Samuel Pereira: Czy powinniśmy się bać? Owszem

Wyobraźmy sobie świat, w którym wszystko zależy od kaprysu władzy. Uśmiechniętej oczywiście i kochanej przez coraz mniejszą, ale coraz bardziej oddaną grupę wyznawców.
Adam Bodnar
Adam Bodnar / Screen YT

Gdzie fundamenty państwa prawa – równość wobec prawa, niezawisłość sądów, prawa obywatelskie – stają się piaskowymi zamkami, gotowymi zawalić się przy pierwszym podmuchu politycznych interesów. Czy to jedynie dystopijna wizja? Niestety, ten świat już istnieje – tu i teraz, w Polsce.

 

Niebezpieczna groteska

Weźmy przykład Trybunału Konstytucyjnego, który powstał jako bezpiecznik przed dyspotyzmem władzy. Czerwcowy wyrok korzystny dla tysięcy wcześniejszych emerytów wciąż nie ujrzał światła dziennego w Dzienniku Ustaw. Bez tego aktu prawnego, ci ludzie – często zmagający się z trudnościami finansowymi – nie mogą liczyć ani na podwyżkę świadczeń, ani na wyrównanie należnych im pieniędzy. Czyż to nie paradoks? Państwo, które teoretycznie istnieje dla obywatela, staje się ich wrogiem, narzędziem opóźniania lub wręcz blokowania sprawiedliwości.

Podobny chaos panuje w kwestii rozstrzygania ważności wyborów prezydenckich. Adam Bodnar, minister sprawiedliwości, publicznie zasugerował, że rolę sądu – instytucji powołanej do ochrony praworządności – miałby przejąć Marszałek Sejmu. W teorii brzmi to jak absurdalny żart, ale w praktyce może stać się rzeczywistością. Marszałek, będący jednocześnie kandydatem w wyborach prezydenckich, miałby oceniać ich ważność? To scenariusz, który można określić jednym słowem: niebezpieczna groteska.

 

Rosyjska ruletka z praworządnością: kto następny straci ochronę państwa?

To jednak nie koniec problemów. Politycy coraz śmielej podważają niezawisłość sądów, a wybiórcze traktowanie wyroków Trybunału Konstytucyjnego i Sądu Najwyższego staje się niebezpieczną normą. Premier i jego otoczenie decydują, który wyrok uznają, a który trafi do szuflady. Tego rodzaju praktyki niszczą nie tylko zaufanie obywateli do instytucji państwowych, ale także podstawowe zasady demokracji.

Władza zdaje się zapominać, że państwo prawa to nie fasada, którą można przestawiać według potrzeb. To fundament, na którym opiera się cała konstrukcja społeczeństwa obywatelskiego. Podważanie tej konstrukcji jest jak gra w rosyjską ruletkę z losem obywateli. Dziś to seniorzy, których emerytury wstrzymano. Jutro może to być każdy z nas – pozbawiony ochrony prawnej, zdany na łaskę politycznych decyzji.

Czy powinniśmy się bać? Owszem. Historia uczy, że raz naruszone fundamenty trudno odbudować. Dzisiejsza rzeczywistość w Polsce stawia nas w sytuacji, w której zamiast być suwerenem, obywatele są petentami. Petentami, którzy mogą jedynie prosić, by ktoś raczył uznać ich prawa.

A może już czas przypomnieć władzy, kto tak naprawdę jest suwerenem? W końcu to nie politycy są właścicielami państwa. Państwo należy do nas wszystkich. I to my powinniśmy decydować, w jakim kierunku zmierza. Pytanie brzmi, czy jeszcze o tym pamiętamy.
 


 

POLECANE
Zełenski do Trumpa: Jesteśmy gotowi z ostatniej chwili
Zełenski do Trumpa: Jesteśmy gotowi

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski oświadczył we wtorek w Rzymie, że jego kraj i przedstawiciele krajów Europy są gotowi przedstawić Stanom Zjednoczonym „ukraińskie i europejskie elementy” planu pokojowego.

Zawetowany projekt wraca do Sejmu. Tusk podsyca konflikt z prezydentem z ostatniej chwili
Zawetowany projekt wraca do Sejmu. Tusk podsyca konflikt z prezydentem

Rząd Donalda Tuska ponownie kieruje do Sejmu ustawę o kryptoaktywach – dokładnie tę samą, którą prezydent Karol Nawrocki niedawno zawetował. Trudno nie odczytać tego działania jako próbę podsycania konfliktu na linii rząd-Pałac Prezydencki.

Trump: Europa „gnije”, Polska „robi świetną robotę” z ostatniej chwili
Trump: Europa „gnije”, Polska „robi świetną robotę”

W rozmowie z Politico Donald Trump ostro skrytykował europejskich przywódców, nazywając ich „słabymi” i „nieradzącymi sobie” oraz zarzucając Unii Europejskiej chaos decyzyjny. Wśród nielicznych wyjątków pozytywnie wyróżnił Polskę, chwaląc jej działania w obszarze migracji.

KE zatwierdziła wniosek Polski o udzielenie pomocy publicznej na budowę elektrowni jądrowej z ostatniej chwili
KE zatwierdziła wniosek Polski o udzielenie pomocy publicznej na budowę elektrowni jądrowej

Komisja Europejska we wtorek oficjalnie wyraziła zgodę na udzielenie przez Polskę pomocy publicznej na budowę elektrowni jądrowej. Premier Donald Tusk poinformował, że budowa będzie mogła ruszyć jeszcze w grudniu i że zabezpieczono na ten cel całość potrzebnej kwoty, czyli 60 mld zł.

Ranking najbardziej wpływowych polityków według ''Politico''. Nawrocki wyróżniony, złe wieści dla Tuska z ostatniej chwili
Ranking najbardziej wpływowych polityków według ''Politico''. Nawrocki wyróżniony, złe wieści dla Tuska

Magazyn ''Politico'' umieścił Karola Nawrockiego jako jedynego Polaka w gronie 28 najbardziej wpływowych na sytuację w Europie polityków. Na czele zestawienia został sklasyfikowany prezydent USA Donald Trump.

Ogromne złoża na Bałtyku. Niemcy chcą zatrzymać Polskę z ostatniej chwili
Ogromne złoża na Bałtyku. Niemcy chcą zatrzymać Polskę

Nowo odkryte złoże ropy i gazu – Wolin East – znajduje się na Bałtyku, ok. 6 km od Świnoujścia. To jedno z największych odkryć w Europie w ostatniej dekadzie. Ekolodzy domagają się wstrzymania prac na Morzu Bałtyckim.

Wojewoda mazowiecki nadał rygor natychmiastowej wykonalności dla decyzji lokalizacyjnej CPK z ostatniej chwili
Wojewoda mazowiecki nadał rygor natychmiastowej wykonalności dla decyzji lokalizacyjnej CPK

Wojewoda mazowiecki nadał rygor natychmiastowej wykonalności dla decyzji lokalizacyjnej CPK, co otwiera drogę do uzyskania pozwoleń na budowę oraz uruchomiony zostaje proces odszkodowawczy dla przejmowania brakujących działek – poinformował we wtorek wojewoda mazowiecki Mariusz Frankowski.

KO w kłopotach. Sondaż nie pozostawia złudzeń z ostatniej chwili
KO w kłopotach. Sondaż nie pozostawia złudzeń

Ogólnopolska Grupa Badawcza sprawdziła, jak obecnie rozłożyłyby się mandaty w Sejmie. Na prowadzeniu znalazła się Koalicja Obywatelska. Mimo to, biorąc pod uwagę mandaty KO oraz jedynego koalicjanta, który wszedłby do Sejmu – Lewicę – wciąż nie udałoby się utworzyć większości parlamentarnej.

Znany dziennikarz przechodzi do Kanału Zero z ostatniej chwili
Znany dziennikarz przechodzi do Kanału Zero

Po ponad 14 latach pracy w Grupie ZPR Media Jacek Prusinowski żegna się z "Super Expressem" i Radiem Plus. Z ustaleń mediów wynika, że dołączy do Kanału Zero Krzysztofa Stanowskiego.

Niemiecki think-tank chce europejskiego dealu z Ukrainą tylko u nas
Niemiecki think-tank chce "europejskiego" dealu z Ukrainą

Plan pokojowy negocjowany poza Europą budzi w Berlinie alarm. Niemiecki think-tank ostrzega, że rozmowy USA–Rosja mogą pominąć Ukrainę i całkowicie osłabić wpływ UE na zakończenie wojny. Europa ma coraz mniej czasu, by odzyskać inicjatywę.

REKLAMA

Samuel Pereira: Czy powinniśmy się bać? Owszem

Wyobraźmy sobie świat, w którym wszystko zależy od kaprysu władzy. Uśmiechniętej oczywiście i kochanej przez coraz mniejszą, ale coraz bardziej oddaną grupę wyznawców.
Adam Bodnar
Adam Bodnar / Screen YT

Gdzie fundamenty państwa prawa – równość wobec prawa, niezawisłość sądów, prawa obywatelskie – stają się piaskowymi zamkami, gotowymi zawalić się przy pierwszym podmuchu politycznych interesów. Czy to jedynie dystopijna wizja? Niestety, ten świat już istnieje – tu i teraz, w Polsce.

 

Niebezpieczna groteska

Weźmy przykład Trybunału Konstytucyjnego, który powstał jako bezpiecznik przed dyspotyzmem władzy. Czerwcowy wyrok korzystny dla tysięcy wcześniejszych emerytów wciąż nie ujrzał światła dziennego w Dzienniku Ustaw. Bez tego aktu prawnego, ci ludzie – często zmagający się z trudnościami finansowymi – nie mogą liczyć ani na podwyżkę świadczeń, ani na wyrównanie należnych im pieniędzy. Czyż to nie paradoks? Państwo, które teoretycznie istnieje dla obywatela, staje się ich wrogiem, narzędziem opóźniania lub wręcz blokowania sprawiedliwości.

Podobny chaos panuje w kwestii rozstrzygania ważności wyborów prezydenckich. Adam Bodnar, minister sprawiedliwości, publicznie zasugerował, że rolę sądu – instytucji powołanej do ochrony praworządności – miałby przejąć Marszałek Sejmu. W teorii brzmi to jak absurdalny żart, ale w praktyce może stać się rzeczywistością. Marszałek, będący jednocześnie kandydatem w wyborach prezydenckich, miałby oceniać ich ważność? To scenariusz, który można określić jednym słowem: niebezpieczna groteska.

 

Rosyjska ruletka z praworządnością: kto następny straci ochronę państwa?

To jednak nie koniec problemów. Politycy coraz śmielej podważają niezawisłość sądów, a wybiórcze traktowanie wyroków Trybunału Konstytucyjnego i Sądu Najwyższego staje się niebezpieczną normą. Premier i jego otoczenie decydują, który wyrok uznają, a który trafi do szuflady. Tego rodzaju praktyki niszczą nie tylko zaufanie obywateli do instytucji państwowych, ale także podstawowe zasady demokracji.

Władza zdaje się zapominać, że państwo prawa to nie fasada, którą można przestawiać według potrzeb. To fundament, na którym opiera się cała konstrukcja społeczeństwa obywatelskiego. Podważanie tej konstrukcji jest jak gra w rosyjską ruletkę z losem obywateli. Dziś to seniorzy, których emerytury wstrzymano. Jutro może to być każdy z nas – pozbawiony ochrony prawnej, zdany na łaskę politycznych decyzji.

Czy powinniśmy się bać? Owszem. Historia uczy, że raz naruszone fundamenty trudno odbudować. Dzisiejsza rzeczywistość w Polsce stawia nas w sytuacji, w której zamiast być suwerenem, obywatele są petentami. Petentami, którzy mogą jedynie prosić, by ktoś raczył uznać ich prawa.

A może już czas przypomnieć władzy, kto tak naprawdę jest suwerenem? W końcu to nie politycy są właścicielami państwa. Państwo należy do nas wszystkich. I to my powinniśmy decydować, w jakim kierunku zmierza. Pytanie brzmi, czy jeszcze o tym pamiętamy.
 



 

Polecane