Masową imigrację do Polski trzeba zatrzymać teraz. Za 30 lat będzie już za późno

W Piotrkowie Trybunalskim zablokowano lokalne referendum w sprawie imigracji, co wywołało protest radnych i organizacji społecznych. Podobne inicjatywy były wcześniej odrzucane w innych miastach. Autor, Francuz mieszkający w Polsce, wskazuje na negatywne doświadczenia Francji, gdzie masowa imigracja doprowadziła do zmian społecznych, kulturowych i wzrostu zagrożenia bezpieczeństwa. Wskazuje na dane statystyczne: już jedna trzecia mieszkańców Francji ma imigranckie korzenie, a znaczny odsetek noworodków nosi muzułmańskie imiona. Podobne procesy mogą dotknąć Polskę w związku z unijnym paktem migracyjnym oraz tworzeniem Centrów Integracji Cudzoziemców, które zakładają dwustronną integrację. Autor i uczestnicy protestu apelują o ogólnopolskie referendum, by powstrzymać masową imigrację i ochronić suwerenność kraju.

Piotrków Trybunalski i blokada referendum

Wczoraj grupa radnych Piotrkowa Trybunalskiego wraz z lokalnym Klubem Gazety Polskiej i Ruchem Obrony Granic zorganizowała przed urzędem miasta konferencję prasową oraz wiec protestacyjny przeciwko decyzji wojewody z Platformy Obywatelskiej, który zablokował możliwość przeprowadzenia lokalnego referendum dotyczącego imigracji. Referendum miało odbyć się 21 września. Co ciekawe, we Francji w połowie września jeden z prawicowych polityków – Philippe de Villiers – zapoczątkował petycję w sprawie referendum ogólnokrajowego. Zebrał już prawie dwa miliony podpisów, co stanowi absolutny rekord wszech czasów. Do referendum we Francji prawdopodobnie nie dojdzie, ponieważ coraz bardziej rozpychająca się i upolityczniona Rada Konstytucyjna – czyli francuski trybunał konstytucyjny – najpewniej uzna, że tematyka ta nie mieści się w zakresie spraw, których referenda mogą dotyczyć. Podobnej narracji użyto w Polsce, aby uniemożliwić referendum w Piotrkowie Trybunalskim, a wcześniej także w innych miejscowościach, gdzie udało się zebrać wystarczającą liczbę podpisów przeciwko powstawaniu Centrów Integracji Cudzoziemców. Jak zwróciła uwagę radna PiS Beata Dróżdż, wojewoda łódzka Dorota Ryl – działająca, jak się wydaje, na zlecenie rządu Donalda Tuska – stwierdziła, że imigracja nie mieści się w zakresie spraw społecznych, gospodarczych i kulturowych łączących wspólnotę lokalną, które to sprawy mogą być przedmiotem lokalnych referendów.

Na tej konferencji prasowej, poza Beatą Dróżdż występowałem również ja wraz z Jędrzejem Jabłońskim z ramienia Instytutu Ordo Iuris, który właśnie wydał raport o Centrach Integracji Cudzoziemców, i występowali także Robert Bąkiewicz, Paweł Kryszczak, Dominik Dzierżanowski i Piotr Cieplucha (były wicewojewoda i były wiceminister sprawiedliwości) z Ruchu Obrony Granic oraz Maciej Zadumiński z grupy inicjatywnej referendum.

Francuskie doświadczenie ostrzeżeniem dla Polski

Jako Francuz, który wychował się w mieście partnerskim Piotrkowa Trybunalskiego – Vienne, położonym 30 km na południe od Lyonu i posiadającym historię sięgającą czasów sprzed panowania rzymskiego – mogłem wczoraj w Piotrkowie zaświadczyć, że masowa imigracja ma ogromny wpływ na więzi społeczne, gospodarcze i kulturowe łączące wspólnotę lokalną. Od półtora roku pracować w Instytucie Ordo Iuris, a od 32 lat mam zaszczyt i przyjemność mieszkać w Polsce. W tym czasie moja ojczyzna, Francja, zmieniła się ogromnie – i to na niekorzyść. Vienne nie jest wyjątkiem – wręcz przeciwnie. Miasto, w którym się wychowałem, liczące dziś około 30 tys. mieszkańców, podobnie jak w pierwszych wiekach naszej ery, i mogące poszczycić się bogatą architekturą (łącznie z piękną katedrą gotycką) i historią (odbył się tam nawet sobór, podczas którego rozwiązano zakon templariuszy), sprawia dziś na mnie – Francuza – a także na moją (polską) żonę i moje dzieci, gdy odwiedzamy rodzinę, wrażenie miasta egzotycznego, już nie do końca europejskiego. Podobnie jest w Lyonie, metropolii liczącej milion mieszkańców, oraz w wielu innych francuskich miastach.

We Vienne proporcja białych Francuzów to dziś, oceniając „na oko”, około połowa mieszkańców. Wszędzie widać mężczyzn brodatych „na modłę Mahometa”, ubranych w dżellaby, oraz kobiety, a nawet młode dziewczyny, już nie tylko w chustach, lecz w pełnych islamskich strojach zakrywających całe ciało z wyjątkiem twarzy, której nie wolno zakrywać z mocy prawa (ale zdarzają się i takie przypadki). Kiedy byłem nastolatkiem w latach 80., nikt we Vienne nie chodził tak ubrany, a poza dzielnicą arabską i dzielnicą turecką – istniejącymi już wtedy w wyniku niespełna dwóch dekad masowej imigracji zarobkowej i polityki łączenia rodzin – miasto zamieszkiwali głównie Francuzi pochodzenia europejskiego (francuskiego, włoskiego, hiszpańskiego, portugalskiego…), którzy wszędzie mówili po francusku, ubierali się po francusku i żyli według francuskich zwyczajów.

Czy za trzydzieści lat Piotrków Trybunalski, miasto partnerskie Vienne, które również może szczycić się piękną starą zabudową i bogatą historią sięgającą średniowiecza, będzie dla mnie – Europejczyka – tak samo egzotyczne jak Vienne? Mam nadzieję, że nie, ale wiem dobrze, że tak może się stać. To, że wojewoda łódzki i rada miasta Piotrkowa ugięli się pod presją mieszkańców i zrezygnowali z otwarcia Centrum Integracji Cudzoziemców, jest – jak podkreślił wczoraj Robert Bąkiewicz z Ruchu Obrony Granic – dużym sukcesem społeczeństwa obywatelskiego oraz osób zaangażowanych w inicjatywę referendum i w prace rady miasta. Jednak w dłuższej perspektywie nie zmienia to sytuacji. Podobnych centrów powstaje około 50 w całej Polsce, a przygotowuje się je dlatego, że w przyszłym roku zacznie obowiązywać unijny pakt migracyjny. Jeśli Polacy nie zareagują teraz, masowa imigracja do Polski doprowadzi – podobnie jak w krajach Europy Zachodniej – do nieodwracalnej transformacji społeczeństwa i jego stopniowego rozpadu.

Skutki imigracji w Europie Zachodniej

Przykład francuski jest tu wymowny, choć niestety nieodosobniony: przy średniej liczbie około 120 ataków nożem lub inną bronią białą dziennie, przy ponad 1000 udanych zabójstw rocznie, ponad 4000 nieudanych prób zabójstwa i ponad 40 tys. gwałtów oraz prób gwałtów rocznie, Francja z roku na rok i z dekady na dekadę doświadcza degradacji wszystkich wskaźników bezpieczeństwa. Elity kraju – m.in. dwaj ostatni prezydenci, pierwszy minister spraw wewnętrznych prezydenta Macrona, grupa generałów w liście otwartym, co najmniej jeden generał żandarmerii w książce, były szef kontrwywiadu i wielu innych – od co najmniej dekady ostrzegają przed rosnącym ryzykiem wojny domowej. Z drugiej strony kraje i organizacje islamskie (jak Bractwo Muzułmańskie, którego struktury w Europie często cieszą się wsparciem instytucji unijnych) nie ukrywają swoich długofalowych zamiarów: islamizacji całego świata, jak nakazuje im Koran, a w pierwszej kolejności Europy – poprzez migracje i demografię. Jak to powiedział obecny prezydent Turcji, kiedy był jeszcze tylko merem Stambułu: „Meczety są naszymi koszarami, ich kopuły hełmami, minarety bagnetami”.

Dziś Anglicy masowo protestują przeciwko wieloletniej polityce prowadzonej przez elity lewicowo-liberalne i centroprawicowe. Francuzi w sondażach w 80% sprzeciwiają się imigracji i w większości popierają referendum. Niemcy coraz częściej zwracają się ku AfD, dostrzegając, że zarówno lewica, jak i centroprawica zdradziły ich żywotne interesy. Tyle że dla tych krajów jest już za późno.

I tu znów przytoczę przykład francuski, który jest mi najbliższy: na podstawie danych opublikowanych dwa lata temu przez Francuski Narodowy Instytut Statystyki i Studiów Ekonomicznych (INSEE) wiemy, że 7 milionów imigrantów pierwszego pokolenia (urodzonych za granicą) stanowi obecnie 10,3% populacji Francji, podczas gdy pod koniec lat 80. było to 7,4%, a w 1968 roku – 6,5%. Imigranci drugiego pokolenia stanowią zaś kolejne 10,9% populacji, a imigranci trzeciego pokolenia – 10,2%. Łącznie imigranci stanowią więc około jedną trzecią populacji Francji, przy czym około połowa dzisiejszych imigrantów pierwszego pokolenia pochodzi z Afryki. Wiemy też, na podstawie corocznych statystyk imion nadawanych noworodkom publikowanych przez INSEE, że już niemal jedna czwarta dzieci otrzymuje imiona typowo arabsko-muzułmańskie. Z innych źródeł wiemy, że około 40% noworodków urodzonych we Francji ma co najmniej jednego rodzica niebędącego etnicznym Europejczykiem. Wszystkie te wskaźniki rosną w coraz szybszym tempie i mniej więcej się podwoiły od początku XXI wieku – jeśli chodzi o statystyki dotyczące noworodków.

To już nie jest zwykła imigracja. To kolonizacja – zorganizowana przez naszych własnych „elit”. I niestety to, co obecnie planuje się w Polsce, wygląda identycznie.

Polska wobec unijnego paktu migracyjnego

Jak podkreślił Jędrzej Jabłoński, analityk Ordo Iuris, podczas wczorajszego wiecu w Piotrkowie Trybunalskim, obecna koncepcja Centrów Integracji Cudzoziemców, rozbudowywanych w całej Polsce, została opracowana przez obecną ekipę rządzącą i znalazła się w wytycznych z marca 2024 roku. Mamy tu do czynienia z pomysłem całkowicie rewolucyjnym. Choć prawdą jest, że nie mają to być noclegownie dla migrantów, problem jest jeszcze poważniejszy. W wytycznych zapisano wprost, że integracja ma być dwustronna: nie tylko obcokrajowcy mają dostosować się do gospodarzy, lecz także gospodarze mają dostosować się do nowych przybyszów, zmieniając swoje zwyczaje. Wyraźnie stwierdzono, że asymilacja jako model integracji cudzoziemców ma być zakazana. Relacja ma być równa, wzajemna – między cudzoziemcami a społeczeństwem, który ma stać się multikulturowe (jest to napisane otwarcie!). Wszystko to zostało opisane w najnowszym raporcie Instytutu Ordo Iuris pt. „Podstawy sprzeciwu wobec koncepcji Centrów Integracji Cudzoziemców”. To lektura łatwa i każdy dorosły (lub prawie dorosły) polski obywatel powinien ją przeczytać, aby wiedzieć, co się szykuje.

Francuzi, Brytyjczycy, Niemcy i inne narody Europy Zachodniej mogli w latach 70. nie wiedzieć i dać się oszukać, gdy wszystko to się zaczynało, a następnie nabierało rozpędu. Teraz już wiedzą – ale to klasyczna „musztarda po obiedzie”. Polacy i inne narody Europy Środkowej powinni natomiast być świadomi, co ich czeka, jeśli pozostaną bierni wobec zdrady swoich żywotnych interesów ze strony rządzących. Bo trudno to nazwać inaczej.

Nie chodzi tu jedynie o nowe założenia systemu Centrów Integracji Cudzoziemców. Unijny pakt migracyjny, o którym sam premier twierdzi, że nie zmusi Polski do przyjmowania nielegalnych imigrantów, sprawi tak naprawdę, że obecny proceder podrzucania przez Niemców niechcianych migrantów na stronę polską to tylko niewinny wstęp do tego, co nadejdzie. I tu zachęcam do lektury drugiego dokumentu przygotowanego przez Instytut Ordo Iuris, także niezbyt trudnego: „Pakt migracyjny oraz ochrona polskiej granicy w pytaniach i odpowiedziach”. To zestaw 26 pytań i odpowiedzi, z którego można się dowiedzieć m.in., że o liczbie migrantów relokowanych co roku do Polski i wysokości opłat za każdą odmowę będzie decydować większość kwalifikowana w Radzie Unii Europejskiej – większość, którą dysponują kraje zainteresowane relokacją jak największej liczby imigrantów. Decyzje będą zapadały na podstawie rekomendacji Komisji Europejskiej.

We Francji dziś cała prawica, łącznie z centroprawicą, a nawet były europejski komisarz Michel Barnier (ten sam, który tak twardo negocjował Brexit w imieniu Komisji Europejskiej), obiecuje wyborcom, że jeśli dojdzie do władzy, zawiesi stosowanie prawa unijnego w zakresie imigracji i odzyska suwerenność odebraną pozatraktatowo przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Jeśli Francja może to zrobić, dlaczego Polska nie miałaby? Tylko dlatego, że wciąż jest beneficjentem netto budżetu UE? Przecież w dłuższej perspektywie koszty finansowe i społeczne masowej imigracji są nieporównywalnie większe niż finansowe korzyści płynące z członkostwa w Unii Europejskiej.

Referendum ogólnopolskie przeciwko imigracji

Dlatego też radna łódzkiego sejmiku Beata Dróżdż i lider Ruchu Obrony Granic Robert Bąkiewicz ogłosili wczoraj w Piotrkowie Trybunalskim zbiórkę podpisów na rzecz referendum ogólnokrajowego.

 


 

POLECANE
Aktywista Ostatniego Pokolenia wybił szybę w gmachu MSZ z ostatniej chwili
Aktywista Ostatniego Pokolenia wybił szybę w gmachu MSZ

W czwartek 2 października jeden z aktywistów Ostatniego Pokolenia wybił szybę w gmachu Ministerstwa Spraw Zagranicznych. – Radosław Sikorski splamił imię Polski – mówi na nagraniu aktywista.

Pogoda na najbliższe dni. Tak będzie wyglądać weekend z ostatniej chwili
Pogoda na najbliższe dni. Tak będzie wyglądać weekend

W sobotę nad ranem wzrośnie prędkość i porywistość wiatru na zachodzie, osiągając 50 km/h, a ciągu dnia na północy kraju wiać może do 75 km/h - powiedziała PAP synoptyk Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej Grażyna Dąbrowska. Jak dodała, najbliższe dni będą pochmurne, wystąpi też mgła.

Prawo łaski prezydenta. Jest odpowiedź na doniesienia mediów z ostatniej chwili
Prawo łaski prezydenta. Jest odpowiedź na doniesienia mediów

Prezydent Karol Nawrocki do tej pory nie podjął żadnej decyzji w zakresie stosowania prawa łaski – poinformowała w piątek Kancelaria Prezydenta, odnosząc się do artykułu "Rzeczpospolitej" w tej sprawie.

Komunikat dla mieszkańców Podkarpacia z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Podkarpacia

Rusza nabór wniosków o przyznanie stypendium Marszałka Województwa Podkarpackiego dla studentów na rok akademicki 2025/2026.

„Dzień dobry TVN” przekazało radosną nowinę. Poruszenie w sieci Wiadomości
„Dzień dobry TVN” przekazało radosną nowinę. Poruszenie w sieci

Telewizja „Dzień dobry TVN” ma powód do radości – dokładnie 3 października 2025 roku program obchodzi swoje 28. urodziny. Informację tę przekazano w mediach społecznościowych, na oficjalnym profilu śniadaniówki na Instagramie.

Znana sieć rozważa wycofanie z Polski. Kto wykupi giganta? Wiadomości
Znana sieć rozważa wycofanie z Polski. Kto wykupi giganta?

Carrefour rozważa wycofanie się z naszego kraju. Dyskonty już ostrzą sobie zęby na kawałki polskiego biznesu giganta. Czy Biedronka stanie się hegemonem rynku? Eksperci nie mają wątpliwości – szykują się wielkie przetasowania, a niespodzianki mogą zaskoczyć każdego.

Nie żyje gwiazda serialu „Co ludzie powiedzą?” Wiadomości
Nie żyje gwiazda serialu „Co ludzie powiedzą?”

Nie żyje Patricia Routledge, brytyjska aktorka znana przede wszystkim z roli Hyacinth Bucket w kultowym serialu „Co ludzie powiedzą?”. Miała 96 lat. Informację o jej odejściu przekazał agent artystki, podkreślając, że Routledge odeszła spokojnie we śnie, otoczona bliskimi.

Szczyt UE w Kopenhadze. Europejskiego „muru dronów” na flance wschodniej jednak nie będzie? Wiadomości
Szczyt UE w Kopenhadze. Europejskiego „muru dronów” na flance wschodniej jednak nie będzie?

Komisja Europejska chce budować „mur dronów” na wschodniej granicy UE. Politico ujawnia: planowana inwestycja dzieli Europę, a spór o koszty i skuteczność pokazuje głębokie pęknięcia we Wspólnocie.

Komunikat dla mieszkańców Wrocławia Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców Wrocławia

Premierą „OLBRZYYYM!” Philippe’a Dorina Wrocławski Teatr Lalek rozpocznie w sobotę nowy sezon artystyczny. W jego trakcie przewidziano łącznie 5 premier. W tym roku placówka ma zamiar zorganizować również 8. edycję odbywającego się co dwa lata Przeglądu Nowego Teatru dla Dzieci.

System kaucyjny w Polsce ruszył. Zarobią na nim Niemcy i Duńczycy Wiadomości
System kaucyjny w Polsce ruszył. Zarobią na nim Niemcy i Duńczycy

Od 1 października 2025 r. w Polsce obowiązuje system kaucyjny. Oficjalnie ma wspierać recykling i ochronę środowiska, ale w praktyce oznacza gigantyczne zyski dla wielkich sieci handlowych i prywatnych operatorów. Najwięksi gracze już zacierają ręce, a mali sprzedawcy obawiają się bankructwa.

REKLAMA

Masową imigrację do Polski trzeba zatrzymać teraz. Za 30 lat będzie już za późno

W Piotrkowie Trybunalskim zablokowano lokalne referendum w sprawie imigracji, co wywołało protest radnych i organizacji społecznych. Podobne inicjatywy były wcześniej odrzucane w innych miastach. Autor, Francuz mieszkający w Polsce, wskazuje na negatywne doświadczenia Francji, gdzie masowa imigracja doprowadziła do zmian społecznych, kulturowych i wzrostu zagrożenia bezpieczeństwa. Wskazuje na dane statystyczne: już jedna trzecia mieszkańców Francji ma imigranckie korzenie, a znaczny odsetek noworodków nosi muzułmańskie imiona. Podobne procesy mogą dotknąć Polskę w związku z unijnym paktem migracyjnym oraz tworzeniem Centrów Integracji Cudzoziemców, które zakładają dwustronną integrację. Autor i uczestnicy protestu apelują o ogólnopolskie referendum, by powstrzymać masową imigrację i ochronić suwerenność kraju.

Piotrków Trybunalski i blokada referendum

Wczoraj grupa radnych Piotrkowa Trybunalskiego wraz z lokalnym Klubem Gazety Polskiej i Ruchem Obrony Granic zorganizowała przed urzędem miasta konferencję prasową oraz wiec protestacyjny przeciwko decyzji wojewody z Platformy Obywatelskiej, który zablokował możliwość przeprowadzenia lokalnego referendum dotyczącego imigracji. Referendum miało odbyć się 21 września. Co ciekawe, we Francji w połowie września jeden z prawicowych polityków – Philippe de Villiers – zapoczątkował petycję w sprawie referendum ogólnokrajowego. Zebrał już prawie dwa miliony podpisów, co stanowi absolutny rekord wszech czasów. Do referendum we Francji prawdopodobnie nie dojdzie, ponieważ coraz bardziej rozpychająca się i upolityczniona Rada Konstytucyjna – czyli francuski trybunał konstytucyjny – najpewniej uzna, że tematyka ta nie mieści się w zakresie spraw, których referenda mogą dotyczyć. Podobnej narracji użyto w Polsce, aby uniemożliwić referendum w Piotrkowie Trybunalskim, a wcześniej także w innych miejscowościach, gdzie udało się zebrać wystarczającą liczbę podpisów przeciwko powstawaniu Centrów Integracji Cudzoziemców. Jak zwróciła uwagę radna PiS Beata Dróżdż, wojewoda łódzka Dorota Ryl – działająca, jak się wydaje, na zlecenie rządu Donalda Tuska – stwierdziła, że imigracja nie mieści się w zakresie spraw społecznych, gospodarczych i kulturowych łączących wspólnotę lokalną, które to sprawy mogą być przedmiotem lokalnych referendów.

Na tej konferencji prasowej, poza Beatą Dróżdż występowałem również ja wraz z Jędrzejem Jabłońskim z ramienia Instytutu Ordo Iuris, który właśnie wydał raport o Centrach Integracji Cudzoziemców, i występowali także Robert Bąkiewicz, Paweł Kryszczak, Dominik Dzierżanowski i Piotr Cieplucha (były wicewojewoda i były wiceminister sprawiedliwości) z Ruchu Obrony Granic oraz Maciej Zadumiński z grupy inicjatywnej referendum.

Francuskie doświadczenie ostrzeżeniem dla Polski

Jako Francuz, który wychował się w mieście partnerskim Piotrkowa Trybunalskiego – Vienne, położonym 30 km na południe od Lyonu i posiadającym historię sięgającą czasów sprzed panowania rzymskiego – mogłem wczoraj w Piotrkowie zaświadczyć, że masowa imigracja ma ogromny wpływ na więzi społeczne, gospodarcze i kulturowe łączące wspólnotę lokalną. Od półtora roku pracować w Instytucie Ordo Iuris, a od 32 lat mam zaszczyt i przyjemność mieszkać w Polsce. W tym czasie moja ojczyzna, Francja, zmieniła się ogromnie – i to na niekorzyść. Vienne nie jest wyjątkiem – wręcz przeciwnie. Miasto, w którym się wychowałem, liczące dziś około 30 tys. mieszkańców, podobnie jak w pierwszych wiekach naszej ery, i mogące poszczycić się bogatą architekturą (łącznie z piękną katedrą gotycką) i historią (odbył się tam nawet sobór, podczas którego rozwiązano zakon templariuszy), sprawia dziś na mnie – Francuza – a także na moją (polską) żonę i moje dzieci, gdy odwiedzamy rodzinę, wrażenie miasta egzotycznego, już nie do końca europejskiego. Podobnie jest w Lyonie, metropolii liczącej milion mieszkańców, oraz w wielu innych francuskich miastach.

We Vienne proporcja białych Francuzów to dziś, oceniając „na oko”, około połowa mieszkańców. Wszędzie widać mężczyzn brodatych „na modłę Mahometa”, ubranych w dżellaby, oraz kobiety, a nawet młode dziewczyny, już nie tylko w chustach, lecz w pełnych islamskich strojach zakrywających całe ciało z wyjątkiem twarzy, której nie wolno zakrywać z mocy prawa (ale zdarzają się i takie przypadki). Kiedy byłem nastolatkiem w latach 80., nikt we Vienne nie chodził tak ubrany, a poza dzielnicą arabską i dzielnicą turecką – istniejącymi już wtedy w wyniku niespełna dwóch dekad masowej imigracji zarobkowej i polityki łączenia rodzin – miasto zamieszkiwali głównie Francuzi pochodzenia europejskiego (francuskiego, włoskiego, hiszpańskiego, portugalskiego…), którzy wszędzie mówili po francusku, ubierali się po francusku i żyli według francuskich zwyczajów.

Czy za trzydzieści lat Piotrków Trybunalski, miasto partnerskie Vienne, które również może szczycić się piękną starą zabudową i bogatą historią sięgającą średniowiecza, będzie dla mnie – Europejczyka – tak samo egzotyczne jak Vienne? Mam nadzieję, że nie, ale wiem dobrze, że tak może się stać. To, że wojewoda łódzki i rada miasta Piotrkowa ugięli się pod presją mieszkańców i zrezygnowali z otwarcia Centrum Integracji Cudzoziemców, jest – jak podkreślił wczoraj Robert Bąkiewicz z Ruchu Obrony Granic – dużym sukcesem społeczeństwa obywatelskiego oraz osób zaangażowanych w inicjatywę referendum i w prace rady miasta. Jednak w dłuższej perspektywie nie zmienia to sytuacji. Podobnych centrów powstaje około 50 w całej Polsce, a przygotowuje się je dlatego, że w przyszłym roku zacznie obowiązywać unijny pakt migracyjny. Jeśli Polacy nie zareagują teraz, masowa imigracja do Polski doprowadzi – podobnie jak w krajach Europy Zachodniej – do nieodwracalnej transformacji społeczeństwa i jego stopniowego rozpadu.

Skutki imigracji w Europie Zachodniej

Przykład francuski jest tu wymowny, choć niestety nieodosobniony: przy średniej liczbie około 120 ataków nożem lub inną bronią białą dziennie, przy ponad 1000 udanych zabójstw rocznie, ponad 4000 nieudanych prób zabójstwa i ponad 40 tys. gwałtów oraz prób gwałtów rocznie, Francja z roku na rok i z dekady na dekadę doświadcza degradacji wszystkich wskaźników bezpieczeństwa. Elity kraju – m.in. dwaj ostatni prezydenci, pierwszy minister spraw wewnętrznych prezydenta Macrona, grupa generałów w liście otwartym, co najmniej jeden generał żandarmerii w książce, były szef kontrwywiadu i wielu innych – od co najmniej dekady ostrzegają przed rosnącym ryzykiem wojny domowej. Z drugiej strony kraje i organizacje islamskie (jak Bractwo Muzułmańskie, którego struktury w Europie często cieszą się wsparciem instytucji unijnych) nie ukrywają swoich długofalowych zamiarów: islamizacji całego świata, jak nakazuje im Koran, a w pierwszej kolejności Europy – poprzez migracje i demografię. Jak to powiedział obecny prezydent Turcji, kiedy był jeszcze tylko merem Stambułu: „Meczety są naszymi koszarami, ich kopuły hełmami, minarety bagnetami”.

Dziś Anglicy masowo protestują przeciwko wieloletniej polityce prowadzonej przez elity lewicowo-liberalne i centroprawicowe. Francuzi w sondażach w 80% sprzeciwiają się imigracji i w większości popierają referendum. Niemcy coraz częściej zwracają się ku AfD, dostrzegając, że zarówno lewica, jak i centroprawica zdradziły ich żywotne interesy. Tyle że dla tych krajów jest już za późno.

I tu znów przytoczę przykład francuski, który jest mi najbliższy: na podstawie danych opublikowanych dwa lata temu przez Francuski Narodowy Instytut Statystyki i Studiów Ekonomicznych (INSEE) wiemy, że 7 milionów imigrantów pierwszego pokolenia (urodzonych za granicą) stanowi obecnie 10,3% populacji Francji, podczas gdy pod koniec lat 80. było to 7,4%, a w 1968 roku – 6,5%. Imigranci drugiego pokolenia stanowią zaś kolejne 10,9% populacji, a imigranci trzeciego pokolenia – 10,2%. Łącznie imigranci stanowią więc około jedną trzecią populacji Francji, przy czym około połowa dzisiejszych imigrantów pierwszego pokolenia pochodzi z Afryki. Wiemy też, na podstawie corocznych statystyk imion nadawanych noworodkom publikowanych przez INSEE, że już niemal jedna czwarta dzieci otrzymuje imiona typowo arabsko-muzułmańskie. Z innych źródeł wiemy, że około 40% noworodków urodzonych we Francji ma co najmniej jednego rodzica niebędącego etnicznym Europejczykiem. Wszystkie te wskaźniki rosną w coraz szybszym tempie i mniej więcej się podwoiły od początku XXI wieku – jeśli chodzi o statystyki dotyczące noworodków.

To już nie jest zwykła imigracja. To kolonizacja – zorganizowana przez naszych własnych „elit”. I niestety to, co obecnie planuje się w Polsce, wygląda identycznie.

Polska wobec unijnego paktu migracyjnego

Jak podkreślił Jędrzej Jabłoński, analityk Ordo Iuris, podczas wczorajszego wiecu w Piotrkowie Trybunalskim, obecna koncepcja Centrów Integracji Cudzoziemców, rozbudowywanych w całej Polsce, została opracowana przez obecną ekipę rządzącą i znalazła się w wytycznych z marca 2024 roku. Mamy tu do czynienia z pomysłem całkowicie rewolucyjnym. Choć prawdą jest, że nie mają to być noclegownie dla migrantów, problem jest jeszcze poważniejszy. W wytycznych zapisano wprost, że integracja ma być dwustronna: nie tylko obcokrajowcy mają dostosować się do gospodarzy, lecz także gospodarze mają dostosować się do nowych przybyszów, zmieniając swoje zwyczaje. Wyraźnie stwierdzono, że asymilacja jako model integracji cudzoziemców ma być zakazana. Relacja ma być równa, wzajemna – między cudzoziemcami a społeczeństwem, który ma stać się multikulturowe (jest to napisane otwarcie!). Wszystko to zostało opisane w najnowszym raporcie Instytutu Ordo Iuris pt. „Podstawy sprzeciwu wobec koncepcji Centrów Integracji Cudzoziemców”. To lektura łatwa i każdy dorosły (lub prawie dorosły) polski obywatel powinien ją przeczytać, aby wiedzieć, co się szykuje.

Francuzi, Brytyjczycy, Niemcy i inne narody Europy Zachodniej mogli w latach 70. nie wiedzieć i dać się oszukać, gdy wszystko to się zaczynało, a następnie nabierało rozpędu. Teraz już wiedzą – ale to klasyczna „musztarda po obiedzie”. Polacy i inne narody Europy Środkowej powinni natomiast być świadomi, co ich czeka, jeśli pozostaną bierni wobec zdrady swoich żywotnych interesów ze strony rządzących. Bo trudno to nazwać inaczej.

Nie chodzi tu jedynie o nowe założenia systemu Centrów Integracji Cudzoziemców. Unijny pakt migracyjny, o którym sam premier twierdzi, że nie zmusi Polski do przyjmowania nielegalnych imigrantów, sprawi tak naprawdę, że obecny proceder podrzucania przez Niemców niechcianych migrantów na stronę polską to tylko niewinny wstęp do tego, co nadejdzie. I tu zachęcam do lektury drugiego dokumentu przygotowanego przez Instytut Ordo Iuris, także niezbyt trudnego: „Pakt migracyjny oraz ochrona polskiej granicy w pytaniach i odpowiedziach”. To zestaw 26 pytań i odpowiedzi, z którego można się dowiedzieć m.in., że o liczbie migrantów relokowanych co roku do Polski i wysokości opłat za każdą odmowę będzie decydować większość kwalifikowana w Radzie Unii Europejskiej – większość, którą dysponują kraje zainteresowane relokacją jak największej liczby imigrantów. Decyzje będą zapadały na podstawie rekomendacji Komisji Europejskiej.

We Francji dziś cała prawica, łącznie z centroprawicą, a nawet były europejski komisarz Michel Barnier (ten sam, który tak twardo negocjował Brexit w imieniu Komisji Europejskiej), obiecuje wyborcom, że jeśli dojdzie do władzy, zawiesi stosowanie prawa unijnego w zakresie imigracji i odzyska suwerenność odebraną pozatraktatowo przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Jeśli Francja może to zrobić, dlaczego Polska nie miałaby? Tylko dlatego, że wciąż jest beneficjentem netto budżetu UE? Przecież w dłuższej perspektywie koszty finansowe i społeczne masowej imigracji są nieporównywalnie większe niż finansowe korzyści płynące z członkostwa w Unii Europejskiej.

Referendum ogólnopolskie przeciwko imigracji

Dlatego też radna łódzkiego sejmiku Beata Dróżdż i lider Ruchu Obrony Granic Robert Bąkiewicz ogłosili wczoraj w Piotrkowie Trybunalskim zbiórkę podpisów na rzecz referendum ogólnokrajowego.

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe