temat zawarcia ugody w sprawie pozwu złożonego przez prezydenta-elekta Donalda Trumpa w związku z wywiadem CBS News z wiceprezydent Kamalą Harris. Chodzi o 10 miliardów dolarów.

Szef Axel Springer wzywa do zakazania TikToka Wiadomości
Szef Axel Springer wzywa do zakazania TikToka

USA podchodzą do sprawy poważnie i zakazują TikTok od jutra. "To bardzo dobra wiadomość" – napisał szef niemieckiego koncernu wydawniczego Axel Springer Mathias Doepfner w tekście opublikowanym w sobotę przez portal dziennika "Bild". Wezwał do zakazania TikToka "także u nas".

Groźny wypadek w Warszawie. Utrudnienia dla mieszkańców Wiadomości
Groźny wypadek w Warszawie. Utrudnienia dla mieszkańców

Groźny wypadek drogowy w Warszawie na ul. Marsa. Trzy pojazdy zderzyły się, jedna osoba trafiła do szpitala. Mieszkańcy stolicy muszą liczyć się z utrudnieniami.

Nawrocki proponuje referendum. Powinni się wypowiedzieć wszyscy Polacy Wiadomości
Nawrocki proponuje referendum. "Powinni się wypowiedzieć wszyscy Polacy"

– W sprawie Zielonego Ładu powinni wypowiedzieć się wszyscy Polacy w referendum – powiedział w sobotę w Białogardzie w Zachodniopomorskiem na spotkaniu z mieszkańcami obywatelski kandydat na prezydenta Karol Nawrocki. Oświadczył, że gdy zostanie wybrany, zamierza zarządzić referendum.

Atakowała Polskę ws. tzw. praworządności. Jest oskarżona o udział w grupie przestępczej polityka
Atakowała Polskę ws. tzw. "praworządności". Jest oskarżona o udział w grupie przestępczej

Była poseł do Parlamentu Europejskiego Marie Arena jest oskarżona o udział w organizacji przestępczej w związku ze śledztwem Katargate.

Stary, nie śmiej się. Nasłuchałeś się bzdur. Trzaskowski wściekły po pytaniu od młodego chłopaka gorące
"Stary, nie śmiej się. Nasłuchałeś się bzdur". Trzaskowski wściekły po pytaniu od młodego chłopaka

– Dla ciebie pogląd taki, że mamy zmiany klimatyczne, że płonie Ziemia i że mamy tragedię na naszych oczach, jest kompromitujący? A oglądałeś to, co się dzieje w Kalifornii? (...) Stary nie śmiej się – mówił do młodego mężczyzny podczas spotkania z mieszkańcami Kętrzyna kandydat na prezydenta Rafał Trzaskowski.

Szwajcarska minister obrony na wylocie tylko u nas
Szwajcarska minister obrony na wylocie

Szwajcarskie wojsko jest na tle innych i znacznie większych krajów wręcz zaskakująco liczna armia jak na warunki zachodniej Europy. W Szwajcarii służyło w 2023 roku 147 178 żołnierzy.

Trzaskowski spotkał się z Martyniukiem. Kurski zabrał głos: Rafał, mordo ty moja Wiadomości
Trzaskowski spotkał się z Martyniukiem. Kurski zabrał głos: "Rafał, mordo ty moja"

Jacek Kurski w osobliwy sposób skomentował spotkanie Rafała Trzaskowskiego z gwiazdą disco polo Zenkiem Martyniukiem.

Wyciek danych w warszawskim ratuszu. Jest oświadczenie Wiadomości
Wyciek danych w warszawskim ratuszu. Jest oświadczenie

W warszawskim ratuszu doszło do wycieku danych – informuje poseł PiS Anita Czerwińska.

Popularny format wraca na antenę TVN Wiadomości
Popularny format wraca na antenę TVN

Już wiosną widzowie TVN zobaczą drugi sezon reality show "The Traitors. Zdrajcy". Program, który w pierwszej edycji zdobył serca widzów, powrócił z nowymi wyzwaniami. Prowadzącą pozostaje Malwina Wędzikowska, która zapowiedziała, że tym razem doda programowi jeszcze więcej emocji i tajemniczości.

REKLAMA

Libijska pułapka na Putina

Wciąż nie jest jasne, czy Rosja utrzyma bazy w Syrii, a nawet jeśli, to które i na jak długo. Kreml już w dniu ucieczki Asada do Moskwy uruchomił plan B, czyli ewakuację co najmniej części uzbrojenia i ludzi do Libii. Odżyły też od razu spekulacje, że Moskwa chce uzyskać w tym północnoafrykańskim kraju bazę morską (bo lądowe już ma). Syria stracona, to będzie Libia? Cóż, może to nienajlepsza informacja dla Putina, ale jego wojska mogą trafić z deszczu pod rynnę.
Władimir Putin Libijska pułapka na Putina
Władimir Putin / EPA/ALEXANDER KAZAKOV / SPUTNIK / KREMLIN / POOL Dostawca: PAP/EPA

Z ostatnich doniesień wynika, że siły rosyjskie całkowicie wycofały się z większości swoich pozycji w Syrii, w tym z ważnej bazy w Qamishli w północnej Syrii. Obecnie Rosjanie są już tylko w dwóch swoich największych i najważniejszych (w kontekście całego Bliskiego Wschodu i Afryki) bazach w nadmorskiej prowincji Latakia: w powietrznej Chmejmim i w morskiej Tartus. Zdjęcia satelitarne i doniesienia źródeł syryjskich wskazują jednak, że i z tych baz Rosja zamierza zabrać większość wojskowych aktywów, a kto wie, może w ogóle się wycofać. Mówiąc krótko, klęska (która nie musi się okazać tak bolesna, ale o tym później). Klęska, bo nie udało się obronić wiernego sojusznika Asada. Ale też klęska, bo Kurdowie – który już raz w historii – zostali pozostawieni przez Moskwę.

 

Ostatnia znacząca baza

Rosyjska ewakuacja z bazy helikopterów w Qamishli oznacza wycofanie się Rosji z ostatniej znaczącej bazy w północnej Syrii w obliczu trwającej i wspieranej przez Turcję związanych z Ankarą rebeliantów z SNA przeciwko SDF, czyli zdominowanej przez Kurdów koalicji kontrolującej północny wschód Syrii i północne enklawy. Wraz z odwrotem Rosji znika jedna z głównych barier powstrzymujących Turcję przed zadaniem Kurdom syryjskim zabójczego ciosu (mogą już teraz liczyć tylko na USA).

Ale co z rosyjskimi bazami w Latakii? Ukraiński wywiad wojskowy HUR twierdzi, że negocjacje z nowymi władzami w Damaszku wciąż się toczą. Tymczasowy rząd zdominowany przez islamistów z HTS żąda, żeby Rosja wycofała się z Chmejmim i Tartus nie później niż w lutym 2025 r. Dlaczego nowym władzom Syrii miałoby zależeć na całkowitym wyrzuceniu Rosjan z kraju? Z trzech powodów. Po pierwsze, to rosyjskie lotnictwo przez wiele ostatnich lat bombardowało nie tylko pozycje bojowe HTS, ale przede wszystkim cywilne cele (szkoły, targi) na obszarach kontrolowanych przez rebeliantów (do 2020 roku właściwie tylko w Idlib). Po drugie, obecność rosyjska w prowincjach Latakia i Tartus, czyli w bastionie alawitów, muzułmańskiej sekty, która była oparciem dla Asadów, to tykająca bomba, która może swym wybuchem podważyć nowy porządek w Syrii. Pamiętajmy, że Baszar al-Asad jest dziś w Moskwie. I wciąż może spiskować w swej ojczyźnie. Po trzecie wreszcie, Zachód oczekuje do nowych władz w Damaszku wyrzucenia Rosjan z Syrii. To jeden z warunków zdjęcia sankcji z tego kraju i normalizacji stosunków z rządem zdominowanym przez, było nie było, islamistów (nawet jeśli teraz prezentują kompromisowe podejście do polityki krajowej i zagranicznej).

Załóżmy więc, że w ciągu dwóch-trzech miesięcy Rosja musi zabrać z Syrii wszystkie militarne aktywa. Ludzie to mniejszy problem – w momencie obalenia Asada było ich tam góra 7 tys. Głównie o charakterze doradczym, pomocniczym, logistycznym, wywiadowczym. Dużo więcej jest sprzętu wojskowego. Gdzie to wszystko trafi? Zapewne część do Rosji, ale jeśli ktoś myśli, że Kreml aż się ucieszył, że zwolniło mu się tylu ludzi i sprzętu, które można rzucić na front ukraiński, to się myli. To kropla w morzu potrzeb na wojnie z Kijowem. Stąd większość aktywów z Syrii będzie bardziej przydatna w… Afryce.

 

Rosja – Syria – Libia – Sahel

Bazy syryjskie były od lat hubem logistycznym między Rosją a jej zasobami w Afryce, przede wszystkim najemnikami (z Grupy Wagnera, dziś Korpusu Afrykańskiego). Tak naprawdę ten łańcuch wyglądał tak: Rosja – Syria – Libia – Sahel. Jeśli Syria ma wypaść, to pozostaje Libia. Tam Kreml ma od kilku lat solidne aktywa. Wszak wagnerowcy pomogli generałowi Chalifie Haftarowi w ofensywie na Trypolis. I Haftar by wtedy wojnę domową w Libii wygrał. Tyle że wtrąciła się Turcja. No i to jest kluczowy problem Rosji. Turcja. Wszak Turcja była spiritus movens ofensywy rebeliantów i obalenia Asada, a co za tym idzie, już może za chwilę, utraty kluczowych baz rosyjskich w Syrii.

Dużo spekulacji (więcej, niż informacji) o przenoszeniu się Rosjan z Syrii do Libii. Najemnicy mają tam cztery bazy powietrzne, z Al-Dżufrą na czele, w głębi pustyni. Ale kluczowe jest posiadać bazę morską, coś w stylu Tartus. Oczywiście, Rosjanie od dawna korzystają z kontrolowanego przez Haftara Tobruku by przerzucać ciężki sprzęt do Libii (i w dużej części dalej, do Mali, Nigru, Burkina Faso, Sudanu). Ale to wciąż tylko uprzejmość dowódcy Libijskiej Armii Narodowej. Moskwie zależy więc na formalnej umowie, na oficjalnym sojuszu.

No i tu pojawia się kilka przeszkód. Po pierwsze, Haftar nie ulega póki co presji Moskwy (mimo wielu wizyt wiceministra obrony Rosji nadzorującego Afrykański Korpus, Junus-bek Jewkurowa), może i z tego powodu, że ma dobre relacje z USA (wszak w samej Moskwie wielu widzi w nim agenta CIA). Po drugie, różnica między Haftarem a Asadem jest taka, że Asad był uznawanym międzynarodowo prezydentem Syrii, gdy zawierał z Rosją umowy dzierżawy na parę dekad baz w Tartus i Chmejmim. Haftar jest samozwańczym władcą wschodu Libii, acz silnym. Jednak międzynarodowo uznawany rząd jest w Trypolisie. Premier Dbeibah jest zaś na noże z Haftarem. Tak więc mało kto na świecie uzna legalność potencjalnych baz Rosji we wschodniej Libii. Po trzecie, wspomniany rząd w Trypolisie ma pełne wsparcie Ankary. To tureckie Bayraktary zmasakrowały wagnerowców na rogatkach stolicy podczas słynnej ofensywy wiosną 2020 r. To Turcja przeprowadziła w ostatnich dniach ćwiczenia morskie u wybrzeży Libii, akurat w czasie, gdy Rosja rozpoczęła operację przerzutu sił z Syrii do Tobruku.

 

Rozgrywająca Turcja

Mówiąc krótko, od dobrej woli Turcji zależy, czy Rosja wzmocni swe siły w Libii, zasilają je aktywami z Syrii. Czy Ankara się na to zgodzi? To ona przyczyniła się do wyrzucenia Rosjan z Syrii, po co ma się godzić na ich zwiększoną obecność w Libii? Ktoś powie: Syria to sąsiad Turcji, co ją obchodzi Libia? No właśnie nie. Turcja jest coraz bardziej aktywna w Afryce, i w Sahelu i w Rogu Afryki (gdzie właśnie Erdogan zakończył konflikt Etiopii z Somalią). A zwłaszcza w Libii. Sojusz z Trypolisem jest ważny dla Ankary, choćby z powodu umowy o podziale akwenów na Morzu Śródziemnym dającym Turkom dostęp do zasobów gazu i ropy. Wątpliwe, żeby Erdogan pozwolił się usadowić Rosjanom na dobre w Libii. Premier rządu w Trypolisie już oznajmił, że nie ma zgody na transfer rosyjskich aktywów z Syrii do Libii. Zagroził wręcz wojną. Zaś wielki mufti Libii Szejk Al-Sadiq Al-Gharyani wezwał wszystkich Libijczyków do zjednoczenia się i walki z Rosjanami, którzy przybyli do wschodniej części kraju po ucieczce z Syrii.

Nie wydaje się więc, by Kremlowi udało się po prostu przenieść punkt ciężkości obecności wojskowej w obszarze MENA (Middle East North Africa) z Syrii do Libii. A to oznacza poważne problemy dla aktywności w sojuszniczych krajach afrykańskich: Mali, Burkina Faso, Nigrze, Republice Środkowoafrykańskiej, Gwinei Równikowej, Sudanie. Chyba że Putin zaoferuje coś takiego Erdoganowi, że ten jednak okaże miłosierdzie. Sporo może zależeć od polityki Trumpa. Wobec Turcji, nie Rosji.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe