Jak za poprzedniego Tuska. "Staruch" ukarany zakazem stadionowym

"Staruch", gniazdowy Legii Warszawa, został ukarany dwuletnim zakazem stadionowym. Powody oraz okoliczności nałożenia przez sąd zakazu budzą kontrowersje.
"Staruch", gniazdowy Legii / fot. PAP/Leszek Szymański

Co musisz wiedzieć?

  • "Staruch" to kibic Legii Warszawa prowadzący doping na "Żylecie".
  • Kibic Wojskowych poinformował, że otrzymał dwuletni zakaz stadionowy za mecz w Lublinie, który odbył się w marcu.
  • Decyzja sądu oraz okoliczności nałożenia zakazu budza kontrowersje.
  • "Staruch" opisał całą sprawę w mediach społecznościowych.

 

Od jakiegoś czasu gniazdowy Legii Warszawa "Staruch", nie prowadzi dopingu. Otrzymał bowiem wydany na wniosek lubelskiej policji 2-letni zakaz stadionowy za mecz w Lublinie, który odbył się w marcu 2025 roku. Decyzja sądu oraz okoliczności nałożenia zakazu budzą ogromne kontrowersje.

"Staruch" opisał całą sprawę w komunikacie, który pojawił się w niedzielę na profilu "Nieznanych Sprawców", grupy ultras Legii Warszawa.

 

Komunikat "Starucha"

"Wszystkich zmartwionych moją nieobecnością informuję, że po 21 latach prowadzenia dopingu na Legii nie postanowiłem nagle zająć się badaniami nad populacją górówki sudeckiej ani nie osiedliłem się w dorzeczu Limpopo. Powód mojej nieobecności jest, niestety, bardziej prozaiczny. Dostałem w prezencie od sądu w Lublinie 2 lata zakazu stadionowego za »przebywanie w miejscu nieprzeznaczonym dla publiczności«" – oświadczył "Staruch".

"Nie biegałem wprawdzie po dachu i nie siedziałem w trakcie meczu na poprzeczce od bramki wesoło przebierając nogami, ale zrobiłem coś znacznie gorszego — podobnie jak przez poprzednie 21 lat stałem na płocie i prowadziłem doping" – dodał.

"Staruch" zwrócił uwagę na kuriozalne okoliczności całej sprawy: "Po pierwsze: nauczony doświadczeniem z tamtych spraw zawsze staram się, by lokalny dyrektor do spraw bezpieczeństwa był poinformowany, że będę gdzieś tam wisiał na płocie i darł gębę. Nie inaczej było i tym razem-miałem nawet od działu bezpieczeństwa Motoru identyfikator pozwalający mi przebywać na płocie (a nawet na płycie, gdybym chciał), który możecie zobaczyć na zdjęciu".

"Po drugie: w naszym pięknym kraju, gdzie sprawa o kradzież majonezu i snickersa ze sklepu trwa około 11 lat, w moim przypadku wydanie prawomocnego wyroku zajmuje sądowi 3 miesiące. To pewnie dlatego, że teraz jest praworządnie, więc hej, brygada, uśmiechnijcie się! Po trzecie: jak widzicie na zdjęciu, mój wyrok sąd raczył skopiować z jakiegoś innego, gdzie występowało kilku obwinionych. Ciekawe czy przeczytał w ogóle akta i dobrnął do fotokopii mojego identyfikatora z tego meczu?" – zapytał.

"Po czwarte: sąd powinien określić zasięg terytorialny zakazu. Jak widzicie, wobec mnie sąd orzekł po prostu 2 lata zakazu wstępu na imprezę masową. Którą? Chyba chodzi o koncert Beaty Kozidrak w Krasnymstawie" – podkreślił.

Co więcej, wyrok nakazowy dotarł do niego, gdy... nie było go w domu. "Rzecz w tym, ze nie było mnie w Polsce przez ponad 3 tygodnie, co rzecz jasna udokumentowałem sądowi. Nie posiadając niestety jeszcze zdolności bilokacji, nie miałem możliwości sprawdzić skrzynki na listy w Polsce, do której to listonosz dwukrotnie awizował przesyłkę z sądu. Po dwóch tygodniach sąd uznał przesyłkę za doręczoną, a po kolejnym tygodniu uznał wyrok za prawomocny" – zaznaczył "Staruch".

"Po powrocie z urlopu, kiedy tylko dowiedziałem się o całej sprawie, wnioskowałem o przywrócenie terminu. Wniosek został odrzucony, a z uzasadnienia sędziego wynika w zasadzie, że powinienem był podać adres do doręczeń (byłem w Angoli. Wysoki sądzie, proszę doręczyć przesyłkę pod baobab przy wodospadzie Kalandula), albo nie wyjeżdżać na urlop, skoro wiedziałem, że toczy się przeciwko mnie postępowanie (a nie wiedziałem, że takowe się toczy, bo przecież miałem identyfikator uprawniający mnie do popełnienia zbrodni prowadzenia dopingu na płocie w Lublinie)" – oświadczył.

"Złożyłem zażalenie na tą decyzję sądu. To ostatnia rzecz, którą mogę zrobić w tej sprawie. Pozostaje mi wierzyć w to, że ktoś w tej sprawie zajrzy do akt i pójdzie po rozum do głowy. Piszę Wam to wszystko nie po to, żeby się żalić. Nie jestem jedynym prowadzącym doping w Polsce, któremu milicyjne świnie zakładają takie lub podobne sprawy i to właśnie jest clou problemu. A ja? Nawet jeśli nic się nie zmieni, to spotkamy się na trybunach za dwa lata. Ja będę tam, gdzie powinienem być i Wy również macie być na swoim miejscu, w komplecie. być i Wy również macie być na swoim miejscu, w komplecie" – zaznaczył.

"Nawet jeśli czasem myślałem, że może jestem za stary, że 42 lata, z czego połowa spędzona na gnieździe, to być może już za dużo, to takie sytuacje jak ta motywują, by robić to dalej. Do siedemdziesiątki, lub pierwszego wylewu. Przy okazji - dziękuję Motorowi. Zrobili w tej sprawie więcej niż powinni" – zakończył "Staruch".

 

Podobnie jak za poprzedniego Tuska

Warto przypomnieć, że podobna sytuacja miała miejsce w 2015 roku, kiedy to "Staruch" także dostał zakaz stadionowy za prowadzenie dopingu siedząc na płocie wiosną 2013 roku w sektorze gości w Krakowie.

W styczniu 2015 sąd w Krakowie skazał legijnego gniazdowego na 4 lata zakazu stadionowego za zajmowanie niewłaściwego miejsca. Obwiniony odwołał się jednak od wyroku i w sierpniu 2015 roku Sąd Okręgowy w Krakowie prawomocnie uchylił ten kuriozalny wyrok.


 

POLECANE
Drony nad bazami wojskowymi w Danii. To nie pierwszy taki incydent Wiadomości
Drony nad bazami wojskowymi w Danii. To nie pierwszy taki incydent

Drugi dzień z rzędu zaobserwowano drony latające nad duńskimi obiektami wojskowymi - poinformowały w niedzielę siły zbrojne Danii, cytowane przez agencję AFP.

Niepokojące informacje z granicy. Komunikat Straży Granicznej z ostatniej chwili
Niepokojące informacje z granicy. Komunikat Straży Granicznej

Dwóch kurierów zatrzymanych przy granicy polsko-litewskiej. Pomocników w nielegalnym przekraczaniu granicy zatrzymali funkcjonariusze z Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej.

Jest mi bardzo przykro. Znana aktorka i wokalistka przerywa trasę koncertową Wiadomości
"Jest mi bardzo przykro". Znana aktorka i wokalistka przerywa trasę koncertową

Stanisława Celińska przekazała swoim fanom smutne wieści. Artystka poinformowała na Facebooku, że z powodu problemów zdrowotnych musiała zmienić plany koncertowe na najbliższe miesiące.

Nowy Sondaż. Jak Polacy oceniają Tuska i jego rząd? z ostatniej chwili
Nowy Sondaż. Jak Polacy oceniają Tuska i jego rząd?

Najnowszy sondaż United Surveys dla Wirtualnej Polski pokazuje, że opinie o Donaldzie Tusku w roli szefa rządu są niemal równo podzielone. Różnica między zwolennikami a krytykami to niespełna jeden punkt procentowy. Zgodnie z innym badaniem Ogólnopolskiej Grupy Badawczej, mimo wrześniowej poprawy, nadal ponad połowa ankietowanych źle ocenia gabinet Tuska. 

O tym lekarzu warto pamiętać. Ta wizyta może zmienić życie seniora Wiadomości
O tym lekarzu warto pamiętać. Ta wizyta może zmienić życie seniora

Choć osoby starsze zazwyczaj wybierają wizyty u lekarza rodzinnego albo specjalistów od konkretnych schorzeń, to właśnie geriatra jest lekarzem, który może zapewnić im najpełniejszą opiekę. Jego zadaniem jest spojrzenie na pacjenta całościowo - od chorób przewlekłych, przez przyjmowane leki, aż po pamięć, równowagę i zdolność samodzielnego funkcjonowania.

Jak za poprzedniego Tuska. Staruch ukarany zakazem stadionowym z ostatniej chwili
Jak za poprzedniego Tuska. "Staruch" ukarany zakazem stadionowym

"Staruch", gniazdowy Legii Warszawa, został ukarany dwuletnim zakazem stadionowym. Powody oraz okoliczności nałożenia przez sąd zakazu budzą kontrowersje.

Balon z pakunkiem spadł w Lubelskiem. Policja ujawnia, co było w środku Wiadomości
Balon z pakunkiem spadł w Lubelskiem. Policja ujawnia, co było w środku

Niecodzienne znalezisko w województwie lubelskim. Kierowca jadący drogą wojewódzką nr 815 natrafił na balon z przytwierdzonym pakunkiem.

Polska ambasada ucierpiała w rosyjskim ataku z ostatniej chwili
Polska ambasada ucierpiała w rosyjskim ataku

W niedzielnym ataku Rosjan na Kijów ucierpiała polska ambasada. Jak przekazał MSZ, "pocisk albo element pocisku przebił dach".

Niemiecki marsz równości przeszedł przez Zgorzelec Wiadomości
Niemiecki marsz równości przeszedł przez Zgorzelec

W Zgorzelcu doszło do niebezpiecznego zdarzenia podczas przemarszu uczestników marsz równości z Niemiec. Dziennikarz Telewizji wPolsce24 relacjonował, że grupa osób z Antify obrażała modlących się członków Ruchu Obrony Granic, a następnie doszło do ataku na ekipę telewizyjną.

Tragiczny pożar w Łodzi. Są ofiary z ostatniej chwili
Tragiczny pożar w Łodzi. Są ofiary

W niedzielę przed południem w jednym z bloków przy ul. Łanowej w Łodzi wybuchł pożar. Nie żyją dwie kobiety w wieku około 70 lat – informuje RMF FM.

REKLAMA

Jak za poprzedniego Tuska. "Staruch" ukarany zakazem stadionowym

"Staruch", gniazdowy Legii Warszawa, został ukarany dwuletnim zakazem stadionowym. Powody oraz okoliczności nałożenia przez sąd zakazu budzą kontrowersje.
"Staruch", gniazdowy Legii / fot. PAP/Leszek Szymański

Co musisz wiedzieć?

  • "Staruch" to kibic Legii Warszawa prowadzący doping na "Żylecie".
  • Kibic Wojskowych poinformował, że otrzymał dwuletni zakaz stadionowy za mecz w Lublinie, który odbył się w marcu.
  • Decyzja sądu oraz okoliczności nałożenia zakazu budza kontrowersje.
  • "Staruch" opisał całą sprawę w mediach społecznościowych.

 

Od jakiegoś czasu gniazdowy Legii Warszawa "Staruch", nie prowadzi dopingu. Otrzymał bowiem wydany na wniosek lubelskiej policji 2-letni zakaz stadionowy za mecz w Lublinie, który odbył się w marcu 2025 roku. Decyzja sądu oraz okoliczności nałożenia zakazu budzą ogromne kontrowersje.

"Staruch" opisał całą sprawę w komunikacie, który pojawił się w niedzielę na profilu "Nieznanych Sprawców", grupy ultras Legii Warszawa.

 

Komunikat "Starucha"

"Wszystkich zmartwionych moją nieobecnością informuję, że po 21 latach prowadzenia dopingu na Legii nie postanowiłem nagle zająć się badaniami nad populacją górówki sudeckiej ani nie osiedliłem się w dorzeczu Limpopo. Powód mojej nieobecności jest, niestety, bardziej prozaiczny. Dostałem w prezencie od sądu w Lublinie 2 lata zakazu stadionowego za »przebywanie w miejscu nieprzeznaczonym dla publiczności«" – oświadczył "Staruch".

"Nie biegałem wprawdzie po dachu i nie siedziałem w trakcie meczu na poprzeczce od bramki wesoło przebierając nogami, ale zrobiłem coś znacznie gorszego — podobnie jak przez poprzednie 21 lat stałem na płocie i prowadziłem doping" – dodał.

"Staruch" zwrócił uwagę na kuriozalne okoliczności całej sprawy: "Po pierwsze: nauczony doświadczeniem z tamtych spraw zawsze staram się, by lokalny dyrektor do spraw bezpieczeństwa był poinformowany, że będę gdzieś tam wisiał na płocie i darł gębę. Nie inaczej było i tym razem-miałem nawet od działu bezpieczeństwa Motoru identyfikator pozwalający mi przebywać na płocie (a nawet na płycie, gdybym chciał), który możecie zobaczyć na zdjęciu".

"Po drugie: w naszym pięknym kraju, gdzie sprawa o kradzież majonezu i snickersa ze sklepu trwa około 11 lat, w moim przypadku wydanie prawomocnego wyroku zajmuje sądowi 3 miesiące. To pewnie dlatego, że teraz jest praworządnie, więc hej, brygada, uśmiechnijcie się! Po trzecie: jak widzicie na zdjęciu, mój wyrok sąd raczył skopiować z jakiegoś innego, gdzie występowało kilku obwinionych. Ciekawe czy przeczytał w ogóle akta i dobrnął do fotokopii mojego identyfikatora z tego meczu?" – zapytał.

"Po czwarte: sąd powinien określić zasięg terytorialny zakazu. Jak widzicie, wobec mnie sąd orzekł po prostu 2 lata zakazu wstępu na imprezę masową. Którą? Chyba chodzi o koncert Beaty Kozidrak w Krasnymstawie" – podkreślił.

Co więcej, wyrok nakazowy dotarł do niego, gdy... nie było go w domu. "Rzecz w tym, ze nie było mnie w Polsce przez ponad 3 tygodnie, co rzecz jasna udokumentowałem sądowi. Nie posiadając niestety jeszcze zdolności bilokacji, nie miałem możliwości sprawdzić skrzynki na listy w Polsce, do której to listonosz dwukrotnie awizował przesyłkę z sądu. Po dwóch tygodniach sąd uznał przesyłkę za doręczoną, a po kolejnym tygodniu uznał wyrok za prawomocny" – zaznaczył "Staruch".

"Po powrocie z urlopu, kiedy tylko dowiedziałem się o całej sprawie, wnioskowałem o przywrócenie terminu. Wniosek został odrzucony, a z uzasadnienia sędziego wynika w zasadzie, że powinienem był podać adres do doręczeń (byłem w Angoli. Wysoki sądzie, proszę doręczyć przesyłkę pod baobab przy wodospadzie Kalandula), albo nie wyjeżdżać na urlop, skoro wiedziałem, że toczy się przeciwko mnie postępowanie (a nie wiedziałem, że takowe się toczy, bo przecież miałem identyfikator uprawniający mnie do popełnienia zbrodni prowadzenia dopingu na płocie w Lublinie)" – oświadczył.

"Złożyłem zażalenie na tą decyzję sądu. To ostatnia rzecz, którą mogę zrobić w tej sprawie. Pozostaje mi wierzyć w to, że ktoś w tej sprawie zajrzy do akt i pójdzie po rozum do głowy. Piszę Wam to wszystko nie po to, żeby się żalić. Nie jestem jedynym prowadzącym doping w Polsce, któremu milicyjne świnie zakładają takie lub podobne sprawy i to właśnie jest clou problemu. A ja? Nawet jeśli nic się nie zmieni, to spotkamy się na trybunach za dwa lata. Ja będę tam, gdzie powinienem być i Wy również macie być na swoim miejscu, w komplecie. być i Wy również macie być na swoim miejscu, w komplecie" – zaznaczył.

"Nawet jeśli czasem myślałem, że może jestem za stary, że 42 lata, z czego połowa spędzona na gnieździe, to być może już za dużo, to takie sytuacje jak ta motywują, by robić to dalej. Do siedemdziesiątki, lub pierwszego wylewu. Przy okazji - dziękuję Motorowi. Zrobili w tej sprawie więcej niż powinni" – zakończył "Staruch".

 

Podobnie jak za poprzedniego Tuska

Warto przypomnieć, że podobna sytuacja miała miejsce w 2015 roku, kiedy to "Staruch" także dostał zakaz stadionowy za prowadzenie dopingu siedząc na płocie wiosną 2013 roku w sektorze gości w Krakowie.

W styczniu 2015 sąd w Krakowie skazał legijnego gniazdowego na 4 lata zakazu stadionowego za zajmowanie niewłaściwego miejsca. Obwiniony odwołał się jednak od wyroku i w sierpniu 2015 roku Sąd Okręgowy w Krakowie prawomocnie uchylił ten kuriozalny wyrok.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe