Jeśli Azoty upadną, zapomnijmy o bezpieczeństwie żywnościowym

Grupa Azoty stoi na skraju przepaści – alarmują pracownicy koncernu i przedstawiciele Solidarności w nim działający. Ratunkiem dla tysięcy miejsc pracy może być nałożenie ceł na import tanich nawozów ze Wschodu. Do tego jednak potrzebna jest wola polityczna.
Pikieta pracowników Zakładów Chemicznych
Pikieta pracowników Zakładów Chemicznych "Police" / fot. Dariusz Malinowski

„Polska zalewana jest rosyjskimi nawozami, podczas gdy Grupa Azoty – filar polskiego przemysłu chemicznego – zmuszona jest do masowych zwolnień! Czy rząd zamierza dalej bezczynnie przyglądać się, jak miliardy złotych opuszczają nasz kraj, wzmacniając wroga? Wzywam rząd do natychmiastowego wprowadzenia ograniczeń na import nawozów z Rosji!” – napisał niedawno były premier, a obecnie poseł Mateusz Morawiecki na platformie X.

W ciągu ostatniego roku sytuacja Azotów pogorszyła się tak znacząco, że obecnie przedsiębiorstwo ma około 10 miliardów straty. Związkowcy alarmują, że może to doprowadzić do jego upadłości lub sprzedania za bezcen. Jak doszło do tak dramatycznej sytuacji drugiego w Unii Europejskiej producenta nawozów azotowych i wieloskładnikowych?

Tanie nawozy ze Wschodu zalewają Polskę

Jak podała niedawno „Rzeczpospolita”, w ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy 2024 roku Polska zapłaciła 1,3 mld zł za nawozy z Rosji. Ilość nawozów mineralnych sprowadzonych z Kremla wzrosła o 140 procent i wyniosła 952 tys. ton. Z tego aż 530 tys. ton stanowił import nawozów azotowych.

Jak doszło do takiej sytuacji? Unia Europejska nałożyła embargo na tani rosyjski gaz, który jest podstawowym surowcem do produkcji nawozów sztucznych. Wzrosły więc koszty produkcji. Co więcej, rosyjskie firmy masowo sprzedają nawozy sztuczne w Polsce. Na nie bowiem nie ma embarga.

– Nawozy stały się trudno dostępne, są bardzo drogie, opłacalność produkcji rolniczej jest niewielka i zdecydowana większość rolników nie jest w stanie ich kupić po bardzo wysokich cenach. Korzysta z tego Rosja i w pewnym stopniu Białoruś, które mają surowce do produkcji nawozów, to dotyczy i fosforytów, i soli potasowej, oraz mają energię w postaci taniego gazu – mówił podczas niedawnego briefingu prasowego Jan Krzysztof Ardanowski.

Co więcej, w grudniu rosyjski rząd obniżył cło eksportowe na nawozy mineralne z 10 do 7 procent, co spowoduje, że będą one jeszcze tańsze.

Embargo zostało z kolei nałożone na gaz. O sytuacji w Azotach mówił kilka dni temu na łamach „Pulsu Biznesu” Mirosław Ptasiński, prezes Grupy Azoty Zakładów Azotowych Kędzierzyn S.A.

Jak powiedział, gaz ziemny to podstawowy surowiec do produkcji nawozów azotowych – stanowi około 60 procent kosztów ich wytworzenia. – Koszt zakupu gazu jest podstawowym czynnikiem determinującym cenę końcową, a ten od początku konfliktu rosyjsko-ukraińskiego poszybował w Unii Europejskiej w górę – przekonywał.

Niestabilność

– Sytuację w branży nawozowej charakteryzuje duża niestabilność, która przekłada się na funkcjonowanie gospodarki. Biorąc pod uwagę czynniki wpływające negatywnie na rynek nawozowy, można je podzielić na import nawozów ze Wschodu oraz presję cen surowców i opłat klimatycznych. W aspekcie importu nawozów obserwujemy dużą dynamikę wzrostu napływu nawozów z kierunku wschodniego. Można wręcz powiedzieć, że rosnąca skala importu nawozów z Rosji i Białorusi dusi polski przemysł nawozowy. Sytuacja jest alarmująca i bezprecedensowa w historii sektora. Dla spółki to sprawa „być albo nie być”, dlatego Grupa Azoty wraz z całym sektorem rozpoczęła walkę o działania ratunkowe dla rodzimego rynku i własnego biznesu. Rosyjscy producenci osiągają kilkukrotnie wyższe marże EBITDA na sprzedaży nawozów w porównaniu do producentów europejskich. Co więcej, w przypadku nawozów zza wschodniej granicy często nie jest możliwe zweryfikowanie ich jakości i zakładanego stężenia składników odżywczych. Niestety kuszą niższymi cenami, a jednocześnie nabywcy często nie znają pochodzenia produktu – zaznaczył prezes Ptasiński.

Import tanich nawozów ze Wschodu uderza Grupę Azoty, która od marca do listopada 2024 roku zmniejszyła zatrudnienie w grupie kapitałowej o 820 osób. Niedawno informowaliśmy o kolejnych zwolnieniach. Tym razem w grzybowskim Siarkopolu, gdzie pracę ma stracić blisko dwieście osób.

O podjęcie pilnych działań zwrócił się do polskiego rządu Mateusz Morawiecki. O to od dawna apelują także inni politycy, a przede wszystkim pracownicy Grupy i związkowcy.

Pracownicy Grupy Azoty protestowali w tej sprawie między innymi 20 listopada ub.r. w Szczecinie.

Na transparentach można było przeczytać takie hasła, jak: „Żądamy zamknięcia granic dla nawozów spoza UE”, „Zielony Ład katem Grupy Azoty”, „Polski chleb z polskiego zboża. Polskie zboże z polskich nawozów”, „Restrukturyzacją zatrudnienia nie uratujemy polskiego przemysłu chemicznego” czy „Nawóz rosyjski sprowadzacie i nam pracę zabieracie”.

Konieczne są działania rządu

– Jeżeli rząd nie podejmie konkretnych, zdecydowanych działań, które będą miały na celu uratowanie przemysłu nawozów sztucznych i przemysłu azotowego w Polsce, będziemy mieli do czynienia z gigantycznymi zwolnieniami. Dotyczy to co najmniej kilkudziesięciu tysięcy ludzi. Skutkiem będzie także radykalny wzrost cen nawozów sztucznych, a co za tym idzie – ogromny wzrost cen żywności, który odczują wszyscy Polacy – mówił Bartłomiej Mickiewicz, zastępca przewodniczącego Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”. – Broniliśmy, bronimy i będziemy bronili polskiej produkcji, polskich zakładów azotowych i wszystkich pracowników – dodał kilka tygodni temu w rozmowie z portalem Tysol.pl.

– Nałożenie sankcji czy zmniejszenie kontyngentów jest mało prawdopodobnym rozwiązaniem, bo wymaga jednomyślności wszystkich członków UE. Dlatego najlepszym dostępnym rozwiązaniem jest wykorzystanie narzędzi taryfowych, czyli ceł. Do ich wprowadzenia potrzebne jest uzyskanie poparcia 55 proc. państw członkowskich [15 z 27 krajów UE] reprezentujących przynajmniej 65 proc. ludności UE – mówił z kolei w rozmowie z „Pulsem Biznesu” prezes Mirosław Ptasiński.

– Jeżeli dojdzie w Polsce do upadku zakładów produkujących nawozy, to zapomnijmy o bezpieczeństwie żywnościowym Polski. Bezpieczeństwie, które zapewniają polscy rolnicy. Jeżeli nie będą mieli dostępu do nawozów, to produkcja w polskim rolnictwie istotnie spadnie. Oczywiście trzeba szukać działań ratunkowych, oszczędnościowych i takie kroki władze spółki muszą podejmować, ale bez wsparcia, bez interwencji polskiego rządu, ta grupa niestety może upaść, a konsekwencje będą dramatyczne – komentował Jan Krzysztof Ardanowski.

ZOBACZ TAKŻE: Piotr Duda: To nie koniec, to dopiero początek! Dziś nie ma miejsca na podziały, musimy razem obronić Polskę przed Zielonym Ładem!

ZOBACZ TAKŻE: Grupa Azoty będzie zwalniać. Pozbędzie się też przejętej wcześniej konkurencji z Niemiec


 

POLECANE
Szef NATO: Dzięki Trumpowi sojusz jest silniejszy niż kiedykolwiek z ostatniej chwili
Szef NATO: Dzięki Trumpowi sojusz jest silniejszy niż kiedykolwiek

– Dzięki prezydentowi USA Donaldowi Trumpowi NATO jest silniejsze niż kiedykolwiek wcześniej – stwierdził w środę w wywiadzie udzielonym stacji BBC sekretarz generalny NATO Mark Rutte. Dodał, że amerykański przywódca "jest dobrą wiadomości dla globalnej obrony, i dla NATO, i dla Ukrainy".

Tauron wydał komunikat dla klientów z ostatniej chwili
Tauron wydał komunikat dla klientów

Cena energii elektrycznej Taurona w najpopularniejszej taryfie dla gospodarstw domowych wyniesie w 2026 r. 497 zł netto za MWh – podała w środę spółka w informacji prasowej. W raporcie poinformowała natomiast o utworzeniu, w związku z zatwierdzonymi stawkami za energię, rezerwy na poziomie ok. 160 mln zł.

Jelenia Góra: Nowe informacje w sprawie śmierci 11-letniej Danusi. Świadkiem 10-latek Wiadomości
Jelenia Góra: Nowe informacje w sprawie śmierci 11-letniej Danusi. Świadkiem 10-latek

Nowe ustalenia w sprawie zabójstwa 11-letniej Danusi w Jeleniej Górze rzucają światło na dramatyczne wydarzenia, do których doszło w pobliżu Szkoły Podstawowej nr 10. Świadkiem ataku był 10-letni uczeń tej samej placówki. To, co widział i zrobił tuż po zdarzeniu, może mieć kluczowe znaczenie dla postępowania.

Ustawa łańcuchowa. Sejm nie odrzucił weta prezydenta z ostatniej chwili
Ustawa "łańcuchowa". Sejm nie odrzucił weta prezydenta

W środowym głosowaniu Sejm nie uzyskał wystarczającej liczby głosów, aby odrzucić weto prezydenta Karola Nawrockiego w sprawie tzw. ustawy łańcuchowej.

Nie żyje znany naukowiec. Został zastrzelony z ostatniej chwili
Nie żyje znany naukowiec. Został zastrzelony

W miejscowości Brookline pod Bostonem znaleziono martwego prof. Nuno Loureiro z Massachusetts Institute of Technology – informują amerykańskie media.

GIOŚ wydał komunikat dla mieszkańców Kielc z ostatniej chwili
GIOŚ wydał komunikat dla mieszkańców Kielc

Główny Inspektorat Ochrony Środowiska wydał ostrzeżenie dla Kielc. W środę 17 grudnia prognozowane jest przekroczenie poziomu informowania dla pyłu zawieszonego PM10. Niekorzystna sytuacja może utrzymać się do czwartku, 18 grudnia, do godz. 24:00.

Sejm chce odrzucić weto prezydenta. Bogucki: Ustawa stygmatyzuje polską wieś z ostatniej chwili
Sejm chce odrzucić weto prezydenta. Bogucki: Ustawa stygmatyzuje polską wieś

Szef Kancelarii Prezydenta Zbigniew Bogucki oświadczył w środę w Sejmie, że tzw. ustawa łańcuchowa, którą zawetował prezydent Karol Nawrocki, w dużej mierze stygmatyzowała polską wieś.

Europarlament otwiera drogę do „turystyki aborcyjnej”. W grę wchodzą unijne fundusze z ostatniej chwili
Europarlament otwiera drogę do „turystyki aborcyjnej”. W grę wchodzą unijne fundusze

Parlament Europejski przyjął rezolucję popierającą obywatelską inicjatywę „My Voice, My Choice”, której celem jest zwiększenie dostępności aborcji w Unii Europejskiej. Kluczowym elementem dokumentu jest postulat uruchomienia mechanizmu „solidarności finansowej”, który mógłby umożliwić finansowanie aborcji z funduszy unijnych – także z pominięciem restrykcyjnych regulacji obowiązujących w części państw członkowskich.

Pilne doniesienia ws. właściciela TVN. Jest decyzja z ostatniej chwili
Pilne doniesienia ws. właściciela TVN. Jest decyzja

Rada dyrektorów Warner Bros. Discovery (WBD) jednogłośnie opowiedziała się w środę za podtrzymaniem rekomendacji dla akcjonariuszy w sprawie zaakceptowania oferty przejęcia części firmy przez Netflixa. Zdaniem rady konkurencyjna oferta Paramount Skydance jest niewystarczająca i bardziej ryzykowna.

Zabójstwo 11-latki w Jeleniej Górze. Są nowe informacje z ostatniej chwili
Zabójstwo 11-latki w Jeleniej Górze. Są nowe informacje

Sąd Rejonowy w Jeleniej Górze zastosował środek tymczasowy wobec 12-latki zatrzymanej w związku zabójstwem 11-letniej Danusi – poinformowała w środę po południu wiceprezes sądu Agnieszka Makowska.

REKLAMA

Jeśli Azoty upadną, zapomnijmy o bezpieczeństwie żywnościowym

Grupa Azoty stoi na skraju przepaści – alarmują pracownicy koncernu i przedstawiciele Solidarności w nim działający. Ratunkiem dla tysięcy miejsc pracy może być nałożenie ceł na import tanich nawozów ze Wschodu. Do tego jednak potrzebna jest wola polityczna.
Pikieta pracowników Zakładów Chemicznych
Pikieta pracowników Zakładów Chemicznych "Police" / fot. Dariusz Malinowski

„Polska zalewana jest rosyjskimi nawozami, podczas gdy Grupa Azoty – filar polskiego przemysłu chemicznego – zmuszona jest do masowych zwolnień! Czy rząd zamierza dalej bezczynnie przyglądać się, jak miliardy złotych opuszczają nasz kraj, wzmacniając wroga? Wzywam rząd do natychmiastowego wprowadzenia ograniczeń na import nawozów z Rosji!” – napisał niedawno były premier, a obecnie poseł Mateusz Morawiecki na platformie X.

W ciągu ostatniego roku sytuacja Azotów pogorszyła się tak znacząco, że obecnie przedsiębiorstwo ma około 10 miliardów straty. Związkowcy alarmują, że może to doprowadzić do jego upadłości lub sprzedania za bezcen. Jak doszło do tak dramatycznej sytuacji drugiego w Unii Europejskiej producenta nawozów azotowych i wieloskładnikowych?

Tanie nawozy ze Wschodu zalewają Polskę

Jak podała niedawno „Rzeczpospolita”, w ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy 2024 roku Polska zapłaciła 1,3 mld zł za nawozy z Rosji. Ilość nawozów mineralnych sprowadzonych z Kremla wzrosła o 140 procent i wyniosła 952 tys. ton. Z tego aż 530 tys. ton stanowił import nawozów azotowych.

Jak doszło do takiej sytuacji? Unia Europejska nałożyła embargo na tani rosyjski gaz, który jest podstawowym surowcem do produkcji nawozów sztucznych. Wzrosły więc koszty produkcji. Co więcej, rosyjskie firmy masowo sprzedają nawozy sztuczne w Polsce. Na nie bowiem nie ma embarga.

– Nawozy stały się trudno dostępne, są bardzo drogie, opłacalność produkcji rolniczej jest niewielka i zdecydowana większość rolników nie jest w stanie ich kupić po bardzo wysokich cenach. Korzysta z tego Rosja i w pewnym stopniu Białoruś, które mają surowce do produkcji nawozów, to dotyczy i fosforytów, i soli potasowej, oraz mają energię w postaci taniego gazu – mówił podczas niedawnego briefingu prasowego Jan Krzysztof Ardanowski.

Co więcej, w grudniu rosyjski rząd obniżył cło eksportowe na nawozy mineralne z 10 do 7 procent, co spowoduje, że będą one jeszcze tańsze.

Embargo zostało z kolei nałożone na gaz. O sytuacji w Azotach mówił kilka dni temu na łamach „Pulsu Biznesu” Mirosław Ptasiński, prezes Grupy Azoty Zakładów Azotowych Kędzierzyn S.A.

Jak powiedział, gaz ziemny to podstawowy surowiec do produkcji nawozów azotowych – stanowi około 60 procent kosztów ich wytworzenia. – Koszt zakupu gazu jest podstawowym czynnikiem determinującym cenę końcową, a ten od początku konfliktu rosyjsko-ukraińskiego poszybował w Unii Europejskiej w górę – przekonywał.

Niestabilność

– Sytuację w branży nawozowej charakteryzuje duża niestabilność, która przekłada się na funkcjonowanie gospodarki. Biorąc pod uwagę czynniki wpływające negatywnie na rynek nawozowy, można je podzielić na import nawozów ze Wschodu oraz presję cen surowców i opłat klimatycznych. W aspekcie importu nawozów obserwujemy dużą dynamikę wzrostu napływu nawozów z kierunku wschodniego. Można wręcz powiedzieć, że rosnąca skala importu nawozów z Rosji i Białorusi dusi polski przemysł nawozowy. Sytuacja jest alarmująca i bezprecedensowa w historii sektora. Dla spółki to sprawa „być albo nie być”, dlatego Grupa Azoty wraz z całym sektorem rozpoczęła walkę o działania ratunkowe dla rodzimego rynku i własnego biznesu. Rosyjscy producenci osiągają kilkukrotnie wyższe marże EBITDA na sprzedaży nawozów w porównaniu do producentów europejskich. Co więcej, w przypadku nawozów zza wschodniej granicy często nie jest możliwe zweryfikowanie ich jakości i zakładanego stężenia składników odżywczych. Niestety kuszą niższymi cenami, a jednocześnie nabywcy często nie znają pochodzenia produktu – zaznaczył prezes Ptasiński.

Import tanich nawozów ze Wschodu uderza Grupę Azoty, która od marca do listopada 2024 roku zmniejszyła zatrudnienie w grupie kapitałowej o 820 osób. Niedawno informowaliśmy o kolejnych zwolnieniach. Tym razem w grzybowskim Siarkopolu, gdzie pracę ma stracić blisko dwieście osób.

O podjęcie pilnych działań zwrócił się do polskiego rządu Mateusz Morawiecki. O to od dawna apelują także inni politycy, a przede wszystkim pracownicy Grupy i związkowcy.

Pracownicy Grupy Azoty protestowali w tej sprawie między innymi 20 listopada ub.r. w Szczecinie.

Na transparentach można było przeczytać takie hasła, jak: „Żądamy zamknięcia granic dla nawozów spoza UE”, „Zielony Ład katem Grupy Azoty”, „Polski chleb z polskiego zboża. Polskie zboże z polskich nawozów”, „Restrukturyzacją zatrudnienia nie uratujemy polskiego przemysłu chemicznego” czy „Nawóz rosyjski sprowadzacie i nam pracę zabieracie”.

Konieczne są działania rządu

– Jeżeli rząd nie podejmie konkretnych, zdecydowanych działań, które będą miały na celu uratowanie przemysłu nawozów sztucznych i przemysłu azotowego w Polsce, będziemy mieli do czynienia z gigantycznymi zwolnieniami. Dotyczy to co najmniej kilkudziesięciu tysięcy ludzi. Skutkiem będzie także radykalny wzrost cen nawozów sztucznych, a co za tym idzie – ogromny wzrost cen żywności, który odczują wszyscy Polacy – mówił Bartłomiej Mickiewicz, zastępca przewodniczącego Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”. – Broniliśmy, bronimy i będziemy bronili polskiej produkcji, polskich zakładów azotowych i wszystkich pracowników – dodał kilka tygodni temu w rozmowie z portalem Tysol.pl.

– Nałożenie sankcji czy zmniejszenie kontyngentów jest mało prawdopodobnym rozwiązaniem, bo wymaga jednomyślności wszystkich członków UE. Dlatego najlepszym dostępnym rozwiązaniem jest wykorzystanie narzędzi taryfowych, czyli ceł. Do ich wprowadzenia potrzebne jest uzyskanie poparcia 55 proc. państw członkowskich [15 z 27 krajów UE] reprezentujących przynajmniej 65 proc. ludności UE – mówił z kolei w rozmowie z „Pulsem Biznesu” prezes Mirosław Ptasiński.

– Jeżeli dojdzie w Polsce do upadku zakładów produkujących nawozy, to zapomnijmy o bezpieczeństwie żywnościowym Polski. Bezpieczeństwie, które zapewniają polscy rolnicy. Jeżeli nie będą mieli dostępu do nawozów, to produkcja w polskim rolnictwie istotnie spadnie. Oczywiście trzeba szukać działań ratunkowych, oszczędnościowych i takie kroki władze spółki muszą podejmować, ale bez wsparcia, bez interwencji polskiego rządu, ta grupa niestety może upaść, a konsekwencje będą dramatyczne – komentował Jan Krzysztof Ardanowski.

ZOBACZ TAKŻE: Piotr Duda: To nie koniec, to dopiero początek! Dziś nie ma miejsca na podziały, musimy razem obronić Polskę przed Zielonym Ładem!

ZOBACZ TAKŻE: Grupa Azoty będzie zwalniać. Pozbędzie się też przejętej wcześniej konkurencji z Niemiec



 

Polecane