Gerhard Gnauck [korespondent FAZ]: Polskie i niemieckie społeczeństwa różnią się bardziej, niż myśleliśmy
![Gerhard Gnauck [korespondent FAZ]: Polskie i niemieckie społeczeństwa różnią się bardziej, niż myśleliśmy](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//zdj/zdjecie/26014.jpg)
Część Niemców myśli, że skoro ZSSR/Rosja akurat dla Niemiec zawsze były solidnym dostawcą gazu, to dlaczego miałoby się to zmienić? Teraz natomiast list przeciwko Nord Stream 2 podpisało 66 europarlamentarzystów, w tym Polacy z PiS i ważni posłowie z Niemiec z różnych partii. Były premier Jerzy Buzek w europarlamencie walczy w komisji o narzucenie Nord Stream europejskich regulacji. Wreszcie coraz więcej Niemców dostrzega rosnące uzależnienie od jednego dostawcy. Szkoda, że tak późno
- komentuje Gerhard Gnauck. Skrytykował także reformę sądownictwa wdrożoną przez rząd Prawa i Sprawiedliwości. W jego opinii nie można jej porównywać z systemem prawnym, jaki panuje w Niemczech.
Jeśli się nie mylę, to jednak autonomia środowiska sędziowskiego w Niemczech przy proponowaniu kandydatów na sędziów wciąż jest większa, niż będzie w Polsce po tak zwanej reformie sądownictwa. Ale nie będę tu wchodzić w szczegóły prawne. Reformować trzeba, pytanie tylko jak. Powiem tyle: proszę sobie wyobrazić, że jedna partia w Niemczech zdobywa 37,6 procent głosów (jak PiS) i tym samym 51 procent mandatów, rządzi samodzielnie i ogłasza, że hurtowo, np. wg kryterium wieku, nie patrząc na osobiste błędy lub zasługi, wymienia sędziów. Okrasza to retoryką o walce z jakąś „kastą” i z tzw. imposybilizmem i robi to w ekspresowym tempie. W „starych” demokracjach już samo takie tempo budziłoby podejrzenia, a co dopiero strona merytoryczna! Co nagle, to po diable
- podsumowuje korespondent FAZ. Zapytany o niemiecki „kodeks mediów”, który zakazuje np. podawania w przekazach medialnych narodowości sprawcy przestępstwa, odpowiada, że tego rodzaju regulacje są próbą wyważenia praw społeczeństwa do informacji z prawem np. muzułmanów, Polaków, Turków, Żydów, cyklistów i innych grup społecznych do ochrony dobrego imienia, nawet wtedy, jeśli został pojmany przestępca z jednej z tych grup.
Z drugiej strony zgadzam się, że czasami dochodziło do zakłamywania albo też zaklinania rzeczywistości, i że niektórzy czasami doprowadzają poprawność – jak to się zdarza z wieloma zasadami w życiu – do absurdu. Ale debata i atmosfera w Niemczech ostatnio bardzo się zmieniły. Wyrazem i beneficjentem tego jest pojawienie się prawicowej partii „Alternatywa dla Niemiec”, z którą zresztą PiS w europarlamencie było w jednym klubie
- wskazał redaktor.
Spójrzmy prawdzie w oczy: nasze społeczeństwa różnią się jednak bardziej, niż myśleliśmy w roku 2004, albo w czasie Euro 2012, i to po obu stronach Odry
- komentuje nurt w Niemczech, który tu dla uproszczenia nazwał „liberalno-demokratycznym”. Rozmowa dotyczyła także tego, jak Niemcy postrzegają obecnie politykę migracyjną Angeli Merkel, słynne „herzlich willkommen”. W jego opinii kanclerz Niemiec na początku rzeczywiście otworzyła szeroko granice, jednak podejście zmieniło się już po kilku miesiącach.
W 2015 roku nastroje były takie: wpuśćmy tych 100 uchodźców, którzy szukają lepszego życia, nawet jeśli wpuścimy wśród nich jednego przestępcę (albo potencjalnego przestępcę). Teraz nastroje są raczej inne: jeśli może być wśród tej setki choć jeden przestępca, to nie wpuszczajmy ich w ogóle. Upraszczam trochę. Zresztą kanclerz Merkel miała piekielnie trudne lata: idzie kolumna obdartych, biednych ludzi, nie chcemy ich odganiać siłą, a więc wpuszczamy, no i przyparci do muru mówimy: serdecznie was witamy, zatroszczymy się o was. Ale już po kilku miesiącach Merkel zaczęła zmieniać ten kurs na bardziej restrykcyjny, na skuteczną ochronę granic, na negocjacje np. z Turcją, żeby ona nie puszczała tych ludzi itd. – ale zachowując równocześnie to humanitarne oblicze
- podsumował Gerhard Gnauck.
Cały wywiad dostępny w najnowszym Tygodniku Solidarność. Zachęcamy do pobrania aplikacji lub odwiedzenia salonów prasowych.

#REKLAMA_POZIOMA#