Cezary Krysztopa dla "TS": Co się robi, kiedy się już wszystko zrobi?

Ostatnie tygodnie wypaliły mnie pod względem zawodowym, psychicznym i fizycznym w wyjątkowym stopniu. Cóż, zdarza się, jako architekt jestem przyzwyczajony do pewnej cykliczności natężenia pracy, może już nie jestem w stanie zarywać nocek, a przynajmniej nie tak, by efektywnie po nich pracować, ale ciężka praca nie jest mi obca. A jednak ostatnie tygodnie również w tym kontekście zrobiły na mnie spore wrażenie.
 Cezary Krysztopa dla "TS": Co się robi, kiedy się już wszystko zrobi?
/ pixabay.com
Dlatego, kiedy któregoś z kolei dnia wieczorem nagle dopadła mnie świadomość tego, że zrobiłem już prawie wszystko, co miałem zrobić (no dobrze, e-maili nie ogarnąłem, ale świat się od tego nie zawalił, a plecy już mnie tak bolały, że podkładałem sobie poduszkę), popadłem w niejaki stupor. No bo właściwie to co się robi, kiedy już się wszystko zrobi? Ja oczywiście widziałem w telewizji i na YouTube, że ludzie coś tam wtedy robią, ale co w tym właśnie momencie, w tej konkretnej sytuacji mam zrobić ja?

A co będzie, jeśli wstanę od biurka i się przewrócę? Albo okaże się, że jakieś moje istotne organy na tyle się z biurkiem związały, że przestaną funkcjonować, albo postawią symbiozę z biurkiem ponad symbiozę ze mną? Albo jeśli biurko pójdzie za mną? To nie są, proszę ja Was, łatwe decyzje. Z drugiej strony człowiekowi jednak trochę wstyd przed samym sobą, bo i dorosły, i bądź co bądź mężczyzna. Zebrałem się więc w sobie i postanowiłem wstać.

Z jednej strony nie stało się nic spektakularnego, przynajmniej w takim sensie, że nie wyrwałem sobie np. przyrośniętej do biurka wątroby, ale z drugiej stanąłem przed ogromem dylematu: „I co dalej?”. Po chwili oszołomienia wydałem nogom polecenie, żeby szły, ale chyba nie do końca zrozumiały, ostatecznie uciekając się do niestandardowych metod, zmusiłem nogi do przeniesienia mnie do pokoju. Siedzieli w nim jacyś ludzie, których dopiero po dłuższej analizie zidentyfikowałem jako Żonę i Starszego Syna. Żona spojrzała na mnie z dezaprobatą, Syn nie przerwał oglądania telewizji. Postarałem się przypomnieć sobie, co się robi w celu nawiązania kontaktu emocjonalnego z członkami Rodziny, wykonałem kilka nieporadnych gestów, trudno powiedzieć, na ile skutecznych, i postanowiłem spędzić tzw. wolny czas.

Tylko jak? Może poczytam komiks, który Żona kupiła mi w prezencie? Komiks, komiks, no, komiks czyta się łatwo, ale czy na pewno w ten właśnie sposób chcę spędzić tę godzinę, która została mi do spoczynku? Mam wprawdzie zaczęte po raz kolejny „Wizerunki książąt i królów polskich” Józefa Ignacego Kraszewskiego, ale to, co mnie w tej książce wyjątkowo zajmuje, to ryciny ks. Pillatiego, których nie mogę kontemplować przy słabym świetle lampki w pokoju Syna, więc jednak komiks. A może pooglądam telewizję? No też nie, bo przecież Syn idzie za chwilę spać. I tak mi ta nieszczęsna godzina na rozterkach zeszła.

Cezary Krysztopa

Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (06/2018) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.

#REKLAMA_POZIOMA#

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Kate Middleton poważnie chora. Książę William wydał nowy komunikat z ostatniej chwili
Kate Middleton poważnie chora. Książę William wydał nowy komunikat

Księżna Kate, żona brytyjskiego następcy tronu księcia Williama, poinformowała niedawno, że jej styczniowy pobyt w szpitalu i przebyta operacja jamy brzusznej były związane z wykrytym u niej rakiem. Książę Walii wydał nowy komunikat.

Prof. Miodek: Udowadnianie, że śląszczyzna jest odrębnym językiem, to nonsens z ostatniej chwili
Prof. Miodek: Udowadnianie, że śląszczyzna jest odrębnym językiem, to nonsens

– Proszę ode mnie nie wymagać udowodnienia, że może śląszczyzna jest odrębnym językiem, nie żądać jej kodyfikacji, bo to jest nonsens. Naiwność połączona z fanatyzmem (...) Kapitałem dialektu śląskiego jest jego mozaikowość. Na ten dialekt śląski składa się kilkadziesiąt gwar. Próba kodyfikacji będzie zawsze z krzywdą dla którejś z tych gwar. Nie dajmy się zwariować – twierdzi językoznawca prof. Jan Miodek.

Prezydent Duda: Rozszerzenie Nuclear Sharing byłoby adekwatną odpowiedzią na działania prowadzone od lat przez Rosję z ostatniej chwili
Prezydent Duda: Rozszerzenie Nuclear Sharing byłoby adekwatną odpowiedzią na działania prowadzone od lat przez Rosję

– Rosja od lat łamie porozumienia ws. rozprzestrzeniania broni nuklearnej, relokuje tę broń na Białoruś, stwarza zagrożenie, w związku z tym program Nuclear Sharing powinien być rozszerzony na wschodnią flankę NATO – uważa prezydent Andrzej Duda. – Byłaby to adekwatna odpowiedź na działania Rosji – ocenił.

Te słowa Hołowni PiS nagrodził brawami. A Koalicja 13 grudnia nie [WIDEO] z ostatniej chwili
Te słowa Hołowni PiS nagrodził brawami. A Koalicja 13 grudnia nie [WIDEO]

Podczas przemówienia marszałka Sejmu Szymona Hołowni doszło do niecodziennej sytuacji.

Piotr Duda: Turów to nie tylko kopalnia i elektrownia, to byt wielu ludzi z ostatniej chwili
Piotr Duda: Turów to nie tylko kopalnia i elektrownia, to byt wielu ludzi

– Kompleks Turów to nie tylko kopalnie i elektrownie, ale byt wielu ludzi. Bogatynia, Lubań i wiele innych miejscowości, wokół których gromadzą się społeczeństwa i tutaj pracują, i tutaj funkcjonują – mówił na antenie Telewizji Republika.

Polski sąd kazał zamknąć Turów, a niemiecki pogonił ekologów ws. niemieckiego gazociągu z ostatniej chwili
Polski sąd kazał zamknąć Turów, a niemiecki pogonił ekologów ws. niemieckiego gazociągu

Federalny Sąd Administracyjny w Lipsku odrzucił skargi organizacji ekologicznych przeciwko zatwierdzeniu gazociągu z portu Sassnitz–Mukran na wyspie Rugia do Lubmina.

Co się dzieje na granicy? Straż Graniczna wydała komunikat z ostatniej chwili
Co się dzieje na granicy? Straż Graniczna wydała komunikat

Straż Graniczna regularnie publikuje raporty dotyczące wydarzeń na granicy polsko-białoruskiej.

Niepokojące doniesienia w sprawie Anny Lewandowskiej z ostatniej chwili
Niepokojące doniesienia w sprawie Anny Lewandowskiej

Media obiegły niepokojące doniesienia w sprawie Anny Lewandowskiej. Razem z rodziną przeżyła trudne chwile.

„Weszliśmy na drogę rozpadu państwa”. Sejm uznał „język śląski” z ostatniej chwili
„Weszliśmy na drogę rozpadu państwa”. Sejm uznał „język śląski”

Sejm RP w piątek uchwalił ustawę uznającą język śląski za język regionalny. Za głosowało 236 posłów, przeciwko było 186, a 5 wstrzymało się od głosu.

„Teraz to żenada”. Burza po emisji dotychczas popularnego programu TVP z ostatniej chwili
„Teraz to żenada”. Burza po emisji dotychczas popularnego programu TVP

Fala zmian w TVP nie ominęła również popularnego „Pytania na śniadanie”. Po emisji programu w sieci zawrzało.

REKLAMA

Cezary Krysztopa dla "TS": Co się robi, kiedy się już wszystko zrobi?

Ostatnie tygodnie wypaliły mnie pod względem zawodowym, psychicznym i fizycznym w wyjątkowym stopniu. Cóż, zdarza się, jako architekt jestem przyzwyczajony do pewnej cykliczności natężenia pracy, może już nie jestem w stanie zarywać nocek, a przynajmniej nie tak, by efektywnie po nich pracować, ale ciężka praca nie jest mi obca. A jednak ostatnie tygodnie również w tym kontekście zrobiły na mnie spore wrażenie.
 Cezary Krysztopa dla "TS": Co się robi, kiedy się już wszystko zrobi?
/ pixabay.com
Dlatego, kiedy któregoś z kolei dnia wieczorem nagle dopadła mnie świadomość tego, że zrobiłem już prawie wszystko, co miałem zrobić (no dobrze, e-maili nie ogarnąłem, ale świat się od tego nie zawalił, a plecy już mnie tak bolały, że podkładałem sobie poduszkę), popadłem w niejaki stupor. No bo właściwie to co się robi, kiedy już się wszystko zrobi? Ja oczywiście widziałem w telewizji i na YouTube, że ludzie coś tam wtedy robią, ale co w tym właśnie momencie, w tej konkretnej sytuacji mam zrobić ja?

A co będzie, jeśli wstanę od biurka i się przewrócę? Albo okaże się, że jakieś moje istotne organy na tyle się z biurkiem związały, że przestaną funkcjonować, albo postawią symbiozę z biurkiem ponad symbiozę ze mną? Albo jeśli biurko pójdzie za mną? To nie są, proszę ja Was, łatwe decyzje. Z drugiej strony człowiekowi jednak trochę wstyd przed samym sobą, bo i dorosły, i bądź co bądź mężczyzna. Zebrałem się więc w sobie i postanowiłem wstać.

Z jednej strony nie stało się nic spektakularnego, przynajmniej w takim sensie, że nie wyrwałem sobie np. przyrośniętej do biurka wątroby, ale z drugiej stanąłem przed ogromem dylematu: „I co dalej?”. Po chwili oszołomienia wydałem nogom polecenie, żeby szły, ale chyba nie do końca zrozumiały, ostatecznie uciekając się do niestandardowych metod, zmusiłem nogi do przeniesienia mnie do pokoju. Siedzieli w nim jacyś ludzie, których dopiero po dłuższej analizie zidentyfikowałem jako Żonę i Starszego Syna. Żona spojrzała na mnie z dezaprobatą, Syn nie przerwał oglądania telewizji. Postarałem się przypomnieć sobie, co się robi w celu nawiązania kontaktu emocjonalnego z członkami Rodziny, wykonałem kilka nieporadnych gestów, trudno powiedzieć, na ile skutecznych, i postanowiłem spędzić tzw. wolny czas.

Tylko jak? Może poczytam komiks, który Żona kupiła mi w prezencie? Komiks, komiks, no, komiks czyta się łatwo, ale czy na pewno w ten właśnie sposób chcę spędzić tę godzinę, która została mi do spoczynku? Mam wprawdzie zaczęte po raz kolejny „Wizerunki książąt i królów polskich” Józefa Ignacego Kraszewskiego, ale to, co mnie w tej książce wyjątkowo zajmuje, to ryciny ks. Pillatiego, których nie mogę kontemplować przy słabym świetle lampki w pokoju Syna, więc jednak komiks. A może pooglądam telewizję? No też nie, bo przecież Syn idzie za chwilę spać. I tak mi ta nieszczęsna godzina na rozterkach zeszła.

Cezary Krysztopa

Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (06/2018) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.

#REKLAMA_POZIOMA#


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe