Dr Adam Cyra: Na rowerze z Mauthausen do Poznania

Co musisz wiedzieć?
- Krzysztof Ponikiewski to maszynista z Stryszawy i wnuk byłego więźnia KL Mauthausen-Gusen
- Aktywnie działa w Towarzystwie Opieki nad Oświęcimiem - Pamięć o Auschwitz-Birkenau
- W maju 2025 roku uczestniczył w uroczystościach z okazji 80. rocznicy wyzwolenia KL Mauthausen-Gusen przez armię amerykańską
- Jego dziadek, Stanisław Ponikiewski, więzień numer 33910, przeżył obóz i przekazał swoje świadectwo wnukowi
Jego dziadek Stanisław Ponikiewski był więźniem KL Mauthausen-Gusen, położonym na terenie Austrii, gdzie niemieccy naziści oznaczyli go numerem obozowym 33910. Przeżył i swoje świadectwo przekazywał innym, w tym swojemu wnukowi. W 80. rocznicę wyzwolenia tego obozu przez żołnierzy amerykańskich 5 maja 1945 roku, pan Krzysztof Ponikowski wraz z jednym ze swoich znajomych i córką Emilką, udał się samochodem ze Stryszawy do Miejsca Pamięci Mauthausen-Gusen, aby uczestniczyć tam w okolicznościowych uroczystościach, upamiętniających to wydarzenie.
Niezwykła historia zapisze się w pamięci
Po powrocie do Kraju zatelefonował do mnie, podzielił się swoimi wrażeniami z tej podróży i opowiedział mi niezwykłą historię, związaną z więźniem tego obozu Stanisławem Kudlińskim.
Bohater tej niezwykłej opowieści urodził się 7 marca 1915 roku. Przed wojną mieszkał w Poznaniu, gdzie aresztowany został przez gestapo w grudniu 1942 roku i osadzony w KL Mauthausen-Gusen, otrzymując obozowy numer 19215. Szczęśliwie doczekał wyzwolenia i po opuszczeniu niemieckiego obozu koncentracyjnego Mauthausen-Gusen powrócił do rodziny w Poznania na rowerze. Pierwsze trzy dni wędrówki z obozu młody Stanisław pokonał na piechotę, docierając do sióstr zakonnych w Linzu. Po dwóch tygodniach pobytu u sióstr wyruszył w stronę Polski, otrzymując od nich rower. Rowerowa wędrówka do Poznania m.in. przez Pragę zajęła mu półtoramiesiąca. W czasie jej trwania przejechał prawie tysiąc kilometrów. Przed wojną uprawiał lekkoatletykę, był wysportowany, co zapewne pomogło mu pokonać trudy rowerowej wędrówki. Córka Stanisława Kudlińskiego, Aurelia Płotkowiak zamierza obecnie opublikować obozowe wspomnienia ojca, który zmarł w 2010 roku. Po jego śmierci rower, którym powrócił do Polski został przekazany do Austrii i obecnie można go oglądać na ekspozycji w Mauthausen-Gusen.
- Komunikat dla mieszkańców Katowic
- PKP Intercity wydał pilny komunikat
- Niemieckie firmy ruszają na Polskę
- Komunikat dla mieszkańców Poznania
- Tomasz Lis uderza w Karola Nawrockiego. Jest reakcja Janusza Wojciechowskiego
- Komunikat dla mieszkańców Warszawy
- Skandal w polskiej ambasadzie w Berlinie. Elwira Niewiera doczekała się odpowiedzi internautów
- Groźny incydent w pociągu. Agresywny pasażer wyciągnął broń
- Niezwykłe zjawisko nad polskim niebem. Gratka dla miłośników astronomii
Rower wyjątkowym eksponatem muzealnym
Odwiedzający to Miejsce Pamięci mogą również zakupić okolicznościową kartkę pocztową z jego fotografią i na odwrotnej stronie zapoznać się z krótkim opisem historii tego roweru, będącego dzisiaj eksponatem muzealnym. W KL Mauthausen-Gusen i jego podobozach zmarło co najmniej. 90 000 więźniów. Polacy byli najliczniejszą grupą narodowościową, w tym głównie polska inteligencja. Większość poniosła śmierć w wyniku krańcowego wyczerpania, pracy ponad sił, głodu, chorób, egzekucji oraz zbrodniczych pseudomedycznych eksperymentów.
Adam Cyra
Oświęcim, 21 maja 2025 r.